wtorek, 31 stycznia 2017

Galeria Niepoprawnych Panien Młodych: Monika

Historia Moniki:

Cześć!
Chciałabym podzielić się opowieścią o naszym ślubie i weselu, ze wszystkimi Pannami Młodymi, które myślą, że coś jest awykonalne, czegoś nie wypada zrobić albo absolutnie nie można zrobić, bo co ludzie powiedzą. Ślub i wesele jest tylko i wyłącznie Waszym dniem, możecie je zorganizować w sposób jaki tylko sobie wymarzyliście. Możecie iść w czerwonej sukni i bez garnituru, nie robić przyjęcia, zrobić to w Las Vegas albo w Bieszczadach, zaprosić swoich gości, zrobić nietypowy poczęstunek. Co tylko chcecie. My tak zrobiliśmy i gorąco polecamy :)

Zacznijmy od początku. Razem z Panem Młodym nie jesteśmy zwolennikami brania kredytu, aby zrobić wesele - jest to dla nas nie do przyjęcia. Owszem, jest to jedyny taki dzień w życiu, ale mierzmy siły na zamiary. Bez sensu jest spłacać kredyt kilka lat po ślubie, gdzie już z powodzeniem moglibyście za te pieniążki kupić sobie mieszkanie, samochód, czy co tam Wam do szczęścia jest potrzebne. Druga sprawa to, z racji, że jesteśmy dorosłymi osobami i potrafimy na siebie zarobić, uważamy, że rodzice nie powinni płacić za nasze wesele.

Nie mieszkamy w Polsce na chwilę obecną, więc wielu osobom może się również wydawać, że zorganizowanie wesela jest niemożliwe. Absurd :) Jeśli tylko macie, tak jak my, rodzinę i przyjaciół na miejscu, wszystko da się załatwić! Bez nich nie dalibyśmy rady!!! Było mnóstwo wysłanych zdjęć, filmiki kręcone w sali bankietowej, tylko po to, żeby ocenić wizualnie wielkość i możliwości miejsca, a nawet degustacja tortu – wszystko odbywało się drogą elektroniczną. Internet też oczywiście okazał się niezbędnym środkiem komunikacji z usługodawcami :)

Od początku wiedzieliśmy, że nasze wesele nie będzie klasycznym weselem, które odbywają się w województwie podlaskim, skąd pochodzimy. Po prostu nie przepadamy za takimi klimatami: disco polo, zabawy oczepinowe z podtekstem erotycznym, świniak nadziewany jabłkiem wjeżdżający przy akompaniamencie soundtracku z "Piratów z Karaibów", wszystko według określonego od 30 lat schematu. Nie, nie, nie. Zdecydowaliśmy się na dziwny twór ślubno-weselny, na wieść o którym ludzie pytali: "a nie mogliście zrobić normalnie?". Nie, nie mogliśmy – chcieliśmy po swojemu ;)

Wesele zaplanowaliśmy w stylu wiejskim, a kolorem przewodnim było bordo.

Pierwsza niepoprawność: Forma i organizacja wesela. Wesele dwudniowe. Na pierwszy dzień zaplanowaliśmy ślub i małe przyjęcie dla rodziców, rodzeństwa, dziadków i rodzeństwa rodziców. Przyjęcie trwało do godziny pierwszej w nocy, goście bardzo dobrze się bawili, dzięki DJowi-wodzirejowi, który perfekcyjnie wpasował się w klimat imprezy. Podzieliliśmy cały wieczór na "bloki tematyczne", gdzie dominowała muzyka różnych dekad. W ramach podziękowania rodzicom przygotowaliśmy prezentację z naszych zdjęć z dzieciństwa, przeplataną słowami, za co im dziękujemy. I nie było "Cudownych rodziców mam", tylko piękna poezja śpiewana zespołów Dom o Zielonych Progach i Cisza Jak Ta, które uwielbiam. Tort wjechał o godzinie 22, a z oczepin zrezygnowaliśmy.
Drugi dzień był dla przyjaciół i młodszej części rodziny, pod namiotem i z grillem. Tu również super wsparciem był nasz DJ, który potrafił rozkręcić zabawę na styl zabawy w klubie, o co nam chodziło. Młodzi goście czuli się bardzo komfortowo, nie będąc po obserwacją starszej części rodziny  ;>  Tort i oczepiny były o godzinie 22, a nie jak zwyczajowo o północy.
Pierwszego tańca nauczyliśmy się sami do piosenki z bajki "Piękna i Bestia".

Druga niepoprawność: Specjały na stole. Prócz tego, że wśród ciast na weselach królują marcinki i sękacze, my postawiliśmy również na litewski specjał – pierekaczewnik. Ciasta na drugi dzień wesela piekłam ja, siostry, mama, teściowa i babcia – i nie było to robione "po nocach", na wszystko znalazł się czas. A domowej roboty ciasta są 1000 razy smaczniejsze niż zamawiane w nawet najlepszej cukierni! Sami przygotowaliśmy również pyszną cytrynówkę i inne trunki. Idąc za inspiracją znalezioną w internecie przygotowaliśmy również "męski kącik" z selekcją whisky i burbonów oraz cygar, który zrobił furorę wśród panów. Obydwa dni obfitowały w wiejskie, podlaskie przysmaki, m.in.: pierogi z gęsiną, tatar, smalec z ogórkami kiszonymi, grillowana karkówka, kiełbaski, boczek.

Trzecia niepoprawność: Własnoręcznie przygotowane dekoracje. W przygotowaniach dekoracji ślubnych pomagały mi siostry i mama. Niektóre półprodukty zamawiałam na ebayu z Chin, niektóre, ku mojej rozpaczy, zagubiły się w dostawie… Zaczynając 3 miesiące wcześniej stworzyłyśmy winietki, wazony na kwiaty, lampki ledowe z kulkami ratanowymi, zawieszki na alkohol (każda zawieszka zawierała inny toast – niektóre żartobliwe, niektóre na poważnie – gościom bardzo spodobał się ten pomysł), bieżniki i inne duperele. Kilka dni przed weselem piekłyśmy też podziękowania dla gości w formie pierniczków i własnoręcznie je zapakowałyśmy. Jedyną rzeczą, którą zamówiłam w finalnym stanie, było pudełko na obrączki i napis na stół.

Czwarta niepoprawność: Strój Panny Młodej. Nie kupiłam sukni w salonie sukien ślubnych. Zamówiłam ją przez Internet i zapłaciłam 10% ceny którą przeważnie płacą Panny Młode. Była prosta, delikatnie zdobiona, zwiewna i pasowała do mnie. Los chciał, że kilka dni później znalazłam perfekcyjną biżuterię w podobnie niskiej cenie. Chce tylko powiedzieć Pannom Młodym, że jeśli przeraża was 10 tys. zł wydanych na wielką, bezową suknię dla księżniczki, w której będziecie czuć się sztucznie – da się inaczej!
W bukiecie ślubnym oraz wianku dominowały nie kwiaty, a owoce – dziurawca. I nie robiłam też upięcia, jak większość kobiet. Po prostu tego nie lubię.

Rady dla przyszłych Par Młodych: Polecamy wszystkim organizowanie tzw. "małych wesel". My, jako Para Młoda, czuliśmy się bardzo dobrze z tym, że podczas obu dni, mieliśmy możliwość porozmawiać z każdym, nie patrząc czy minęły już zarezerwowane dla niego 3 minuty. Uważam, że każdy gość zasługuje na dłuższą uwagę, a dzięki małej ilości gości, można się poczuć naprawdę rodzinnie.
Róbcie też wszystko, co Wy uważacie za słuszne, a nie jak wypada. Formę wesela, jaką wybraliśmy, teraz chcą powielać nasi znajomi. Więc czasem warto zostać takim prekursorem weselnych tradycji :)






















Kilka słów od NPM:
Samą mnie zaskakuje fakt, że czytając relacje dziewczyn coraz bardziej podoba mi się pomysł na dwudniowe wesela. Bez typowych poprawin, a z podziałem na najbliższą rodzinę i młodszych znajomych. To trochę jak... organizacja dwóch zupełnie różnych wesel :)
Świetnym pomysłem jest stworzenie męskiego kącika (co wg Was mogłoby się znaleźć w damskim?), podejście z dystansem (choćby do zakupu sukni ślubnej!), samodzielność i współpraca z najbliższymi w celu osiągnięcia wymarzonego efektu. To nie tylko buduje wspomnienia, ale i więzi.

poniedziałek, 30 stycznia 2017

Organizujesz wieczór panieński? Po-myśl!

hellotwiggs
Jesteś organizatorką wieczoru panieńskiego? Niezależnie od tego kim jesteś - przyszłą Panną Młoda, świadkową, specjalistą ds. organizacji, czy masz rewelacyjny pomysł czy kompletną dziurę w głowie, zanim zaczniesz, powinnaś pomyśleć o kilku podstawowych aspektach, które ułatwią Ci lepsze "ogarniecie" całego przedsięwzięcia - lepsze dla Ciebie i dla reszty kobiet, które spędzą z Tobą ten wieczór :)

Ulubieni ludzie, czyli lista gości
Bez ludzi, nie ma zabawy, niezależnie od tego ile osób planujecie z Panną Młodą zaprosić do wspólnego świętowania. Pierwszym krokiem w harmonogramie przygotowań do wieczoru panieńskiego powinno być więc stworzenie listy gości i skonsultowanie jej z Panną Młodą, albo jeszcze prościej: poproszenie jej o stworzenie takiej listy z nazwiskami i namiarami na jej członków (numer telefonu i email, potem wystarczy założyć grupę na fb i wszystkie możecie omawiać organizację w prosty i szybki sposób).
Brakuje Wam chętnych do zabawy? Panna Młoda nie ma koleżanek? Może woli skromniejsze grono zaproszonych? Może wystarczą jej trzy przyjaciółki, a może tylko Ty? Albo... chciałaby ten wieczór spędzić z ważnymi dla niej kobietami z rodziny - siostrą, mamą, babcią, ... teściową? ;)
Miłym gestem jest wręczenie specjalnego zaproszenia Pannie Młodej, a także wszystkim zaproszonym (to nie musi kosztować, jeśli jest Was kilka, to z pewnością któraś zna kogoś kto może Wam w tym od strony graficznej pomóc).

Budżet, czyli... demokracja czasem boli ;)
Nigdy nie ustalaj budżetu sama. Przyznam, że z przerażeniem słucham o kwotach jakie czasem organizatorka próbuje narzucić pozostałym dziewczynom. Pamiętaj, że Twoją podstawą są ludzie i to do nich masz dostosować budżet, nie odwrotnie. Najprostszym rozwiązaniem jest zapytanie dziewczyn o kwotę jaką są w stanie przeznaczyć na imprezę, a potem wyliczenie średniej (z ludzkim podejściem i możliwością tworzenia wyjątków).
Znajomość budżetu ułatwi... nie, umożliwi Ci rozpoczęcie planowania wieczoru i dostosowanie go do wspólnych możliwości finansowych.

Data
Najlepiej pasująca wszystkim, na czele z Panną Młodą. I koniecznie nie bezpośrednio przed ślubem, najlepiej od 4 do 1 tygodnia.

Gust narzeczonej
Jeśli organizujesz jej wieczór panieński, to musisz ją dobrze znać. Możesz ją zapytać o oczekiwania czy listę rzeczy zakazanych. Albo... przeprowadzić z pozostałymi dziewczynami burzę mózgów. Zastanawiać się jaka Wasza Panna Młoda jest, co lubi, jak spędza wolny czas, co sprawia jej frajdę. Nie musicie silić się na najmodniejsze atrakcje - zorganizujcie jej wieczór, jaki sama sobie by zorganizowała.

Miejsce, stroje, dekoracje
Wybór miejsca jest kluczowy dla budżetu, ponieważ może pochłonąć jego znaczną część. Więc... zostajecie w swoim mieście, jedziecie na działkę, wynajmujecie małą salę, przenosicie się do mieszkania jednej z Was? A może wyjeżdżacie? Pod namiot, do SPA, do domku nad jeziorem, do hotelu w dużym mieście?
Macie miejsce. Zadbajcie o jego wyjątkowość. Zacznijcie od ustalenia motywu przewodniego imprezy. Zadbajcie o dekoracje i dodatki realizujące ten motyw, akcesoria (np. do gier), stroje (jeśli Wasza Panna Młoda ma "takie poczucie humoru", to możecie wręczyć jej welon lub koszulkę Panny Młodej np. z napisem "I Can't Keep Calm! I'm The Bride"), jedzenie i picie (związane z motywem przewodnim + tort i szampan?).
 
Pamiątka
Niech ten wieczór nie zostanie tylko we wspomnieniach (chyba, że tego nie chcecie? ;)). Panna Młoda powinna mieć po nim jakaś pamiątkę w postaci prezentu (może... słoik z dobrymi radami od Was?) lub np. wspólnej sesji zdjęciowej (to jest mój ulubiony pomysł na prezent, dla Was wszystkich).

Gry i zabaw, czyli pomysł na spędzenie czasu wolnego
W opisie tego punktu będą beznadziejna, bo nie lubię "typowych" gier na takie imprezy. Możecie jednak wykorzystać gry plenerowe, poszperać w poradnikach trenerów z grami zespołowymi i integracyjnymi, zaplanować... miłe spędzenie czasu. Pole dance, kurs gotowania, wizyta stylistki? Wycieczka w góry, piknik, granie w planszówki, wspólne wyjście na koncert... Coś co ONA lubi robić :)

Atrakcja dla wszystkich
Kolejnym grzechem organizatorek jest... planowanie atrakcji jedynie dla Panny Młodej lub dla niej i świadkowej ;) Dwie dziewczyny siedzą w SPA, a pozostałe wegetują w hotelu. Nie brzmi to dobrze, prawda? SPA jest świetnym pomysłem, ale w dwóch przypadkach: 1) gdy jest Prezentem dla Panny Młodej, do wykorzystania w innym terminie, 2) idą do niego wszystkie dziewczyny :) Czy opcja numer 2 nie jest za droga? Jest droga, ale, podobnie jak wyjazdy i wycieczki, jest formą relaksu i fajnego spędzenia czasu dla wszystkich uczestniczek.
Podobne podejście rekomenduję dla wszystkich wymyślonych przez Was punktów wieczoru, dnia czy weekendu. Zadbajcie o to, aby każda z dziewczyn znalazła w tym dniu coś dla siebie i nie czuła się niekomfortowo.
Czy striptizer to dobry pomysł na wieczór panieński w kontekście tego punktu? Zapytajcie wszystkie uczestniczki. Wbrew pozorom nie tylko Pannie Młodej, ale i jej koleżankom, taka zabawa może kłócić się z ich definicją wierności czy wiarą. A chyba nie warto dla jednej atrakcji skreślać z listy gości przyjaciółkę Panny Młodej czy inną bliską jej kobietę o zupełnie innym spojrzeniu na tę kwestię?

O czym przed wieczorem powinna wiedzieć Panna Młoda?
Kiedy, o której, jak ubrana i gdzie ma się pojawić lub czekać na odbiór. Ewentualnie czy powinna zabrać ze sobą rzeczy na noc i dzień po. To wystarczy :)

piątek, 20 stycznia 2017

Galeria Niepoprawnych Panien Młodych: Agata

Historia Agaty:

We wrześniu mi się oświadczył, w lutym zaczęliśmy planować, a w czerwcu byliśmy już po ślubie. Ten dzień miał być dla nas wyjątkowy i tak też się stało. Na co dzień oboje zajmujemy się fotografią. Byliśmy na wielu ślubach i dzięki temu byliśmy pewni, że typowe polskie wesele to nie nasza bajka. Nie chcieliśmy, by nasz ślub wyglądał jak te wszystkie, których byliśmy uczestnikami. Nie potrzebowaliśmy 150 gości ani przepychu. Zaciągnięcie kredytu na kilka  lat to pomysł najgłupszy z możliwych. Mnóstwo nerwów i przygotowań, a po ślubie - dziura w portfelu. Wiele razy spotkaliśmy się z sytuacją, gdy pan młody pyta swoją żonę: "A ten gość to od Ciebie czy ode mnie?". Nie chcieliśmy zapraszać rodziny z którą nie mamy kontaktu, tylko dlatego, że wypada. Rodziny i znajomych, którzy nawet raz w roku nie potrafią sięgnąć po telefon komórkowy i wykręcić numeru, tak po prostu, żeby zapytać co słychać.

Zorganizowaliśmy ślub na 15 osób: rodzice, świadkowie, rodzeństwo, najbliżsi przyjaciele. To była najlepsza decyzja jaką podjęliśmy! Koniecznie chcieliśmy ślub pod drzewami, w magicznym miejscu z widokiem na góry. Udało nam się takie znaleźć. Trafiło na Amiszówkę - cudowne miejsce w Mszanie Dolnej pod Krakowem. Oczarowało nas równie mocno, co przewspaniała właścicielka Pani Ania. Ta kobieta jest aniołem i powtarzam to każdej osobie, której opowiadam o naszym ślubie. Pomagała mi tak, jakby to był ślub jej córki. Kochamy ją. Amiszówka to trzy domki z drewna, z widokiem na góry. Idealne miejsce na wypad z przyjaciółmi na weekend.

Pogoda nie zapowiadała się dobrze. Dzień przed ślubem, gdy przyjechaliśmy wszystko powoli przygotowywać, deszcz sączył się z nieba okrutnie. Podejście do naszych domków było strome. Ślizgaliśmy się po błocie, a ja byłam zrozpaczona. Wszystko zaplanowane, ślub miał być w plenerze i co teraz? Trudno, najwyżej będzie pod parasolami. Ku naszemu zdziwieniu, następnego dnia rano obudziły nas promienie słońca. Temperatura wzrosła o 15 stopni i było prze-pię-knie!

Założenie naszego ślubu było konkretne: wszystko robimy sami.
Dekoracje robiłam sama, jedzenie również przygotowywaliśmy sami, oczywiście z pomocą naszych wspaniałych przyjaciół. Ugotowaliśmy wielki gar kremu z pomidorów, który podaliśmy z mozarellą i bazylią. Sałatki, przekąski, a po zupie wielki grill i ognisko z kilogramami mięsa na ruszcie. Wszyscy zgodnie koło godziny 22 przebraliśmy się w dresy, z głośników leciała klasyka rocka, a nad ogniskiem siedzieliśmy do białego rana.

Czy bym coś zmieniła?
Nie.
Czy wolałabym ślub na większą ilość osób?
Nie.
Czy rodzina się obraziła?
Po części tak, ale po wytłumaczeniu całego pomysłu oraz przedstawieniu kalkulacji ślubu za ponad 50 tys. zł, pogratulowali odwagi i życzyli wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.
Czy znajomi chcieliby taki ślub? 
Tak, ale się boją. Rozmawiałam z wieloma przyszłymi pannami młodymi. Wszystkie na opowieść o moim ślubie zgodnie stwierdzały "O boże, jak pięknie! Też chcę by tak wyglądał mój ślub!" Ale nie... jednak nie... rodzina przecież się obrazi. Co sąsiedzi pomyślą? Co znajomi powiedzą? Musi być wielkie wesele z wjeżdżającym prosiakiem i z tortem z fajerwerkami.

Kilka słów od nas.
Ślub to WASZ dzień. To nie dzień dla rodziny z siódmej wody po kisielu. Ślub nie jest po to, żeby się zwrócił, a zawartość w kopercie nie jest meritum dnia. To WASZE piękne przeżycie, WASZA miłość i to WY jesteście w tym dniu najważniejsi, więc zróbcie go tak jak chcecie, bez względu na to co powiedzą inni.

Zdjęcia: Bartłomiej Senkowski
Sukienka: Anna Kara
Kwiaty i wianek: BelloMatrimonio
Mucha pana młodego: Bowtieswala

Agata & Maciej















































Kilka słów od NPM:
Pamiętacie, że niedawno pisałam o tym co co tak właściwie jest niezbędne do wyjątkowego ślubu, poza uczuciem, dokumentami i obrączkami? Pisząc to miałam przed oczami ślub Agaty - ich stroje, jej bukiet, ich zdjęcia. Zapomniałam o miejscu, a przecież miejsce również czyni ślub wyjątkowym. Tu znajdziecie to wszystko w najlepszym wydaniu. Z cudnym kolorem włosów (i ust) Agaty, z samodzielnym przygotowaniem wielu elementów tego dnia, z poczuciem, że tak jest najpiękniej. Bo jest.