poniedziałek, 15 grudnia 2014

Dwa śluby, czyli o oddzieleniu ślubu cywilnego od kościelnego


Uśmiech do zdjęcia :D / love.allwomenstalk
Marshall: Wszystko popsułem.
Lily: Niczego nie popsułeś. Nie ma kwiatów i fotografa, za to jest Scooter. Welon jest brudny, harfistka rodzi, nie mam ślubnej bielizny. (....) Co się stało ze ślubem, który sobie wymarzyliśmy?
Marshall: Byłby taki cudowny.
Ted: To na co czekacie? Tu weźcie ślub. Jesteśmy na powietrzu, są przyjaciele. Nie ma gitary, ale są ptaki. Barney poprowadzi ceremonię.
Marshall: A co z gośćmi?
Ted: Tam też weźmiecie ślub, ale właściwa ceremonia odbędzie się tutaj.
Marshall: Co Ty na to?
Lily: Podoba mi się ten pomysł.
Marshall: Mnie także. Pobierzmy się przed naszym ślubem.
(...)
Ted: Potem wróciliśmy na drugi ślub. Wiele rzeczy się nie udało ,ale dla nas to i tak się nie liczyło, bo najważniejszy był ten pierwszy ślub w gronie przyjaciół i przy gitarze akustycznej. 

To dialogi ze ślubu Lily i Marshalla z serialu" Jak poznałem Waszą matkę?". Wiece co mnie najbardziej zaskoczyło, gdy przypomniał mi się ten odcinek? Fakt, że o tym zapomniałam i myślałam, że wymyśliłam to sama ;) 

Nigdy nie uważałam ślubów konkordatowych za rewelacyjne rozwiązanie. To przysięga i jedna sukienka mniej ;) Pamiętam, że jakieś 20 lat temu bardzo podobało mi się to, że Panna Młoda ślub bierze dwa razy tego samego dnia. Niedawno usłyszałam, że  jakieś 50-60 lat temu moja babcia i jest siostry również brały dwa śluby - tym razem jednak z około miesięcznym odstępem czasu. A ja miałabym mieć jeden i tylko dla jednego wieczoru męczyć się przygotowaniami przez 1,5 roku? Trochę mało ;)

Gdybym miała spoważnieć, to doskonale rozumiem motywację serialowej Lily i Marshalla do sekretnego, idealnego ślubu. Nie wierzę żadnej Pannie Młodej, która mówi, że jej ślub - ten wielki, z masą gości i okazją do wpadek, był idealny i nic by w nim nie zmieniła.  Bo da się tak, raz na zawsze jeden dzień uczynić tak idealnym i nigdy w życiu nie wpaść na lepszy pomysł? Jak dla mnie, osoby zawsze widzącej okazje do zrobienia czegoś lepiej, jest to niemożliwe...
Zdaję sobie sprawę z tego, że szczęście i emocje w tym dniu mogą przysłonić obiektywna ocenę. I to bardzo dobrze. Ale czysto subiektywnie, z perspektywy osoby z zewnątrz, zawsze wszystko da się zrobić lepiej.

Czy istnieje, wg mnie, jakieś najlepsze rozwiązanie, takie, które najbardziej by mnie satysfakcjonowało? Może wspominany już kiedyś ślub we dwoje, ewentualnie w kameralnie kameralnym gronie? Wiecie co powiedział PM, gdy spytałam go kogo najchętniej widziałby na ślubie, aby nie czuć się skrępowanym? Wymienił dwie, bardzo mało weselne osoby. Ludzi przy których czułby się swobodnie i NIC by nie musiał.

Kameralny ślub nie jest wyzwaniem (to chyba jego największy minus :D), jest czystą przyjemnością. Doskonałym rozwiązaniem (subiektywnie) jest posiadanie tych dwóch rzeczy na raz. Nie da się? Zawsze się da, choćby organizując śluby w dwa różne dni (cywilny? wyznaniowy? humanistyczny?). I powoli coraz trudniej wyobrazić mi sobie siebie jako Pannę Młodą tylko w tym jednym dniu i jednej godzinie...
Jeszcze tylko kilogram odwagi i otwarcie rzucę sobie wyzwanie ;)

17 komentarzy:

  1. Jej, a ja zaczynam planować swój ślub na cztery (!) lata przed...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To współczuję. Im więcej czasu na przygotowania tym bardziej popada się w przesadę z niektorymi sprawami

      Usuń
  2. A ja uważam, że ślub konkordatowy to rewelacyjne rozwiązanie, mniej zachodu i biegania w tym dniu przede wszystkim ;) A w ogóle chyba dzisiaj też większość par decydujących się na dwa oddzielne śluby ma je w zupełnie innych terminach... Tak czy siak, moim zdaniem załatwienie formalności (bo tylko tym tak naprawdę jest dla mnie ślub cywilny) powinno być jak najszybsze i bez zbędnych ceregieli :P Zupełnie oddzielne świętowanie ślubu cywilnego to też dodatkowy zachód z jakimś chociażby obiadem dla gości czy coś (po co skoro i tak planowane jest normalne wesele?). Ale to tylko moje zdanie, jeśli komuś odpowiada rozwiązanie z dwoma oddzielnymi ślubami - dlaczego nie? W końcu - co kto lubi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też nie widzę sensu podwójnych ślubów... dla mnie najważniejszy jest sakrament, sprawy urzędowe - też są trochę ważne, no bo w świetle prawa będziemy małżeństwem, nowe nazwisko itp, ale absolutnie najważniejszy ślub jako ŚLUB to ten przed Bogiem, księdzem, rodziną bliższą, dalszą i przyjaciółmi.

      jedynie, to biorę taką opcję pod uwagę, jak czasem najdzie mnie "panika", że z czymś się nie wyrobię, no bo na dokumenty w USC sa tylko 3 miesiące i ojeju jeju, może nie zdążę :D to wtedy sobie myślę, "luzik, najwyżej cywilny weźmiemy tydzień później i bedzie okej" :D ale tak poza tym, to chcę złożyć jedną przysięgę, tą o miłości, wierności u uczciwości małżeńskiej. Z prośbą o pomoc Boga w dochowaniu przysięgi.
      Słowa "świadomy praw i obwiązków..." jakoś mnie nie przekonują i nie zmienią wiele w naszym życiu :)

      Usuń
    2. Anonimowy 2, a ja wbrew temu co sądziłam całe życie obecnie uznaję, że przysięga z USC jest mi bliższa :)

      Usuń
    3. No to skoro ta jest Ci bliższa to po co w ogóle ślub kościelny?
      Magda

      Usuń
    4. Magda, nie chodzi o wiarę, ale raczej o moje podejście do słów: wolę konkret, bez ckliwości.

      Usuń
  3. Niepoprawna proszę zrób wpis o świadkowej a najlepiej co zrobić w sytuacji gdy chcemy ją wymienić na kogoś innego :-( mam taką sytuację, że w przypływie emocji poprosiłam przyjaciółkę i teraz żałuję...wolę tę funkcję dać kuzynce. Moja kumpela zbyt bardzo lubi być w centrum uwagi i zepsuje mi wesele. Co mam teraz zrobić? :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odezwij się do mnie mailowo lub przez fb jeśli chcesz porozmawiać. Bo w najbliższym czasie raczej nigdzie nie wcisnę takiego wpisu.

      Usuń
    2. anonimowy - współczuję... strasznie słaba sytuacja...
      a może poinformuj przyjaciółkę, że "wtedy chodziło Ci o to, że będzie jedną z druhen, a pierwszą będzie Twoja kuzynka? " tylko to przychodzi mi do głowy - nie mam pojęcia jak się zachować w takiej sytuacji :)
      ale wiem, co czujesz, bo starałam się wybrać druhnę, która jest idealna, a miałam sporo "kandydatek" które są takie jak u Ciebie - z bardzo gwiazdorzą :D natomiast moja młodsza siostra raczej sprawdzi się w tej roli - jest towarzyska i pomocna, myślę, że bedzie zagadywać gości i tanczyć z samotnym wujkiem, a jednocześnie jest skromna i pamięta o tym, kto tego dnia jest najważniekszy :D
      życzę Ci, żebyś też miala taką druhnę :)

      Usuń
    3. W sumie też mam podobną sytuacje. Z jednej str wredna siostra z którą sie non stop kłóce, lecz gdy przypomne jej że ma być druchną robi się miła na pokaz a z drugiej przyjaciółka która z biegiem czasu zaczyna mnie traktować tak jak by te nasze 7 lat przyjaźni nic nie znaczyły.. Z tym że jak to jest z przyjaciókami.. już wcześniej były gatki o ślubie że będziemy u siebie druchnami i takie tam i ona myśli że będzie a nawet się 2 razy wprosiła, bo ja na 100 % jej nic nie proponowałam. Tak samo siostra tyle ze jej akurat pod wpływem emocji powiedziałam że będzie druchną ale to też była jej sugestia. A teraz codziennie biję się z myślami kogo wziąć albo jak im odmówić ;/ a do tego mam podejrzenia że obie nie podołają swojej funkci, więc również byłabym wdzięczna o wpisie na taki temat tylko nie musisz sie specjalnie spieszyć ślub mam w następnym roku więc do ostatecznej decyzji o druchnie też sporo czasu :) jeszcze będę zmieniać decyzje 1555 razy.

      Usuń
  4. W takim razie życzę Ci tego kilograma odwagi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. pewnie glownie ze wzgledu na rozne wizje wlasnego slubu chciaaloby sie wziac 2, by moc zrobic rozne wersje;P aczkolwiek, ze wzgledu na stres i ilosc przygotowan, wygodniejszy jest jednak slub laczony. a poza tym, kto powiedzial, ze w trakcie wesela nie mozna sie przebrac ?;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja będę mieć dwa ale ze względu na koszty kościelnego ślubu i wesela, a wolałabym jeden magiczny, w drewnianym kościele i z oprawa muzyczna.

    OdpowiedzUsuń
  7. ej ja właśnie też sama to wymyśliłam! hehehe serio ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej. Ja miałam ślub cywilny w plenerze zrobiony całkowicie przez nas z naszą wizją, a 2 lata po cywilnym będziemy mieć kościelny w 2 rocznicę. Ten jest już organizowany przez rodziców. Mnie bardzo podoba się organizacja ślubu, dlatego cieszę się, że będziemy mieć 2.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja bede miec dwa sluby. Jeden konkordatowy, bo zostalismy zmuszeni przez rodzicow do slubu w wierze katolickiej... Drugi wsrod znajomych udzielany przez pastora. Pewnie gdzies na łące, z gitarami i ogniskiem. I jak tak o tym mysle, to wydaje mi sie, ze checia ograniczylabym sie do jednego. Taka przysiega jest na tyle wykatkowa, ze nie trzeba by byla powtarzana. Rozumiem Cie Autorko :) ale w moim przypadku, zdecydowanie wybieram pojedyncze slubowanie:)

    OdpowiedzUsuń