czwartek, 26 czerwca 2014

Uciekająca Panna Młoda cz. 1 - dla druhen, przyjaciółek, mam, babć

likely
Jak myślicie, jakie są najgorsze słowa jakie możecie usłyszeć od Panny Młodej lub Pana Młodego niedługo przed ślubem? "Ja nie jestem pewna/y, ja chyba nie chcę tego ślubu.". W tym momencie zapala nam się czerwona, alarmowa lampka. Lekko przerażeni, ze świadomością tego co wypada powiedzieć mówimy: "To tylko stres, każdy tak ma.". Czy na pewno?

Branżo ślubna, zapewne nie raz spotkaliście się z odwoływanymi ceremoniami. Bo narzeczeni nie potrafią się dogadać, bo ktoś kogoś okłamał lub zdradził, bo ktoś zakochał się w kimś innym, bo ktoś przestał chcieć. Bywa, a jednak ludzie nie stykają się z tym na co dzień.

Zastanawialiście się kiedyś ile odwagi wymaga takie odwołanie ślubu. Stanięcie przed rodziną i znajomymi i prosto w oczy powiedzenie im, że zmieniło się zdanie, że tego ślubu już się nie chce. Nieważne z jakiego powodu, bo niemal każdy powód może być przez innych niezrozumiany. "Rozmyślić się, z najpoważniejszej decyzji w życiu, to dziecinne, nie sądzicie?", "Jak się powiedziało A, to powinno się powiedzieć B.", "Życie nie jest usłane różami i nie można mieć wszystkiego, nie można jeszcze przed startem uciekać.". Opadły Wam rączki po przeczytaniu tego? Bo mnie tak.

Po opublikowaniu wpisu Dlaczego bierzemy ślub dostałam dwa maile. Dwa maile od kobiet piszących, że one nie są pewne. Że mają wątpliwości, że się obawiają, że to co skłoniło ich do decyzji o ślubie przestaje mieć dla nich znaczenie, że dla nich to za mało. Wiecie co w tych mailach było najsmutniejsze? To, że obie dziewczyny postanowiły swoimi obawami podzielić się z najbliższymi. I co usłyszały w odpowiedzi? "To tylko stres, każdy tak ma.", "Nie przesadzaj, przecież ślubu nie odwołasz", "Ja chce się bawić na weselu, nie zrobisz mi tego.". Dlaczego nikt obaw tych dziewczyn nie potraktował poważnie? Bo nikt nie chce być adwokatem diabła i wziąć na swoje barki choćby rozmowy na temat, który może wywrócić kawałek czyjegoś świata do góry nogami. Bo obawiamy się odpowiedzialności. Bo wolimy nie słyszeć.

Jak Ty zareagowałabyś, gdyby bliska osoba powiedziała Ci, że ma wątpliwości? Miałabyś odwagę rozmawiać, nie bałabyś się konsekwencji, które mogą wyniknąć z jej odpowiedzi na Twoje pytania? Nie bałabyś się pytania: "A co Ty byś zrobiła na moim miejscu?".

Co powinnaś zrobić w takiej sytuacji?
Potraktować wątpliwości Panny Młodej poważnie. Nie masz pewności, że to tylko stres. Wyduszenie z siebie słów "Mam wątpliwości" wiele ją kosztowało. Coś ważnego musiało ją skłonić do powiedzenia tego na głos.
Wysłuchaj. Nie musisz radzić, nie musisz wszystkiego wiedzieć i rozumieć. Po prostu bądź, wspieraj, pozwól na własne decyzje.
Czujesz, że musisz coś zrobić? Możesz zadać jej trzy pytania o których pisałam ostatnio: 1. Czy chce być jego żoną i dlaczego? 2. Jak będzie wyglądało jej wymarzone życie za 15 lat? Czy jest tam miejsce dla niego? 3. Czy będzie żałować, że czegoś nie zdążyła lub nie może zrobić. Proste, ale bardzo ważne.
Masz pecha i farta w jednym. Pecha, bo zostajesz wciągnięta w trudną rozmowę. Farta, bo wg Panny Młodej jesteś najwłaściwszą osobą do takiej rozmowy, bo jesteś ważna.

A może to Ty masz wątpliwości? Do Ciebie napiszę w przyszłym tygodniu.

6 komentarzy:

  1. Bardzo dobry temat! Uważam, że każdy z nas ma prawo mieć wątpliwości. Osoby, która zwraca się do nas o pomoc trzeba wysłuchać. Jeśli to jedynie stres - to się rozładuje, a jeśli większe problemy to nie można panny młodej zostawiać samej w takim momencie. Bardzo chętnie poczytam tez co radzisz pannie młodej z wątpliwościami jako przyszła PM ;).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja koleżanka przed ślubem prowadziła prawdziwe wojny z narzeczonym i rodzicami. Kilka razy "odwoływała" ślub, ale nigdy oficjalnie ;) Zupełnie nie umiałam jej pomóc, ale gdy prosiła o nocleg u mnie, by oderwać się od tego wstrętnego przyszłego Pana Młodego, przyjmowałam ją z otwartymi ramionami.
    To było takie bardziej bierne wsparcie i przyznam, że nie do końca traktowałam poważnie te wybuchy.
    No ale... starałam się pomóc najlepiej jak mogłam.

    OdpowiedzUsuń
  3. ehh, jestem tą, która ślub odwołała i cały czas, który upłynął od początku wątpliwości do teraz jest najgorszym w moim życiu. bardzo rzadko zdarzało się, że ktoś faktycznie mnie chciał rozumieć i chciał wysłuchać tego co miałam do powiedzenia. usłyszałam od paru bliskich osób, że jestem egoistką, że teraz zmarnuję kolejne 5 lat na szukanie nowego partnera, że ranię ICH uczucia (sic!). Jeśli PM wypowiada słowa o wątpliwościach naprawdę ma ku temu powód. Najważniejsze co mogę doradzić przyjaciółkom, rodzinie, bliskim to nie piętnować, pozwolić każdemu podejmować samemu decyzje. Większość z nas naprawdę nie wie jak zachowałaby się w takiej sytuacji, a tym bardziej nie chciałaby się w takiej sytuacji znaleźć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w rodzinie przypadek dziewczyny, która wyszła za mąż, bo rodzina naciskała. Na pewno miała wątpliwości - było to widać już w dniu ślubu, kiedy kłóciła się z mężem i wcale nie wyglądała na szczęśliwą.

    Nigdy nie bagatelizuję takich rzeczy. Lepiej odwołać ślub niż się rozwodzić...

    OdpowiedzUsuń
  5. Smutne. .. ale takie są realia. Szczerze jak sie pokloce z moim narzeczonym o coś to mam czasami dość wszystkiego. Ale szybko dochodzimy do zgody. Albo on albo ja przepraszamy i jest dobrze. Ale to z reguły o pierdoly ;) co do odwołania ślubu to trzeba mieć dużo odwagi;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprzeczki i nieporozumienia w związku to normalna rzecz, ale żeby tworzyć małżeństwo, trzeba umieć dochodzić do zgody. W tym przypadku tego zabrakło i niestety był rozwód.

      Usuń