czwartek, 23 października 2014

7 miesięcy do ślubu, czyli... powoli, ale do przodu

Guian Bolisay
Od ostatniego wpisu czas minął mi błyskawicznie. Niewiele zrobiłam, nie wydarzyło się dużo w kwestii przygotowań, a jednak coś się zmieniło.

Zmieniło się głównie na liście gości. Zabraknie mi na niej jednej osoby, która była na wszystkich moich listach (pomijając dwuosobową). I mam nadzieję, że już nikogo więcej.

Z realizacją punktów z listy z wpisu sprzed miesiąca mam małe problemy, ale dzielnie i spokojnie nadrabiam ;) A teraz nadchodzi nowe, wg mojego harmonogramu: 

7-6 miesięcy przed ślubem warto: 

- wybrać suknię ślubną i dodatki,
Sukni nie mam i żyję w błogim przekonaniu, że mam jeszcze czas. Ile ludzi, tyle opinii na ten temat. Jedni krzyczą, że to już najwyższy czas, że suknie w niektórych salonach trzeba zamawiać na 6 miesięcy do przodu (fakt). Drudzy mówią: "Phi, ja swoją kupiłam miesiąc przed, po co panikować.". Z rozmów z Pannami Młodymi z 2015 roku wiem, że spora część ma już wybrane suknie, a bierze ślub znacznie później niż ja ;) Cóż, ja bym się bała, że ta wybrana po roku przestanie mi się podobać ;)
Na chwilę obecną zaczynam coraz uważniej się rozglądać i jak pewnie niektórzy wiedzą pierwsze sukienki już mierzyłam. 

- wstępnie zorientować się co do wyboru obrączek (można wybrać, ale w przypadku osób będących na dietach odchudzających z zakupem warto poczekać),
 Od dłuższego czasu obstajemy z PM przy jednym z dwóch pomysłów. Albo będzie prosto i zwyczajnie, albo zaszalejemy :) Teraz pozostaje jedynie kwestia wyboru i zakupu, ale z tym czekamy z powodu tyjących/chudnących palców. 

- zaplanować podróż poślubną i wziąć urlop (w razie dalekich podróży pamiętać o paszporcie i szczepieniach),
W podróż poślubną wyjedziemy mniej więcej za rok od dziś, więc mamy jeszcze troszkę czasu. Obecnie pozostaje mi jedynie śledzenie tanich lotów i sprawdzenie na które miesiące się już pojawiają (wakacyjne już są) ;) 

- zapisać się na kurs tańca, 
To punkt przy którym najczęściej wszyscy krzyczą: "Po co tak wcześnie?". Pisząc "kurs tańca" mam na myśli naukę tańca użytkowego, nie pierwszego tańca na wesele. Dlaczego już teraz? Z dwóch powodów: 1) jesteśmy beznadziejnymi tancerzami i trzy miesiące to dla nas za mało, 2) podobno fajnie jest tańczyć, a ślub niech będzie pretekstem do tego, aby o tym się przekonać.
Osobiście (po wskazówkach nauczycieli tańca) polecam wszystkim parom planującym ślub w pierwszej połowie 2015 roku rozpoczęcie ćwiczeń już teraz (mogą być profesjonalne lekcje, może być nauka z youtube). Listopad to doskonały czas na to, aby sobie choć kilka kroków przyswoić, a potem wykorzystać je w praktyce na sylwestrze i podczas kawału. Potem będzie trudniej o okazje do kilkugodzinnej praktyki. 

- rozpocząć zabiegi kosmetyczne, wizyty u stomatologa, dermatologa itp.,
Ślub i wesele są dla mnie trochę takim pretekstem do robienia rzeczy na które wcześniej nie mogłam znaleźć czasu. Do tego punktu zaliczają się właśnie usługi kosmetyczki czy zwiększona aktywność fizyczna z poprzednich punktów harmonogramu (choć nadal nie wzięłam się za bieganie). 

- zarezerwować wizytę u fryzjera, wizażysty, stylisty paznokci itp. (w tym również wizytę próbną).
W moim rodzinnym mieście ponad miesiąc temu okazało się, że nikt nie prowadzi zapisów na uczesanie, ale za to najlepsze kosmetyczki mają już klientów w najlepszych godzinach. Jestem więc tylko zapisana na makijaż (nie tam gdzie chciałam, ale u równie dobrze zapowiadającej się kosmetyczki), a na fryzjera czekam do początku listopada ;)
Tym sposobem przekonuję się, że naciągany lekko harmonogram może czasem uratować skórę tym, które nie chcą czesać/malować się u przypadkowych osób lub w kosmicznie porannych godzinach (w życiu nie pojechałabym na makijaż o 7!, a ludzie tak robią).

8 komentarzy:

  1. do mojego ślubu zostało 8 miesięcy.. raczej już wszystko gotowe:) suknię kupiłam dwa dni temu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. to, o czym piszesz musiałam zmieścić w 30 dni :D i wszystko byłoby idealnie gdyby nie krawcowa, która spi*** mi suknię i nie wystąpiłam w takiej jak chciałam (pomijam już fakt, że zrobiła ją za krótką)

    aa i darowałam sobie próbne makijaż i fryzurę - wyszły genialne bez prób :D obstawiam, że tak jest lepiej, bo gdyby na próbnym wyszło lepiej niż w dniu ślubu, to chyba bym mordowała wszystkich po kolei :D

    MC

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na miesiąc przed ślubem nie miałam jeszcze pojęcia kto będzie mnie malował. Co prawda mama wstępnie zamówiła kogoś, ale nie miałam wówczas pojęcia czy jest to odpowiednia osoba. Na jakieś 2 tyg przed ślubem miałam próbne malowanie u innej dziewczyny - zupełnie nie znała się na rzeczy. Potem nieco podłamana umówiłam się na próbne malowanie u tej pierwszej - w 10 minut zrobiła mi piękny makijaż oka - wyrazisty, ale też subtelny i świeży. No i udało się - ale najpierw miewałam koszmary o tym, że makijażystka zajęła się wszystkimi i nie zdążyła umalować mnie, że poszłam taka zupełnie nieprzygotowana do ślubu ;D
    Z fryzjerem też było krucho - w końcu ślub w święto, ale jedna zlitowała się nade mną i zgodziła się na czesanie o 8:00 rano :)
    Co do sukienki zdecydowałam się jakoś tak w czerwcu (ślub 15 sierpnia) - choć widziałam ją tylko na zdjęciu (ale mama widziała na żywo więc byłam spokojna:)), pierwsze przymiarki były na początku lipca, drugie na 2 tyg. przed ślubem.

    Z mojego doświadczenia: z sukienką zdążysz na pewno, ale dobrze, że masz już załatwiony makijaż :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli chodzi o suknię, to jeśli masz zamiar kupić ją w salonie, to rzeczywiście jest dobry moment, ale jeśli chcesz ją uszyć u krawca to możesz z tym jeszcze trochę poczekać. Dobrze jest jednak nie zostawiać tego na ostatnią chwilę, bo może się okazać, że na tkaninę trzeba poczekać, albo spędzić sporo czasu na znalezieniu odpowiedniej.
    Myślę, że obrączki nie powinny być za bardzo udziwnione. Ostatecznie jest to coś, co będziesz nosić już zawsze, chyba, że z jakiegoś powodu nie chcesz nosić obrączki.Wiem, że teraz jest moda na obrączki z odciskiem palca, czy jakimś wzorkiem, osobiście uważam, że są strasznie brzydkie, ale nie w tym rzecz. Jak długo taka obrączka będzie Ci się podobać? Jeśli jesteś przekonana, że zawsze to ok, ale ja nie byłabym taka pewna ;) Poza tym trzeba też pomyśleć o jej funkcjonalności i ewentualności jej zgubienia, czy zniszczenia. Nosisz ją codziennie i coś może się z nią stać, a wtedy trzeba będzie pomyśleć o zastępstwie. Zbyt udziwnioną trudno będzie skopiować.
    Jeżeli nie jesteście zbyt dobrymi tancerzami, to najlepiej jest zapisać się na kurs tańca prowadzony w jakiejś dobrej szkole. Przynajmniej na początku. Tam wytłumaczą Wam podstawy i potem będziecie w stanie ocenić czy internetowe porady mają sens. Jest rzeczywiście mnóstwo filmików na yt uczących jak tańczyć, ale trzeba mieć chociaż drobne pojęcie o temacie, żeby wiedzieć czy nie mówią tam bzdur, a przecież filmik może wrzucić każdy i mogą być w nich błędy, których można łatwo uniknąć.
    Pozdrawiam (:

    OdpowiedzUsuń
  5. Próbowałam umówić się na czesanie na ślub na 3 miesiące przed datą. Fryzjerka mnie wyśmiała, powiedziała, że mam zadzwonić miesiąc naprzód :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Suknie mam, kosmetologiem jest moja siostra (ja zresztą też ale to ona pracuje w zawodzie) więc zabiegi na bieżąco, co do stomatologa to też uznałam, że ślub jest dobrym pretekstem żeby zadbać o zęby więc już od miesiąca chodże tam regularnie ale z makijażystką mam problem, nie wiem czego chcę :p

    OdpowiedzUsuń
  7. moja wymarzona suknia podobała mi się już od lipca 2013 - ślub w sierpniu 2015 :D przez rok zupełnie nie zmieniłam zdania, więc zamówiłam już w lipcu 2014. Wątpię żebym teraz się w niej odkochała :D

    makijażystkę już mam zaklepaną, a z fryzjerką mam problem - jedna jest najbardziej rozchwytywana w moim mieście i nawet nie wiem, czy jeszcze ma termin, bo wciąż się waham czy chcę taką drogą fryzjerkę czy nie (za ślubne bierze 120-150 a za próbną tyle samo) natomiast inne fryzjerki zaczną zapisy dopiero w styczniu, więc jakby co jakaś mnie uczesze...

    OdpowiedzUsuń
  8. ja 7 mcy przed ślubem zaczęłam się rozglądać ... wyszło na to, że nie było już terminu w USC, więc w końcu wzięliśmy ślub w mieście obok naszego. Kieckę oglądałam jakieś 6 mcy przed, w salonach, w końcu zamówiłam przez internet, w końcu maja na wrzesień, przyszła kurierem po 3 tyg , perfekcyjna i na miarę, za 10 procent włoskiej ceny. obrączki zamówione przez sieć, przywiozła mama tydzień przed ślubem, zamawiane jakieś 2 mce przed. fryzjerka zaklepana miesiąc przed, po szybkim przeglądzie lokalnych kosmetyczek i ich dokonań, umalowałam się sama. Paznokcie zrobiłam sama, tuż przed fryzjerem, więc schły w czasie czesania. co do kursu tańca to mąz się postukał w głowę, że nie będzie z siebie robił debila, kurs był tylko w niedzielę wieczorem, jak mąż pracuje... zresztą na włoskich weselach się nie tańczy. jeśli ktoś chce, to mam w Warszawie rodzoną ciotkę, instruktora tanca z 30 letnim stażem, prowadzi kursy dla narzeczonych i lekcje indywidualne. proszę o pytania na maila slubwwenecji@gmail.com

    OdpowiedzUsuń