czwartek, 5 lutego 2015

Gdy wraca wiara w suknie ślubne ;)

Anna Kara
Istnieją piękne suknie ślubne. Istnieją takie w których ja wyglądam pięknie (no dobra, nie przesadzajmy, "bardzo dobrze"). I wraca mi wiara w suknie ślubne ;)

Każdy kto uważnie czyta fanpage'a NPM zauważył moje krytyczne podejście do sukni ślubnych, moje rozczarowanie sukniami we Wrocławiu i fakt, że pocieszały mniej jedynie informacje o Pannach Młodych, które miały gorzej, bo w salonach sukien ślubnych zalewały się łzami, nie ze wzruszenia. Przez maleńką sekundę pomyślałam, że to nie z tymi sukniami, a ze mną jest coś nie tak... A jednak nie!!

Znalazłam dwa wolne dni, spakowałam torbę i pomimo kiepskiego samopoczucia postanowiłam uciec z Wrocławia.
Do Krakowa. Do pięciu salonów o których nie warto wspominać i do dwóch od których oczekiwałam czegoś więcej, w tym do tego, który polecają wszyscy i którego nazwy nawet nie trzeba wymieniać, abyście wiedziały, że o niego chodzi ;)

Nie chciałabym tu pisać o obsłudze w salonie Anna Kara. Jestem zdania, że gdy coś jest właściwe, wystarczy to zaznaczyć. Dla mnie było właściwe. I co warte podkreślenia: spełniające oczekiwania, które, biorąc pod uwagę nadmuchiwany ochami i achami pod adresem salonu ogromny balonik, były dość duże.

Suknie, które widzicie na zdjęciu to trzy, które przykuły moją uwagę i w których czułam się najlepiej. Ja, ale myślę, że drobne uwagi przydadzą się każdej zainteresowanej tymi modelami.
1. Arya White. Mój numer 1 na liście do przymierzenia. To chyba najbardziej uwielbiana i obfotografowana suknia zeszłego sezonu (żadnej innej nie widziałam na tylu zdjęciach!). Zachwyca, jest świetnym połączeniem tego co niecodzienne i  tradycyjne, decydowanie na taką popularność zasługuje :)
2. Sarah. Źle zrobiłam kolaż, bo miała być numerem 3 i taką wisienką na torcie. Nie miałam jej na swojej liście, przymierzyłam przypadkiem, a najbardziej mnie zachwyciła. Jej retro klimat, mocne plisy (dobrze nazywam?), delikatna góra (taka... wręcz z koszulki nocnej). To sukienka po której przymierzeniu mogłam w 5 sekund napisać scenariusz na cały, perfekcyjny (perfekcyjny niepoprawnie, ha) ślub... I mam go w głowie do dziś :)
Dziewczyny, jeśli tylko zawędrujecie do salonu Anna Kara i będziecie szukały czegoś niebanalnego, to koniecznie ją przymierzcie.
3. Pearl. Ona ma wszystko to czego nie chciałam. Przypomina typowe suknie ślubne (takie w stylu PM), ma perełki w pasie (za pierwszym razem nawet ich nie zauważyłam!), jest opięta na biodrach  i "prawie jak syreny", których nie lubię. Ma jednak dwie duże zalety: najlepszy, ze wszystkich jakie widziałam i mierzyłam, dekolt dla moich ramion i piękne podkreślenie talii i bioder.
Wszystkie suknie są dobrze uszyte, lekkie, wygodne. I w przeciwieństwie do większości: nie piją, nie gryzą, nie drapią i wreszcie pojmuję, że można chcieć mieć na sobie przez cały dzień tylko jedną suknię ;)

I na koniec...
Pomimo rewelacyjnego wrażenia... Istnieją priorytety, które mówią: "Heja, Ty tak serio? Przecież to1500 złotych więcej lepiej dać do puszki "na majówkę"." Choć nadal mnie kuszą ;) Dostałam jednak to co najważniejsze: poczucie, że nie musi być beznadziejnie, bo inaczej się nie da :)

33 komentarze:

  1. podziwiam Cię! za niecałe cztery miesiące masz ślub i jeszcze nie wybrałaś sukni, ja bym nie mogła spać :D mam tydzień po Tobie i przymierzałam moją już ze wszystkimi możliwymi dodatkami! pełna wizja od ponad pół roku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co podziwiać. Mam zabezpieczenie i krawcową, która szuje mi krótką. I zawsze może doszyć mi druga, długą spódnicę.

      Usuń
    2. Ja mam ślub w czerwcu i jak narazie miałam jedną przymiarkę ( kiecka w trakcie szycia). Pod koniec marca lecę na kolejną przymiarkę i muszę już niestety mieć ze sobą buty, bo mnie Panie z salonu zlinczują (już w styczniu miałam mieć). Przejechałam cały Kraków wzdłuż i wszerz i nic nie ma :(
      A co do Anny Kary to byłam, sukienki piękne, lekkie, chciałam brać Elenę ale żadne zmiany w sukience nie wchodziły w grę, dlatego szyję.

      Niepoprawna zrób post o butach PLEASE!

      Usuń
  2. Miałam dokładnie w założeniu taki budżet jak Ty! I bardzo podobały mi sie suknie Anna Kara... w katalogu. Gdy przymierzyłam model Zohra i kilka innych w ogole mnie nie powalił na kolana, a cena utwierdziła w przekonaniu że to nie dla mnie. Osobiscie uwazam że suknie Anna Kara nie do każdego pasują, niektorym dodadzą uroku i dziewczęcosci a niektorym ( czyt. mi) nadały wygląd sieroty. Kolezanki, ktore swoj wielki dzien mają za sobą mowily ze przy wyborze sukni slubnej to poczuje tą jedyną, że to jak miłosc od pierwszego wejrzenia. I dokladnie tak samo bylo ze mną, chociaz bylam juz bardzo zmarnowana i zniechecona poszukiwaniami, glownie przez obslugę warszawskich salonów znalazłam mój ideał i juz zakupiłam. Cena przekroczyla mój budżet o ponad 1000 zł ale w ogole nie myslalam wtedy o kosztach. Dlatego jeżeli powaliła Cie na kolana Sarah to zapewne po nią wrócisz i odpuscisz w tym roku majówkę ;)
    Pozdr Asia G.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się, suknie Anny Kary są wyjątkowe. Długo szukałam czegoś prostego, skromnego, pasującego do stylizacji z wiankiem. Gdy zobaczyłam suknie Anny Kary to się zakochałam:) Na szczęście nie musiałam daleko jechać, ponieważ w Białymstoku jest salon posiadający w ofercie te suknie. Moją wybranką została Rachel z kolekcji 2015. Suknia jest bardzo wygodna, lekka, zwiewna i ma nawet kieszenie;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz napisać który to salon? Dzięki ;)

      Usuń
    2. Na stronie Anny Kary są wymienione wszystkie salony współpracujące. Nic trudnego poszukać :)

      Usuń
    3. La Perla :) mają tam też suknie z kolekcji Papilio.

      Usuń
  4. Ja w tym roku biorę ślub w sierpniu i swoją wymarzoną suknię znalazłam własnie w salonie Anna Kara, z tym, że model Corriander. Przed wizytą w salonie nakręcona byłam na inne modele, ale jak to w życiu bywa ta najmniej przykuwająca moją uwagę wygrała :) Czułam się w niej wyjątkowo pięknie, wygodnie i co najważniejsze - czułam się sobą :) Długo biłam się z rozsądkiem, bo cena zaporowa. W końcu jednak to ta jedna na całe życie i liczę, że na starość jak będę oglądała zdjecia ślubne to nie będę się wstydziła wyboru :D Tobie także tego życzę :)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też mam ślub tydzień po was, a suknię dopiero zamówiłam tydzień temu. Ciężko znaleźć tą jedną jedyną i w dodatku zmieścić się w określonym budżecie. Cieszę się, że już ją mam ;) Pozdrawiam, Ola

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze bardzo fajne suknie ślubne ma MOONS. W siedzi właśnie zadebiutował ich lookook. Bardzo delikatne i naturalne suknie, naprawdę śliczne :) Niestety dla mnie i tak za drogie.
    http://www.moons-varsovie.com/lookbook.php

    OdpowiedzUsuń
  7. Patrzę na te suknie i trochę żałuję, że nie miałam długiej sukni na swoim ślubie.
    Dlatego gratuluję dobrej decyzji sprawienia sobie dwóch :-)
    Te po bokach są cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja miałam ślub w tamtym roku. Zdecydowałam się na suknię Leander z kolekcji 2011 roku :) cena trochę mnie przeraziła, więc zdecydowałam się na sukienkę z 2 ręki. Zdecydowanie polecam te suknie, bo ze względu na używane materiały są lekkie i nadają się do całonocnej zabawy :) nie wspominając i ich oryginalności :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anna Kara ma piękne suknie, choć zupełnie nie w moim stylu :) Tzn. te które wstawiłaś podobają mi się, ale na modelkach, nie na mnie.
    Dobrze,że coś Ci wreszcie wpadło w oko - mam nadzieje wkrótce znajdziesz swoją wybrankę!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja pilnie obserwuję suknie Anny Kary od kilku lat i tylko czekam na moment gdy będę mogła którąś wybrać!
    Moja siostra miała 2 lata temu jej suknię i wszyscy byli zachwyceni!

    OdpowiedzUsuń
  11. NMP niemal codziennie zaglądam na Twojego bloga, slędząc czy nadal szukasz sukni i zastanawiam się czy ja też nie powinnam szukać mino wszystko dalej. Z terminem ślubu mam podobnie, 20 czerwiec już niemal za moment, a ten najważniejszy element, najważniejsza cześć dla mnie - suknia - jest i zarazem jej nie ma. Zamówienie na szycie złożyłam na poczatku grudnia. Suknia miała połączyć dwie sukienki, które mi się podobały w całość, przy zmianie koronki gorsetu. Jakiś miesiąc spałam spokojnie, póki moja wyobraźnia przestała działać i wyobrażenie sukni prysło. Tak oto rozpoczął się mój mały dramat. Gdyby nie spory zadatek ( 1/3 wartości sukni) myślę, że zrezygnowałabym już z tego salonu. Kilka dni temu byłam na przymiarce i niestety zobaczyłam jedynie prototyp gorsetu - okazał się być w porządku, ale obawy pozostaly dalej. Przy okazji oczywiście umówiłam się na oglądanie sukien w jednym z katowickich salonów i myślę, że znalazłam tę jedyną, tę w której nie zmieniłabym nic i mogę powiedzieć, że nawet się w niej zakochałam (kolekcja Aire Barcelona). Wzięłabym ją bez wahania ale są pewne ALE: po 1. nie mogę już zamówić nowej bo jest za późno, pozostaje ewentualnie ta z salonu po poprawkach i czyszczeniu ( ale czy będzie wyglądać tak świeżo i "nowo" jak zapewniają panie z salonu?? - może ktoś ma takie doświadczenia?) oraz po 2. jej cena, nawet gdy nie będzie całkiem nowo uszyta to - 6000,00zł co powala mój budżet, biorąc pod uwagę jeszcze fakt, że stracę zadatek w salonie, gdzie suknia jest szyta. Nie wiem co robić. Kolejną przymiarkę mam 4 marca i wtedy zobaczę finalny gorset sukni, ale obawiam się, że będzie źle, a na zamówienie innej sukni będzie już za późno. Czy powinnam szukać planu B?
    PS. Dziękuję Ci NMP, że prowadzisz bloga, dzielisz się swoimi rozterkami, a inne panny młode (czytaj ja) mogą podzielić się swoimi smutkami i poczuć się wysłuchane.
    Pozdrawiam Ilona

    OdpowiedzUsuń
  12. Pearl od dawna mam poważnie na oku :D Ale chyba ostatecznie zaprojektuję własną suknię (po prostu zbiór plusów wszystkich sukni, które mi się podobają :D) i zecę jej uszycie :) Na szczęście mam jeszcze półtora roku! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. a możecie podać widełki cen u Anny Kary? Bo też marzę i się zastanawiam czy wystaczy mi 1.5 roku na odkładanie ;-)

    NPM, a drugi salon warty uwagi w krk?

    OdpowiedzUsuń
  14. Często mijam ten salon i zachwycają mnie te suknie. Ale bałam się tam iść, bo obawiałam się, że zakocham się w którejś na amen. Jednak jeśli płacić za prawdziwie "ślubną" suknię, to zdecydowanie lepiej za AK niż za szyty w Chinach poliester z plastikową koronką, jak w pozostałych salonach :-) Pearl wygląda cudnie!

    OdpowiedzUsuń
  15. Są naprawdę wyjątkowe! Piękne! I ta druga, która miała być numerem 3 ;) .. ahh, aż marzy się powtórka własnego ślubu :)

    OdpowiedzUsuń
  16. środkowa boska;) ja mam jeszcze półtora roku, więc jeszcze nie zaczęłam się nawet rozglądać, ale boję się, że jak już zacznę, to się okaże, że sukni dla mnie jeszcze nie wyprodukowano;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (Chyba) dobra rada: nie nastawiaj się na to, że jakakolwiek rzuci Cię na kolana. Takie rzeczy tylko w filmach ;) A ewentualnie może się milo zaskoczysz :)

      Usuń
  17. Ja właśnie wybrałam suknie Anny Kary - idealnie pasuje do mojej osobowości oraz klimatu który będzie na weselu. Długo szukałam odpowiedniej sukni ale jak przymierzyłam ją w salonie to wiedziałam, że ta i żadna inna!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja przymierzylam 2 suknie, z czego jedna byla ok, druga taka sobie. Nawet nie ogladalam, bo w salonach zadna mnie nie powalala. W internecie znalazlam sukienke ktora mi sie podoba ı na jej podstawie poprosılam o uszycıe podobnej. Na poczatku bylam zdenerwowana, ze nıe wyjdzıe dobrze, ale okazalo sie, ze lepıej byc nıe moglo :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja wybrałam suknię AK model NOAH, w katalogu nawet nie zwróciłam na nią uwagi, jednak zaproponowałą mi ją Pani w salonie w Wawie, swoją drogą bardzo sztywna atmosfera tam panuje, gorzej niż w muzeum, suknia okazała się tą jedyną. Cena mnie trochę odstraszała, ale przymierzając inne suknie stwierdziłam, że suknia AK ma w sobie lekkość, jest przyjemna w dotyku i miło się ją nosi. W salonie partnerskim W Białymstoku dostałam rabat i tam zamówiłam suknię. Odbieram za 2 tyg i nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziewczyny czy polecacie jeszcze jakiś salon w stylu AK lub Moons Varsovie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zerknij tu: http://niepoprawnapannamloda.blogspot.com/2016/03/najpiekniejsze-polskie-suknie-slubne.html

      Usuń
    2. Ja znalazłam, ostatnio lokalną jeszcze niedrogą projektantkę w Bytomiu, zachwyciła mnie obsługa i klimat miejsca, totalnie inny niz w miejscach, w których byłam wcześniej. Przymierzyłam kilka ślicznych sukienek, w końcu jednak zdecydowałam się na stworzenie swojej unikatowej, bazując na tych, które przymierzałam. Projektantka doradziła mi jaki fason i tkaniny wybrać, mogłam sama dobrać koronkę i dodatki, dzięki czemu mam pewność, że nikt już takiej miał nie będzie. Już nie mogę się doczekać pierwszej przymiarki. :)

      Usuń
    3. Anna, Możesz proszę napisać jak nazywa się projektantka?

      Usuń