piątek, 30 stycznia 2015

Facebookowe podsumowanie ;)

Bardzo często dodaje na facebooka krótkie teksty. Z linkami do tekstów, zdjęć, filmów. Szybko giną one w czeluściach facebooka, więc aby je przed tym uchronić postanowiłam każdego ostatniego dnia miesiąc zbierać je na blogu.
Dziś zaczynamy, więc... Nie przestraszcie się, bo zebrałam 95% tego co na fb było od początku jego istnienia ;)

Reklama, która była już wszędzie. Będzie i u mnie, ponieważ jest genialną inspiracją do tworzenia własnego pomysłu na zaręczyny, ślubnych teledysków czy wideo-zaproszeń dla gości!



Inspirujące? Mnie zachwycają góry... i kilka miejsca na plener ślubny ;)



Dla wszystkich lubiących dzieci ;) Wzruszający, bajkowy i mistrzowsko wykonany przez najlepszych w swojej kategorii - Filmowanie Ślubów - GreenArt-Studio.



Wyobrażacie sobie, że kilka dni przed ślubem dzieje się coś złego (ale nie najgorszego)? Np. łamiecie nogę. I? Ja mam wrażenie, że przepłakałabym kilka dni i nie miałabym ochoty na żadne wesele... I chyba za odwrotne podejście uwielbiam ten filmik - pokazuje, że się da, że może być pięknie :)



Niepoprawna Panna Młoda poleca:
"Mam prośbę. Jeśli umrę przed tobą, to znajdź sobie kogoś" - genialny, świetnie napisany, wzruszający tekst. Nie ma chyba osoby, która nie powinna go nie przeczytać. LINK


Co to jest ślub? Wbrew pozorom jest tu trochę mądrości ;)



Zastanawiacie jak ubrać się na sesję narzeczeńską, filmik z podziękowaniami dla rodziców? Tak, aby nie było ani przesadnie elegancko, ani zbyt zwyczajnie. O tym niedługo będę pisać ;) A dziś kilka słów "ukradzionych" od Radzka o tym jak para może dobrać ubrania, aby do siebie pasować :D



Znalezione u kolegi na tablicy:
"Czy spotkałeś kiedyś kobietę, która wzbudziła w tobie taką miłość, że to uczucie zawładnęło wszystkimi twoimi zmysłami? Oddychasz nią, smakujesz... w jej oczach widzisz swoje nienarodzone dzieci... wiesz, że twoje serce znalazło wreszcie dom. Twoje życie rozpoczyna się z nią, a bez niej na pewno się skończy."
- Don Juan DeMarco - 
Piękne ♥


Kiedyś (o tu) pisałam już o tym, że uwielbiam tańce grupowe i chcę takie mieć na swoim weselu. Po obejrzeniu filmiku, który zamieściłam niżej, myślę, że warto mój pomysł rozbudować o coś więcej. Zumba sprawdza się idealnie!
Filmik jest genialny, taniec jest genialny, muzyka jest genialna! Chcę to na swoim weselu! I to pisze ja - najbardziej nielubiąca tańców na weselu NPM :)



Zumba na weselu Natalii i Daniela from Liwiusz Rosołowski on Vimeo.

Wszyscy słyszeli o ślubach konkordatowych, kościelnych, cywilnych, humanistycznych... A kto słyszał o ślubie pastafariańskim, ślubie w obrządku kościoła Latającego Potwora Spaghetti? To przekracza granice niepoprawności :D :D :D
Reportaż Pink Clouds :)
LINK

Lista (nie najnowsza, ale jakoś brakowało mi wcześniej "okazji" do jej wrzucenia ;) ) najbardziej inspirujących blogów ślubnych. Polecam, bo na każdym możecie znaleźć prawdziwe skarby :)
I tak sobie myślę... Fajnie byłoby kiedyś na takiej liście się znaleźć :D
LINK

Justyna z bloga Pomysł na ślub napisała kiedyś przy moim tekście "Ten post jest tak bardzo bliski moim osobistym refleksjom, że czuję jakbym napisała go sama.". Dziś ja czuję podobnie i polecam wpis Justyny - już żony :) Wpis, który miałam marzenie sama napisać po swoim ślubie.
Gorąco polecam!
LINK

Z narzeczonym pod rękę, podążając za księdzem? Z tatusiem do ołtarza? Nuda ;) Przy takiej definicji nudy tylko wejście jak w filmiku robi na mnie wrażenie :D
P.S. Nawet jeśli ksiądz czy urzędnik Wam nie pozwoli, to pod salą weselną możecie zrobić niemal wszystko ;)



Grzechy gościa weselnego, czyli świetnie napisany tekst u Erillsstyle.
Drodzy Goście, poprawiajcie się ;)
LINK

Pisałam Wam, że jeśli na swoim ślubie i weselu będę płakać, to tylko wtedy gdy spojrzę na rodziców. Pisałam, że nie wyobrażam sobie wejść z tatą do kościoła, spojrzeć na mamę podczas mszy (ona będzie płakać na 200%), wydusić coś z siebie podczas podziękowań.
Macie naturę płaczek? No to zbiorowo płaczemy ;) Ten filmik i piosenka (niewysokich lotów, ale..!) za każdym razem wyciskają ze mnie łzy :)



Troszkę o ślubach, troszkę o rodzicielstwie, ale przede wszystkim o miłości :)
LINK

Chyba nie lubię wrzucać czegoś w tym samym momencie co wszyscy. To jedyny powód, który tłumaczy, dlaczego tego filmiku tu jeszcze nie było.
Uwielbiam! Taki ksiądz to marzenie, a czas przed ślubem to ten w którym żałuję, że nie "kumpluję" się z żadnym księdzem.



Pisałam Wam o tym, że można sobie poradzić z upałem, że można z deszczu zrobić zaletę.. Jak widać na zamieszczonych zdjęciach, prawie każdą sytuację można obrócić na swoją korzyść :)
LINK

Kilka dni przed wyjazdem zamiast robić cokolwiek (pracować, pakować się, sprzątać itd.) oglądałam filmy ślubne z włoskich wesel. Do tej pory jestem tak oczarowana każdym z nich, że chwilowo nie podobają mi się żadne inne filmy i wesela i nie wybrzydzam nawet przy bardzo bajkowych realizacjach, takich teoretycznie nie w moim stylu (patrz: link niżej, odpuśćcie sobie zdjęcia, obejrzyjcie film!). Jestem zachwycona filmami, zdjęciami, gośćmi, muzyką (zwłaszcza, gdy pojawia się włoska), miejscami!, krajobrazami!!!, językiem, którego praktycznie nie rozumiem ;) Ja chyba urodziłam się w złym miejscu!
LINK



Troszkę o podróżach, troszkę o ślubie... Ale tak, że na samą myśl o takim pomyśle mam motylki w brzuchu ;) Travelerka: Wybieram podróż dookoła świata LINK

Chcecie zobaczyć najpiękniejsze zdjęcia na świecie (klikajcie w link i galerię)? Gwarantuję, że po takiej dawce piękna już nic innego nie będzie się Wam podobało ;)

W konkursie ISPWP (Międzynarodowego Stowarzyszenia Profesjonalnych Fotografów Ślubnych) znalazły się także zdjęcia polskich fotografów: WhiteSmoke Studio, Marcin Kruk Photography - Subtle & Beautiful Moments, DR5000.com i uwielbianego przeze mnie LMFOTO.PL :) Ogromne gratulacje :D LINK

Dziś zapraszam do obejrzenia zdjęć (i filmu) z meksykańskiego wesela. Mnie do bacznej obserwacji i wyłapywania szczegółów, które chciałabym mieć u siebie, zmusza już samo "Mexico" w nazwie :D LINK

Co u Was zmieniło się po zaręczynach? U mnie to, że nie uciekam już na widok Panny Młodej w sukni ślubnej na ulicy, tylko się w nią wgapiam (nadal z lekkim współczuciem i myślą, że wolałabym być na miejscu leżącego na ziemi w tym momencie fotografa niż męczącej się pozowaniem Pary Młodej) i fakt, że od pół roku nie wywracam oczami, gdy mówię komuś "Gratuluję" lub składam życzenia ;)
Polecam Wam jednocześnie lekturę świetnego tekstu Riennahera :) LINK

Moja prywatna facebookowa tablica jest pozbawiona tematyki ślubu. Nie znajdziecie na niej żadnych ślubnych newsów, polubień (z wyjątkiem małej grupki fotografów), świadomych ślubu znajomych (choć zaręczeni jesteśmy tam oficjalnie ;) ). Jestem wspaniałomyślna, od ślubnego wariactwa jest blog i fanpage ;)
Tym bardziej, jako prywatnie mało ślubną osobę, za każdym razem zaskakuje mnie każdy mój znajomy pracujący, choćby częściowo, w branży ślubnej. Nie mam pojęcia jak funkcjonują w tych klimatach, gdyż znam ich z zupełnie innej strony, ale wiem, że to solidni ludzie i można na nich polegać. Jeśli ktoś z Was na terenie Wrocławia będzie szukał zespołu, makijażystki i instruktorów tańca, to polecam zerknąć na Pozytywka, Aleksandra Kwiatkowska make-up artist i Pierwszy Taniec Weselny Wrocław :)
Weselne kolory, które uwielbiam ♥ LINK

Kojarzycie akcję Panny-Młode Akcja Charytatywna? Jesteście zainteresowani udziałem? Panny Młode (obojętnie z jakim stażem)? Branżo ślubna (od filmu, przez zdjęcia, suknie ślubne, salę, catering, transport, po druk plakatów i wodę butelkową)? Liczę zwłaszcza na Wrocław :)
Ja właśnie zabieram się za wypełnianie zgłoszenia :)
P.S. Data wydarzenia to 23.08.2015.

Urząd Skarbowy zadecydował, że pierścionek zaręczynowy jest darowizną i narzeczona musi od niego zapłacić 12. procentowy podatek.
Yyy... Sama bym tego lepiej nie skomentowała ;)


O Montekim wspominałam przy okazji wpisu "Horror w salonie sukni ślubnej". Dziś polecam Wam jego wpis o rodzajach Panien Młodych. Łapiecie się do którejś kategorii? Ja prawie do końca miałam nadzieję, że nie pasuję nigdzie, ale jednak... "Jaka cudna, tylko gdyby" ma wiele ze mnie ;) LINK

Nie mam bzika na punkcie zwierząt, ale patrząc z punktu widzenia NPM lubiącej teledyski ślubne - to jeden z lepszych!;)

 
#hudsonloveschelsea from Danielle Rivera on Vimeo.

Kolejny mój ulubiony teledysk :D
Filmowanie Ślubów - GreenArt-Studio


Ola|Filip - Angel from GreenArt Studio on Vimeo.

Dwoje ludzi, dwie niepowtarzalne uroczystości... Po obejrzeniu tego teledysku w to, że śluby są niezwykłe uwierzyłabym nawet będąc nastolatką ;)
Film mymoments.pl
Nie lubię sesji zdjęciowych w wodzie. Ale ta ma w sobie coś niezwykle urzekającego... LINK

"Co robić, gdy rodzina wtrąca się do organizacji ślubu i wesela? Rozmowa z psychologiem." - rewelacyjny tekst na blogu Madame Allure.
Rewelacyjny, ponieważ...
1) Mogę się z odpowiedziami zgodzić w 100%.
2) Nie ma drugiego tak fachowego i dobrego (ja ze swoim czekam na "po ślubie" :P) w internecie.
Gorąco polecam lekturę :) LINK

Ale to jest urocze... ♥
Zdecydowanie jestem fanką pięknych miejsc i tego, aby pozwolić im błyszczeć, nawet bardziej niż Pannie Młodej :P



Ale ja bym tak chciała (tylko męża skoczka niekoniecznie ;) ) LNIK

Zawsze, gdy mam zły humor, dość ślubów i wesel wędruję na strony z włoskimi teledyskami ślubnymi (w których jestem, bez pamięci, zakochana).

Dziś po setnym obejrzeniu stwierdzam, że ten teledysk jest niemal równie genialny jak te które uwielbiam. Filmowanie Ślubów - GreenArt-Studio po raz kolejny zachwycają, jak nikt inny w Polsce!
Tu wszystko jest idealne... LINK

Czego potrzeba do zrobienia pięknych zdjęć? Ja ponownie wyskoczę ze swoim: "Dwoje ludzi, trochę drzew, dobre światło i świetny fotograf, a najlepiej dwóch." :)

Cześć Czołem Pracownia Twórcza, cudne są te zdjęcia :) LINK

Widzieliście już zdjęcia wyróżnione przez International Society of Professional Wedding Photographers (Fall 2014)?

Polecam oglądać. A mnie, ku mojemu zaskoczeniu, najbardziej zaczęły wzruszać zwierzaki :) LINK

Ostatnio świat mnie zaskakuje... Blog się rozkręca i przyciąga wiele pozytywnych słów/ludzi/organizacji/propozycji. A mnie jest ciągle bardzo miło ;)

I jedną miłą rzeczą się pochwalę - mój wpis wylądował na fanpage'u Atelier Antonio Riva. I serio - lepiej się nie dało!!!

PM zaczyna zastanawiać się jak bardzo Meksyk jest niebezpieczny (jeju! ja jestem jednak jak Kevin w Nowym Jorku - gdybym się zgubiła na końcu świata, to miałabym frajdę zamiast cykora!), więc zerknęłam na oferty biur podróży... I znalazłam opcję ślubu w Meksyku.

Jak to niesamowicie brzmi!!!
Gdybym wygrała w lotto... ;) Choć... ja jestem z tych, które stwierdzą, że nasze Tatry są równie dobrą opcją na ślub w plenerze.
Ślub w Meksyku - LINK.

Początkowo większość panów wchodzących na bloga liczyło na... nieprzyzwoitość (nie tylko w negatywnym znaczeniu) i seks ;) Cóż... Mam inną definicję niepoprawności ;)

Film z pierwszego tańca, który zamieściłam niżej ma w sobie wszystko co można upchać w szeroko rozumiane słowo "niepoprawność", także to co zadowoli zbłąkane jednostki z początku wpisu ;)
Osobiście uwielbiam pole dance. I choć sama nigdy w życiu bym nie zatańczyła czegoś takiego w miejscu pierwszego tańca, to dla takiego przedstawienia widziałabym miejsce nie tylko w trakcie nocy poślubnej czy wieczorów (także wspólnych) panieńskich/kawalerskich. Wg mnie rewelacyjnie pole dance będzie wyglądał na zdjęciach z sesji ślubnej czy jako element teledysku! Wystarczy... trochę odwagi i odporności na gadanie innych ;)
A co Wy sądzicie o takim tańcu i jak bardzo jesteście na "nie"?


Najlepsze zdjęcia ślubne roku... W tym jedno moje ulubione :D

Zachwycajcie się, smacznego :) LINK

Radzka o tiulówkach z Fanfaronada, także ślubnych :)

Tak sobie myślę, że... mam w domu szarą tiulówkę i brakuje mi tylko bluzki do pełnej ślubnej stylizacji. I czym ja się martwię ;)

czwartek, 29 stycznia 2015

O ślubnych pudełkach na koperty i skarbonkach zamiast kwiatów

weddbook
Jesteście po ślubie, wychodzicie z kościoła, czasem podjeżdżacie pod salę... Czas na życzenia! Przyjemne, wyjątkowo pozytywne i... wymagające, bo słuchając i uśmiechając się musicie jednocześnie poradzić sobie z prezentami, czasem dość cennymi i wymagającymi niezgubienia. Posiadacie do pomocy minimum dwie pary rąk świadków, ale to ciągle za mało... Ktoś pomysłowy wymyślił pudełka do których można wrzucać koperty i pieniądze. Sprytne, praktyczne, ale...nie dla każdego idealne ;)

Pudełko na koperty
Mam malutkie wątpliwości co do pudełek na koperty. Mam z nimi jedno, dręczące skojarzenie. To pudełka na koperty z kasą. Jak puszki WOŚP i pudelka harcerzy zbierających na swoje cele. Tylko tym razem zbiera się na siebie ;)
Myślącym podobnie polecam dwa sposoby na pozbycie się takiego przekonania i rozwiązanie dylematu "z pudełkiem czy bez": 
1) Uświadomienie sobie, że to nie jest pudełko na kasę. To pudełko na kartki, życzenia i dobre słowa, które są pamiątką. To specjalne miejsce na wyjątkowe prezenty od gości, które dostajemy nie tylko "stojąc z puszką pod kościołem", ale także w trakcie całego wesela. 
2) Jeśli się nie przekonasz, to kup zwykłą, prezentową torebkę ;)
Na mnie zaczyna działać :)

Skarbonka zamiast kwiatów
"Zamiast kwiatów" jest akcją, która wzbudza wiele kontrowersji. Nie tylko wywołuje rozpacz pojedynczych kwiaciarek, ale także nie każdy jest przekonany do wszystkich form jej przeprowadzenia.
Zbieracie przybory szkolne dla dzieciaków z domów dziecka? Prosicie o karmę dla zwierzaków ze schroniska? Jesteście super! Zupełnie inaczej bywa odbierana akcja, która wymaga od gości wrzucenia pieniędzy do puszki...
Rozumiem, że można potraktować to jak wyciąganie pieniędzy. Rozumiem, bo choć sama w tym przypadku tak nie myślę, to mam/miałam wątpliwości co do pudła dla koperty :) Wiem, że będę zbierać na pewną inicjatywę drobne zamiast kwiatów i do tego celu zastosuję skarbonkę. Nie piękną, nie doskonałą, ale ze stojącą za nią dobrą ideą.

środa, 28 stycznia 2015

Królowa własnego wesela, czyli o tym dlaczego powinnaś spełniać swoje "kaprysy"

Silvana S twitter
Mama marzy o tym, abyś poszła do ślubu w sukni księżniczki? Tata chce tańczyć w rytm disco polo? Babcia z dziadkiem nie wyobrażają sobie Ciebie bez welonu, a świadkowej nie podoba się wybrany przez Ciebie motyw przewodni? Jeśli wszystkich obłędnie kochasz, chcesz, aby byli szczęśliwi i masz mętlik w głowie, bo nie potraficie dojść do kompromisów, to... pomyśl o sobie, o narzeczonym i jeszcze raz o Was. I nie odpuszczaj.

Dlaczego to Ty, we współpracy z narzeczonym :), powinnaś decydować o tym jak wygląda Twój ślub i Twoje wesele?

1. Bo to jeden jedyny taki raz w życiu.
Zakładamy szczęśliwy scenariusz. Nigdy więcej nie będziesz Panną Młodą. Nigdy więcej nie założysz sukni ślubnej. Nigdy więcej nie będziesz mogła decydować o przysłowiowym kolorze serwetek, kokardkach do zaproszeń, wyglądzie oczepin i całej reszcie. Jeśli organizujesz duże wesele, to prawdopodobnie nigdy w życiu nie zorganizujesz większej imprezy. To jedyny raz w życiu.
Fakt, możesz mieć okazję. Możesz mieć dzieci (najlepiej córkę) i mieć ogromną potrzebę zorganizowania im wesela, którego nie mogłaś zorganizować sobie. Po swojemu, zgodnie ze swoim gustem, stylem i kaprysem. Więc? Możesz zrezygnować teraz i nie mieć tej szansy nigdy lub w przyszłości chcieć odebrać ją własnemu dziecku.
Rodzice marzą o pięknym weselu dla Ciebie? Swoje, i okazje do zorganizowania jedynego takiego dnia w życiu, już mieli. Ty też powinnaś.

2. To Ty najlepiej zapamiętasz ten dzień.
O tym jak dzień Twojego ślubu wyglądał za 20 lat będziesz najlepiej pamiętała Ty. Nie goście, nawet nie mama dla której to też ogromnie ważny dzień. Ty. 
To Ty powinnaś zadbać o to, aby wspominać piękny i pyszny tort, którego wyboru byłaś pewna, a nie znienawidzoną muzykę, którą narzucił Ci ktoś z rodziny. To Ty, dziś, dbasz o swoje wspomnienia.

3. Żeby nie żałować... 
Znam osobę, która ponad 17 lat temu poszła do ślubu w welonie. Znienawidzonym i niechcianym, "bo mama kazała". Do dziś, na każdym weselu, widząc Pannę Młodą bez welonu żałuje, że się nie zbuntowała. A przecież tak bardzo chciała...
Zastanów się nad jednym: bardziej będziesz żałowała, że odpuścisz i zrobisz tak jak chce ktoś inny czy może tego, że zrobisz po swojemu i "mama się pozłości"?

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Galeria Niepoprawnych Panien Młodych: Maria

Historia Marysi: 

Od czego by tu zacząć… Może od naszej postawionej na głowie historii, która od początku zaczęła się od tradycyjnego końca ;) Najpierw byliśmy „MY” zakochani potajemnie na „rodzinnym” rejsie mazurskim (nasze mamy przyjaźnią się od 40 lat). Po trzech latach na świecie pojawiła się nasza córka, Róża (23.06.2010 – dzień taty), dwa lata później ślub cywilny (26.05.2012 – dzień mamy), ślub kościelny planowaliśmy na dzień dziecka 2014, ale ze względów organizacyjnych – 21.06.2014 i też fajnie - blisko nocy świętojańskiej… I tu się zaczęło… burza mózgów wśród zakręconych najbliższych - noc kupały, karczma, krajobraz, może jakaś woda? Wianki!!! Zaczęło być „niepoprawnie” ;) Ale w podpunktach, tak jak to mi się spodobało u jednej z NPM.
Zresztą u nas niepoprawność płynie we krwi – ślub cywilny zorganizowaliśmy w stylu lat 20. – każdy z gości był w stroju z epoki z cudownymi rekwizytami!

Przygoda z FolkDesign, czyli podróże pod samiuśkie Tatry:
Wiedzieliśmy, że to będzie góralskie wesele. Darek pochodzi z Żywca, cała jego rodzina związana od pokoleń z górami, nasz temperament – tak musiało być, nie inaczej. Zaczęłam szukać sukni, we wszystkich czułam się źle, „księżniczkowato”, choćby nie wiem jak swobodne były. Czułam się w nich jak w przebraniu, jakbym przebierała się za księżniczkę, a przecież nią nie jestem! Szukając inspiracji w internecie trafiłam na twórczość pani Anety Larysy Knap, która po pierwszej wizycie w jej studiu skradła mi serce. Wiedziałam, że to ona zaprojektuje moją wymarzoną suknię ślubną, oj ona również jest bardzo „niepoprawna” :) w najlepszym znaczeniu tego słowa. Przymierzając przykładowy gorset uszyty „z chusty góralskiej” poczułam, że to to: wygodnie!, elegancko, z pazurem! Do tego koszula z akcentami dla PM… A uszyciem spódniczki w stylu Cleo ;) dla Róży zajęła się Babcia.

Jak wyglądał ten dzień:
Przygotowania: Mieszkamy w jednym domu z Teściami, więc ja ubierałam się u nas w mieszkaniu na dole, Mąż na górze. Róża biegała między nami ;) Przyjechał kamerzysta, przyjechał fotograf z żoną (serdeczni przyjaciele, z żoną Magdą znamy się od mazurskiej „piaskownicy”) - było wesoło, bez stresu i na luzie. Cieszyłam się, że wszystkie bliskie mi osoby są obok mnie, razem. Magda miała jasną sukienkę, tak jak moje druhny (które w domyśle miały być mężatkami jak ja ;)), więc się jej zapytałam czy chce być kolejną druhną, a ona: „Oczywiście!” i tak z łapanki, ale bardzo serdecznie stanęła tego dnia jeszcze bliżej mnie :) Wesoła atmosfera udzieliła się mojej przyjaciółce, która zawsze jest na bakier ze wszystkimi „kobiecymi upiększankami” i spytała mnie, będącą już w sukni ślubnej, czy jak zwykle pomaluję jej paznokcie na czarno :P Nietypowe było moje „pojawienie się”, czyli nasz spotkanie. Poprosiliśmy, aby wszyscy już się zebrali w pokoju u Rodziców na błogosławieństwo, a Darek poszedł do mnie sam. To był cudowny moment, intymny, tylko dla nas. W tym szybkim, zagonionym dniu mieliśmy się tylko dla siebie, polecam to wszystkim NPM… I tak razem weszliśmy na piętro błogosławić się. Kapela góralska przygrywała, zebrała się najbliższa rodzina i tu nie było niepoprawnie, ale tradycyjnie, wzruszająco.
Jazda! do ślubu: Mieliśmy do wyboru wśród najbliższej rodziny kilka limuzyn, ale stwierdziliśmy, że nie ważne czym do ślubu, ale z kim! Tak więc poprosiliśmy Rodziców o udostępnienie wygodnego auta, a za kierowców poprosiliśmy naszych serdecznych kompanów, największe ładunki humorystyczne w zasięgu ręki – siostrę Asię i szwagra Kubę. Wesoła atmosfera była kontynuowana całą drogę do kościoła, rozbawili nas, rozluźnili – w szczególności specjalnie dla nas wyselekcjonowaną muzyką na ten dzień ;)
Kościół: Mały, drewniany kościółek w Lalikach, nie potrzebujący żadnych ozdób,  w którym ksiądz Proboszcz nie robi problemu, aby kazanie prowadził inny kapłan.
Ksiądz Karol: Brat przyjaciół, byliśmy na ich ślubie, którego udzielał im właśnie on i całą mszę, po raz pierwszy w życiu mieliśmy uśmiech na twarzy i łzy w oczach :) Ksiądz Karol tydzień przed ślubem zadzwonił, że nasz ślub koliduje mu z wycieczką oazy, którą prowadzi, ale że chętnie zmienią destynacje na nasze góry, jeśli tylko wszyscy, 30 osób będą mogli przyjść  na mszę! My oczywiście na to z zaskoczeniem, rozbawieni: „Ok!”. Ksiądz zszedł z ekipą prosto z gór, w traperach, z plecakiem, poprosił o chwilę i przygotował się do mszy. Jeszcze przed rozpoczęciem mszy Ksiądz wygłosił wstęp bardzo wesoły, wprowadzający miłą atmosferę. Całą mszę mówił do nas, patrząc nam w oczy, uśmiechając się do nas i do Róży – cudownie! Dwa razy były oklaski, wszyscy w kościele uśmiechnięci od ucha do ucha. Ksiądz natchnął nas miłością i radością, zabawą w tym dniu – już w kościele! Na koniec oaza zaśpiewała nam pieśń w ramach prezentu, a my odwdzięczyliśmy wielkim pudłem swojskich drożdżówek.
Sala: Karczma oczywiście, Koniaków. Wszystko osadzone nie tyle co w góralskich klimatach, ale w krajobrazie tak bardzo dla mnie ważnym. Za każdym razem, gdy jeździliśmy do Koniakowa cieszyłam się, że będę mogła moim gościom z całej Polski pokazać w jak pięknych okolicznościach przyrody przyszło mi za-mąż-pójść (Mąż jest z Żywca). Dlaczego karczma? Przepyszne jedzenie, a wszyscy z rodziny, przyjaciół są smakoszami, przytulny klimat, nastrój, światło, ciepło. Jedynym przystrojeniem sali oprócz bukietów byliśmy my – wszystkie dziewczęta noszące wianki z polnych kwiatów.
Pierwszy taniec: Chcieliśmy oczywiście coś w naszym stylu, coś szalonego, coś naszego. Rękami i nogami broniliśmy się przed naukami i liczeniem kroków, jednak na kilka lekcji poszliśmy, ale kroków nie liczyliśmy ;) Za wszelką cenę chcieliśmy, aby muzyka cała od a do z była na żywo, tak więc poprosiliśmy nasz zespół, aby stworzył nam nasz mix: najpierw powolny taniec do "Ty i Tylko Ty" Golców a potem… „Bo jo cię kochom”. Tak więc do końca nie wiedzieliśmy jak to będzie brzmieć, na próbie nie byliśmy, bo po co się stresować, zaufałam PM, który prowadzi doskonale i zatańczyliśmy po prostu, po swojemu. Pod koniec utworu rozeszliśmy się i wzięliśmy do tańca następną parę – właśnie siostrę PM i jej przyszłego męża, którzy miesiąc po nas mieli mieć ślub. Takie było to przekazanie pałeczki ;) A oni wzięli do tańca następnych i następnych…  i w ten sposób zaraz przy drugiej piosence parkiet był cały zapełniony. Zespół później nam powiedział: „Po pierwszym secie, jak zobaczyliśmy jak się bawicie, wiedzieliśmy, że przed 5 nie zejdziemy.”.
Zabawa: Była nie do opisania, co chwilę zerkając, nikogo nie było przy stołach, parkiet pełen, cudowna zasługa zespołu Whisky, naprawdę ukłony dla nich. Zabawa o tyle była „do bólu”, że te dwie rodziny bardzo dobrze się znały, wszyscy wujkowie, ciocie kuzyni z obu stron spędziły ze sobą całe dzieciństwa, tak więc każdy się znał. Nawet młode pokolenie – naszych przyjaciół poprzez organizowane przez nas spotkania, narty, rejsy mazurskie, znajomi z całej Polski, z różnych środowisk, a też się znali :) Wydaję nam się, że goście bawili się naprawdę dobrze, bo nikt nam nie dawał wiary, że po ślubie cywilnym będziemy pragnęli jeszcze kościelnego :) Brakowała tylko zabaw… oj… to było niepoprawne, ale większość mówi, że po prostu nie było czasu, taka muzyka, takie tańce! Jeden z gości, zawodowy muzyk zrobił nam niespodziankę i zagrał na trąbce z zespołem. Dla nich i dla nas był to wielki zaszczyt i niesamowita moc blusowych kawałków!! Dzieci praktycznie zniknęły z wesela za sprawą urządzonego na strychu figlo-raju. Trochę tego żałujemy, bo nie było ich wśród nas, nie widać ich na zdjęciach, ale Róża mówi, że było najlepiej ;) Ufff… dobrze, że był kamerzysta i jest nagranie, aby zobaczyła, że wesele naprawdę było!
Honorowymi gości na weselu byli moi: Babcia i Dziadziu, którzy są ze sobą do dziś…. Od 70 lat. Cieszymy się, że w ten dzień ich wzruszyliśmy, uradowaliśmy i rozbawiliśmy, dodaliśmy sił na wiele, wiele lat :) 

Niepoprawne, nietypowe były:
- niepoprawny Ksiądz: zszedł z szlaku z całą oazą, aby dać na ślub, tak po prostu z plecakiem, w butach trekkingowych, w których nadal odprawiał mszę ;)
- nasze kolorowe stroje
- pani, która wiła wianki dla dziewcząt podczas wesela
- kwiaty: nie, nie z kwiaciarni – jak na swojskie wesele przystało „same żeśmy zrobiły”,  kwiaty pochodziły z ogródka mamy i babci i „zza płota”, czyli od serdecznej sąsiadki – pozwoliła wykosić nam całą łąkę rumianków, chabrów i dwa krzewy hortensji!!
- nie było zwiastowania NPM Panu Młodemu przy wszystkich gościach, ale sami, w dwoje, czule i intymnie:) za ten pomysł PM jest wdzięczny do dziś :)
- druhnami były także mężatki – tak jak ja ;)
- na stołach nie było maślanych tortów, przekładańców, ale swojskie wypieki. Goście na koniec zabawy otrzymywali torebki ze swojskim drożdżówkami.
- wódka: wcale nie z najwyższej półki, ale przetestowana, wyselekcjonowana przez panów z rodziny… dla mnie: wódka jak wódka, ale z parzenicą, czyli wzorem góralskim będącym motywem przewodnim na wykonanych przeze mnie zaproszeniach, winietkach itp.
- jazda do ślubu: nie ważne CZYM, ale ważne z KIM
- plener: nie chcieliśmy wyjątkowo pozowanych zdjęć w przypadkowy dzień „po”, chcieliśmy zatrzymać chwilę, tu i teraz. Wyszliśmy ponad karczmę ok. 10 minut i tam w ciągu pół godziny uwieczniliśmy ten szczęśliwy dzień.

Rady dla przyszłych NPM:
W ślad za poprzedniczką, Magdaleną: Nie konsultujcie swych pomysłów ze zbyt dużą liczbą osób, idźcie za głosem serca, bo tyko to co z niego szczerze wypływa będzie wartościowe, godne zapamiętania. Wszystkie niuanse ślubne, stereotypy, tradycje nie są nic warte jeśli nie są WASZE. I tak ja u Magdaleny: najbardziej się podobało Babci (l.91) i Dziadziowi (l.94) i ich aprobata przekreśliła wszystkie moje zmartwienia na temat odbioru NASZYCH pomysłów. 






























Zdjęcia: Nanopixel fotografia Piotr Bałdys
Stroje Pary Młodej: Folk Design Aneta Larysa Knap 

Kilka zdań od NPM:
FolkDesign? Wspominałam wtedy, prawdopodobnie, także o męskich koszulach. I ta koszula Pana Młodego jest moim ideałem!
Druhna z łapanki, ksiądz, który dopiero co zszedł z gór, piosenka od oazy, podejście do pierwszego tańca ("tak więc do końca nie wiedzieliśmy jak to będzie brzmieć, na próbie nie byliśmy, bo po co się stresować") - idealne. Ale chyba nic nie przebije pani, która wiła wianki. Pomysł genialny, jedna z najlepszych "atrakcji weselnych" jakie mogę sobie wyobrazić i sama chętnie taką panią bym zatrudniła!