czwartek, 17 sierpnia 2017

Poweselne przemyślenia "niepoprawnego" gościa

Rzadko, bo średnio raz w roku, zdarza nam się chodzić na wesele. Nasi bliscy zdecydowanie są nieweselni ;) Rzadko mam więc okazję do przyjrzenia się weselom w perspektywy gościa. W tym miesiącu wyczerpaliśmy nasz roczny limit i dzięki temu - mam o czym Wam dziś napisać.
O ślubie, weselu, sukience, tańcach i... dwóch polecanych miejscach we Wrocławiu :)

Ślubne oblicze Wrocławia, czyli makijaż, fryzura i sukienka :)
Pomimo tego, że na wesele wybieraliśmy się w okolice Warszawy, to jednak we Wrocławiu szukałam kogoś kto mnie umaluje i uczesze. Na miesiąc przed (dobrze, że na piątek), więc nie było łatwo i trafiłam do wybranych osób po raz pierwszy, za podstawowe kryterium wyboru stawiając odległość od domu. Nie należę do osób, które z takich miejsc wychodzą usatysfakcjonowane, zawsze mam z tyłu głowy wizję tego co w domu rozwalę lub zmienię, ale... tym razem wyszło całkiem trafnie, nie zmieniałam nic :) I myślę, że śmiało mogę Wam polecić makijaż u Katarzyny Antoniszyn (ślubny także) i fryzurę w KASUN. Sprawdźcie :)
Trzy słowa o mojej sukience, bo... muszę ;) Nie mam zwyczaju ubierania na wesele sukienek o długości przed kolano, które kojarzą mi się z wakacjami. Kombinuję więc z łączeniem spódnic (mam w domu solidną kolekcję tiulówek) z bluzkami, kombinezonami, długimi sukienkami. Lubię to, że nie wyglądam jak 3/4 pozostałych kobiet. A później mam wątpliwości czy aby na pewno trafię w styl wesela i nie będę zbyt rzucała się w oczy (to efekt naczytania się na grupach ślubnych o tym co wypada a co nie, co urazi Pannę Młodą a co nie) ;) 
Tym razem, już późną nocą, skończyło się tak:

Baczność, będzie zdjęcie!
Telefon chwilowo zmienił się w toster.

Ślub cywilny
Mam nadzieję, że z czasem rzeczywistość wszystkim odczaruje śluby cywilne, że ludzie zaczną je doceniać, nie traktując jak ślubów drugiej kategorii. Bo są specyficzne (krótsze i bardziej urzędowe), ale tak samo ważne i piękne.
To był pierwszy od baaaaaardzo dawna ślub cywilny na którym byłam. I super!

Wesele
Małe wesela są fajne, na małych weselach znasz połowę gości  i z każdym masz temat do rozmowy. Na małych weselach nikogo nie boli brak oczepin, goście rozchodzący się we wszystkie strony świata, gdy nie mają ochoty tańczyć, a na koniec 1/4 gości śpi w jednym domu na wszystkich podłogach (i nie, nie oddałabym tego za żaden hotel!).

Taniec
To moja najcenniejsza obserwacja i punkt dla którego powstał ten wpis. Nie lubię tańczyć, PM podobnie. Tańczymy tylko wtedy, gdy Paweł zaczyna się nudzić, a wyspacerowaliśmy już całą okolicę i wyjedliśmy wszystko co lubimy ;) Na tym weselu nawet usłyszeliśmy, że tańczymy więcej niż na swoim ;) A wracając do tematu. Kiedyś potrafiłam odmówić tańca każdemu, proponując w zamian inną formę spędzenia wspólnego czasu. Z jednym wyjątkiem, który sobie właśnie obecnie uświadomiłam. Nie odmawiam nastolatkom. Być może dlatego, że X lat temu naodmawiałam się na potęgę i mam poczucie, że mogłam tym komuś zrobić krzywdę w najgorszym momencie. No, to teraz się poprawiam. A tak poza tym - mam fajnych nastolatków w rodzinie :)

1 komentarz:

  1. Ślub cywilny jest wg mnie ważniejszy. Prostszy. Piękniejszy w tej prostocie i istocie.
    Tu nie ma o żadnej jedności z kościołem katolickim, itp. Ślub i małżeństwo istaniało dawno przed zwyczajem ślubów i dla mnie uczynienie z tego ceremonii religijnej raczej to rujnuje.
    Bo oświadczamy wobec siebie i wobec świata, nie bogów, w których wierzymy. I to jest istota ślubu. Szkoda, że dla tak wielu ślub to pusta ceremonia byleby w kościele i nie ważne, że młodzi od dawna do kościoła nie należą...

    OdpowiedzUsuń