cotilleando |
Znacie definicję słowa kicz? Super, gratuluję. Na potrzeby lektury tego tekstu o niej zapomnijcie. Bardzo często ludzie do swojej definicji "kiczu" wrzucają swoje antypatie, niechęć do tradycji, wszystko co nie jest zgodne z ich gustem lub jest zwyczajnie nielubiane (nieważne z jakiego powodu). I dziś, wybaczcie, ale taką, potoczną, definicją się posłużymy.
"Co uważacie za ślubno-weselny kicz?" - to pytanie, które w rożnej formie, pojawiło się na facebookowych grupach. Uznałam je za intrygujące, pozwalające zaobserwować co przez Panny Młode, u których "orkiestra przed domem", "przesadne balonowe dekoracje domu" i "sprośne oczepiny" coraz częściej są przeżytkiem, jest uznawane za kiczowate.
Co, wg "ankietowanych", jest kiczem? Przygotujcie się na ostrą jazdę bez trzymanki ;)
Kiczem jest wygląd Pary Młodej: półprzezroczyste gorsety sukien, princessy, mocne dekolty, krótkie sukienki (zbyt krótkie lub do zwyczajnie krótkie ślubu kościelnego), satynowe bolerka, rękawiczki, buty białe i z lat 90., Panna Młoda o wyglądzie księżniczki, diademy, jasne i czarne garnitury Panów Młodych, ubieranie Pana Młodego pod kolor dodatków Panny Młodej, sztuczne włosy/rzęsy, tipsy, lakierowane loki na głowie...
Kiczem są dekoracje: dobieranie wszystkiego pod jeden kolor, sztuczne kwiaty, tiulowe pompony, inicjały na stoły, pióra, dekoracje za stołem Pary Młodej (z sercami, gołębiami, obrączkami, świętymi obrazkami itp.), słoiki w dekoracjach, zbytnia dbałość o detale, zawieszki z wierszykami na wódce, poduszki na obrączki, ozdobione kieliszki...
I cała reszta... niespodzianki/prezenty Pary Młodej dla siebie, dla gości (w tym ciasto), dla kogoś więcej niż rodziców, obecność dzieci na weselu, disco-polo, zabawy z podtekstem erotycznym, oczepiny, przyśpiewki, wyuczony pierwszy taniec, taniec w kółeczku, taniec boso, orkiestra przed domem, wykupiny Panny Młodej, krępująca kamera, robienie wszystkiego na pokaz, dzieci sypiące kwiaty, druhny, wymyślne jedzenie, wiejski stół, tort ze sztucznymi ogniami, statuetki i niezręczne filmy dla rodziców, limuzyny, karoce, teledyski ślubne zrobione na wzór teledysku, wierszyki w zaproszeniach, listy prezentów, DJ, wybór utworów przez Parę Młodą, zbyt dużo atrakcji (czyt. robienie z wesela cyrku), pokazy barmańskie, pokazy z ogniem, fajerwerki pokazy taneczne, fontanny czekoladowe, fotobudki, animatorzy dla dzieci, dziewczyny w białych sukienkach, pijani młodzi, dekoracje w kościele (inne niż kwiatowe), candy bary, gołębie, puszczanie lampionów, błogosławieństwo, branie kredytu...
To tylko początek góry lodowej, bo na spisanie reszty zabrakło mi siły ;)
Przeraziło mnie to ile rzeczy może się ludziom nie podobać i jak bardzo mogą być nastawieni na wyłapywanie tylko takich elementów. Rozumiem, że ktoś jest w stanie wymieć kilka czy kilkanaście takich rzeczy, ale całe długie listy... To przerażające, to... smutne.
Mnie bardzo mało rzeczy aż tak odpycha... Jeśli mi się coś nie podoba, to zwyczajnie nie biorę tego pod uwagę i nie robię u siebie. U innych szanuję, bo to, że każdy myśli i robi inaczej, to dla mnie "atrakcja" i nowa wiedza, a nie powód do wyśmiewania. Jedyne czego nie lubię, to przekonanie ludzi, że ich gust to jedynie słuszny gust.
Ciężko oderwać własny gust od tego co uznajemy za kiczowate, ciężko trafić w gust i poczucie nie-kiczu innych. Wniosek: Każde wesele będzie dla innych, mniej lub bardziej, kiczowate. Wasze też :)
Ktoś na ŚWGW pięknie te listy zażaleń do ślubów i wesel podsumował stwierdzeniem: "Pozbierałem do kupy Wasze sugestie i wychodzi mi na to, że aby nie otrzeć się o kicz lepiej się nie żenić.":)
Fakt! A teraz mam do Was pytanie: Kto nie załapał się na żaden z punktów dotyczących kiczu?