czwartek, 18 września 2014

Panna Młoda przed telewizorem

patch
Nie mam zwyczaju włączać telewizora w celu zobaczenia czegoś innego niż transmisja wydarzenia sportowego lub potrzeba obejrzenia czegoś z pendrive'a. W ostatnim czasie, chyba za sprawą Biegu w sukniach ślubnych, zwróciłam uwagę na to, że jedna z najbardziej ślubnych stacji w Polsce - TLC emituje programy skierowane do Panien Młodych. Postanowiłam obejrzeć kilka odcinków, wybadać teren i napisać Wam czy czasem warto włączyć telewizor ;)

Już na początku zaznaczę, że wszystkie typowo ślubne programy telewizyjne kojarzyły mi się z koszmarnymi Pannami Młodymi (każda to typowa Bridezilla), których nigdy w życiu nie chciałabym poznać osobiście oraz koszmarnie obciachowymi ślubami. Miałam wrażenie, że wolałabym odciąć sobie rękę niż zacząć coś takiego oglądać ;)

Jak wygląda sytuacja w rzeczywistości? 50:50. Są programy w których można znaleźć drobne wskazówki i spędzić przy ich oglądaniu miło czas, ale są też  i takie, które mnie przerażają i nie dam im 4-5 szansy (bo po 3 dałam). Oto lista tego co możecie zobaczyć na TLC i kilka moich drobnych uwag.

Salon sukni ślubnych (Say Yes to the Dress)
Jeden z najlepszych programów. Przedstawia historie Panien Młodych, które razem ze swoimi rodzinami i przyjaciółmi przychodzą do Kleinfeld Bridal, ekskluzywnego salonu sukien ślubnych w Nowym Jorku (obraz salonu w programie jest tak fajny, że aż marzy mi się wizyta tam), w celu wybrania idealnej sukienki. Doradzają im pracownice salonu i wyjątkowo wkręcony w śluby Randy Fenoli (aby go polubić trzeba się lekko wkręcić w klimat "ojej, och, ach ślub, jak cudniusio", ale po kilku odcinkach nawet i mi się udało to "zrozumieć").
Oglądając "Salon sukni ślubnych" można bardzo szybko i bezboleśnie podłapać kilka terminów związanych z sukniami ślubnymi, poznać podstawowe fasony i ich dopasowanie do figury, kilku projektantów, ciekawe pomysły i rozwiązania, zobaczyć jak wygląda taka wizyta w salonie. Osobiście dostrzegłam też kilka minusów: czuć, że emitowane w Polsce edycje są sprzed kilku lat (nawet 2 robi różnicę), jest słodko (przy ślubach nie da się inaczej?), Panny Młode są dość typowe i bardzo amerykańskie, nie brakuje ckliwych historii.

Pogotowie ślubne Randy'ego (Randy to the Rescue)
Program bardzo podobny do poprzedniego i na podobnym, dobrym, poziomie. Tym razem jednak Randy Fenoli opuszcza Nowy Jork i wraz z ciężarówką wypełnioną sukniami ślubnymi podróżuje po stanach szukając Panien Młodych w potrzebie. Podobnie jak w poprzednim programie spotykamy poszukujące sukien Panny Młodej, ich kompleksy, ckliwe historie, niezdecydowanie, towarzyszące im osoby itp. Program zostaje jednak wzbogacony o przygotowanie kompletnych ślubnych stylizacji z makijażem, fryzurą i dodatkami dla dziewczyn, które wybrały suknie.
Plusy i minusy: podobnie jak w programie opisanym wyżej.

I to by było na tyle, jeśli chodzi o programy na które warto zwrócić uwagę. Teraz czas na te, którym mam znacznie więcej do zarzucenia.

Ślub na miarę (Wedding House)
To program o grupie ekspertów, która w dworku za miastem organizuje nietypowe śluby. Słowo nietypowe w tym kontekście można bardzo szeroko interpretować: od wymarzonych, przez błyskawiczne, śluby ludzi bardzo młodych, po tematyczne w 200%. Przedstawione w programie śluby należą do jednych z najdziwniejszych jakie widziałam w życiu, najbardziej fantazyjnych i momentami kiczowatych. Wszystko jest oczywiście projektowane wg poleceń Pary Młodej, która zgodnie z zasadami powinna być na swoim ślubie gościem, nie organizatorem.
Śluby odbywają się w kaplicy, której wystrój jest zmieniany w zależności od tematu imprezy (zawsze to jednak ta sama, przeciętnie wyglądająca, kaplica w budynku). Jedyną zaletą programu jest prawdopodobnie fakt, że w całym morzu dziwacznych pomysłów czasem można znaleźć perełkę. I pokazać mamie, że moja wizja wesela wcale nie jest tak nietypowa i niepoprawna ;)

Włoskie wesela z przepychem (My Crazy Italian Wedding)
Program przedstawijący organizację i efekt finalny wesel ogranizowanych przez Don Antonio Polese w hotelu La Sonrisa. Są to wielkie i wystawne wesela, takie... z tortami do sufitu, ozdobną skrzynką ze stadem białych gołąbków, czerwonym dywanem, specjalnymi pokazami multimedialnych fontann i wszystkim czego sobie zażyczą narzeczeni.
Moje największe rozczarowanie, niestety. Obraz wesel w tym programie to wszystko to co czasem widać w Polsce i czego się boję jak diabeł święconej wody ;) To także... zupełnie inny obraz włoskich wesel, który mam przed oczami, znam i uwielbiam. Wniosek: im mniej masz pieniędzy, tym na piękniejsze wesele Cię stać :D

Wielkie wesela amerykańskich Romów (My Big Fat American Gypsy Wedding)
To nie jest program o weselach (nazwa jest myląca), gdyż wesele to zaledwie fragment programu. Poza wątkiem ślubnym są prezentowane także historie ludzi ze świata amerykańskich Romów i społeczności travellersów.
Same wesela... Cóż, są wielkie, głośne i ekstrawaganckie. Błyszczące i wręcz rażące tym blaskiem po oczach, z przesadą przez gigantyczne P. Nie polecam - chyba, że komuś poczucie humoru lub zainteresowania na to pozwalają ;)

9 komentarzy:

  1. Zdanie " im mniej masz pieniędzy, tym na piękniejsze wesele Cię stać :D" uważam za doskonałe podsumowanie skromnych, ale cudownych wesel. Jeśli ktoś nie robi wszystkiego w myśl zasady "zastaw się, a postaw się", bardzo często wychodzi o wiele, wiele piękniej.
    Podzielam Twoje podejście do wielu ślubno-weselnych kwestii i śledzę bloga, mimo tego, że na razie ślubu nie biorę, ale Twój sposób pisania jest tak wciągający, że trudno przestać ;) A jeśli kiedyś zostanę Panną Młodą to na pewno na swój sposób również będę niepoprawna. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest jeszcze jeden program i chyba też emitowany na TLC (nie wiem czy nadal), niestety nie pamiętam tytułu. Coś jak Ugotowani na TVN - 4 dziewczyny* organizują wesele, pozostałe 3 są na nie zapraszane i potem się wzajemnie krytykują i wystawiają oceny. Ta która wygra leci z mężem w podróż poślubną. Sam zamysł jest fajny bo można w jednym odcinku zobaczyć 4 odmienne wesela, jednak formuła programu nastawiona jest zbytnio na krytykowanie i wyśmiewanie. Dla rozrywki obejrzeć można, jednak inspiracji tu nie doświadczymy.

    *czasem zdarza się mężczyzna, bowiem w programie mogą brać udział pary homoseksualne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałam, być może chwilowo nie jest emitowany, ale chętnie sprawdzę :) Choć też zazwyczaj (we wszystkim co nie dotyczy ślubów, bo tu czasem mam z tym problem) nie lubię krytykowania i narzekania.

      Usuń
    2. Patrycja :) Program o którym piszesz to Four Weddings :)
      Opisujemy go obok innych ślubnych shows na naszym blogu. Naszym zdaniem warto oglądać choćby po to, żeby zobaczyć błędy przy oranizacji innych wesel i samemu ich uniknąć.
      http://zrobswojslub.pl/say-yes-to-the-dress/

      Usuń
    3. Chodzi o "4 wesela". Pojedyncze odcinki są dostępne na stronie TVN Player. Oglądam to czasem na komputerze podczas prac domowych i czasem nie mogę się nadziwić, jakich pierdół potrafią się czepić ludzie :-D (I jaką krzywdę potrafią same sobie zrobić panny młode, ale to osobna historia.) Moim hitem jest: "wystrój sali był ładny, ale na krzesłach brakowało kokard, więc daję 2 punkty na 10".

      Ciekawostka: w jednym z odcinków było... polskie wesele. I wygrało, mimo że Brytyjki wyszły bardzo niezadowolone ;-)

      Usuń
    4. Ten program jest emitowany również na TTV. Uważam, że jest straszny, a te Panny Młode, co jedna to gorsza...nie chodzi mi tu o organizację wesela, ale to w jaki sposób odnoszą się do innych. A te strasznie przaśne wesela, z plastikowymi talerzami i daniem głównym w postaci kanapek tak wpłynęły na moją psychikę, że nie wiem czy się pozbieram ;)

      Usuń
    5. Praktycznie w każdym odcinku jest duże zróżnicowanie, nie wszystkie wesela są tam "przaśne". Program jest reżyserowany, dokładnie tak samo jak "Ugotowani". Choć fakt, że tam natężenie bridezillas na metr kwadratowy jest wyjątkowo duże ;-) Ale mnie to bawi, może dlatego, że sama byłam w dniu własnego ślubu wyluzowana jak ogórek (cool as a cucumber).

      Usuń
  3. "Say Yes to the Dress" jak dla mnie najlepszy program :)

    OdpowiedzUsuń
  4. TLC oglądam prawie bez przerwy, bo jak nie te typowo ślubne programy, to porodówka, izba przyjęć, wstydliwe choroby itp itd, bardzo fajne programy. Oprócz tego wczoraj oglądałam albo na TLC albo na tvnStyle program, gdzie matka z córką przychodziły do salonu, mówiły jaki mają budżet i jedna osoba z obsługi szukała wymarzonej nowej sukni, a druga z osób (krawiec/krawcowa), przerabiała suknię ślubną po matce panny młodej (piękne przeróbki!) i młoda ma zdecydować którą suknię wybiera - starą, ale przerobioną, czy nową. Można powiedzieć, że program podobny do Say yes to the dress czy Randy to the Rescue :)

    OdpowiedzUsuń