Spersonalizowany talerz? I to jak!
|
Zacznijmy więc pod podstaw :D
Dlaczego warto jeść?
1. To Wasze wesele, jako Para Młoda macie być na nim najważniejszym gościem, macie świętować, bawić się, jeść i pić. Spędzać czas tak jak lubicie.
2. Potrzeby fizjologiczne to najbardziej podstawowe potrzeby w hierarchii. Trzeba je zaspakajać. Nie wyobrażam sobie bez tego dobrze spędzonego dnia (nawiasem mówiąc - bez jedzenia, bez toalety? to tortury? ;)).
3. Jesteście także gospodarzami wydarzenia, możecie dowolnie ułożyć menu, modyfikować je i jeść dokładnie to co lubicie najbardziej. Organizujecie słodkie czy tematyczne stoły z Waszymi ulubionymi przysmakami, stajecie na głowie (bo jedzenie to podstawa polskiego wesela), aby wszystkim i Wam smakowało. Dlaczego z tego nie korzystać?
4. Zapłaciłyście za to. Prawdopodobnie (bardzo) dużo.
5. Pijecie alkohol? Jedzcie dla dobra żołądka, głowy i Waszego dnia jutrzejszego.
Brakuje Wam na to czasu?
1. "Bo tyle się dzieje."
Panna Młoda musi być wszędzie. Dopilnować podania tortu, poprawić ustawienie księgi gości, coś jeszcze ustalić z DJem, zerknąć na to co dzieje się w kuchni, pobiec po prezenty dla rodziców…
Pary Młode często mówią, że nie potrzebują konsultantów ślubnych do koordynacji wesela, bo poradzą sobie same, z pomocą rodziny. A w praktyce nie zaspakajają swoich podstawowym potrzeb, bo im brakuje czasu...
2. "Bo trzeba z gośćmi tańczyć, rozmawiać, zrobić sobie zdjęcie, przyjmować życzenia, dziękować za przybycie, żegnać…"
Rozumiem, że to może zajmować czas, ale… wesele to kilka długich godzin. Nie robicie (i nie musicie robić) tego non stop, a część z tych rzeczy da się robić jedząc ("Wujku, byłeś już przy słodkim stole? Ja nie, chodźmy na ciacho!").
3. "Bo nawet w przerwach ciągle podchodzą goście."
Po pierwsze: nie rozumiem braku wyczucia ze strony gości. Podchodzą do Pary Młodej w momencie w którym kelnerzy podają im ciepły posiłek i zaczynają z nimi rozmowę? Mam problemy z wyobrażeniem sobie tego ;) Po drugie: jeśli nawet tak jest, to… przecież możecie grzecznie gościom odmówić i powiedzieć, że po skończonym posiłku do nich podejdziecie. Po trzecie: jeśli wszyscy goście się na Was rzucają, bo chcą już opuścić imprezę, to pożegnajcie ich i potem usiądźcie do posiłku. Proste. I do zrobienia.
Chcecie usłyszeć coś zabawnego? Znam jedną Pannę Młodą, która jadła batona w ukryciu w toalecie i drugą, którą dokarmiali w kuchni kucharze. A wystarczyło powiedzieć gościom, że w tym momencie umierają z głodu i potrzebują ekspresowo zjeść obiad.
4. "To nie brak czasu. To z nerwów."
Przez całe wesele? No dobra, wierzę ;) Pamiętajcie jednak, że cokolwiek warto zjeść, choćby po to, aby przypadkiem nie zemdleć.
Proszę, bawcie się, korzystajcie ze wszystkiego co przygotowujecie przez długie miesiące i najedzcie się na swoim weselu. Smacznego.
ja zjadlam pierwszy obiad w calosci a nastepny posilek to chyba dopiero na poprawinach :) do obaw z jedzeniem nieogarnietych panien mlodych mozesz dodac obawe przed uciapaniem buraczkami lub sosem najdrozszej kiecki zycia, oraz fakt ze te ktore zdecydowaly sie na gorset tak naprawde wiele zjesc nie moga...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Agnieszka
Można popuścić sznurki w gorsecie ;) raczej przy syrenkach/rybkach jedzenie "odpada" ;)
UsuńTo chyba wszystko zależy od ilości gości na przyjęciu. Ciężko ogarnąć 250 osób z każdym zamienić słowo i jeszcze do tego zjeść i dobrze się bawic, a przy 80 wszystko jest możliwe.
OdpowiedzUsuńA może większość boi się, że ubrudzą sukienkę? :)
OdpowiedzUsuńJa na swoim weselu jadłam bez problemu :-) Napewno to też zależy od gości i ich ilości. U nas było 55 osób i kiedy były podawane ciepłe posiłki nikt do nas nie przychodził na pogaduszki. Poza tym nie wyobrażam sobie nie skorzystać z menu, które sama układałam. Mogłam przy okazji zweryfikować jakiekolwiek uwagi gości odnośnie jedzenia i w razie czego wiecznie niezadowolonym wprost powiedzieć: ,,Mi tam smakowało" :-) Ponoć wesele robi się pod gości, ale ja wyszłam z założenia że prawdopodobnie to najdroższa impreza jaką robie więc zrobie po swojemu i żeby mi pasowało :-) Myślę że przy okazji i goście skorzystali :-) Fakt, że uważałam np z buraczkami (które bardzo lubię) ale nie wyobrażam sobie żeby nic nie zjeść podczas wesela. Apeluje do wszystkim PM: jedzcie!!! :-) Dzięki temu dłużej wytrzymacie na własnym weselu, trzeba przecież mieć siłe na te tańce do białego rana :-)
OdpowiedzUsuń