Three Nails Photography |
Chętnie bym gdzieś wyjechała na majówkę, złapać trochę słońca i
nacieszyć się sobą, ale niestety - praca. Oficjalnie więc zazdroszczę wszystkim
długiego weekendu. Pociesza mnie jednak myśl, że maj jeszcze nam przyniesie
piękne dni.
W zeszły weekend odbyła się nasza (tak długo
przeze mnie wyczekiwana!) sesja narzeczeńska. PM, który panikował przed nią
bardziej, gdy przyszło co do czego, okazał się mniej stremowany niż ja. ;)
Początki nie były najłatwiejsze, ale później się chyba rozkręciliśmy. Nawet
pogoda okazała się dla nas łaskawa, choć prognozy mówiły zupełnie co innego.
Bardzo się cieszę, że się na tę sesję zdecydowaliśmy. Przeżycie niecodzienne, a
do tego jaka piękna pamiątka. Mnie dodatkowo ta sesja jakoś tak bardzo pozytywnie
nakręciła, choć ostatnio wiele rzeczy, ludzi czy sytuacji tak na mnie działa.
;)
Na razie widzieliśmy tylko kilka zdjęć, ale ja
już jestem zachwycona – zresztą ani przez moment nie spodziewałam się, że
mogłoby być inaczej. Pisałam już, że mamy najlepszych fotografów na świecie,
prawda? :D PM i tak się śmieje, że najlepsze zdjęcia już na pewno dostaliśmy i z
resztą już nic nie da rady zrobić, ale ja tam mu nie wierzę. :P
Z niecierpliwością czekam na więcej!
Kilka dni temu przyszła też do nas ślubna papeteria: winietki,
zawieszki na alkohol, menu weselne, księga gości, karteczki do podziękowań oraz
zawiadomienia o ślubie. Wszystko mi się bardzo, bardzo podoba i jestem
niesamowicie zadowolona z projektu i wykonania. Wręczyliśmy już zawiadomienia u
siebie w pracy, a ich pozostałą część przekażemy rodzicom do rozdania w ich
otoczeniu.
W następny weekend odbędą się nasze panieńsko/kawalerskie wieczory.
Wieczory to chyba nawet za mało powiedziane, bo ja już wiem, że wracam do domu
dopiero na następny dzień. ;) Nie mogę się doczekać!
Uzyskaliśmy już potwierdzenia obecności od wszystkich zaproszonych
gości. Razem z usługodawcami oraz dziećmi będzie nas 89. Od początku
planowaliśmy wesele na 80-90 osób, więc wyszło idealnie. Jak już wspominałam w
poprzednim wpisie otrzymaliśmy bardzo mało odmów, co mnie ogromnie cieszy. Wczoraj
udało nam się w końcu stworzyć takie rozmieszczenie gości przy stołach, które
zadowala i nas, i naszych rodziców. Całe wesele planujemy zupełnie sami i
raczej nie pytamy o ich zdanie w wielu kwestiach. Jednak tutaj kluczowym było
dla nas poznać ich opinie, choćby o tym, gdzie sami woleliby siedzieć. Za to
np. naszego menu nie znają. ;)
Wstępnie też rozmieściliśmy nocujących gości w pokojach choć nie mamy
ich zbyt wielu. Głównie są to rodzice, rodzeństwo, świadkowie itd. Do 7 maja
musimy te wszystkie informacje potwierdzić na sali, ale z tym się jeszcze na
razie wstrzymujemy.
Skontaktował się też z nami niedawno nasz dj w celu ustalenia zabaw
oczepinowych i innych szczegółów dotyczących wesela. Wiem tylko, że na pewno
nie chcemy żadnych zabaw z podtekstem erotycznym itp.
Do załatwienia w najbliższym czasie: podziękowania dla rodziców,
makijaż próbny, odebranie zapowiedzi i kupienie (oraz zrobienie) kilku
drobiazgów. W międzyczasie wypadałoby jeszcze poćwiczyć nasz pierwszy taniec,
bo póki co ja tego zdecydowanie nie widzę. ;)
Poziom ekscytacji nadchodzącym ślubem rośnie u
mnie z dnia na dzień. Cieszy mnie słońce, cieszy mnie nadchodzący maj, cieszą
mnie piękne rzeczy oraz ludzie dookoła. I chyba to po mnie widać, bo nawet
jakoś więcej ostatnio komplementów zbieram. :P Może ktoś z boku powiedziałby,
że się za bardzo tym wszystkim emocjonuje, że to jest „tylko ślub” i nie
wiadomo o co to całe zamieszanie. Ale
mnie bardzo cieszy to, że właśnie tyle radości z tego czasu czerpie. Bo
właściwie dlaczego nie? Nie będę się wypierać, że strasznie kręci mnie mój
zbliżający się ślub, tak samo jak kręci mnie cała reszta naszego wspólnego
życia. :)
A póki co zostało nam jeszcze długich
dwadzieścia jeden dni. Na razie nawet długoterminowa prognoza pogody nie
obejmuje tego dnia, a to oznacza, że mamy jeszcze dużo czasu. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz