Terra Lange |
Maj w
rozkwicie, wiosna na całego, a mi z buzi wciąż nie schodzi uśmiech. Czy jest
stres? Nie, ale zdecydowanie są emocje. Jest takie uczucie w piersi, że czasem
mnie po prostu coś ściska. Ja już zaczynam się wzruszać, a to jeszcze nie jest
ten dzień. :P Jedyne co mnie rzeczywiście, faktycznie stresuje to nasz pierwszy
taniec (ale chyba każda para tak ma, albo przynajmniej większość) i to czy nie
przydarzy się nam jakiś wypadek losowy, który spowoduje, że coś pójdzie nie
tak. Małe wypadki niech się nawet zdarzają, będzie co wspominać, a wiem z
doświadczenia, że przecież zawsze coś i tak pójdzie inaczej niż sobie
planowaliśmy. Proszę tylko niech ominą nas jakieś większe kataklizmy. ;)
W
przeciągu ostatniego tygodnia dokończyliśmy podziękowania dla gości oraz
przygotowaliśmy te dla rodziców. Wybraliśmy również pieśni, które będą śpiewane
w trakcie uroczystości w kościele i przygotowaliśmy (a raczej PM przygotował
;)) dwa elementy dekoracyjne, ale na razie nie chcę tu zdradzać więcej.
Rozesłaliśmy
po dalszych znajomych elektroniczne zawiadomienia i po raz kolejny w tych
ślubnych okolicznościach jestem tak niesamowicie uradowana ludźmi i tym jak
fajnie potrafią się zachować. Aż ciepło się robi na sercu, gdy osoby z którymi
już jakiś czas się nie widziałam piszą bardzo miłe słowa i mówią, że zrobią co
w ich mocy by w tym dniu złożyć nam osobiste gratulacje. A mi naprawdę dużo
ostatnio nie potrzeba by się wzruszyć.
Wieczorami
ćwiczymy nasz pierwszy taniec. Depczemy sobie po stopach, kończymy dziesięć
sekund po ucichnięciu piosenki itd. ;) Ja naprawdę nie wiem czemu się w ogóle
zgodziłam na jakikolwiek układ i dlaczego nie możemy się po prostu przez dwie
minuty pobujać przytuleni do siebie. Układ jest co prawda najprostszy jak chyba
tylko może być, ale mimo wszystko - to nadal układ. No, ale czego się nie robi
z miłości. :P Mamy jeszcze całe dwa tygodnie! W tańcu z gwiazdami dają radę w
tydzień, to my nie damy? :D
Na dwa tygodnie
przed ślubem mamy już właściwie (prawie) wszystko gotowe. A to czego jeszcze
nie mamy - zaczyna mi już być wszystko jedno. ;) Cieszę się, że nie oszaleliśmy,
że nie panikuje, dlatego że nie podoba mi się żaden bukiet pod kolor muszki PM,
a serwetki na sali są w złym kolorze. ;) Nie mamy koloru przewodniego, nie
zdobimy naszych domów balonami, nie dobieramy swoich dodatków pod kolor ścian
na sali. Ja nawet nie wybieram kolorów kwiatów i dobrze mi z tym, bardzo
dobrze. Planujemy ten ślub i wesele ponad dwa lata i to nie tak, że nic mnie
nie obchodzi. Niejeden szczegół mamy dopracowany do perfekcji i poświęciliśmy
na organizację tego dnia naprawdę masę czasu. Ale daleko mi do przejmowania się
z powodu złego odcienia obrusu/bukietu/muszki/. I dobrze mi się z tym żyje.
Pamiętam
jak byliśmy z PM szukać dla niego koszuli i Pani mnie zapytała w jakim odcieniu
jest moja suknia. A ja nawet nie wiem czy to ivory czy jeszcze inny rodzaj
bieli. ;) Koszula PM ma być dla mnie śnieżnobiała, a nie dopasowana do mojej
sukni. Podobno sytuacja była, gdy na przymiarce sukni ślubnej Pani zobaczyła
moje szare buty i powiedziała coś w stylu: "O, to wszystkie dodatki będą
takie szare!". A ja odpowiedziałam: "Nie, to tylko szare buty
;)".
Fajnie
jest też wybrać właściwych ludzi i im zaufać - mówię tu o usługodawcach. Jestem
pewna każdego naszego wyboru w tej kwestii. Wiem, że mamy najlepszych
fotografów, świetnego dja i florystki, z których pracy będę zachwycona. Naszą
weselną restaurację znamy nie od dziś i nie raz już tam jedliśmy, a o weselach
słyszeliśmy same dobre opinie. I to też powoduje, że się nie przejmuje.
No to
odliczamy dalej! I sprawdzamy prognozę pogody, wcale się nie przejmując jeśli
pokaże ulewne deszcze. Choć na razie nie pokazuje. ;)
Cudowne podejście, trzymam kciuki żeby to co zaplanowane się udało, a reszta była miłą niespodzianką :)
OdpowiedzUsuńTrochę jakbym czytała o sobie dwa lata temu - a już zwłaszcza w kwestii pierwszego tańca i tego wzruszania się byle czym :D
OdpowiedzUsuńJejku... Jak dobrze czytać że mam podobne ,,problemy" :-) Do mojego wesela zostały jeszcze 3 miesiące, mam wrażenie że nic mnie nie stresuje oprócz pierwszego tańca- w naszym przypadku z nóżki na nóżkę :-) A oprócz tego też się ostatnio bardzo szybko wzruszam. Do tego stopnia że oglądając ślubne isnpiracje całkiem mi obcych ludzi łezka kręci mi się w oku... Szaleństwo :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że podczas ślubu wszystko poszło po Waszej myśli. Pogoda była przepiękna. Życzę Wam niejednego wyjątkowego dnia pełnego emocji jak tej soboty.