![]() |
To co, chcecie takie dzieci tuż obok siebie? ;)
Dlaczego nie?
Bo... wszystko już zostało napisane wyżej. Są niegrzeczne, hałaśliwe, przeszkadzają, marudzą, psują i najważniejsze: "wesele to nie jest impreza dla dzieci". Bo podteksty seksualne, bo nadmiar alkoholu i pijani ludzie (nawiasem mówiąc: ja ostatnio widuję coraz mniej takich wesel), bo późne godziny, bo dla dzieci to nudne i prędzej czy później zaczną marudzić i przeszkadzać rodzicom.
To argumenty z którymi ciężko dyskutować, ale... mają sens tylko wtedy, gdy są prawdziwe i odnoszą się do Waszego wesela i Waszych dzieciaków (nie jakichś "czarnych charakterów" opisanych w internecie). Możecie też dzieci zwyczajnie na ślubie i weselu nie chcieć (bo nie lubicie, bo nie) i macie do tego prawo.
To argumenty z którymi ciężko dyskutować, ale... mają sens tylko wtedy, gdy są prawdziwe i odnoszą się do Waszego wesela i Waszych dzieciaków (nie jakichś "czarnych charakterów" opisanych w internecie). Możecie też dzieci zwyczajnie na ślubie i weselu nie chcieć (bo nie lubicie, bo nie) i macie do tego prawo.
Jak powiedzieć o tym, że dzieci nie są zaproszone?
W zaproszeniu i przy słownym zapraszaniu wystarczy wymienić tylko imiona osób zaproszonych :) Jeśli padnie pytanie, to odpowiedzieć zgodnie z prawdą i ewentualnie uzasadnić (ale bez tekstu "bo nie lubimy dzieci", potrzebujecie argumentu na poziomie). Tyle wystarczy i jak zawsze: Wy jesteście odpowiedzialni za sposób w jaki zakomunikujecie gościom swoją decyzję, nie za ich reakcję.
Dlaczego jednak tak?
Zapraszałam na swoje wesele dzieci, wychodząc z prostego założenia. Dziecko to rodzina i pełnowartościowy człowiek, a wesele jest imprezą dla rodziny, więc także i dla nich. Jeśli ma być spontanicznie i luźno, to pal licho perfekcjonizm z którym dzieciakom może nie być po drodze. O tym czy dziecko jest zbędne i będzie w czymś przeszkadzać niech zadecydują jego rodzice, nie ja.
Nie planowałam wykorzystywać dzieci do żadnych weselnych funkcji, a nawet odwrotnie: obawiałam się, że zajmą wszystkie gry, których zabraknie dla dorosłych :D Cóż, kto pierwszy do gry dobiegnie, ten lepszy ;)
W najbliższej rodzinie nie mam małych i bliskich mi dzieci. Gdy miałam, to je uwielbiałam i mogłabym przetańczyć z nimi całe wesele. Obecne dzieci, już z dalszej rodziny, nie są mi bliskie i nie miałam potrzeby z nimi podczas wesela się bawić, a one pięknie zajęły się same sobą (z pomocą kilku atrakcji dla nich) :) Nie przeszkadzały, nie były natrętne, nie obmacywały sukni lepkimi łapkami, nie płakały, nie marudziły. Gdy czegoś ode mnie chciały, to zwyczajnie podchodziły - tak totalnie po dorosłemu :) Bo dzieci też tak potrafią.