piątek, 1 sierpnia 2014

Dzieci, czyli o czym rozmawiać przed ślubem cz. 1

pinterest
Jeśli słuchacie i obserwujecie ludzi, oglądacie seriale i filmy (tak, to banalne też), to doskonale wiecie, że temat dzieci i brak zgody w nim jest tym, który najczęściej powoduje rozpad związku. Można zmienić miejsce zamieszkania, iść na kompromisy w kwestii spędzania wolnego czasu i odwiedzin teściów, ale bardzo trudno liczyć na to, że partner zrezygnuje z marzenia o posiadaniu dzieci.

To pierwsza część wpisu o dzieciach. Podzieliłam go na dwie części (aby nie zamęczyć Was długością i trudnością wpisu): pierwszą - o posiadaniu, drugą - o wychowaniu.

Czy chcesz mieć dzieci?
To pierwsze i najważniejsze pytanie. Wiecie czy chcecie mieć dzieci? Można mieć wątpliwości i mieszane uczucia przy odpowiedzi na takie pytanie, ale to też jest już pewnego rodzaju wiedza i odpowiedź. Jaki jest Wasz stosunek do posiadania dzieci i do dzieci w ogólnie? Wyobrażacie sobie siebie jako rodzica? Jak wyobrażacie sobie swoją, teraz dwuosobową rodzinę, za 10-15 lat? Są w niej dzieci?
Ile i kiedy?
To kolejne pytania, dużo łatwiejsze i umożliwiające kompromisy. Warto jednak znać odpowiedzi na nie, swoje i swojego partnera.
Ile? Uroczą gromadkę czy może jedynaka, któremu poświeci się całego siebie? Jaka liczba kryje się za słowem gromadka? Dwójka, a może czwórka to dla Was minimum?
Kiedy? Jest wiele par, które na ślub decydują się z myślą o dziecku. Ślub jest dla nich momentem w którym dojrzeli do sformalizowania związku i jednocześnie posiadania dzieci (a jedno z drugim dla nich sie wiąże). Podobnie kojarzy się ta ceremonia większości starszych osób. Możecie być pewni, że po ślubie usłyszycie pytanie: "Kiedy będziecie mieć dziecko?". Między innymi z tego powodu (ale głównie przecież dla samych siebie) warto znać odpowiedź na tak postawione pytanie. Zaraz po ślubie? Za rok, za dwa, za osiem? Gdy kupicie samochód i mieszkanie, spłacicie część kredytu, będziecie lepiej zarabiać, nacieszycie się sobą i czasem spędzanym tylko we dwójkę? Kiedy i może... dlaczego w tym momencie?
Czy płeć dziecka ma dla Was znaczenie?
Uwierzcie, że wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie też ma znaczenie.

Antykoncepcja
Jeśli nie planujecie mieć dziecka od razu, to w jaki sposób planujecie się zabezpieczać przed nieplanowana ciążą? Co sądzicie o antykoncepcji? Jakie metody antykoncepcji czy planowania rodziny Wam odpowiadają?

Teraz chciałabym poruszyć bardzo trudne, dotykające jeszcze bardziej osobiście tematy. Doskonale wiem, że ciężko przewidzieć czy wyobrazić sobie siebie i swoje uczucia w takiej sytuacji, ale spróbujcie mieć choć niejasny, ale zawsze jakiś obraz sytuacji.

Co w sytuacji, gdy nie będziecie mogli mieć dzieci?
Jaki jest Wasz stosunek do in vitro (także związany z religią), banku spermy, surogatki, adopcji? Jakie inne rozwiązania widzicie dla siebie? Co myślicie o bezdzietności?
Jaki jest Wasz stosunek do dzieci w rodzinie? Czy bylibyście w stanie, nawet posiadając własne dzieci, zaadoptować dziecko z najbliższej rodziny, gdy okoliczności by to sugerowały?

Jak poradzilibyście sobie z niechcianą, nieplanowaną ciążą?
Co zrobilibyście, gdyby Wasze nienarodzone dziecko okazało się poważnie chore lub ciąża była zagrożeniem dla zdrowa i życia matki?
Co w takiej sytuacji? Będziecie za urodzeniem, wychowaniem dziecka czy wręcz przeciwnie: wolelibyście przerwać ciążę?

9 komentarzy:

  1. to są bardzo ważne pytania, śmiem sądzić, że wiele par o tym nie rozmawia i zdarza się tak, że każdy ma własną wizję.
    zachęcam przyszłe panny młode i młodych panów do dyskusji, do odpowiedzi na pytanie, nie wyłączając tych ostatnich.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kwestię antykoncepcji większość par w obecnych czasach ma już chyba obgadaną przed ślubem - ci, którzy współżyją, stosują, a tym, którzy czekają, zostaje NPR :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, aż tak się nie zagłębiam w sprawy innych ;-) Ale to dobra lista. I słusznie mówisz, że to kwestie, które są częstą przyczyną rozstań.

      Usuń
  3. Jakimś cudem, po nitce do kłębka trafiłam tutaj. Szkoda tylko, że tak późno, ale na szczęście nie za późno. Jeszcze 9,5 miesiąca czytania przedślubnego, uff. ;) Bo my mamy ślub tydzień przed Wami! I też (pod pewnymi względami) mogłabym określić siebie mianem NPM (choć też ciężko mi przychodzi mówić o sobie "Panna Młoda"...), z wieloma Twoimi opiniami i zapatrywaniami się zgadzam. I tak się zastanawiam, dlaczego mi nikt wcześniej nie powiedział, że jest takie miejsce, jak to?? Skandal. ;)

    Poruszasz tutaj ważne i ciekawe tematy. Do omawiania spraw dzieciowych - nic dodać, nic ująć. Na naukach przedmałżeńskich proponowane są dokładnie takie same zagadnienia.

    Będę zaglądać. ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest temat dla mnie najważniejszy, który obgadaliśmy już niemal na początku związku:)

    OdpowiedzUsuń
  5. O tak, bardzo ważna kwestia. Ja ze swoim Mężczyzną nie jestem nawet rok czasu, ale wiemy, ile chcemy mieć dzieci i kiedy - tu jesteśmy zgodni (no dobra, ja na początku marudziłam - "tak wczeeeśnieee??", ale teraz zmieniłam zdanie ;) ). Nie mamy jeszcze jasnego obrazu, w jakim odstępie te dzieci miałyby być, ale to jeszcze zdążymy obgadać.

    Mądrze mówisz, o wszystkim trzeba rozmawiać odpowiednio wcześnie, żeby się po tygodniu czasem nie rozejść.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet i wiedza w tej materii może nie uchronić przed niespodziankami. Po pierwszym dziecku, może się przecież okazać, że o drugim partner - choć deklarował, myśleć już nie chce. Trudno jednak wyobrazić sobie, że decydujemy się na wspólne życie, nie wiedząc, jakie są oczekiwania i pragnienia przyszłej Żony, przyszłego Męża. Jak tego nie wiem, to co wiem???

    Pozdrawiam
    Magda z Portalu Wesele z Klasą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, ludzie się zmieniają i zawsze trzeba się z tym liczyć :)

      Usuń