wtorek, 28 marca 2017

Krótka lista sposobów na zmęczenie ślubno-weselnymi przygotowaniami

Jen Rodriguez Photography, stylemepretty
Jeśli Twój ślub odbędzie się za kilka dni lub tygodni, to prawdopodobnie miałaś już okazję poczuć się zmęczona przygotowaniami. Bo tyle to trwa, bo tyle trzeba czekać, bo wymaga tyle uwagi i tyle czasu, a przecież, poza ślubem i weselem, żyjesz jeszcze swoim normalnym życiem i innymi obowiązkami. Jak, jeśli swojej organizacji czasu nie masz nic do zarzucenia, poradzić sobie z tym przytłoczeniem i zmęczeniem?

1. Wyjedź, czyli podróż przedślubna.
Czasem zastanawiam się, która z podróży jest ważniejsza: ta przed, pozwalająca się oderwać od całego zamieszania i przez ani jedną godzinę nie myśleć o ślubie, gościach, DJu, przystawkach..., czy ta po, pozwalająca nacieszyć się sobą i wreszcie, już znacznie dłużej, zasłużenie wypocząć. Jeśli tylko macie wystarczająco dużo urlopu, to polecam Wam skorzystać z obu.
Nie przekonały Was moje początkowe argumenty, te o oderwaniu się, wypoczęciu i te nowe, o nabraniu świeżego spojrzenia i dystansu? Niejednokrotnie słyszałam od przygotowujących się do ślubu dziewczyn, że nadmiar spraw do ogarnięcia sprawia, że nie mają czasu dla narzeczonych, że wręcz za nimi i tymi spokojnymi momentami z nimi (bez "ślubu" w co drugim zdaniu) tęsknią. Jeśli Wam tego brakuje, to w drogę. Choć na weekend, albo choć na jeden, calutki dzień - z dala od tego wszystkiego i z zakazem rozmów o ślubie. Będzie pięknie.
 
 2. Poproś o pomoc lub daj sobie pomóc.
Znam Panny Młode które wpadają w szał przygotowań i są przekonanie, że to one, i tylko one, są odpowiedzialne za efekt końcowy. Że nikt się nie zna tak jak one, że one zrobią wszystko najlepiej, że ktoś obierze im frajdę z przygotowań, albo gorzej - to na kogoś spłynie splendor i aplauz wniebowziętych efektem końcowym gości. Taaaak ;) Wszystko to bzdury. Choć jeśli nie zaniedbujesz w tym szaleństwie najważniejszych osób i innych obowiązków i jesteś pewna, że to przeżyjesz i będziesz się z tego cieszyć z pełnią energii, to działaj.
Nie masz pewności, że sama dasz radę i nie stracisz nic ważnego z oczu? Daj sobie pomóc. Albo poproś o pomoc innych: narzeczonego, świadkową, rodziców... Jeśli dobrze rozegrasz swoją prośbę o pomoc, porozmawiasz z odpowiednimi osobami i poprosisz o konkretne rzeczy, to taka współpraca powinna przebiec bezproblemowo i zakończyć się sukcesem :)

3. Odpuść.
Odpuszczanie to jedno z moich ulubionych słów w kontekście ślubów i wesel. Trudne, nieperfekcyjne, ale... ułatwiające oddychanie. Odpuszczając, nie przegrywasz, pozbywasz się napięcia i negatywnych emocji.
Odpuść, gdy masz wrażenie, że coś Cię przerasta. Odpuść, gdy brakuje Ci funduszy, czasu, pomysłów, pomocy, sił, czegokolwiek. Odpuść, gdy walka o coś miałaby zaszkodzić relacjom z najważniejszymi dla Ciebie w tym dniu ludźmi.
Wszystko ma swoje granice i niestety, ale to Ty sama musisz je dostrzec. Znam przypadki w których narzeczone upierały się przy swojej wizji ślubu cywilnego, a babcie straszyły je tym, że "skończą w grobie". Przykre, czasem bolesne, ale w wiekszosci przypadków warte walki o swoje. Z drugiej strony, są granice, których czasem nie warto przeskakiwać (np. taki tata lądujący w szpitalu, "bo go córka wizją wesela wykańcza"). Wszystko będzie kwestią  wyboru, Twojego racjonalnego wyboru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz