poniedziałek, 30 października 2017

Czy tradycyjne targi ślubne są złe?

Jazzment
Pamiętacie pisanie rozprawek? Argumenty na tak, na nie i próbę odnalezienia się miedzy nimi. Ten wpis to będzie trochę taka rozprawka, rozprawiająca się z myśleniem o wszystkich targach ślubnych.

Utarło się, już bardzo dawno temu, że tradycyjne aka masowe targi ślubne są złe. Bo wielkie, bo tłoczne, bo bezosobowe, bo kiepskie jakościowo... Sama, od tego roku, na liście targów mam same "alternatywne" wydarzenia. Czy to znaczy, że tak ewidentnie i pewnie stoję po jednej stronie? Raczej nie...

Czym, wg mnie, różnią się jedne od drugich?

Liczba wystawców
Targi tradycyjne: Dużo, najczęściej kilkaset. Większa ilość wystawców to także większa ilość rzeczy, które można zobaczyć i skreślić z listy "do zrobienia". 
Targi alternatywne: Ani mało, ani dużo, po środku, czyli około kilkudziesięciu. Komfortowo można wszystkich "obskoczyć" i przy niektórych zatrzymać się na dłużej. 

Jakość wystawców
Targi tradycyjne: Będzie kiepsko? Wcale nie. W zależności od targów około 50-75% wystawców prezentuje dobry poziom, z czego około 5% - bardzo dobry. Wyjątek stanowi tu kilka imprez w Warszawie, które procentowo są na poziomie targów alternatywnych.
Znam firmy, które robią świetne rzeczy i można je spotkać na jednych i drugich targów. A są i tacy, którzy bywają tylko na tradycyjnych :)
Targi alternatywne: Hm... tak sobie strzelając... jakieś 75% wystawców na alternatywnych targach ślubnych prezentuje bardzo dobry poziom. Kiepskich raczej tam nie znajdźcie, ale prewencyjnie dajmy im 1% ;)
"Alternatywa" ma jednak wg mnie jeden minus: często ograniczana jest do tego co modne, do rustykalnych, boho i industrialnych klimatów, czegoś spokojnego i mniej odważnego.

Koszty
Targi tradycyjne: Wejścia na nie zawsze są płatne, około 20-25zł za osobę, co za parę daje... dwa bilety do kina. Czy to dużo? Wg mnie tak, sama podczas swoich przygotowań napisałam na blogu (już w drugim wpisie!): "Dziś we Wrocławiu odbywają się Targi Ślubne, zdecydowanie obowiązkowa impreza dla Panien Młodych ;) Sama planowałam iść i nawet ten pomysł mi się podobał. Tylko... Za bilet niestety trzeba zapłacić 25 złotych - więc ja, ślubny skąpiec, wolę pójść do kina :)"
Targi alternatywne: Darmowe, maksymalnie w cenie mającej odstraszyć przypadkowy tłum i nie przekraczalnej 5 złotych. Z punktu widzenia chcących jak najwięcej zaoszczędzić Par Młodych - rewelacja.

Odwiedzający
Targi tradycyjne: tłumy, głośne tłumy. 
Targi alternatywne: tłumy, głośne tłumy.

Dodatkowe atrakcje
Targi tradycyjne: W zależności od targów: Pokazy... wszystkiego. Mody ślubnej damskiej i męskiej (dla Par Młodych, rodziców, świadków), barmańskie, fryzjerskie, makijażu, tańca. Czasem prelekcje.
Targi alternatywne: Prelekcje, warsztaty, czasem pokazy (nie mody). Często jednak atrakcji nie ma w programie. 

Inne różnice
Targi tradycyjne: Dużo ulotek, rozmów... tyle ile dacie radę wyciągnąć dla siebie.
Targi alternatywne: Mniej ulotek (i pojawiają się katalogi co jest świetnym rozwiązaniem!), rozmów... tyle ile dacie radę wyciągnąć dla siebie.

Wnioski ;)
Na które targi polecałabym Wam iść? To, że wszędzie jest tłoczno, że jedne są droższe (bo na targach nie wolno zarabiać skoro zarabiają wszyscy?), że 2 kg ulotek vs katalog (albo tylko 200 g), że tu tyle, a tam tyle %, to kwestie drugorzędne.
Idźcie na te, które mają lepszą listę wystawców, bardziej odpowiadającą Wam, dokładnie sprawdzoną (o tak). I nikogo nie skreślajcie, bo ktoś Wam coś powiedział ;)

A jaka jest Wasza opinia o tradycyjnych i alternatywnych targach?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz