wtorek, 25 lutego 2014

Ocenić nieocenione?

Doskonale rozumiem ludzką potrzebę dążenia do doskonałości, chęć bycia idealnym, wspaniałym, perfekcyjnym. W każdym aspekcie naszego życia. Rozumiem, że przekraczanie własnych granic i chęć budzenia podziwu jest wpisana w ludzką naturę. Sama tak mam. Tylko... widzę drastycznie wielką różnicę między piękną, a najpiękniejszą, doskonałą, a najdoskonalszą. I to malutkie "naj" psuje mi cały obraz sytuacji w temacie ślubów (to coś jak "oddam dwa dobre skoki", a nie "wygram") ;)

Miss World świat wybiera od lat i  niektórzy, nawet zagorzali przeciwnicy, zdążyli się do tego przyzwyczaić. Z wyborami Najpiękniejszych Panien Młodych i Ślubów zetknęłam się niedawno. Nieustanne mnie to dziwi, więc postanowiłam o tym napisać i zobaczyć jakie są Wasze stanowiska w tej sprawie. Sama uwielbiam czytanie rankingów i przyglądanie się tym wyróżnionym, ale zwyczajnie nie lubię nazywania kogokolwiek najlepszym. Nawet, gdy głosowania przeprowadzane są z sensem, gdy rozróżniane są kategorie, pozwalające na dokładniejsze oceny.

Podstawowe moje pytanie brzmi: Po co brać, w takich rankingach, udział? Po co być (publicznie) Najpiękniejszą Panną Młodą? Po co mieć Najpiękniejszy Ślub? Co nam to daje? Poczucie, że jesteśmy oceniane (i doceniane?) jako piękne (bo najpiękniejsza PM, to najładniejsza i najlepiej ubrana PM, tak?) przez dużą grupę obcych ludzi? A co z resztą, z "przegranymi"? Czego im brakuje? Czego brakuje szczęśliwej i pięknej Pannie Młodej niedostającej tytułu najpiękniejszej?

Aby być wiarygodną, muszę dodać, że takie rankingi są świetną inspiracją dla przyszłych Panien Młodych. Na zdjęciach (rankingi to gratka dla fotografów) jesteśmy w stanie znaleźć detale i pomysły, które wcześniej nie przyszły nam do głowy. To kopalnia inspiracji. Do tego czystą przyjemność sprawia patrzenie na coś ładnego.

To powody, udziału w rankingach, tej drugiej strony mnie zastanawiają. Nie wyrażam sobie dać pod ocenę i do porównania dnia, który będzie dla mnie tak ważny. Dnia, w który inwestuje się mnóstwo czasu i dużo nakładów finansowych. Dnia, który ma być jednym z najpiękniejszych w życiu. Jeśli już zależałoby mi na czyjejś opinii, to nie tysięcy osób zza monitora, a kogoś kto mnie zna, kto rozumie moją wizję, kto jest mi bliski.

Czasem czytając niektóre komentarze i plany co do cudzych wesel dostrzegam, że niektóre pomysły mi się nie podobają, "nie są w moim stylu". I dokładnie to mówię. Nie oceniam, nie porównuję, staram się jedynie dostrzec w tym pomyśle to, co autor ma na myśli, co jego zachwyca. I zrozumieć.

Uwielbiam jeden rodzaj komentarzy pod takimi rankingami, składający się z maksymalnie pięciu słów: "To mój ślub był najpiękniejszy. ". Dlaczego? Zwyczajnie, bo był mój :) I nie zastąpi mi tego uczucia żadna inna suknia, sala, fotograf i fryzura.

PS W życiu nie przyszło mi do głowy, żeby nałożyć sobie na głowę koronę najniepoprawniejszej ;) Ale fajnie to brzmi :P

8 komentarzy:

  1. uwielbiam Twojego bloga/fanpage!
    i też biorę ślub w maju 2015 ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. myślę że z pewnością dostałabyś tytuł najniepoprawniejszej:) a co do owych rankingów nie wyobrażam sobie brać w czymś takim udział, po 1 wsze stresuje się jak ktoś obcy mnie obserwuje, a po 2 po co mi by to było? Dla mojego ukochanego to ja będę najpiękniejszą PM niezależnie od tego czy schudnę do dnia ślubu czy nie. On kocha mnie taką jaką jestem a ja jego. Rankingi są zbędne.Chyba że ktoś chce ego sobie podnieść.

    OdpowiedzUsuń
  3. też jestem niepoprawna panną młodą:) biorę ślub w piatek po Bożym Ciele na co sa oburzeni niektórzy księża bo to piatek chociaż całe zycie wychowywano mnie w przeświadczeniu że jest coś takiego jak Oktawa Bożego Ciała....która znosi post w piątek..ale okazuje się, ze to bujda i żadnej Oktawy nie ma. Dla mnie to nie jest najpiękniejszy dzień w życiu...juz wiele takich dni było i na pewno nie wydam ileś tysięcy na jakąś sukienkę która zakrywa moje piękne nogi

    OdpowiedzUsuń
  4. Chęć udziału w takich rankingach bierze się chyba ze zwykłej potrzeby rywalizacji. Ludzie od zawsze rywalizowali, chociażby na IO, które rozpoczęły się w starożytności i trwają do dziś. Zdobycie tytułu naj często wiąże się nie tylko z samym przedrostkiem, ale także z innymi licznymi profitami z tego tytulu. Przykładem może tu być chociażby Natalia Siwiec, która z zupełnie nieznanej dziewczyny po zdobyciu tytulu Najpiękniejszej na Euro 2012 stała się celebrytką i robi na tym niezlą kase. Dobry marketing i chęć sukcesu. My niestety, decydując się na pisanie bloga na temat ślubu, relacjonowanie przygotowan itp też skazujemy się poniekąd na ocenę ludzi. Musimy sie liczyć z krytyką i tym, że jedni powiedzą, że Twój ślub był NAJpiękniejszy jaki widział, a inni, że NAJgorszy ;) Oby tych negatywów było jak najmniej, Pozdrawiam, Magda ;) (PS. Ufff ale się rozpisałam :D )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze, że się rozpisałaś. Z rywalizacja się zgadzam. Dodam tu jeszcze coś co napisałam na fanpage'u: Ślub jest jednak zbyt intymną sprawą, aby tak łatwo go oceniać i porównywać (i zgłaszać się do tego samemu). Zwłaszcza porównywać.
      Zgadzam się również z tym, że pisząc bloga jesteśmy wystawione. Na ocenę - tak. Na porównanie - też, ale nie takie w którym same zgadzamy się na udział (to się dzieje tak... po prostu ;) ). I zawsze sama decydujesz o tym ile i co powiesz :)

      Usuń
  5. Oglądając 'najpiękniejsze' śluby- tak jak napisałaś, podkradam inspirujące pomysły. Czy wzięłabym udział w rankingu na najpiękniejszy ślub? Być może jedynie na podstawie zdjęć PO. Bez niczyjej obecności na ceremonii, żeby nie aktywować dodatkowego stresu. Wiadomo, że ślub to sprawa indywidualna i samo przeżycie wewnętrzne już sprawia, że jest najpiękniejszy- bo nasz, jedyny. Ale ocena z zewnątrz łechcze próżność. Komplement od kogoś chociaż sama wiesz, że dobrze wyglądasz cieszy. P.S widać, że jesteś zagorzałą fanką skoków, nie uciekasz od porównań do nich ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiadomym jest fakt, że ślub jest prawie mistycznym przeżyciem, przejściem w nowy stan cywilny na papierze i w duchu. Już samo to, że to TWOJE sprawia, że Najpiękniejsze. Ale nie oszukujmy się, każda z nas wie (już po) co można było zrobić, żeby było ładniej. Jeśli wśród nas są takie, którym zależy na tym nieszczęsnym 'ładnym' wyglądzie ceremonii, a to np. jestem ja- przesiąknięta zdjęciami 'najpiękniejszych' ślubów, o których pisałaś, zrobię dużo, żeby taki był, bo po prostu ładne rzeczy mnie cieszą. A jeśli jeszcze za to usłyszę komplement, nic tylko się cieszyć. Co do rankingów - nie zdecydowałabym się nigdy na obecność jury na ślubie. Ale wystawienie zdjęć po ceremonii, co pewnie i tak każda z nas zrobi na blogu, samo w sobie będzie swego rodzaju braniem udziału w ocenie, a mimo to pewnie to zrobimy. Żeby po prostu się pochwalić :) Tak czuję :)
    P.S widać po postach, że jesteś wielką fanką skoków ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Organizacja ślubu zajęła mi i mojemu już mężowi niecałe pół roku, prawdopodobnie dlatego, że nie mieliśmy jakichś strasznie wygórowanych wyobrażeń na temat tego dnia. Miało być smacznie, z dobrą muzyką i klimatem i ukochanymi ludzmi. To tak jak z tymi konkursami - zawsze wiadomo, że ktos bedzie lepszy, że mogłoby wypaść coś lepiej, że suknia mogłaby być ładniejsza, ale ja zawsze tak mam, ze jak widze coś, co mi się podoba to nie ide dalej szukać ideału, tylko to biore. Ale mam wrażenie, że dużo ludzi niestety tak ma, że bedą chodzić i szukać aż ów ideał się znajdzie. Pewnie to kwestia tego czy ktoś ma tendencje do rywalizacji w każdej dziedzinie życia. Jednak jestem zdania, że ślub ma byc najwspanialszy dla nas samych, a nie całego świata.

    OdpowiedzUsuń