poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Zanim zaczniesz planować ślub

make-upblog
Jak doskonale wiecie jestem w trakcie planowania ślubu i wesela. Czasem mam wrażenie, że bardzo dużo mówi się o bezpośrednich przygotowaniach do ślubu, ale brakuje miejsca na to co warto zrobić i wiedzieć zanim rozpocznie się jakiekolwiek planowanie.

Takiej listy czy choćby malutkich wskazówek nie znalazłam ani w listopadzie, ani dziś. Postanowiłam więc samodzielnie stworzyć taką, króciutką i być może subiektywną, listę czterech rzeczy o których warto wiedzieć przez rozpoczęciem organizowania ślubu i najlepiej już na samym początku omówić ją  z partnerem. 

Termin ślubu 
 Poznaj swój termin ślubu, poznaj oczekiwania drugiej strony i przekonaj się czy to będzie za 5 miesięcy czy 5 lat. Przyznam, że przeraziło mnie to w jaki sposób do oświadczyn/zaręczyn podchodzą portale ślubne. Dla nich są one  równoznaczne z planowaniem ślubu, tak jak dla większości ludzi ślub jest równoznaczny z błyskawicznym posiadaniem dzieci. A przecież tak nie musi być.
Jeśli nie planujesz błyskawicznie brać ślubu, jeśli nie potrzebujesz rezerwować sal i usługodawców z dwuletnim wyprzedzeniem, to... zwyczajnie się ciesz ze stanu, który trwa teraz, wykorzystuj go na 100%. W końcu nie tak długo można się cieszyć statusem narzeczonej ;)

Jeśli zdecydujecie się na planowanie ślubu to, zanim o dacie i oczekiwaniach porozmawiacie z kimkolwiek, musicie omówić to sami ze sobą. 

Marzenia 
Jak będzie wyglądał Wasz ślub? Porozmawiajcie tu o wszystkim na czym Wam zależy. O tym czy chcecie wesele. O motywie czy kolorze przewodnim, klimacie imprezy, strojach, dekoracjach, ilości zaproszonych gości, o wszystkim co przyjdzie Wam do głowy. To jest też moment w którym możecie zacząć tworzyć ślubną tablicę inspiracji.
Gdy już się rozmarzycie przyjdzie pora na brutalne pytanie: Jak się to ma do rzeczywistości? Czy stać Was na tak wymyślone wesele? Czy możecie liczyć na akceptację tego pomysłu przez rodzinę? 

Finanse 
Najważniejszy pytanie: kto zapłaci za wesele? Wy? Wasi rodzice? Pół na pół? Jeśli płacicie za całość sami, będzie Wam troszkę łatwiej. Jeśli płacicie pół na pół lub wesele finansują rodzice, nie wszystko może pójść zgodnie z Waszymi oczekiwaniami i będziecie musieli wziąć pod uwagę argumenty drugiej strony.
Zastanówcie się jakie oczekiwania mogą mieć Wasi rodzice. Czy zaakceptują Wasze pomysły? Czy będą chcieli narzucić swoje? Czy jesteście w stanie zaakceptować pomysły rodziców? Ile "władzy" chcecie oddać w ich ręce? Znam przypadki w których rodzice mieli jedynie dopłacić za "swoich gości", a w trakcie przygotowań okazało się, że maja wyjątkową potrzebę zadbania o własnych gości i narzucenia narzeczonym w jaki sposób byłoby to najwłaściwsze ("No jak to tak, nic z tego wesela goście nie będą mieli?"). Dlatego polecam szczególnie uważać na omawianie kwestii związanych z finansowaniem wesela.
Po samodzielnym przeanalizowaniu sytuacji i próbie przewidywania porozmawiajcie z rodzicami na ten temat. 

Bądźcie zespołem 
Ty i Twój narzeczony. Potrzebujecie siebie nie tylko do wzajemnej pomocy, ale także w chwilach, gdy najbliżsi zechcą zasypać Was dobrymi radami. Organizowanie wesela to jeden z pierwszych, wspólnych, egzaminów i obraz tego jak w przyszłości będziecie podejmować małżeńskie decyzje. Sprawdźcie czy potraficie iść na kompromisy, wysłuchać argumentów drugiej strony, jak dokonywanie wyborów itp. 

Co wg Was warto wiedzieć i omówić przed rozpoczęciem planowania tego wyjątkowego dnia?

7 komentarzy:

  1. Popieram w 100% :) i dodam tak od siebie, że na prawdę nie warto na siłę organizować wesela i zabiegać o wszelkie możliwe dodatki dostępne na rynku ślubnym. Czasem skromne przyjęcie wystarczy, byleby spędzić je z tymi, którzy są dla nas ważni. A już kompletnie nie pojmuję zadłużania się na 50 tysięcy tylko na tę jedną noc? Ja wiem, ma być wyjątkowo, ale ta wyjątkowa noc szybko minie, goście się rozejdą, a długi zostaną. Dla pary na dorobku, która nie ma nawet własnego samochodu, jest to sznur na szyję. I też wiem, że teraz większość gości ponad istotę ślubu stawia właśnie kasę i jest to bardzo przykre, no ale może warto temu i owemu pokazać, że nie pieniądze są najważniejsze?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciebie przeraża podejście portali ślubnych - a mnie nie dziwi. Prawie wszystkie dziewczyny, jakie znam, zaczęły zaraz po zaręczynach planować ślub. Kiedy się zaręczyliśmy, od niemal wszystkich poza rodziną słyszałam "gratulacje, a ślub kiedy?".

    Ja sama zawsze uważałam zaręczyny za sygnał "zależy mi i myślę o tobie poważnie", a nie za gwizdek do wyścigu pod ołtarz... Ale patrząc po moim otoczeniu, takie podejście jest bardzo rzadkie.

    Co do reszty wpisu, to trudno się nie zgodzić :-) Zwłaszcza ten ostatni punkt jest, moim zdaniem, bardzo istotny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeraża, ale wcale nie dziwi.
      Również podobnie odbieram znaczenie zaręczyn. Choć u mnie wszystko potoczyło się dość szybko :)

      Usuń
    2. A u mnie wręcz przeciwnie, jestem po nastu latach związku i nigdy nie miałam parcia na ślub :-)

      Usuń
    3. Ja też. Tak jakoś wyszło, gdy trafił się odpowiedni moment ;)

      Usuń
  3. Ja też nie miałam parcia do czasu... Po latach wszystko sie zmieniło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Organizacja wesela to olbrzymie wyzwanie. Ale widzimy, że tu nie brak wspaniałych pomysłów. Pozdrawiamy ;)

    OdpowiedzUsuń