czwartek, 10 września 2015

Wesele najidealniejsze, czyli o kolorach, słodyczach, grach i słońcu :)

Podobno odgrzebałam prawdziwego starocia. Fakt, zdjęcia z tego ślubu i wesela pochodzą z 2013 roku. To był taki dziwny rok w którym dostałam pierścionek, założyłam bloga i postanowiłam coś o ślubach pisać. Jak przystało na początki bardzo cichutko oglądałam sobie zdjęcia i nie wpadałam na tak szalone pomysły jak pisanie do fotografa z prośbą o zgodę na publikację (no bo ja? jakim prawem? ;)). To wesele, które ogromnie mi się spodobało. Do tego stopnia, że nie wyobrażałam sobie już swojego bez gier w plenerze i możliwości wyjścia z sali weselnej na zewnątrz!

Dla  nie był  to... ideał (serio, nie przesadzam) i wzór do ściągania ;) To jedna tych imprez na które poszłabym z nieskrywana przyjemnością i pewnością, że po raz pierwszy (pomijam swoje wesele, gdzie na nic nie było czasu) nie będę się nudzić. Bo to niemożliwe mając do dyspozycji gry (karty, badminton, wyścigi w workach!!!), łódkę, możliwość odpoczęcia na kocu/hamaku/leżaku czy tańców na świeżym powietrzu :)
Ogromnie spodobały mi się żywe kolory, świetnie zaaranżowany słodki stół (ja mam chyba jakiś problem z nadmierną perfekcją i ustawieniem wszystkiego "od linijki"), proste i piękne dekoracje, luz i energia bijąca z każdego zdjęcia. To reportaż do którego nie mogę nie uśmiechać się od ucha do ucha, do granic wytrzymałości policzków, nawet gdy oglądam go po raz (mniej więcej) setny :)
Jeśli ktoś z Was przyjrzy się uważnie całemu reportażowi, to zauważy kilka fajnych szczegółów np. to, że ślub i wesele to dwie zupełnie różne historie ;)

Zdjęcia: Pink Clouds
Zainteresowanych obejrzeniem całego reportażu odsyłam tu, a tych, którzy mają ochotę zobaczyć jeden z najgenialniejszych ślubów w obiektywnie Pink Clouds zapraszam tu (tym razem na ich zdjęcia, ale do mnie ;)).






































3 komentarze: