sobota, 10 maja 2014

Zniknięcie po angielsku?

bridalguide
"Młodzi powinni wziąć przykład z Bilbo Bagginsa: wsunąć obrączkę na palec i zniknąć... A goście rozejdą się do domów."

Znacie ten cytat? Pochodzi z serialu komediowego "The Big Bang Theory" (genialny, polecam). Doskonale pasuje do opisanego w ostatnim wpisie snu mojego PM. Odzwierciedla wizję mojego idealnego zakończenia wesela (poważnie, każda Panna Młoda marzy o weselu, a ja całe życie marzyłam o takim jego końcu).

Pojęcie "zniknięcie po angielsku" funkcjonuje również w naszym kraju. Niestety, szczęściarzami, którzy mają do niego prawo są jedynie weselni goście. Mogą zakończyć zabawę w dowolnie wybranym momencie i z dowolnego powodu. Powinni jedynie pamiętać o tym, aby pożegnać się z Parą Młodą, ich rodzicami (ze swojej strony) oraz osobami z którymi siedzieli przy stole i bawili się podczas przyjęcia.

Para Młoda takiego przywileju niestety nie ma. Ich obowiązkiem jest spędzenie całej nocy na weselu, od początku do końca (bez możliwości opuszczenia wesela w celu zrobienia sesji ślubnej - ale tu się zgadzam, że powód do ucieczki nie jest dobry), wyjście z sali na samym końcu, gdy już ostatni goście zdecydują się opuścić zabawę.

Przyznam, że do mnie nadal nie dociera fakt, że będę musiała być żywa i aktywna przez całą noc. Zazwyczaj do godziny 23 jestem żywa, przez kolejną godzinę zaczynam sobie szukać zajęć, które nie pozwolą moim powieko opadać (a nie należę do osób, które na co dzień chodzą wcześnie spać). O północy budzę się, aby kontem oka z rogu sali zerkać na oczepiny (i utwierdzać się w przekonaniu, że to nie dla mnie), a od godziny 1 wyglądam jak zombie. Nie ma szans, że dożyję dłużej niż do drugiej ;) Mój PM ma podobne fazy zasypiania podczas wesel, też nie da rady bez dodatkowych atrakcji (i o nie musimy koniecznie zadbać) ;)

Gdy jako nastolatka (do 15 roku życia, potem wesela mnie nie interesowały) przewidywałam, że kiedyś wyjdę za mąż i zorganizuję wesele, miałam w głowie jedną wizję takiego przyjęcia - obraz wyciągnięty z amerykańskich filmów. Ślub i wesele składały się łącznie z trzech części: ceremonii, krótkiego bankietu i odjazdu Pary Młodej w podróż poślubną (przy czym goście zostawali na weselu i bawili się dalej). W mojej głowie nadal jest to idealna wizja wesela. Niestety, nie planuje podróży poślubnej zaraz po weselu, więc i o powód do ucieczki (musiałabym wymyślić coś równie dobrego) i o zrozumienie ze strony gości (wszystkich!) byłoby bardzo ciężko. Nie przestaję jednak kombinować ;)

Kołem ratunkowym dla wszystkich nie lubiących nocnych imprez jest wesele dzienne. Ale o tym za jakiś czas ;)

9 komentarzy:

  1. Też w nocy nie funkcjonuje ale nie będę siebie dusic na siłę jak będę wymiekac to pojadę do domu a co

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też zazwyczaj mam problem z dotrzymaniem nawet do północy, ale o dziwo wczoraj bawiłam się świetnie i byłam energiczna aż do 4! Może dlatego, że spojrzałam na to wesele pod kątem swojego i myśli, że "mnie byłoby miło, gdyby moi goście tak intensywnie i długo się bawili" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wlasnie tez zwykle trzymam sie dzielnie dzieki temu,ze mysle,ze parze mlodej bedzie milo jak zostane dluzej;) zawsze wkurza mnie jak po torcie polowa sali wychodzi,to jest przykre...

      Usuń
  3. z tego co slyszalam, para mloda jest zazwyczaj na takiej adrenalinie ze nie maja problemu z zasypianiem :) Moich znajomych trzymalo tak do nastepnego dnia i o godz. 10 rano byli pelni energii na nogach :)
    Poza tym nie wyobrazam sobie uciekania z wlasnego wesela, tyle przygotowan, tyle energii i pieniedzy w to wszystko wlozone i nawet tego nie przezyc i nie zobaczyc - no way!

    Co do atrakcji podczas zabawy - zgadzam sie ze to jest potrzebne zeby wszyscy nie pozasypiali, ale w rozsadnych ilosciach. U nas na pewno bedzie jakies podziekowanie dla rodzicow, chcialabym jakis film zmontowac albo prezentacje zrobic. Zabaw ani oczepin raczej nie bedzie. Myslalam o czyms w stylu puszczania lampionow, ale to troche oklepane jest. A jakie Ty atrakcje i zabawy planujesz?

    OdpowiedzUsuń
  4. Organizując wesele pełne młodych ludzi wiedziałam, że może ono potrwać bardzo długo - w końcu tacy ludzie umieją bawić się do południa następnego dnia. I to, czy ja dam radę wytrzymać tak długo spędzało mi sen z powiek. Jestem trochę poważnie chora (trochę poważnie? śmiesznie to brzmi.. :)) i często nie potrafię długo imprezować, a każda nieprzespana noc kończy się dla mnie koszmarnym samopoczuciem następnego dnia. Ale okazało się, że wcale nie musiałam się męczyć i starać. Całe wesele minęło mi jak godzina i kiedy o 5 rano goście zaczęli się zbierać ja jeszcze miałam mnóstwo siły. Emocje, ekscytacja i radość robią swoje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A może zamiast planować ucieczkę z długiego wesela, które nie leży w klimatach ani Twoich ani Twojego Partnera, lepiej zorganizować krótsze przyjecie, np. d 23:00? Po co się męczyć z typowym weselem do białego rana?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, jakoś lepiej podoba mi się wizja z "ucieczką" i daniem możliwości zabawy gościom do samego końca :)

      Usuń
  6. Ze swojego własnego doświadczenia powiem Ci ze nie masz czym się przejmować. Całemu przedsięwzięciu ślubu i wesela towarzyszą tak ogromne emocje i adrenalina, dodatkowo będzie tyle rzeczy do zrobienia, tyle osób z którymi będzie trzeba porozmawiać, zrobić sobie zdjęcie, że nawet nie pomyślisz o tym, że chce Ci się spać, a tu już nastanie nowy dzień :)

    Sama jestem OGROMNYM śpiochem i wytrwanie na imprezach zawsze było dla mnie dużym problemem. Na swoim własnym weselu bawiłam się do 8 rano, potem przespałam niecałe 3 godziny i od godz 11 poprawiałam wesele wraz ze znajomymi aż do godziny 22 :) I to wszystko o własnych silach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ech też mi się marzy jako pannie młodej taka ucieczka, tym bardziej że nie lubię tańczyć i być w centrum uwagi ale mam nadzieję, że dam jakoś radę

    OdpowiedzUsuń