środa, 28 maja 2014

Śluby Świętego Antoniego, czyli o grupowych i podwójnych ślubach

Słyszeliście o Ślubach Świętego Antoniego (Casamentos de Santo Antonio)? Są to śluby zawierane w Katedrze Sé w Lizbonie podczas Dnia Św. Antoniego (12 czerwca). To tradycyjne, zbiorowe! śluby lizbońskich par. Prezenty, stroje, a nawet wesele są fundowane przez urząd miasta i bogate miejskie firmy (wyobrażacie to sobie?). Aby być jedną par na takim ślubie wystarczy się zgłosić, dostarczyć dokumenty i czekać na decyzję o zakwalifikowaniu :)

Casamentos de Santo António. Foto: Câmara Municipal de Lisboa / EGEAC

Po pierwsze: jak ja bym chciała być Panną Młodą na takim ślubie. Po drugie: skoro już nie jestem z Lizbony, to jak ja bym chciała taką ceremonię zobaczyć na żywo! Po trzecie: co sądzicie o zbiorowych lub podwójnych ślubach?

Czasem mam, miewam lub miałam dziwne marzenia. Jednym z nich był (bo jest nie do zrealizowania) podwójny lub grupowy ślub. Gdybym tylko miała towarzystwo (kogoś bliskiego) lub wizję połączoną z tradycją (jak przy Ślubach Świętego Antoniego), to nie wahałabym się długo. Ja, gdyż zapewne zupełnie inaczej wyglądałoby zdanie całych naszych rodzin.

Nie mam ogromnego parcia na to, że ślub jest tylko jeden, ma być tylko mój, tylko nasz i każda inna biała suknia by mi go popsuła. Ten dzień i tak będzie nasz, niezależnie od tego ile ślubów i Panien Młodych pojawiłoby się obok nas. Nie mam potrzeby bycia księżniczką, gwiazdą (co to za frajda być gwiazdą, gdy nie ma się konkurencji? :P), centrum wszechświata dla każdego z gości i skupiania uwagi tylko na sobie. Powiem więcej: będzie mnie to męczyć, a każda inna Panna Młoda byłaby dla mnie tylko sojuszniczką i wsparciem. Moja nieistniejąca druga Panno Młoda: już mi Cię brakuje!

Plusy:
Duża oszczędność.
Oryginalny pomysł!
Z pewnością goście lepiej zapamiętają Was na podwójnym weselu, niż takim jak wszystkie inne ;)

Minusy:
Bycie jedyną gwiazdą widowiska zostaje utrudniowne.
Dużo osób, które się nie znają (ale i tak zazwyczaj dwie obce rodziny widzą się pierwszy raz na oczy).
Większy, jednorazowy wydatek dla gości (jeśli obie pary to ich rodzina). 
Konieczność porozumienia się w kwestii wizji ślubu i wesela oraz umiejętność planowania i dzielenia się.
Podobno przynosi to pech. 

Subiektywnie: minusy niemal takie same jak na każdym innym weselu, a plusy: intrygujące ;)

3 komentarze:

  1. Chętnie skorzystalabym z takiego projektu. Wizja ze będę gwiazdą na swoim ślubie bardzo mnie boli. A tak uwaga podzielilaby się na 2 pary młode.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz usłyszałam o tym gdy znajoma fotografka mi o tym powiedziała i muszę przyznać, że byłam wtedy w szoku :D Nawet juz widziałam jedno jej zdjęcie z tego wydarzenia https://www.facebook.com/jaworskainfo/photos/a.10150634180696488.444632.327929256487/10152416349921488/?type=1&relevant_count=1
    Ale taka opcja dość ciekawa jest, choć osobiście wolała bym mieć pojedyńcze wesele :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, nie, nie. Totalnie nie dla mnie. Mam wrażenie, że przez te grupowość taki ślub staje się jeszcze bardziej gwiazdorski i w centrum uwagi. Na zapowiedziach w kościele np. padnie, że dwie pary o tej samej porze i nagle pół parafii się zejdzie oglądać to "widowisko".

    Ja cenię spokój, a myślę, że taki dzień byłby jeszcze bardziej na wariackich papierach i nikt nie wiedziałby co ma robić. Poza tym to jest dość intymne przeżycie. Jasne, że zapraszamy gości, ale jakoś nie widzi mi się dzielenie naszymi emocjami z tego dnia z inną parą. Nawet gdyby była to moja najbliższa przyjaciółka. Chcę się tego dnia skupić na nas. Na moim przyszłym mężu i na sobie, przeżywać i cieszyć się, a nie uczestniczyć (nawet przez chwilę) jako gość.

    OdpowiedzUsuń