sobota, 7 maja 2016

2 tygodnie do ślubu, czyli jest pięknie [Dagmara]

Terra Lange
Na dwa tygodnie przed ślubem odbieram suknię ślubną, robię próbny makijaż i bawię się na swoim weekendzie panieńskim. Dzieje się! Chyba mój, jak do tej pory, najbardziej ślubny weekend. Na panieński czekam od dawna i jestem bardzo ciekawa co dziewczyny wymyśliły. Póki co wiem tylko tyle, że mam zabrać śpiwór i cieplejsze ubrania na zmianę. ;) (choć gdy wy to czytacie to pewnie wiem już nieco więcej ;p). PM ma jednocześnie jutro swój wieczór kawalerski i właśnie się zastanawiam czy już się zacząć o nich martwić. :P  
Maj w rozkwicie, wiosna na całego, a mi z buzi wciąż nie schodzi uśmiech. Czy jest stres? Nie, ale zdecydowanie są emocje. Jest takie uczucie w piersi, że czasem mnie po prostu coś ściska. Ja już zaczynam się wzruszać, a to jeszcze nie jest ten dzień. :P Jedyne co mnie rzeczywiście, faktycznie stresuje to nasz pierwszy taniec (ale chyba każda para tak ma, albo przynajmniej większość) i to czy nie przydarzy się nam jakiś wypadek losowy, który spowoduje, że coś pójdzie nie tak. Małe wypadki niech się nawet zdarzają, będzie co wspominać, a wiem z doświadczenia, że przecież zawsze coś i tak pójdzie inaczej niż sobie planowaliśmy. Proszę tylko niech ominą nas jakieś większe kataklizmy. ;) 

W przeciągu ostatniego tygodnia dokończyliśmy podziękowania dla gości oraz przygotowaliśmy te dla rodziców. Wybraliśmy również pieśni, które będą śpiewane w trakcie uroczystości w kościele i przygotowaliśmy (a raczej PM przygotował ;)) dwa elementy dekoracyjne, ale na razie nie chcę tu zdradzać więcej. 

Rozesłaliśmy po dalszych znajomych elektroniczne zawiadomienia i po raz kolejny w tych ślubnych okolicznościach jestem tak niesamowicie uradowana ludźmi i tym jak fajnie potrafią się zachować. Aż ciepło się robi na sercu, gdy osoby z którymi już jakiś czas się nie widziałam piszą bardzo miłe słowa i mówią, że zrobią co w ich mocy by w tym dniu złożyć nam osobiste gratulacje. A mi naprawdę dużo ostatnio nie potrzeba by się wzruszyć. 

Wieczorami ćwiczymy nasz pierwszy taniec. Depczemy sobie po stopach, kończymy dziesięć sekund po ucichnięciu piosenki itd. ;) Ja naprawdę nie wiem czemu się w ogóle zgodziłam na jakikolwiek układ i dlaczego nie możemy się po prostu przez dwie minuty pobujać przytuleni do siebie. Układ jest co prawda najprostszy jak chyba tylko może być, ale mimo wszystko - to nadal układ. No, ale czego się nie robi z miłości. :P Mamy jeszcze całe dwa tygodnie! W tańcu z gwiazdami dają radę w tydzień, to my nie damy? :D

Na dwa tygodnie przed ślubem mamy już właściwie (prawie) wszystko gotowe. A to czego jeszcze nie mamy - zaczyna mi już być wszystko jedno. ;) Cieszę się, że nie oszaleliśmy, że nie panikuje, dlatego że nie podoba mi się żaden bukiet pod kolor muszki PM, a serwetki na sali są w złym kolorze. ;) Nie mamy koloru przewodniego, nie zdobimy naszych domów balonami, nie dobieramy swoich dodatków pod kolor ścian na sali. Ja nawet nie wybieram kolorów kwiatów i dobrze mi z tym, bardzo dobrze. Planujemy ten ślub i wesele ponad dwa lata i to nie tak, że nic mnie nie obchodzi. Niejeden szczegół mamy dopracowany do perfekcji i poświęciliśmy na organizację tego dnia naprawdę masę czasu. Ale daleko mi do przejmowania się z powodu złego odcienia obrusu/bukietu/muszki/. I dobrze mi się z tym żyje.

Pamiętam jak byliśmy z PM szukać dla niego koszuli i Pani mnie zapytała w jakim odcieniu jest moja suknia. A ja nawet nie wiem czy to ivory czy jeszcze inny rodzaj bieli. ;) Koszula PM ma być dla mnie śnieżnobiała, a nie dopasowana do mojej sukni. Podobno sytuacja była, gdy na przymiarce sukni ślubnej Pani zobaczyła moje szare buty i powiedziała coś w stylu: "O, to wszystkie dodatki będą takie szare!". A ja odpowiedziałam: "Nie, to tylko szare buty ;)".

Fajnie jest też wybrać właściwych ludzi i im zaufać - mówię tu o usługodawcach. Jestem pewna każdego naszego wyboru w tej kwestii. Wiem, że mamy najlepszych fotografów, świetnego dja i florystki, z których pracy będę zachwycona. Naszą weselną restaurację znamy nie od dziś i nie raz już tam jedliśmy, a o weselach słyszeliśmy same dobre opinie. I to też powoduje, że się nie przejmuje.

No to odliczamy dalej! I sprawdzamy prognozę pogody, wcale się nie przejmując jeśli pokaże ulewne deszcze. Choć na razie nie pokazuje. ;)

3 komentarze:

  1. Cudowne podejście, trzymam kciuki żeby to co zaplanowane się udało, a reszta była miłą niespodzianką :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę jakbym czytała o sobie dwa lata temu - a już zwłaszcza w kwestii pierwszego tańca i tego wzruszania się byle czym :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku... Jak dobrze czytać że mam podobne ,,problemy" :-) Do mojego wesela zostały jeszcze 3 miesiące, mam wrażenie że nic mnie nie stresuje oprócz pierwszego tańca- w naszym przypadku z nóżki na nóżkę :-) A oprócz tego też się ostatnio bardzo szybko wzruszam. Do tego stopnia że oglądając ślubne isnpiracje całkiem mi obcych ludzi łezka kręci mi się w oku... Szaleństwo :-)
    Mam nadzieję, że podczas ślubu wszystko poszło po Waszej myśli. Pogoda była przepiękna. Życzę Wam niejednego wyjątkowego dnia pełnego emocji jak tej soboty.

    OdpowiedzUsuń