środa, 12 sierpnia 2015

Krótka lista powodów "dlaczego nie warto organizować wesela"

mymysunshinegirl.tumblr
Odpowiedź na pytanie czy warto organizować wesele i wydawać na nie pieniądze jest bardzo subiektywna. Ja chciałabym dziś pokazać Wam drugą stronę imprezy, która jest kompletnie nieopłacalna, ale jest (czyt. powinna być!) rewelacyjnym wspomnieniem.
Lista ta została stworzona na podstawie opinii osób, które wesela organizowały/organizują i dostrzegają dwie strony medalu ;)

Dlaczego nie warto organizować wesela?

Tytułowe pytanie brzmi "dlaczego", nie "kiedy i w jakim przypadku" (np. "gdy nie lubi się wesel"). Nie ma tu powodów dla których nie warto organizować wesela (np. "dla rodziców", "bo wypada"). Są tu wątpliwości, trudności i nieprzyjemne sytuacje, które na swojej drodze napotkają osoby, które za organizację wesela się zabierają i często, nawet pomimo swojego optymistycznego podejścia do tematu, na nie natrafiają.

Pieniądze możesz zainwestować w większe marzenia
To powód dla którego kilkakrotnie zastanawiałam się nad rezygnacją z wesela i momentami nieudolnie próbowałam do tego namówić PM. Nie było mi przykro, gdy ograniczałam swoje wydatki dotyczące ubrań czy książek, bo "trzeba oszczędzać na wesele". To były drobiazgi. Niewłaściwie czułam się, gdy na długie weekendy jechałam gdzieś gdzie jest taniej, a po spotkaniach z podróżnikami miałam kilkudniowego doła (i powstawały wtedy teksty takie jak Czy wesele jest warte tych pieniędzy).
Mnie bywało przykro, że wesele pochłania pieniądze za które powinnam zwiedzać świat (ale mnie zawsze jest przykro, gdy wydaję pieniądze na coś innego niż podróże). Inni wolą zainwestować w rzeczy materialne: kupno/remont mieszkania, samochód, perspektywiczne: dodatkowe kursy i szkoły, te które tworzą wspominania, wzbogacają doświadczania, a także każde inne cele, które wg nich są ważniejsze i bardziej niezwykłe.

Ludzie Cię rozczarują
Przerażająco często słyszałam ten powód od osób organizujących swoje śluby. To straszne i wyjątkowo przykre...
Ludzie mogą rozczarować wszystkim. Swoją nieobecnością, swoimi priorytetami, swoją niechęcią do pomocy, krytyką wizji wesela i buntem przeciwko uczestnictwu w czymś takim... Rozczarowują nie tylko bliscy, ale i ludzie z instytucji na których przy organizacji ślubu i wesela się polega.
Sama jestem bardzo rozczarowana niektórymi osobami. Do tego stopnia, że przyłapuję się na tym, że gdy kiedyś bez sekundy wahania jechałam 400 kilometrów, bo ktoś mnie potrzebował, a teraz załącza mi się egoistka, której nie chce się nic dla tych ludzi zrobić.
Tak, wiem, takie sytuacje pozwalają weryfikować nam ludzi, którzy są warci naszej uwagi i naszego czasu. Tylko to nie zmienia faktu, że przez jakiś czas będzie nam wyjątkowo przykro.

Będziesz się "kłócić"... z połową swojego świata ;)
Jeśli Twój i "świata" gust i wizja wesela są różne, jeśli nie jesteś wyjątkowo spokojnym i pokojowo nastawionym człowiekiem. Spierać możesz się ze wszystkimi: narzeczonym, rodzicami, teściami, świadkami, a nawet z usługodawcami, których zatrudnisz (to dużo rzadsze sytuacje, ale jednak występują). O co? O za małe zaangażowanie, wtrącanie się, chęć narzucenia swojego zdania, brak wsparcia i każdy pojedynczy element ślubu i wesela.
Tak, prawdopodobnie dla Ciebie będzie to świetna lekcja życia. Nauczysz się negocjacji, asertywności, przekonasz o konieczności chodzenia na kompromis (zwłaszcza z narzeczonym), poćwiczysz błyskawiczne uspakajanie się w sytuacjach w których masz ochotę eksplodować. Ale... zawsze wygodniej byłoby tych stresów nie przeżywać ;)

Prawdopodobnie będziesz musiała zakumplować się ze stressssssem
Jeśli stresuje Cię większość ważniejszych życiowych wydarzeń, to ślub będzie stresował Cię podwójnie. Nawet jeśli sama nie będziesz widziała do stresu powodów, to rodzina i znajomi zadbają o to, żebyś poznała wszystkie sytuacja, które powinny Cię niepokoić i napawać panicznym strachem.
Tu znajdziecie małą receptę na to jak sobie z nim poradzić.

Oczywistym jest, że nie każdy tak ma. Są osoby, które mają rewelacyjne, chętne do pomocy rodziny, są opanowane i niczym się nie stresują, a ich największym marzeniem (na ten moment) jest organizacja fenomenalnego wesela. I super... Prawdopodobnie poczują się przy organizacji jak w bajce :) A reszta, jeśli chce, może im zazdrościć ;)

Dlaczego, wg Was, nie warto organizować wesela? Jakie trudności i nieprzyjemności napotykacie/napotkałyście na tej drodze?

2 komentarze:

  1. Niestety z tym zawodzeniem się na ludziach muszę się zgodzić... Niby tylu znajomych, taka duża rodzina, a jak trzeba coś pomóc to nagle nikt nie może - a bo to za daleko, a bo to dzieci, a bo to czasu nie znajdą, jakoś tak sie przykro robi, bo ja akurat jestem z tych ludzi, co to z sercem na dłoni do każdego.. Ale przynajmniej widać komu rzeczywiście na nas zależy, te pojedyncze złote osoby potrafią czasami zrekompensować wszystkie pozostałe smuteczki :)
    A co do ludzi z branży to też dramat - jak pomyślę ile kasy tak na prawdę u nich zostawiam w związku z weselem, to już mi ręce opadają na wiecznie nieodbierane telefony i odpisywanie na maila po miesiącu...Zupełny brak szacunku i profesjonalizmu, ale w mniejszych miejscowościach gdzie konkurencji praktycznie nie mają to myślą, że mogą sobie na to pozwolić :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Na co dzień jestem zwolenniczką teorii, że pieniądze zarabia się po to, żeby wydawać je na przeżycia.
    Nie na rzeczy materialne - bo większość tych, które pragniemy, wcale nie jest nam tak naprawdę potrzebna - ale na przeżycia. Moja druga połówka się zgadza z tym podejściem (zazwyczaj - zmienia zdanie, kiedy ma okazję kupić sobie nową gitarę :-D).

    Wyszliśmy więc z takich założeń, kiedy przyszło do organizacji ślubu. Zapytaliśmy siebie: czy wesele to przeżycie, na które chcemy wydać kasę? Odpowiedź była prosta: jasne, że nie. Jesteśmy nietańczący (tzn. ja tańczę, ale solo), nasi rodzice tak samo, wódki nie pijemy, nie po drodze nam z ludowymi tradycjami (większość Polaków pochodzi ze wsi, wiem, ale jak raz my jesteśmy czwartym pokoleniem mieszczuchami, tak wyszło).

    Więc nie zrobiliśmy wesela z tego samego powodu, dla którego nie ciułamy kasy na wycieczkę do Australii, lot balonem czy nurkowanie z rekinami. Po prostu pewne przeżycia nas kręcą, a inne nie, i wesele należało do tej drugiej kategorii :-)

    OdpowiedzUsuń