poniedziałek, 30 czerwca 2014

11 miesięcy do ślubu (minus tydzień)

everything-rocks
Tradycyjnie już (bo to z 3 raz) zapomniałam o kolejnej dacie z harmonogramu, czyli 11 miesiącach do ślubu. Na swoje usprawiedliwienie mam, że tym razem wypadła ona w Dzień Ojca i miałam wtedy ważniejszy wpis na głowie ;) Dziś nadrabiam.

O blogu i ślubach...
Pamiętacie pierwszy wpis na blogu? O ten. Zaczęłam pisać bloga, aby oswoić się z myślą, że nadejdzie w moim życiu dzień w którym będę musiała paradować w białej sukni, tańczyć z gośćmi, każdemu z osobna odmawiać wypicia z nim za moje/nasze zdrowie i być dzielna przez całą, długą, męczącą noc. Im więcej piszę, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że mnie się oswoić nie da. Nie mam genu Panny Młodej, ale usilnie go poszukuję. Nadal najbardziej kręci mnie w weselach możliwość kupienia sobie nowej sukienki i jedzenia słodyczy na przemian z owocami. Dlatego będę musiała stanąć na głowie, aby choć mnie to wesele się podobało, abym nie musiała robić niczego czego nie lubię (i miała liczne alternatywy), aby przypominało mi piknik lub komunijne przyjęcia w mojej rodzinie na którym zamiast siedzieć przy stole można spacerować i grać w piłkę ;)
Wesele - dla mnie to projekt wyzwanie, nie spełnienie dziecięcych marzeń ;)
Pisząc bloga wydaje się być fanatyczną Panną Młodą? Nie jestem mega zorganizowana, nie mam parcia na doskonały ślub (ma mi być z nim wygodnie i tyle), nie uważam tego wydarzenia za najważniejsze w życiu i uwielbiam tracić pieniądze na wszystko, co nie jest ze ślubem związane. Ja tylko lubię pisać (i odkrywam, że lubię Pary Młode) :)

Harmonogram
Mojego, szczegółowego harmonogramu nadal brak. Chciałabym Wam jednak napisać o tym o czym mówią obce harmonogramy, a jednocześnie ominąć wszystko o czym pisałam na rok przed ślubem (więc będzie tu chyba niewiele).
Zostawiam więc miejsce tu na wszystkie moje dziwne pomysły i to co muszę do końca wakacji zrobić.
Rodzaj ślubu -  Cywilny, kościelny, konkordatowy. A może humanistyczny ;) Teoretycznie i praktycznie (bo termin u księdza wpisany) będziemy mieli ślub konkordatowy. Przeogromnie kuszą mnie jednak zmiany mające na celu zmienić miejsce (ślub w plenerze), a być może nawet rozdzielenie ślubu cywilnego od kościelnego. Mam coraz większą potrzebę zrobić jeden doskonały ślub - w pięknym miejscu, bez gości (z minimalną ilością osób) i bez wesela. Doskonały to jaki? Taki, który pozwoli nam wyjść w plener  i nie ma tu dla mnie znaczenia czy byłby to cywilny, humanistyczny czy kościelny ślub.
Kurs tańca i dbanie o kondycje - Czas start. Ja ćwiczę coraz więcej (ćwiczę po to, żeby móc się objadać :D), zmuszam do tego PM i zaczynamy się rozglądać za kursem tańca.
Save the Date - I tu jest problem. Planowo StD miały być wysyłane w wakacje i być w formie zdjęć. Plan się zmienił, bo to najlepszy z moich pomysłów i tak będą wyglądały zaproszenia, które w dużej części będą rozdawane już w grudniu (potem do domu na dłużej pewnie zawitamy na Wielkanoc, a to będzie na zapraszanie już za późno). Mam więc dylemat, co do wyglądu StD, który trzeba rozwiązać dość szybko (a nawet błyskawicznie!).
Sesja narzeczeńska - Pamiętacie ten wpis? To będzie osobna sesja, nie do zdjęć na zaproszenia, a jedynie nasza prywatna. A tą do zaproszeń trzeba zrobić pod koniec wakacji lub na początku września. Do tego czasu muszę popracować nad kolorem włosów (ma być bliższy temu co będzie na weselu) i wreszcie napisać do fotografa (będzie to ktoś inny niż na ślubie i weselu).
Suknia - I zadanie na lipiec. Przymierzyć po raz pierwszy jakąś suknię :D
Konsultant ślubny - Jeśli decydujecie się na współpracę, to warto całe przygotowania zacząć od spotkania z nim. Ten punkt powinien wylądować na szczycie Waszej listy ślubnych przygotowań.

piątek, 27 czerwca 2014

Motyw ślubu i wesela: piłka nożna!

Brakowało na blogu ostatnio leciutkich tematów. W związku z tym dziś pojawi się leciutki jak mundialowa piłka wpis o piłkarskim motywie przewodnim ślubu :)

Bardzo lubię oryginalne i nietypowe motywy przewodnie, być może dlatego, że uważam je za trudne w realizacji i stanowiące wyzwanie. Potrzebujemy dwóch osób tak samo gorąco zakochanych w jakimś elemencie rzeczywistości, a o to często bardzo trudno w przypadku bardzo różnych osobowości. Doskonale wiem, że pomimo mojej miłości do sportu piłka nożna u nas by nie przeszła, bo PM by się buntował ;)

Dlaczego, pomijając trwający Mundial, spodobał mi się pomysł z piłką nożną jako motywem przewodnim ślubu? Bo... tak czysto subiektywnie: zdjęcie numer 2 mnie w sobie rozkochało (jest genialne), uwielbiam sportowe koszulki i soczystą zieleń trawy, zdjęcia w bramkach ZAWSZE wychodzą genialnie!, cudnie w takiej scenerii prezentują się druhny i drużbowie, mężczyznom zazdroszczę spinek do mankietów z barwami i logiem klubów, jedne z nielicznych podwiązek jakie mi się spodobały to te z piłkarskim motywem (bo są jakieś!, a nie nudne), a plenerowy ślub na boisku był jednym z najoryginalniejszych i najciekawszych jakie widziałam (choć nie było to boisko do piłki nożnej).

Są motywy ślubne, które pomimo swojej oryginalności, nie przemawiają do mnie. Brak im spójności, wyczuwam w nich jakąś sztuczność i nienaturalność. W tym wypadku wszystko mi pasuje: tablica z rozsadzeniem gości, cupcake'i, piłka  jako księga gości, sportowe buty, obrączka. Uwielbiam motywy flag na zdjęciach i przez uczestnictwo w wielu imprezach sportowych jestem mistrzem w ubieraniu się w barwy narodowe (nie tylko polskie tak właściwie) ;)
Wszystkiemu mogłabym powiedzieć TAK :)

dulhandiariesduba

www.anji-arena.ru

minimagazin

Bridget Irene

wzparis

thecupcakeblog

talia stockdale

connectionphotoblog



Więcej zdjęć na pinterescie (powoli uzupełniam).

P.S. Nie wszystkie zdjęcia są z piłki nożnej, ale wszystkie na takie można przerobić :D

czwartek, 26 czerwca 2014

Uciekająca Panna Młoda cz. 1 - dla druhen, przyjaciółek, mam, babć

likely
Jak myślicie, jakie są najgorsze słowa jakie możecie usłyszeć od Panny Młodej lub Pana Młodego niedługo przed ślubem? "Ja nie jestem pewna/y, ja chyba nie chcę tego ślubu.". W tym momencie zapala nam się czerwona, alarmowa lampka. Lekko przerażeni, ze świadomością tego co wypada powiedzieć mówimy: "To tylko stres, każdy tak ma.". Czy na pewno?

Branżo ślubna, zapewne nie raz spotkaliście się z odwoływanymi ceremoniami. Bo narzeczeni nie potrafią się dogadać, bo ktoś kogoś okłamał lub zdradził, bo ktoś zakochał się w kimś innym, bo ktoś przestał chcieć. Bywa, a jednak ludzie nie stykają się z tym na co dzień.

Zastanawialiście się kiedyś ile odwagi wymaga takie odwołanie ślubu. Stanięcie przed rodziną i znajomymi i prosto w oczy powiedzenie im, że zmieniło się zdanie, że tego ślubu już się nie chce. Nieważne z jakiego powodu, bo niemal każdy powód może być przez innych niezrozumiany. "Rozmyślić się, z najpoważniejszej decyzji w życiu, to dziecinne, nie sądzicie?", "Jak się powiedziało A, to powinno się powiedzieć B.", "Życie nie jest usłane różami i nie można mieć wszystkiego, nie można jeszcze przed startem uciekać.". Opadły Wam rączki po przeczytaniu tego? Bo mnie tak.

Po opublikowaniu wpisu Dlaczego bierzemy ślub dostałam dwa maile. Dwa maile od kobiet piszących, że one nie są pewne. Że mają wątpliwości, że się obawiają, że to co skłoniło ich do decyzji o ślubie przestaje mieć dla nich znaczenie, że dla nich to za mało. Wiecie co w tych mailach było najsmutniejsze? To, że obie dziewczyny postanowiły swoimi obawami podzielić się z najbliższymi. I co usłyszały w odpowiedzi? "To tylko stres, każdy tak ma.", "Nie przesadzaj, przecież ślubu nie odwołasz", "Ja chce się bawić na weselu, nie zrobisz mi tego.". Dlaczego nikt obaw tych dziewczyn nie potraktował poważnie? Bo nikt nie chce być adwokatem diabła i wziąć na swoje barki choćby rozmowy na temat, który może wywrócić kawałek czyjegoś świata do góry nogami. Bo obawiamy się odpowiedzialności. Bo wolimy nie słyszeć.

Jak Ty zareagowałabyś, gdyby bliska osoba powiedziała Ci, że ma wątpliwości? Miałabyś odwagę rozmawiać, nie bałabyś się konsekwencji, które mogą wyniknąć z jej odpowiedzi na Twoje pytania? Nie bałabyś się pytania: "A co Ty byś zrobiła na moim miejscu?".

Co powinnaś zrobić w takiej sytuacji?
Potraktować wątpliwości Panny Młodej poważnie. Nie masz pewności, że to tylko stres. Wyduszenie z siebie słów "Mam wątpliwości" wiele ją kosztowało. Coś ważnego musiało ją skłonić do powiedzenia tego na głos.
Wysłuchaj. Nie musisz radzić, nie musisz wszystkiego wiedzieć i rozumieć. Po prostu bądź, wspieraj, pozwól na własne decyzje.
Czujesz, że musisz coś zrobić? Możesz zadać jej trzy pytania o których pisałam ostatnio: 1. Czy chce być jego żoną i dlaczego? 2. Jak będzie wyglądało jej wymarzone życie za 15 lat? Czy jest tam miejsce dla niego? 3. Czy będzie żałować, że czegoś nie zdążyła lub nie może zrobić. Proste, ale bardzo ważne.
Masz pecha i farta w jednym. Pecha, bo zostajesz wciągnięta w trudną rozmowę. Farta, bo wg Panny Młodej jesteś najwłaściwszą osobą do takiej rozmowy, bo jesteś ważna.

A może to Ty masz wątpliwości? Do Ciebie napiszę w przyszłym tygodniu.

środa, 25 czerwca 2014

Jak napisać ładne życzenia?

weddingbee
Drodzy Goście, dlaczego chodzicie na wesela? Czy pośród setek powodów, znajdzie się również ten mówiący o tym, że idziecie, ponieważ lubicie Parę Młodą? Jeśli tak, to ten wpis jest dla Was. Jeśli tak, to nie wyobrażam sobie, abyście wyręczali się wręczaniem kartek z gotowymi życzeniami. Bo lubić to coś więcej, bo lubić to... się postarać.
W dzisiejszym wpisie chciałabym w kilku zdaniach pokazać Wam jak łatwo i bezboleśnie napisać fajne i spersonalizowane życzenia.

Lubicie dostawać kartki z gotowymi życzeniami? Ja mam takich całe półki i raz na 5 lat je przeglądam (dlatego te sprzed 22 lat nadal grają!). Zupełnie inaczej wygląda sytuacja z listami i kartkami z własnoręcznie napisanymi życzeniami. Lubię do nich wracać i za każdym razem podczas wizyty w domu rodzinnym do nich zaglądam. Są inne, dotyczą w 100% mnie i osoby od której je dostałam, są jednymi ze wspomnień zostawionych na papierze, czymś nie do usunięcia, bo niektóre zdania z nich znam już na pamięć. Myślę, że właśnie w taki sposób powinny do ludzi trafiać życzenia, powinny motywować do ich spełnienia i powinno się o nich nie móc zapomnieć :)

Nie pamiętam życzeń, które usłyszałam (no dobra, jedne pamiętam), zazwyczaj mam problem z zapamiętaniem całości i rzucają mi się w uszy tylko wyjątkowe zdania. O zdrowiu, szczęściu itp. zapominam. Sama, niestety, również nie przykładam się do mówionych życzeń (staram sie to zmienić, ale ciężko mi idzie). Mam wrażenie, że to co napisane trafia do mnie i do ludzi dużo bardziej, dlatego stawiam na pisanie jak najpiękniejszych życzeń. 

Jak napisać ładne i spersonalizowane życzenia, czyli jak to robię ja :)

Część 1 

Przy pisaniu życzeń staram się sobie odpowiedzieć na trzy podstawowe pytania: 

1. Co wg mnie jest ważne w życiu? 
Moja obowiązkowa lista życzeń wygląda tak: zdrowie, szczęście, miłość, pieniądze, bliscy ludzie, marzenia. Czasem pojawiają się spersonalizowane elementy: odwaga, siła, wytrwałość. 

2. Co według ludzi lub wg Pary Młodej, jeśli ją znamy, jest ważne w życiu? 
Tworzymy listę podobną do tej z punktu pierwszego. Czasem jest tak, że obie listy się pokrywają i punkt 2 nie wymaga od nas pracy.
W tym punkcie koniecznie przeanalizujcie co wiecie o Parze Młodej: co robią w życiu, co ich pasjonuje, jakie mają cele i plany. Jeśli o czymkolwiek wiecie, to koniecznie wesprzyjcie to w życzeniach (np. ukończenie studiów, wybudowanie domu, wycieczka do Peru).
Zastanówcie się czy jakieś z popularnych życzeń ominęliście. Ja nałogowo do pewnego czasu (i nadal często) odrzucałam tradycyjnie wrzucane do życzeń słowo "pomyślności". Do czasu aż przypadkiem zaczęłam się zastanawiać co ta pomyślność tak właściwie oznacza i spodobała mi się jej definicja, którą sobie wymyśliłam. 

3. Czego wypada życzyć z okazji konkretnego święta? 
Zajmujemy się ślubem, więc zastanówcie się co z tej okazji wypada życzyć Parze Młodej. Czego Wy, jako Para Młoda, chcielibyście, aby Wam w tym dniu życzono?
Np. rodziny, satysfakcji ze związku, poczucia, że to najlepsza decyzja w życiu :)
Uwaga: to co wypada lub to czego zazwyczaj się życzy, nie zawsze jest tym czego życzyłaby sobie Para Młoda. Więc uważajcie z życzeniami kontrowersyjnymi (np. dziećmi, jeśli narzeczeni o nich nigdy otwarcie nie mówili). 

Część 2 

Mamy już listę krótkich życzeń, więc teraz zabierzemy się za ich rozwinięcie. Wrzucenie listy pojedynczych słów wcale nie jest ładne, a każde z nich potrzebuje własnego dopełnienia.
I tak dla przykładu życzymy zdrowia, ale jakiego? Jak wyglądającego, co w tym zdrowiu ma być najważniejsze? Hm, np. zdrowia dla Ciebie i Twoich najbliższych.
Szczęścia - jakiego? A każdego ;) Tego w lotto, tego maleńkiego kryjącego się w wieczornym uśmiechu i myśli "to był dobry dzień", tego wszechogarniającego - cieszącego wszystkie zmysły i nerwy :)
I tak dalej, z każdym wymyślonym przez Was życzeniem.

I jedziemy...
Z okazji ślubu życzymy Wam... 

Część 3 

Czyli kilka istotnych uwag.

1. Powtarzam: unikamy kontrowersyjnych życzeń i nie narzucamy Parze Młodej tego co tylko nam (a nie adresatom) wydaje się właściwe.

2. Jeśli wiemy, że każdy z narzeczonych ma swoje indywidualne marzenia, które znamy, to życzmy im tego także  dniu ślubu. Każdemu z osobna, ale nie pomijając żadnego z nich. Niech to jednak będzie tylko dodatek do tradycyjnych, wspólnych życzeń.
Jeśli jedną osobę znamy lepiej, możemy postawić na dodatkowo dodane spersonalizowane życzenia, najlepiej na osobnej kartce lub w osobnym liście. Taki drobny upominek tylko dla tej osoby.

3. Ja ogromnie lubię sugerować, że ja się napracuje (tego słowa unikam) przy pisaniu życzeń, więc liczę, że obdarowana nimi osoba zabierze się za ich spełnianie :D

4. Koniecznie słuchajcie ludzi, którym macie złożyć życzenia. Jeśli nie znacie dobrze tych osób osobiście, to tym bardziej wytężcie uszy i pamięć (język bogaty w (ogólne) pytania też nie zaszkodzi), gdy para przychodzi Was zaprosić na swój ślub :)

5. Jak coś ładnego życzyć osobie o której ślubie (lub innym święcie) dowiadujemy się na facebooku? Wystarczy do "Wszystkiego najlepszego" dodać 2-3 spersonalizowane słowa. Zwyczajne "Wszystkiego najlepszego dobra dziewczyno" już dobrze na mnie działa, bo wiem co ktoś to piszącym miał na myśli :)

6. Przy pisaniu życzeń pomaga mi... wyobrażania sobie twarzy i wspomnień związanych z osobą dla której pisze. To działa magicznie!

7. Szukajcie inspiracji do życzeń. W tym co robicie, oglądacie, dostrzegacie.
Dwa przykłady:
a) Cytaty.
Wczoraj na fanpage'a wrzuciłam cytat: 
"Czy spotkałeś kiedyś kobietę, która wzbudziła w tobie taką miłość, że to uczucie zawładnęło wszystkimi twoimi zmysłami? Oddychasz nią, smakujesz... w jej oczach widzisz swoje nienarodzone dzieci... wiesz, że twoje serce znalazło wreszcie dom. Twoje życie rozpoczyna się z nią, a bez niej na pewno się skończy."
Nie sądzicie, że genialnie da się to przerobić na życzenia? Ja już szukam okazji przy której ten cytat wykorzystam.
b) Życie. 
Moja przyjaciółka znalazła w wazonie w domu karteczkę napisaną przez jej mamę ze słowami: "Moje marzenie: kupić córce mieszkanie". Czy to nie jest doskonała podstawa do życzeń? Mnie natchnęła i powstało coś takiego (to oryginalny, zwyczajnie-niezwyczajny, początek, bo wcale nie trzeba zaczynać klasycznie):
"Wczoraj, podczas świątecznych porządków, moja przyjaciółka na dnie wazonu znalazła karteczkę. Złożoną na cztery części, wepchniętą tak, że był problem z jej wyciągnięciem, z treścią, która mnie ścisnęła za gardło (a ja nie płacze ;)). Na karteczce było pięć słów napisanych przez jej mamę: „Moje marzenie: kupić córce mieszkanie”. Moja M od kilku miesięcy ma mieszkanie...
Marzenia się spełniają? Nie, marzenia się spełnia. Samodzielnie. Wytrwale. Odważnie. A ja stwierdzam, że… uwielbiam ludzi, którym marzenia się spełniają! Nie te od „spadającej gwiazdki z nieba”, a te w które trzeba było włożyć całego siebie. I chyba tego przede wszystkich chcę Ci życzyć: odwagi, wytrwałości, śmiałości i nieszablonowości w spełnianiu swoich marzeń. Zawsze."

Powodzenia w szukaniu inspiracji do życzeń. Są wszędzie :)

wtorek, 24 czerwca 2014

Najpiękniejsze zdjęcia z najpiękniejszego ślubu - czyli o tym, kiedy i NPM opada szczęka ;)

- Popatrz jaki piękny ślub. - mówię podekscytowana do koleżanki
- Hm... yyy... ale to wcale nie wygląda jak ślub. - ocenia
- Nie? Serio? To wygląda jak idealny ślub!

To nie była rozmowa o tym ślubie. To była rozmowa o jednym z kilku zagranicznych, plenerowych ślubów z których fotoreportaże oglądałam z zapartym tchem i błyszczącymi oczami. Fakt, wcale nie wyglądały jak typowe śluby. Brakowało im jedynie budynków na ceremonię i obowiązkowego wesela. Brakowało im tego co w ślubach uważam za zbędne, a zostawało to co najważniejsze: dwoje ludzi, miłość i fenomenalne zdjęcia.
Do świetnego efektu wcale nie potrzebujemy  amerykańskich gór i amerykańskich fotografów, wystarczą nasze Tatry i LMFOTO. Zapraszam na najpiękniejsze zdjęcia ślubne z najpiękniejszego ślubu jaki widziałam w Polsce! I ani troszkę nie przesadzam ;)

Wyobrażacie sobie doskonalsze miejsce na ślub? Coś piękniejszego niż góry i jezioro, soczysta, intensywna zieleń, resztki śniegu (uwielbiam śnieg!). Kapryśną pogodę i deszcz, który sprawia, że wszystko dookoła żyje i błyszczy (chyba w jedyny sposób, który lubię). Z parą od której bije niesamowity blask, a szarość, brąz i granat perfekcyjnie, doskonale i idealnie (musiałam użyć aż trzech słów) grają kolorystycznie i wpasowują się w krajobraz. Tu człowiek jest częścią przyrody, tu pasuje lepiej niż do murów zimnych kościołów. (Moi drodzy czytelnicy, tak dobiera się kolor przewodni ślubu i taki efekt dostaniecie, gdy zrobicie to doskonale :D)

Uwierzycie, że na każde zdjęcie gapiłam się przez kilka minut? Tu każdy szczegół jest dopracowany i dopieszczony. Zachwycają góry, flora i fauna, wręcz namacalna wilgoć mchu. Tu znalazłam pierwsze na świecie zdjęcie Panny Młodej z podwiązką, które mi się podoba! Jeden dom, wspólne śniadanie. I kolejny drobiazg, który uwielbiam: ubieranie się Pary Młodej. Bez chichrających się druhen i panikującej mamy z babcią ;) On pomaga jej. Tak zwyczajnie. I tak, że piękniej się nie da.

Kończę, bo zanudzę Was słodkimi przymiotnikami ;) Oglądajcie, zachwycajcie się i planujcie takie śluby :D

Fotografia:
LMFOTO.PL Łukasz Topa & Szymon Nykiel
https://www.facebook.com/LMFOTOPL