środa, 19 października 2016

Pierwsze wrażenia po "Ślubie od pierwszego wejrzenia"

Początek będzie na zachętę :) To nie jest typowy program dla Par Młodych przygotowujących się do ślubu. Nastawiony jest raczej na... lekkie szokowanie ;) Nie wyciągniecie z niego nic co ułatwi Wam przygotowania lub do czegoś Was zainspiruje, ale... dostaniecie okazję do przyjrzenia się relacjom między ludźmi. Ich emocjom, nastawieniom, oczekiwaniom, podejściu. I choć najpewniej Wasze ślubu będą zaliczać się do "tych normalnych", to wszystko w sferze emocjonalnej będzie zadziwiająco podobne.

Jak przystało na osobę, która w telewizji ogląda jedynie wydarzenia sportowe nie miałabym o tym programie pojęcia, gdyby nie obserwacja ślubno-weselnych fanpage'y :) Przeczytałam krótkie streszczenie, założenia programu i... pomijając lekkie przerażenie uznałam, że będzie to genialny program do wyśmiania i siedzenia przez 45 minut z bananem na twarzy. No bo... można inaczej zareagować? Mój zabawowy nastrój ostudziły pierwsze minuty programu i poczucie, że ja jednego z ekspertów chyba znam. I znam, bo jednym z ekspertów jest mój były profesor, jeden z najmądrzejszych i najbardziej fascynujących ludzi jakich spotkałam na studiach. Potem sprawdziłam pozostałą dwójkę. Ochota na wyśmiewanie trochę mi opadała, bo to co wyczytałam wróżyło jednak... jakąś więcej niż przyzwoitą jakość w przeprowadzanych badaniach w których eksperci uczestniczyli.

Na czym polega program Ślub od pierwszego wejrzenia? 
Specjaliści: psycholog, seksuolog i antropolog na podstawie licznych testów (w których skuteczność ja wierzę, ale… czy to wystarczy?) dobierają uczestników programu w pary, które przy pierwszym spotkaniu mają stanąć przed ołtarzem. A dokładniej przed urzędnikiem USC, ale takim prawdziwym, najprawdziwszym. Jest ślub, wesele i normalne życie, które ma wszystkie założenia zweryfikować.

Co jednak, z perspektywy osoby piszącej o ślubach od niemal 3 lat, wydało mi się w całym pomyśle niefajne (z typowo ludzkiej, nie naukowej, perspektywy)?
1) Brak informacji typowo formalnych. Jak wyglądał złożenie orzeczeń w USC (to które musi mieć miejsce na miesiąc przed ślubem, obyło się bez, tylko z takim w dniu ślubu?), czy osoby miały okazję do kontaktu z prawnikiem, czy ktoś myślał o intercyzie? To ważne.
2) To taka hardcorowa wersja "Randki w ciemno" (w końcu mamy XXI wiek!), lekko przypominająca mi organizowane na koloniach śluby (bo z mocno ograniczonym wyborem), ale tu już z poważnymi konsekwencjami.
3) Jestem zdania, że każdy powinien być przygotowany 1) do ślubu, 2) do małżeństwa. W tym przypadku wszystko za zainteresowanych odbębnili specjaliści ;) Czy skutecznie? Uważam, że pomoc specjalistów byłaby fajnym dodatkiem do istniejących już par, nie tak fikuśnie/odwrotnie ;)
Wiem, że o wiele kwestii specjaliści mogą zapytać, ale... co z życiem po, co z mieszkaniem, z pracą, co z planami?! Pytam poważnie, bo w tym programie jeszcze nie widziałam nikogo, kto traktowałby to jak żart/zabawę.
4) Popularność programu jest/będzie budowana na emocjach, które wręcz pływają po ekranie. Przeraża mnie, że wszystko jest budowane na jednej z podstawowych potrzeb: przynależności i miłości. Większość osób marzy o tej drugiej osobie, większość rodziców chce tego, w najlepszym wydaniu, dla swojego dziecka, większość rodzin uważa to za jeden z najważniejszych elementów bycia szczęśliwym. I czasem traci na znaczeniu to w jaki sposób tę osobę się znajduje... 
I tu jest fragment dla Was. Wasze rodziny mają tak samo, Wasze rodziny w całe przygotowania i małżeństwo są bardziej zaangażowane niż Wam się wydaje, bo to nie tylko Wasze sprawy, to też duża część ich życia.
5) Co odbiera tak spontaniczny ślub? Całą frajdę! Frajdę ze znalezienia tej osoby, z poznawania, ze dobywania wspólnych przeżyć na totalnym luzie, oświadczyn, z przygotowań do ślubu, a nawet ślubu i wesela w tej wymarzonej wersji (choćby z najbliższymi osobami). A może bohaterowie programu tego nie chcą? Chcą, wystarczy słuchać i cytować: "żal, że nie mogę tego zrobić w normalnych warunkach".

Czy możliwy jest szczęśliwy finał dla którejś z par? Pomimo wszystko... dlaczego nie? Różni ludzie w różnych sytuacjach reagują różnie ;) A narodowa powaga w podchodzeniu do małżeństwa będzie temu sprzyjać.

2 komentarze:

  1. Zaciekawił mnie też ten program :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam amerykańską wersję tego programu. Więc z ciekawością śledzę także polską edycję.
    Moim zdaniem - nie mają nic do stracenia a mogą jedynie zyskać :) A ślub czy oświadczyny mogą przeżyć jeszcze raz! (czy to ślub kościelny czy humanistyczny) A takiego doświadczenia i tych emocji nic im już nie zabierze, a my nigdy tego nie doświadczymy. Poznają się w inny sposób niż jest to w zwyczaju ale czy od razu musi to odbywać się bez frajdy? We wszystkim towarzyszą im zapewne totalnie inne emocje ale to nie znaczy że gorsze. Szczerze im kibicuję.

    OdpowiedzUsuń