poniedziałek, 24 listopada 2014

6 miesięcy do ślubu, czyli... czas odpocząć ;)

nationaltravel
A dokładniej... Sześć miesięcy minus jeden dzień ;) Czy to ten moment w którym normalni ludzie panikują? Intensywnie szukają tego czego im brakuje, z podekscytowaniem lub zniecierpliwieniem ("Niech to się wreszcie skończy.") czekają na ten dzień. Ja mam inaczej... Od prawie miesiąca nie robię nic. Odpoczywam.

Myślenie o czymś, co nie jest nadrzędnym celem życia czy wyjątkowym marzeniem, przez ponad rok może być męczące. Tak męczące, że nie dziwię się, że dawno temu ktoś wpadł na to, że Parze Młodej należny się po tym (miesięczna) podróż poślubna ;)

Prawdopodobnie mogłabym w tym miejscu powtórzyć wszystko to co w "A kiedy spadam... udaję, że lecę! Pierwszy rok NPM!". Dodać, że tylko nic-nie-robienie pomaga mi zapomnieć, że nie będzie na ślubie i weselu kogoś ważnego (i to więcej niż jednej osoby), a lista gości mnie przeraża (cóż, nie każdy wybór zależy ode mnie).
 
Od początku listopada nie zrobiłam nic z myślą o swoim ślubie. Dużo lepiej myśli mi się o ślubach i weselach ogólnie, więc przez ostatni miesiąc podróżowałam po Polsce i odwiedzałam Targi Ślubne. Wchodząc jak każda Panna Młoda, ale szukając czegoś z nastawieniem osoby, która nie traktuje tematu osobiście i z presją, a bardziej jako pracę. I to mi się podobało :) To dobry znak na przyszłość.

Wiecie jak wygląda moja wizyta na Targach? To sama zabawa ;) Chodzę anonimowo i ściemniam wystawcom, aby przykuć ich uwagę, że ślub biorę jakiś rok później. Tym sposobem mam okazję do doskonałego sprawdzenia jak firmy traktują swoich potencjalnych klientów.
Wczoraj, wyjątkowo, byliśmy z PM razem we Wrocławiu. I ludzie spojrzeli na nas jak na kosmitów słysząc nasz dialog przy wejściu:
[PM] To ja mam zapłacić?
[NPM] Tak, ja Ci wyśle w domu przelew za mój bilet.
Bez jednej głowy, jednego serca i jednego konta ;)

Odpoczywam, więc mam niewiele do napisania ;)

10 komentarzy:

  1. mój slub za niecałe 7miesiecy i tez juz odpoczywam;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój ślub za 13 miesięcy. Jeszcze tylko załatwię fotografa oraz dekoratorkę kościoła i sali i będę odpoczywać aż to czasu wybory/szycia sukni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciesz się Tym póki możesz... ja też przed ślubem krzyczałam "chce, żeby już było po! mam dość! itp." a teraz jutro mija miesiąc od ślubu.. i jest mi strasznie żal, że już po. Dziś z chęcią przeżyła bym to jeszcze raz;);)

    OdpowiedzUsuń
  4. No jak mi pykło 6 miesiecy do ślubu, a było to 3 tyg temu, to zaczęłam panikować. Zamówiłam szybko zaproszenia bo i tak już od kilku miesięcy miałam upatrzone, wybrałam suknię i pani w salonie powiedziała że to już ostatni dzwonek tak naprawdę, wybrałam wizażystkę i zaklepalam termin, wybrałam fryzjera. Zostały tylko obrączki i kwiaty, z tych grubszych spraw. Nawet many już nauki przedmałżeńskie zaliczone ;) może i to wszystko wcześnie, ale się ciesze bo mam z głowy i nie będę nic na ostatnia chwile szukać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytając bloga coraz częściej mam nieodparte wrażenie, że autorka chce stylem pisania dorównać autorce boga Szafa Sztywniary. Niektóre treści są niepokojąco łudząco podobne (nawet zakładka o mnie;)). Rozumiem, że można mieć inny pogląd na niektóre ślubne sprawy, ale pisanie, że od pół roku się nic nie robi, a po chwili pisanie, że od miesiąca jeżdżę na targi ślubne, trochę jest sprzeczne. Blog naprawdę warty polecenia, ale może trochę więcej radości, a mniej narzekania? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie warto starać się dorównać Ryfce, która pisze genialnie, ale nie zauważam tego u siebie (fakt, część 'kochliwa' z 'współpracy' brzmi podobnie). Nawet do dorównywania mi daleko :)
      Źle zrozumiałaś to co napisałam w tym wpisie. Napisałam, że od miesiąca (nie pół roku) nie robię nic w związku ze swoim ślubem. Mój ślub nie jest dla mnie równoznaczny z prowadzeniem bloga, bo blog wychodzi poza to. Robiłam coś w związku z blogiem i ślubami, ale nie moim prywatnym ślubem :)
      Ostatnio mam wyjątkowo narzekający okres i gryząc się tym "wrzucać czy nie wrzucać tego co negatywne", jednak wrzucam. Wiem, że to nie pasuje to ślubno-słodkiego życia, ale mimo wszystko też jest jego częścią.

      Usuń
  6. mój za 10 miesięcy a zostały tylko drobnostki ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja się odniosę do tej scenki z biletem - ja po ślubie już pół roku i dalej nie mamy wspólnego konta i u nas czasem też wygląda tak samo. Ja zapłacę a potem Ci przeleję :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nasz ślub za 9 miesięcy za ja zaczęłam planowanie na początku tego miesiąca ;)
    można? hehe

    OdpowiedzUsuń