piątek, 17 listopada 2017

#LubięLudzi i od czterech lat ciągle tu jestem :)

pixabay
Naturalną i wręcz moją standardową reakcją na ten dzień jest wielkie zdziwienie. Że ja, że cztery lata, że o ślubach, że bez wielkiej motywacji i wielkiej miłości. Że opierając się tylko na sympatii ludzi i tylko nią karmiąc, ciągle tu jestem. To jest WOW, to wręcz wymaga czegoś większego niż fajerwerki!

Czasem zastanawiam się po co mi ten blog? Wolny czas mogłabym spędzać na wiele innych sposobów, pieniądze, które wydaję na wyjazdy z nim związane wydawać inaczej (w sezonie jesiennym mocno to ograniczyłam), w tym czasie... pracować, więcej zarabiać i mieć więcej czasu dla męża :) Ale piszę, bo lubię pisać, bo lubię szczęśliwych ludzi, bo lubię móc pomóc ;) Tak szczerze, jedyne co z tego mam, to Wasza radość i Wasze "dziękuję"/"doceniam"/"super, że jesteś". Gdy tego nie mam, to nie mam w zamian nic... I czasem, jak człowieka, to "nic" mnie kłuje...

Tym ogromniej cieszy mnie, że mogę spotkać ludzi przez których czuję się doceniona.
Ludzi, którzy mówią dobrze o blogu, ludzi z którymi można pogadać przy soku (np. o skokach narciarskich), do których można napisać na ostatnią chwilę "a mogłabyś zrobić mi kartkę na ślub na wzór tego Twojego zaproszenia ;)", którzy reagują na "a może pomógłby ktoś przy Szlachetnej Paczce" i taszczą z drugiego końca Wrocławia pudło z dekoracjami, którzy... docierają na Patronite i sprawiają, że się wzruszam, bo to dla mnie ma znaczenie.
Ludzi, którzy piszą, że daję im małego kopa i odwagę do tego, aby było mniej bezpiecznie, a bardziej jak w marzeniu. I że to się udaje :)

To wszystko, te 1461 dni (o ile internetowe kalkulatory się nie mylą), nie jest po to, aby zmieniać Wasz świat i Wasze myślenie o ślubach. To po to, aby móc Was poznać. Bo zawsze warto tworzyć okazje do poznawania fajnych ludzi. Ten blog to moja okazja :)

Dwa lata temu wymyśliłam sobie, że każdy 17 listopada będzie świętem każdej Niepoprawnej Panny Młodej. Waszym świętem! Więc ponownie: Odwagi dziewczyny! Wytrwałości! Siły! Poczucia, że wiecie co robicie, że warto przez największe W. I przynajmniej jednej osoby, która Was doskonale zrozumie i poprze. A na samym końcu, w tym dniu, całej zachwyconej Waszym dniem sali, albo przynajmniej... zachwytu w oczach Waszej dwójki. Wiem, że nie będzie łatwo, ale ciągle myślę (poprawka: jestem pewna!), że warto i szalenie mocno trzymam kciuki!

Gdy po raz pierwszy to pisałam nie wpadłam na kilka rzeczy. Np. na to, że kiedykolwiek blog będzie świętował swoje trzecie czwarte urodziny, a oprócz mnie o swoich przygotowaniach do ślubu będą pisały także inne dziewczyny. W tym jedna, która dokładnie 17 listopada będzie obchodziła swoje prywatne urodziny :) 
"Z tymi urodzinami to nie śmiesznie, to przeznaczenie! :P"  
Daga, niech będzie zdrowo, niech będzie prosto, niech będzie pięknie.

1 komentarz:

  1. dzieki Milena za tak pomocny blog, ze zdrowym podejsciem do tematu slubow :)

    OdpowiedzUsuń