poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Jak wybrać pierścionek zaręczynowy?

Fot. GESELLE Jubiler
Wspominałam Wam kiedyś, że bloga założyłam tuż po podpisaniu umowy w sprawie wynajmu sali na wesele. To był moment w którym dotarło do mnie, że to wszystko jest poważne i wypada się z tym oswoić.. Dla mnie to był początek, a tak naprawdę przecież cała historia zaczęła się w momencie w którym PM postanowił kupić pierścionek.

Pierścionek, który widzicie na zdjęciu to sprawca całego zamieszania. To obiekt odpowiedzialny za to, że dziś piszę do Was, a z tyłu głowy kołaczą mi się myśli o tym ile w związku ze ślubem jest do zrobienia i jak dramatycznie lista tych rzeczy się wydłuża. Straszne... a jednocześnie kręcące ;)

Jak wybrać pierścionek zaręczynowy wg PM i NPM?

Kiedyś, podczas jednej z naszych wakacyjnych wypraw, postanowiłam dokładniej wypytać PM o to jak wyglądały jego poszukiwania pierścionka. I zdecydowanie, nie jest to wersja poprawna ;) Wypunktowując (słowa PM są przerobione na moje, bo nie pamiętam dokładnych cytatów):

1. [PM] Trzeba wyjść wcześniej z pracy, pochwalić się szefowi planami i liczyć na wyrozumiałość. Dziewczyna nie zauważy, że się później wróciło do domu, a czasu na poszukiwania nie zabraknie.
[NPM] W pierwszym punkcie najbardziej urzeka mnie fakt, że nie bierze się z powodu zakupu pierścionka całego dnia wolnego. Wolne zużywa się na wycieczki, wizyty w domu rodzinnym i jeszcze więcej wycieczek. Zdecydowanie tak!
2. [PM] Biega się po całym mieście, od salonu do salonu, robi pierścionkom zdjęcia (dziękujemy wszystkim wrocławskim salonom, które pozwalały robić zdjęcia), porównuje i rozpacza, że wszystkie są nie takie. Bo nudne, bo zwyczajne, bo z niewidocznymi, nijakimi kamieniami, bo ekspedientki zachwalają, a tak właściwie kompletnie nie potrafi się dostrzec tego co one.
[NPM] To zdecydowanie tak jak z sukniami ślubnymi. Ktoś zachwala, a Ty kompletnie tego nie czujesz ;)
3. [PM] Kiedyś jednak trafiasz. Nie kupujesz od razu, a kursujesz ze zdjęciem między dwoma salonami, aby upewnić się, że ten jest lepszy od tamtego. Ma kamień w ładnym kolorze, nie jest przesadnie skromny. Za ladą stoją ekspedientki, które się nim zachwycają, a Ty wreszcie jesteś w stanie im uwierzyć. Bo jest w nim to coś.
4. [PM] Skąd pewność, że to ten? Bo mi się podoba, bo... mnie ma się też podobać.
[NPM] Uwielbiam to zdanie PM. Na szczęście PM został odpowiednio wcześniej wyedukowany i miał świadomość tego co i mnie może się spodobać. Ja osobiście jestem zdania, że podobnie jak oświadczyny pierścionek powinien trafiać w gust obu osób.
5. [PM] Jak trafić w rozmiar? Ukraść jakiś stary pierścionek dziewczyny. Przeszukać jej cały pokój, poirytować się na maksa, mieć już w planach mierzyć jej palec nitką, ale w finale gdzieś, na dnie szkatułki, wygrzebać jakiś pierścionek. Hurra.
[NPM] Hurra? Nie mam zwyczaju noszenia pierścionków. W swojej szkatułce mam/miałam/nie wiem, bo nie używałam chyba 3. Jeden mój (kupiony z 15 lat temu), jeden, który dostałam od mamy/chrzestnej i jeden nie wiem skąd, ale również starszy ode mnie.
Dlaczego kradzież przypadkowego pierścionka nie jest dobrym pomysłem? Bo jeśli nie widziałeś go na palcu dziewczyny (na TYM palcu, bo każdy inny ma inny rozmiar) od dłuższego czasu, to pierścionek nic pewnego nie powie Ci o jej rozmiarze, a będzie jedynie błędną informacją.

Co jeszcze dodałabym od siebie?
1. Jak wybrać przybliżony rozmiar? Nie kradnij niepewnego pierścionka lub kradnij świadomie. Najlepiej ten, który wybranka nosi na palcu serdecznym (czwarty licząc od kciuka) prawej ręki. Jeśli znajdziesz inny, a noszony - przyjrzyj się na który palce go zakłada, to dobra, dodatkowa informacja.
2. Nie możesz ukraść?
Zmierz jej obecny pierścionek. Panowie prześcigają się w sposobach: od centymetrów, przez odbicia w mydle, po nakładanie pierścionka na swoje palce i zaznaczenie jak daleko się wsuwa.
Poproś o pomoc siostrę/przyjaciółkę dziewczyny. Babska wizyta u jubilera lub wieczorna zabawa w mierzenie przypadkowych pierścionków (z jakiegokolwiek powodu) nie powinna wzbudzić lawiny podejrzeń.
Mój kolega, wielki fan obrączek (nosił swoją od liceum), zaproponował dziewczynie, aby na rocznicę związku kupili sobie symboliczne obrączki. I kupili, a on poznał rozmiar.
3. Pierścionki, w większości, bez problemu można zmniejszyć (upewnij się w salonie) ,więc lepiej kupić odrobinę większy i... luuuuz ;)
4. Potrzebujesz pomocy w wyborze? Poprzeglądaj jakiego rodzaju (kolor złota, wielkość kamieni) pierścionki nosi dziewczyną. W razie potrzeby poproś o pomoc przyjaciółkę lub siostrę dziewczyny (Twoja też może być).
5. Wierz przede wszystkim sobie :)

I mały prezent ;) 
Na koniec, z podziękowaniem dla pań z salonu GESELLE Jubiler, chciałam napisać, że perfekcyjnie kiwałyście głowami mojemu PM. Strzał w 10. A potem... nie wystraszyłyście mnie, gdy zestresowana szłam u boku PM , aby zmniejszyć rozmiar. Nie usłyszałam nic krępującego poza uroczym "Gratuluję", nie zostałam poproszona o podesłanie naszego zdjęcia z pierścionkiem (PM mnie tym straszył, a ja byłam tą myślą przerażona), a PM został pocieszony tym, że panowie strzelają większe rozmiarowe gafy ;) Miałam za to przyjemność, już kilkakrotnie, robić u Was zakupy i za każdym razem wychodzę z salonu oczarowana mężczyznami, którzy Was odwiedzają w celu zakupu pierścionka zaręczynowego. Uwielbiam patrzeć jak kombinują, jak się zastanawiają, jak z niczego nie są wystarczająco zadowoleni, z jaką pewnością, że to ten i że usłyszą "tak" dokonują wyborów. Panowie, jestem Wami zafascynowana :)

Dziewczyny, a jak Wasi narzeczeni szukali pierścionków i celowali w rozmiar?

30 komentarzy:

  1. Mój mąż pewnego pięknego razu wręczył mi katalog apartu i spytał jaka biżuteria mi się podoba, bo chciałby może mi coś kupić z okazji rocznicy. Oglądaliśmy wszystko, od wisiorków po kolczyki. Przez pierścionki przeszliśmy dość szybko, bo mi podobały się tylko szafiry z diamentami w białym złocie. (btw. macie piękne cudo, w podobnym guście). W prześlicznym welurowym pudełeczku trzymanym przez mojego klęczącego prawie-narzeczonego był pierścionek, który wtedy wspólnie wskazaliśmy jako najpiękniejszy. A rozmiar... poprosił mnie o podanie rozmiaru, więc wybrałam się do sklepu sprawdzić, który jest najlepszy (zatem podejrzewałam co się święci, tylko nie wiedziałam jak, gdzie i kiedy :D )

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój Pan kupił mi pierścionek o rozmiar za duży... ;)

    Z pomocą mojej mamy, pod moją nieobecność, zwinął pierścionek, który dostałam od rodziców na 18-nastkę.
    Nosiłam go i pasował na TEN palec, lecz PM nie wziął pod uwagę tego, że jest on złoty, delikatny, z maleńkimi diamencikami...
    Gdy dostałam TEN pierścionek, okazało się, że jest po prostu cięższy (ze względu na duże oczko i wielość diamencików) i dlatego nie pasował :)
    Nie zmniejszałam go jednak, noszę go po prostu na sąsiednim palcu :)

    I nie wiem czy postrzegać komentarze rodzinki i znajomych, typu: "Nie zmniejszaj go! Jeszcze trochę, a będzie pasował", "Niedługo po ślubie nie założysz go na żaden palec...", pozytywnie czy negatywnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. mój narzeczony też chodził po salonach z moją siostra pod pachą. szukali i szukali, a jak coś znaleźli to pod jakims tam (np. kolega szuka dla dziewczyny hehe) pretekstem pokazywali mi zdjęcie pierścionka abym wydała opinie. nic mi sie nie podobało i rozpacz totalna ich ogarnęła. na szczęście lubię sama robić sobie biżuterie w tym i pierścionki. narzeczony podkradł mi jeden z moich ulubionych. po rozmowie ze mną niby to luzackiej jak by to miał wyglądać mój wymarzony pierscionek i czy dała bym rade zrobic sobie podobny....uznalam to za żarty ale połknęłam haczyk i za jakis czas zrobiłam sobie taki......znikł on oczywiście...........Rafał poszedł do jednego z najlepszych złotników w trójmieście i godzinami z panem omawiali moj pierscionek i ten wymarzony i ten co zrobilam......po okolo miesiącu wizyt kontrolnych (rafal kazdy etap kontrolowal) pierscionek byl gotowy.........i jest idealny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie wyobrażałam sobie, jak będą wyglądały moje zaręczyny. Przez dwa lata związku ani przez moment nie myślałam o tym, czego bym chciała, a czego nie, kiedy, w jakim miejscu i z jakimi słowami. Nie podpytywałam (bo i po co:)), nie wplatałam swojej wizji zaręczyn "między wiersze". Uważam, że to najlepsze, co kobieta może zrobić - po prostu się nad tym nie zastanawiać i nie oczekiwać (to generuje tylko serię mikro-rozczarowań pt. "myślałam, że to będzie teraz") - i w ten oto sposób miałam największą niespodziankę pośrodku Wisły (!), absolutnie tego nie oczekiwałam, ucieszyłam się jak szalona, mój - dziś już Mąż - trafił i w gust, i w rozmiar na tyle, że pierścionek zaręczynowy pasuje idealnie nawet teraz, gdy noszę go na palcu drugiej ręki :) pierścionek kupował spontanicznie, gdy akurat miał sposobność "przyszmuglować", że musiał komuś holować auto ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. mój PM kupował pierścionek 40 minut z czego 20 min był na kawie :) Z tego co mi opowiadał z góry odrzucił wszystkie sztampowe jubilerskie, gdzie każdy pierścionek na to samo kopyto :) Żeby było śmieszniej, jedyne co zrobił w kwestii sprawdzenia rozmiaru to tylko podobno w momencie kiedy łapaliśmy się za ręce czy tam leżeliśmy i coś tam z rękami się bawiliśmy sprawdzał który jego palec i która część najbardziej są podobne wielkością do mojego... i trafił w 10 :)
    pierścionka zmniejszać nie musiałam, w gust (kolor złota, kamień) trafił idealnie (w końcu zna mnie nie od dziś ;)) a do wszystkich cech, które wymieniłaś dodałabym jeszcze praktyczność - wybierał taki aby nie był zbyt wystający, zbyt chropowaty, aby np. przy ubieraniu się, ciuchów rajstop (!) nie zahaczyć, nie zaciągnąć, nie zepsuć danej części odzieży ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam możliwość określenia, co bym ewentualnie chciała i właśnie też powiedziałam, że ma być taki, żeby o nic nie zaczepiał i nie zaciągał :) mierzenie rozmiaru odbyło się na zasadzie wkładania na palec, jednak mój (wtedy jeszcze nie) mąż pomylił się i kupił o dwa rozmiary... mniejszy :/ nie wziął pod uwagę tego, że ma szerokie kostki, a szczupłe palce, a u mnie kostki i grubość palca jest taka sama ;))

      Usuń
  6. Mój narzeczony zastosował metodę wkładania na swój palec i patrzenia jak "daleko wchodzi".. i strzelił w 10 ;) Co do samego wyglądu to wiedział, że lubię wszystko co skromne i proste i udało mu się trafić w mój gust... a za równiutko dwa miesiące (o losie!!- już tylko równe dwa!) dojdzie do tego piękna obrączka, która już jest zamówiona u jubilera.
    A tak szczerze mówiąc to pierścionek jest w moim guście ale zaręczynowy zawsze wyobrażałam sobie inaczej.. i wiecie co? Jak zobaczyłam swój to zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia tak jak w moim M. i nie z powodu tego jak wygląda.. tylko dlatego, że jak tylko spojrzę na niego to widzę JEGO jak klęczy i zadaję to najważniejsze pytanie.. a pierścionek to tylko symbol tego dnia;)
    Ps. Nigdy, nigdy, nigdy nie nosiłam pierścionków, nienawidziłam tego! A z tym jedynym? Z nim się nie rozstaję i dumnie noszę go zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. My już od bardzo dawna marzyliśmy o ślubie, ale ponieważ byliśmy za młodzi (naprawdę za młodzi bo jeszcze np. bez dowodu :) ) to czasem nachodziła nas ogromna potrzeba popatrzenia sobie na obrączki (mnie częściej, ale mój M. czasem też tego potrzebował) i wtedy przy okazji patrzyliśmy też na inną biżuterię. I kiedyś mój obecny pierścionek mi się spodobał u jubilera a M. zapamiętał. Przydało mu się bo na zaręczyny natchnęło go nagle i o 13:00 Tego dnia wpadło mu do głowy ze to właśnie Ten dzień a ok. 18 już się działo :) A rozmiar akurat znał bo miałam zamiar zmniejszać pierścionek od rodziców i się dowiadywaliśmy jaki mam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyny, wiedziałam, że będą mi się Wasze komentarze dziś podobały :) I są równie świetne co historie z dnia ślubu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Historia mojego cuda jest następująca:
    Mój kochany szukał podobno kilka miesięcy w krakowskich antykach jakiegoś cacka. Muszę dodać, że jest on wielbicielem biżuterii. Znalazł jedno cacuszko, któremu potrzebna była renowacja. Szukał odpowiedniej osoby w kilku miastach przez ok3 miesiące. Znalazł jednego pana w Krakowie, który powiedział, że jest to ponad 100 letnie cudo i po jego odnowieniu jego wartość rynkowa wzrośnie ok 2-3 razy. Ale to nie ma znaczenia, pan wstawił brakujące ranty (mikro diamenciki szlifowane na płasko) i w rezultacie otrzymałam 0,45 karatowy diament, otoczony 9 rantami w oprawie srebra na cieniutkiej złotej obrączce ! Jest wyjątkowy, bo jedyny, wspaniały, wyczekiwany i z prawdziwą historią, poprzednich właścicielek i teraz moją:). Napiękniejsze jest dla mnie to, że nic nie podejrzewałam, że On tak się starał i że teraz my tworzymy ciąg dalszy historii tego pierścionka... Mam nadzieję, że za może 51 lat (ślub mamy za rok :D ) przekażemy go po 50-ciu latach szczęśliwego małżeństwa np. naszej wnuczce:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Instrukcja dla narzeczonego: zabierz na zakupy dwie koleżanki ze studiów. Każ im przymierzać kolejne pierścionki. Wspólnie krzywcie się nad diamentami za pięciocyfrowe kwoty, że brzydkie. Wybierzcie delikatny pierścionek w salonie, w którym obsługa przyjmie te narzekania bez mrugnięcia okiem i zaproponuje coś w innym stylu. Dobierz rozmiar na podstawie posiadanych już przez narzeczoną pierścionków, która uważa, że ma okropnie krzywe palce i dlatego nosi wszystko na palcu środkowym.

    Instrukcja dla narzeczonej: przyjmij pierścionek, zachwyć się, popłacz się, w pierwszym tygodniu noszenia ugotuj go razem z makaronem, a następnie wrzuć do umywalki i naucz się rozmontowywać kolanko. Po 5 latach noszenia pierścionka diametralnie zmień upodobania i zacznij nosić żółte złoto zamiast białego i srebra :-P

    OdpowiedzUsuń
  11. Fakt zaręczyn jest z pewnością cenniejszy niż wartość pierścionka wsuwanego Narzeczonej na palec:)
    Dlatego nie warto zazdrościć kobietą, które otrzymały najdroższe pierścionki zaręczynowe: http://www.weselezklasa.pl/poradnik/najdrozsze-pierscionki-zareczynowe/.
    W końcu najważniejsza jest miłość:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się reklamować, to może bez błędów ortograficznych :-P KobietOM, celownik liczby mnogiej zawsze OM.

      Usuń
  12. Mój cwaniaczek wpadł na pomysł aby o wszystko wypytać moją starsza siostrę :) na Jego szczęście ta znała dokładny rozmiar i znała mój gust :) także trafili w 10 ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem miłośniczką biżuterii dawnej, robionej w całości ręcznie, z lepszych kruszców. No i są NIEPOWTARZALNE. Mój PM o tym wiedział, ale bał się, że nie zna się na "antycznej" biżuterii, jednak jego wybór był strzałem w 10... :) Wiedział tylko, że podobają mi się szafiry w połączeniu z diamentami, ale takiego cuda nigdy się nie spodziewałam :D
    Cudowna jest ręcznie grawerowana obrączka, małe diamenty i prześliczny szlif i odcień szafiru... Każdy się rozpływa :) http://zapodaj.net/518f08392bc76.jpg.html
    A rozmiar cóż... okazał się PRZYPADKOWO dobry... Mój PM nie wiedział, że mogą być różne rozmiary... Po prostu kupił taki jaki był............ :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mój Wstręciuch po prostu przymierzył mój pierścionek na bezczela przy mnie :) Pomyślałam, że to tak na zapas, ale tydzień później byliśmy zaręczeni :P Z wyborem nie miał problemu, bo zawsze trafiał w mój gust (i swój jednocześnie) jeżeli chodzi o biżuterię. Za to zaręczyny takie odwalił, że do dzisiaj się nie mogę pozbierać :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Mój PM,
    Poprosił moją przyjaciółkę o dostęp to mojego Pinterest konta. Gdzie miałam folder z pierścionkmi zareczynowymi. Problem tylko był taki że pierścionki które mi się podobały były w Stanach...po skontaktowaniu sie z kilkoma zdecydował się znaleźć pierścionek w Europie ale z vintage biżuteria to nie łatwo bo pierścionki z historią kosztują i można je z certyfikatem tylko w Stanach, Belgii i Londynie dostać.
    Powiedział, że ma spotkanie z klientem w Londynie (co jest normalne), ubrał garnitur i wrócił wieczorem. Kiedy mi się na samym czubku góry zaczął oswiadczac. Powiedział: pamiętasz jak byłem w Londynie na spotkaniu z klientem. ..tak właściwie to byłem w Belgii tego dnia. Pokazał mi zdjęcie z frytkami które sobie zrobił, nawet zdjęcie biedronki sklepu w Antwerpii gdzie kupił nasze ulubione białe ptasie mleczko, które też wyciągnął. I jako ostatni pierścionek! Z aquamarine dużym kamieniem otoczonym 14 brylancikami...1945 roku. Bo małe i delikatne pierścionki to nie dla mnie; ) ja chciałam duży i inny...i dostałam to co chciałam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Trzeba wziąć pod uwagę ubiór wybranki, styl, kolory, tak żeby ostatecznie nie gryzł się z właścicielką. Jeżeli chodzi o rozmiar, można o pomoc poprosić mamę/siostrę wybranki ewentualnie jakąś znajomą, ale trzeba mieć pewność ze się nie wyda, wiadomo że czasami przypadkowo mogłoby coś wyjść na jaw :)

    OdpowiedzUsuń
  17. A mój pierścionek nie został kupiony :) Przyszła teściowa dostała go na osiemnaste urodziny od swojej mamy. Pierścionek robiony był na zamówienie, ponieważ wytopiony został ze złota z pierwszych obrączek ślubnych dziadków mojego PM. Przyszła teściowa przekazała go mojemu M. i w taki sposób znalazł się w moim posiadaniu. I mimo, że kiedyś pierścionek zaręczynowy wyobrażałam sobie jedynie z brylantem, swojego z szafirem nie zamieniłabym na żaden inny ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wszyscy chwalą się zaręczynami, a w naszym przypadku było całkowicie inaczej. Decyzji o ślubie nie musieliśmy podejmować. Spotykaliśmy się przez cały okres trwania studiów, więc to była naturalna kolej rzeczy. Nie musieliśmy więc zadawać pytań, podpuszczać się nawzajem i robić tych wszystkich śmiesznych rzeczy, o których piszą w kobiecych magazynach. Znaliśmy się jak łyse konie i wszystko było oczywiste.
    Mój mąż doskonale wiedział, że nie lubię być w centrum uwagi i robić z naszych decyzji widowiska, ani sprawy wagi ciężkiej. Pewnego dnia zabrał mnie na zakupy i już będąc w mieście powiedział, że właśnie tego dnia chce mi kupić pierścionek i ogłosić wszystkim, że zamierzamy się pobrać. Tak też zrobiliśmy.
    Pierścionków nie miałam do tej pory zwyczaju nosić i sama po sobie nie spodziewałam się, że ten jedyny będę zakładać nawet po ślubie. Jest skromny, delikatny, bardzo symboliczny i jestem przekonana, że mój mąż samodzielnie nie kupiłby czegoś tak prostego. Nie dlatego, że nie wie - wie bardzo dobrze, jednak wszyscy (naprawdę WSZYSCY, łącznie z moimi przyjaciółkami i mamą, nie wspominając o Paniach w sklepie) upierali się, że na zaręczyny wypada kupić coś bardziej wytwornego i wyszukanego. A my zawsze robiliśmy na przekór zasadom. Innego na pewno nie włożyłabym więcej niż kilka razy :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zmniejszenie pierścionka to przecież nie taki problem, zaledwie kilka dni... Zatem Panowie jeżeli nie uda Wam się zdjąć rozmiaru zwyczajnie kupujcie "na oko" choć jest masa sposobów, aby poznać rozmiar palca... Mój mąż miał ułatwione zadanie, gdyż uwielbiam biżuterię i po prostu wziął sobie dla porównania jeden z moich pierścionków :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja uważam, że o wiele rzeczy można wypytać kobietki. Bo my lubimy mówić. A jak nie swoje to ich przyjaciółki. Żeby kupić coś co na prawdę się spodoba wybrance :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny poradnik, każdy przyszły mąż powinien zaznajomić z nim :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeśli chodzi o pierścionek to po 5 latach związku sama zaczęłam mu pokazywać jakie mi się podobają i jak będzie mieć zamiar mi się oświadczyć to ma wybrać coś podobnego. I dokładnie wybrał taki jak chciałam, co prawda za duży ale jak się później dowiedzieliśmy takiego małego nawet na zamówienie z tego modelu by mi nie zrobili, także przykro ale noszę na środkowym palcu, z resztą to się nie liczy, najważniejsze że ja wiem i co symbolizuje pierścionek a nie na którym palcu go noszę :) zaręczyny odzwierciedliły nasz romantyzm w pełni, mianowicie narzeczony wpadł z kwiatami od samego rana do pokoju, ja w piżamie pod kołdrą ledwo otworzyłam oczy i padły słowa 'no to co, to zostaniesz moją żoną tak? Tu masz pierścionek i jak Ci się nie spodoba to dzisiaj mija ostatni dzień żeby go zamienić'. Także no. Niby powinnam być zła że zero romantyzmu, nawet reumatyzm mu kolana nie zgiął, ale my po prostu tacy jesteśmy i byłam przeszczęśliwa, że nie odbyło się to w restauracji czy przy innych bo to w końcu nasz moment a nie ludzi dookoła :) a teraz jesteśmy już w trakcie przygotowań do ślubu oczywiście czerpiemy wiedzę z Pani bloga, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  23. To zawsze ciężka sprawa, ale najważniejsze, żeby trafić w gust swojej Ukochanej :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie ma pewności, ma być jak najdroższy nas stać i już, nic więcej się nie da na to poradzić, kobietki, a nawet ja lubią takie drogie, malutkie podarunki :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jak większość kobiet troszkę czekałam już na TEN dzień, ale nie dawałam po sobie tego poznać nikomu - a szczególnie Narzeczonemu, aby nie czuł żadnej presji itp. itd. Przyszła Teściowa już 2 lata wcześniej prowadzała po salonach w celu przymiarek, że niby tak po prostu pierścionek na prezent - NIE NOSZĘ PIERŚCIONKÓW! Ale kilka przymierzyłam dla świętego spokoju. Kilka dni przed miałam sen, który opowiedziałam PN uprzedzając "tylko się nie przeraź - to po prostu sen". A śniło mi się, że pierścionek zaręczynowy nie wszedł na palec. Śmiechy, żarty i koniec tematu. 2 dni później stwierdził jednak, że trochę go przestraszyłam - młodsi się nie robimy i już w sumie musi o tym myśleć. Wpadł na ten pomysł w Castoramie więc ich autorskim papierowym centymetrem zmierzył mi palec !!! Tydzień później powiedziałam "TAK". Pierścionek idealny - delikatny, ale jednak duży :) Przyszła Teściowa uznała, że nie ma co czekać nawet na 2018 rok i organizujemy się na 2017, więc nie minął jeszcze miesiąc a już ważniejsze umowy podpisane. A co na to Narzeczony? "Jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć PSIK".
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  26. Z męskiego punktu widzenia ten artykuł jest bardzo... bardzo przydatny. Nie da się jednak ukryć, że trzeba się sporo nagimnastykować :) Dzięki za wsparcie!

    OdpowiedzUsuń
  27. Zakup pierścionka zaręczynowego to nie lada wyzwanie dla każdego mężczyzny. Ale zanim kupi, może tak przypadkiem wybrać się do sklepu z kobietą i niech sama zacznie oglądać to będzie wiedział jaki jej się podoba, a jeśli chodzi o rozmiar, to może wziąć jakiś z jej biżuterii i zabrać na wzór.

    OdpowiedzUsuń