poniedziałek, 21 grudnia 2015

5 miesięcy do ślubu, czyli wciąż nie czuję, że wychodzę za mąż [Dagmara]

livvyland
Biorę ślub! Choć nawet teraz jak to piszę to nadal do mnie nie dociera, że to się dzieje naprawdę. :P Wychodzę za mąż za moją licealną miłość, za faceta w którym zakochałam się mając niecałe 17 lat i z którym tworzymy parę już ponad 7 lat. Uroczystość odbędzie się 21 maja 2016. Zostało więc już tylko 5 miesięcy! Brzmi jakby to miało być już za chwilę. A w praktyce? W praktyce to ja nadal nie czuję, że wychodzę za mąż. ;) Większość tych dużych rzeczy mamy już załatwionych, ponieważ uwaga, uwaga… zaręczyliśmy się dwa lata i trzy miesiące temu! Szmat czasu prawda? A żeby było jeszcze śmiesznej to właśnie w dzień zaręczyn wymyśliliśmy dokładną datę ślubu i tak, był to właśnie 21 maja 2016. Co za tym idzie, ślub zaczęliśmy planować z naprawdę dużym wyprzedzeniem. Pierwszą rzeczą jaką załatwiliśmy byli fotografowie oraz sala - podpisywaliśmy z nimi umowę już sporo ponad rok temu. Wszystko inne dzieje się powoli, a rzeczy załatwionych ciągle przybywa. Przyznaje, że czekam na moment gdy ten czas naprawdę przyśpieszy choć pewnie jeszcze zatęsknię do spokoju, który jest teraz.

Cały ślub i wesele będzie utrzymane w klimacie rustykalnym, polnym, sielskim, anielskim. ;) Ślub  w małym drewnianym kościele, a wesele w pięknej, również drewnianej sali z duszą. Na stołach polne kwiaty, słoiki, drewno, koronka... Będzie cudnie! Tak przynajmniej ma być.

Co już mamy załatwione? Póki tego nie spisałam wydawało mi się, że niewiele.
- fotografów (najlepszych na świecie) - zrezygnowaliśmy zupełnie z kamerzysty, ale za to postawiliśmy na naprawdę dobrych fotografów. Nie jestem zwolennikiem filmów ślubnych, a zdjęcia uwielbiam. Choć gdyby nasz budżet był większy to jasne, że i kamerzysta by się pojawił.
- salę
- kościół
- DJ – ja od początku nie chciałam klasycznego zespołu, PM na początku nie był za to przekonany do DJ, ale ostatecznie zdanie zmienił
- florystykę/dekoratorkę – długi czas zastanawialiśmy się czy nie zająć się chociaż po części dekoracjami sami. Na pewno wyszło by to taniej i na pewno można to zrobić cudnie. Ale mi chyba brakuje zdolności i też chyba wolę zapłacić za spokój w tym dniu i pewność że ktoś to zrobi na pewno dobrze.
- makijażystkę, fryzjerkę – nikt, nigdy w życiu nie malował mnie ani nie czesał więc jest to dla mnie zupełnie abstrakcyjny temat. Nie znam osób do których idę, próbny makijaż i fryzura jeszcze przede mną- mam nadzieję że będzie dobrze. ;)
- zaproszenia – to był długi temat i w tym momencie mogę chyba powiedzieć że znam 90% stron z zaproszeniami jakie są w Internecie ;p W tym temacie o dziwo to nie ja byłam tą wybrzydzającą stroną tylko PM, który w rezultacie sam wymyślił modyfikacje do naszych zaproszeń. Są one w stylu eko i bardzo, bardzo mi się podobają. Dwa zaproszenia zostały już nawet rozdane! Ale tak konkretniej ruszymy z tym po nowym roku. Choć zastanawiamy się czy nie rozdać części zaproszeń już w święta korzystając z tego, że rodzina będzie w jednym miejscu.
- świadków – miałam wybraną świadkowi chyba nawet wcześniej niż narzeczonego :P Będzie nią moja najlepsza przyjaciółka i tutaj nigdy nie miałam wątpliwości. Nie było nawet jakiegoś takiego oficjalnego proszenia o zostanie świadkiem. My obie to po prostu wiedziałyśmy  PM jako świadka również poprosił przyjaciela.
- samochód – najświeższa sprawa, bo załatwiona kilka dni temu. Auto z 1976 r. , dwuosobowe więc jedziemy bez kierowcy – PM bardzo tego chciał.
- fotobudkę – postanowiliśmy zdecydować się na jedną z takich typowych atrakcji weselnych. Padło na fotobudkę i całkiem niedawno udało nam się trafić na promocyjną cenę.
- jesteśmy w trakcie nauk przedmałżeńskich
- tort - mamy wstępną rezerwację, będzie naked cake pasujący do całego klimatu
- oprawę muzyczną ceremonii
- suknię – z tym podejrzewałam, że będzie największy problem. Jestem typem panny młodej, która nigdy nie marzyła o swoim ślubie, o wielkiej białej sukni i o byciu księżniczką. Długi czas byłam (i pewnie wciąż jestem) zakochana w sukniach Anny Kary. Miałam okazję kilka mierzyć, ale jakoś na mnie nie zrobiły tego „wow”. W rezultacie padło na suknię zupełnie innej marki. PM natomiast nie ma jeszcze garnituru i jest przekonany, że ze spokojem znajdzie go w kwietniu. ;)

Co przed nami w planach na najbliższy czas? Wybranie obrączek, zakup wódki na wesele, dokończenie nauk. W styczniu wybieramy się również na targi ślubne. Coraz bardziej zaczyna mnie dręczyć gdzieś z tyłu głowy kwestia pierwszego tańca, bo tańczyć to my nie umiemy. ;) Może jeszcze wybierzemy się na jakiś szybki kurs. Na razie naprawdę wszystko przebiega bardzo spokojnie, a lista spraw załatwionych jest już całkiem spora. Jestem ciekawa czy dojdę do momentu, gdy zacznę panikować i na wszystko będzie brakować czasu. ;) A w tym momencie bardziej niż ślub zaprzątają mi głowę zbliżające się święta. Choć to ostatnie panieńskie, to te w przyszłym roku chyba nie będą się wiele różnić, ponieważ Wigilię już któryś raz spędzamy z PM wspólnie.

Tak więc za chwilę święta, potem sylwester i nowy rok. 2016! Ten 2016 na który czekam od tak dawna. ;)

20 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witamy nową NPM :) faktycznie spoooore rozłożenie w czasie planowania, chyba nie mogłabym mieć tego aż tak rozciągniętego ALE ten spokój.... :) trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiste planowanie i organizowanie zaczęliśmy po prawie roku od zaręczyn, a to i tak było dużo czasu przed ślubem. Ale to ma też swoje plusy, nie było problemów z terminami u usługodawców itd. ;)

      Usuń
  3. Mam ten sam klimat rustykalnego wiejskiego ślubu :) drewniany kościółek i restauracja z bala a na stołach słoiki przybrane koronką z jutą i świece :)
    Organizację zaczęłam 9 miesięcy przed ślubem i w nie cały miesiąc ogarnęliśmy kościół, restaurację, kwiaty, tort, fryzjera, makijażystkę, fotografa, suknię i garnitur!
    A wspomnę, że ślub robimy ponad 500km od miejsca zamieszkania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć :)
    Kurcze jakbym czytała swoją historię tylko z wyprzedzeniem. Ja biorę ślub w maju 2017 z moją licealna miłością, w momencie ślubu będziemy zaręczeni ponad 2 lata, też już zaczęliśmy wszystko planować :)
    I też kompletnie nie czuję tego że zaraz będę żona.
    Powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam te same wrażenia z sukniami Anny Kary - zachwycają mnie, ale efektu zachwytu przy mierzeniu nie było. Z jakiej firmy ostatecznie masz sukienkę? Jakie inne możesz polecić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Suknię mam z AmyLove i z ich najnowszej kolekcji kilka wpadło mi w oko, a ostatecznie wahałam się między dwoma. Nic więcej za bardzo nie polecę, bo moje poszukiwania ograniczyły się jedynie do dwóch salonów: Anny Kary i AmyLove właśnie. Kojarzę, że Moons ma też piękne, oryginalne suknie ślubne.

      Usuń
    2. Tak ja jeszcze przed zaręczynami byłam pewna że suknia będzie od Anny Kary a jak przymierzyłam okazało się, że nie jestem płaską wychudzona modelka (mam figurę klepsydrę, bliżej mi do Monroe) i wyglądam w niej nieciekawie....

      Usuń
  6. Kurczę jakie my do siebie wszystkie podobne jesteśmy :)ślub z licealną,baw nawet klasowa miłością po hm ponad 11latach-ale w tym roku był ślub cywilny;) data to7maja 2016 r.,styl ten sam rustykalnie;)tylko sala nie pasuje mi do klimatu,ale mam nadzieje,ze dekoracją to zmienię ;)ale tak to jest jak się wymyśla ślub na pare miesięcy przed mając na glowie dwie prace i b.wazny egzamin a no i w planach wykanczanie i urządzanie mieszkania:)sukienki podobnie w marzeniach Anna kara,ale nie wydam tyle na jedną sukienkę na jeden raz;)ale za to upatrzylam w podobnym stylu z mia lavi:)dekoracje to samo sloiki skrzynki drewniane a zaproszenia bardzo spersonalizowane na papierze eko:)aaaa i wianek na glowie😍 pozdrawiam wszystkie rustykalne panny mlode😊

    OdpowiedzUsuń
  7. to ja w ogóle do Was nie pasuję :D w lutym zaręczyłam się z facetem, z którym jestem od grudnia 2014, a znamy się trochę dłużej. ślub bierzemy w lutym 2016, a jakiekolwiek przygotowania zaczęliśmy pod koniec maja rezerwacją knajpy, z której i tak musieliśmy zrezygnować, bo ją zamknęli. jako że nigdy nie szłam za modą, u nas rustykalnie nie będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Milena, nowa panna młoda troszkę przypomina Ciebie ;) Strasznie fajny pomysł, czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięć miesięcy przed ślubem to my dopiero podjęliśmy decyzję o jego terminie :)
    Jednak czytając wasze wpisy ciesze się, że nie musiałam przeżywać ani jednych świąt jako PM :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dokładnie tak ja. I z perspektywy czasu uważam, że tyle planowania wystarcza, gdyby trwało to dłużej już by mi się pewnie zdążyło znudzić :)

      Usuń
    2. Gdybyśmy my podjęli decyzję o ślubie pięć miesięcy przed to wiem, że i o naszej sali moglibyśmy zapomnieć i o wymarzonych fotografach. ;) Choć przyznam, że zaręczyny trwające dwa lata i osiem miesięcy jak to będzie u nas to rzeczywiście spory nadmiar czasu :P Natomiast termin ślubu wybraliśmy w pełni świadomie, kierując się tym kiedy będzie nas na niego stać (za całość płacimy sami) i innymi życiowymi czynnikami.

      Usuń
    3. Zgadzam się :) ja też ciesze się że całą organizację zaczęłam 9 miesięcy przed :) koleżanka która planuje już ponad dwa lata jest już tym trochę znudzona... oczywiście każdy ma inaczej heh

      Usuń
    4. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Planując długo można się zmęczyć tematem (to prawdopodobne, ale są tacy, których ta przypadłość nie dopada ;)), a zaczynając przygotowania późno ma się jak w banku, że wszyscy usługodawcy na najwyższym poziomie będą mieli już zajęte terminy. Kwestia wyboru, czasem mniejszego zła ;)

      Usuń
  10. No prawie jakbym czytała moją historię. :) zaręczyny 2 lata przed ślubem z licealną miłością. :) w dniu ślubu będziemy ze sobą 7 lat i troszkę. :) A ślub uwaga 14.05.2016r. :) Choć myśleliśmy również o 21! To już coraz bliżej a ja czuję się coraz bardziej szczęśliwa. ;)
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny tekst! Pozdrawiamy i życzymy udanego wesela! :)

      Usuń
  11. Dagmara, a jest szansa,że pokażesz zaproszenia na jakie się zdecydowałaś? Im więcej szukam, tym mniej wiem czego chcę :)

    Poza tym, cały tekst jak czytam, to jakbym czytała o sobie ;)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń