wtorek, 8 lipca 2014

Niepoprawni od 8 lat :)

Nasze najnormalniejsze z niewidocznych zdjęć. Fot. statyw :)
8 lipca mija 8 lat od kiedy ja i PM jesteśmy razem. Długo? Ani trochę. Późno na ślub? Wręcz za wcześnie ;) I jest mi niezmiernie przykro, że po ślubie zamiast czekać na piękną dziewiątkę, to będziemy zaczynali odliczanie od zera, a potem zamiast dziesiątej rocznicy będzie pierwsza! ;)

Poznaliśmy się niecałe 10 lat temu. Zwyczajnie, na schodach w moim rodzinnym mieście (kto zna miasto, ten wie o które schody chodzi). Przedstawiła nas sobie nasza wspólna koleżanka. I nikt na nikim jeszcze w tym momencie nie wywarł piorunującego wrażenia. PM nawet tamtego spotkania nie pamięta (obecnie temu zaprzecza, ale chyba to ja wmówiłam mu to wspomnienie). 

"Chciałbym abyś tu była, jak najdalej stamtąd, tu ze mną we Wrocławiu."
Spełniło mu się. Wrocławiu, zawdzięczasz mnie temu życzeniu :)

P.S. Mam nadzieję, że z tej okazji... Brazylia dziś wygra mecz ;)

21 komentarzy:

  1. W takim razie wszystkiego dobrego z okazji rocznicy i udanego świętowania ;) !
    My wzięliśmy ślub po prawie 8,5 roku bycia razem - i zamierzamy obchodzić obie rocznice i ślubu i bycia razem, bo każda okazja do świętowania jest dobra ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A my się poznaliśmy podobnie jak ty ;) i mój narzeczony w ogóle nie pamięta tego momentu ;) tak mi się przypomniały początki jak przeczytałam twój wpis ;) a od tego momentu minęło 10 lat...razem jesteśmy 4,5 prawie ;) Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. I kolejnych lat Wam życzę, najszczęśliwszych! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. My w minioną sobotę mieliśmy 9 rocznicę i uważam, że nigdy nie jest zbyt późno na ślub, to musi być przecież dojrzała i świadoma decyzja. I trzeba liczyć się też z realną rzeczywistością, a nie tylko kolorowymi marzeniami jak będzie miło i łatwo. Jak słyszę: "O matko! Tak długo jesteście razem? To kiedy ślub?" to robi mi się niedobrze, dla nas te 9 lat minęło bardzo szybko. Zwłaszcza, że młodzieniaszki z nas były jak się poznaliśmy ;) Myślę, że zawsze miło będzie świętować tę "pierwszą" rocznicę, nawet zwykłym całusem i zdaniem "Kochanie, dziś rocznica jednego z najważniejszych dni w naszym życiu, dnia od kiedy jesteśmy razem".

    OdpowiedzUsuń
  5. 100lat ;* razem przyjemnej rocznicy

    OdpowiedzUsuń
  6. my poznaliśmy sie 7 lat temu. Rafał zaczął kręcić z moją młodsza siostra hihi......on był ministrantem (2 klasa LO), a ona odbywała nauki przed bierzmowaniem (3 klasa gim), a ja w tym czasie byłam na 1-szym roku studiów. poznaliśmy się gdy jeszcze próbował "zaprzyjaźnić" się z młoda. przesłodki był w tych konkurach hehe jakoś to jesienią było. w końcu siostra zgodziła się być jego dziewczyną ale zerwała z nim po 3 dniach. bo nie mogła po prostu.....cale te 3 dni przerywacza mi w telefon ze on się jej nie podoba i w ogóle ze nie ma chemii i takie tam...no i zostali kumplami.......ja przyjeżdzałam dalej raz na 2-3 tygodnie do domu na weekendy i się spotykaliśmy cala banda......i nic kompletnie nic nie wskazywała na to ze "coś z tego będzie"......w końcu po kilku miesiącach wszyscy zaczęli mi gadać abym oczy otworzyła.....tylko ze ja nie wiedziałam na co.........w wakacje coś zaczęło mi gdzieś dzwonić, że chyba Rafał chciałyby czegoś więcej tylko się boi bo ja starsza o 2 lata i do tego po dość trudnym związku nastawiona totalnie anty na związek i facetów generalnie.......no ale gdzieś w połowie lata Rafał pojechał na UJ do Krakowa na dwa tygodnie......no i mi się zatęskniło i mi się te oczy zaklejone butaprenem czy kij wie czym otworzyły, że on mnie kocha no i że ja też go kocham jak mężczyznę a nie kumpla.......jesteśmy razem od 2 sierpnia 2008 to dzień w którym Rafał wrócił z Krakowa :) ...potem 3 lata byliśmy na odległość tzn ja w Olsztynie on w Gdańsku na studiach....w końcu przeprowadziłam sie do niego i tak mieszkamy już razem od 3 lat...rok temu się oświadczył ......23 maja z resztą :).....a 7 sierpnia 2015 bierzemy ślub:)................a no i młoda jest moja świadkową :) .......jako pierwsza dała nam błogosławieństwo te 6 lat temu hehehe i od razu wiedziała ze "coś z tego będzie" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie przyjemnie mi się czytało Twoją historię. U mnie z otwieraniem oczu było podobnie :) I jaka piękna data na oświadczyny :D

      Usuń
  7. Coś Ci się niestety z tą Brazylią nie sprawdziło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem. Ten Mundial jest... specyficzny, niewiele mi się tu sprawdza i spełnia ;)

      Usuń
  8. Jestem ciekawa ile lat ma NPM?

    OdpowiedzUsuń
  9. hej! co sądzisz o ślubie cywilnym bez rodziny, gości, wesela, świadków (za świadków mozna wziac urzednikow)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę, że jeśli komuś to pasuje, to jak najbardziej warto się na takie coś zdecydować. To ceremonia na której masz wszystko to co najważniejsze :)
      Ja osobiście jednak na tyle uwielbiam moja rodzinę i przyjaciół, że nie wyobrażam sobie ślubu bez ich obecności. Gdybym miała dwa, to co innego (i to rozważam: kameralnie cywilny - tylko dla nas i naj-naj-najbliższych, z weselem kościelny).

      Usuń
    2. mam dwóch braci, oboje brali śluby kościelne, takie z ''prawdziwego zdarzenia'', wielkie wesela, impreza do rana, a mnie się to naprawdę nie podobało. zdecydowaliśmy się więc na ślub bez wesela, a w sumie chcielibyśmy także i bez gości,nie chcemy tez byc zalezni od swiadkow, bo a noz nie przyjdzie ktos, wiec wolimy urzednikow za swiadkow.. nawet obiad za kasę w kopertach mnie nie bawi, a co dopiero wesele. moja najbliższa rodzina liczy 10 0sób (rodzice, bracia, ich żony, dzieci itd), do tego jeszcze kilka osób, których nie wypada nie zaprosić i okażę się, że uzbiera się wesele.
      i ta gromada biegających, krzyczących dzieci, płaczące to najmniejsze (sorry, ale nienawidze dzieci, nie znosze, nie cierpie i mi sie nie zmienia od lat, nie zmieni sie wiec wcale, nie chcemy ich miec) coś okropnego!

      Usuń
    3. Jeśli oboje nie chcecie wesela czy nawet rodzinnego obiadu, to go nie róbcie. Będziecie tylko musieli jakoś (spokojnie i z dobrymi argumentami) to rodzicom wytłumaczyć.

      Usuń
  10. hehe dzieki za wsparnie i ze nie negujesz mojego pogladu. ciagle slysze ''jak to bez wesele, rodziny, obiadu'' i wielkie zgorszenia, od kolezanek itd. ludzie mysla, ze jezeli oni maja super konakty z rodzina, to ze kazdy tak ma, i ze kazdy marzy o nie wiadomo jakiej imprezie. w sumie dla nas to taka formalnosc, ladnie sie ubrac, jechac, podpisac papierek, zapozowac do fotek (lans na fejsie musi byc ;D ) i do domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie ciężko znoszą zmiany i nowości, ale to Wasz dzień i Wasza decyzja.
      Masz podobną hierarchię przy weselu: Ubrać się, podpisać i zrobić zdjęcia (cóż, ja chyba wszystko robię dla ładnych zdjęć ) :P

      Usuń
  11. bo super zdjecia, to podstawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mieliśmy bardzo podobnie - poznał nasz wspólny znajomy i na początku nie zaiskrzyło totalnie nic, wręcz przeciwnie, strasznie mnie irytował :) z czasem się przekonałam i tak już prawie 10 lat jesteśmy razem :) a we wrześniu ślub i kolejne odliczanie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejku to zyczenie, jak sie domyslam Twojego PM bylo... hiperromantyczne! Az mnie ciarki przeszly ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Super blog, super sposób pisania :) i wspomnienia wszystkie wracają... obserwuję!

    OdpowiedzUsuń