Two Bird Studio |
Z osobą towarzyszącą
W moim
przekonaniu każdego dorosłego gościa wypada zaprosić z osobą towarzyszącą. Tego,
który ma stałego partnera i tego, który dopiero go szuka. Dlaczego? Bo,
dosłownie, samotna osoba ma ograniczone pole do zabawy, bo czasem jest "jedyną
taką osobną na weselu" (stereotypowo: może wtedy liczyć jedynie na zaczepki pijanych wujków i litościwe spojrzenia cioć), bo nie ma okazji do odwrócenia się i wyszeptania "chodź
ze mną na… parkiet/spacer/gdziekolwiek". Poczucie, że ma się tę drugą osobę,
która przez całą imprezę będzie z nami i dla nas bardziej niż dla kogokolwiek innego,
jest cenne. I warto je swoim gościom dać.
"Ale on(a) i tak nie ma z kim przyjść!"
Aha… Od razu
dajecie jej/jemu etykietkę osoby skreślonej na starcie, która nie ma szans na
przyjście z kimkolwiek? Nieładnie. Niegrzecznie. Cofnijcie to ;)
"Czy osoba zapraszana z osobą towarzyszącą nie będzie
czuła się do tego zmuszona?"
Nie powinna,
to nie gimnazjum. Wy dajecie jej taką możliwość, nie jest to warunek
uczestnictwa w imprezie.
"Przecież można dobrze bawić się samemu."
Oczywiście.
Jeśli to wybór tej osoby, nie Wasz.
Czasem można zrobić wyjątek. Kiedy?
Pamiętajcie
jedynie, że każdy wyjątek wymaga dobrego uzasadnienia.
Wiek.
Oficjalnie z
osobą towarzyszącą wypada zaprosić osoby pełnoletnie. Jednak w każdej rodzinie istnieją
wewnętrzne zwyczaje regulujące wiek osób zapraszanych z partnerami. Czasem jest
to 18, czasem 16, czasem 14…
Od jakiego wieku chcecie mieć gości z osobami
towarzyszącymi i w jakim uważacie to za właściwe? To Wasz magiczny wiek :) Starajcie się twardo trzymać
tej reguły i nie robić wyjątków (chyba, że dla najbliższej rodziny, to się da
wybaczyć ;)). Zastanówcie się też ile osób w wieku nastoletnim i ich
potencjalnych osób towarzyszących będziecie mieć na liście gości? Jeśli wychodzą Wam straszne liczby, a nie
chcecie mieć połowy gości w wieku kilkunastu lat, to przemyślcie podniesienie poprzeczki
z wiekiem o rok czy dwa.
Czy istnieje
górna granica wieku? Czy babci, która ma 90 lat nie powinno zapraszać się z
osobą towarzyszącą? Nie, górna granica nie istniej i kompletnie nie rozumiem
czemu niektóre wnuczki mają problem z osobami towarzyszącymi swoich dziadków.
Heloł, to normalne. Oni jeszcze żyją. Zakładamy, że nikt nie chce Wam Waszych spadków wykraść. Babcia/dziadek chcą tylko być szczęśliwi i dobrze się bawić.
Małe wesele.
Organizujecie
małe przyjęcie. Zdecydowanie nie całonocne, a kończące się np. koło 22. Na 30,
no max 50, osób. Nie będziecie
wśród gości mieć żadnej osoby, która będzie jedyną bez pary. Nie "rozbijecie na
czas wesela" żadnego długoterminowego, ale nieformalnego związku. Zapraszacie jedynie najbliższą rodzinę i przyjaciół. Chcecie, aby
każdy każdego znał i czuł się dobrze w swoim towarzystwie.
Dużo singli.
Wśród
znajomych i nastolatków w rodzinie macie dużo singli w podobnym wieku, te osoby
znają się dobrze w swoich grupach i potrafią ze sobą bawić? Super :)
Wyjątkowe sytuacje.
Są osoby, których możecie nie chcieć zaprosić. Nie dlatego, że mają kolor włosów, który Wam się nie podoba, albo słyszeliście o nich coś złego. Musicie mieć dobre powody do niezaproszenia kogoś jako osoby towarzyszącej i wytłumaczyć swoje stanowisko zainteresowanym. Przykład? Wasz ojciec spotyka się z kobietą, którą obwiniacie (Wy, mama, dziadkowie itp.) za rozbicie rodziny.
Są osoby, których możecie nie chcieć zaprosić. Nie dlatego, że mają kolor włosów, który Wam się nie podoba, albo słyszeliście o nich coś złego. Musicie mieć dobre powody do niezaproszenia kogoś jako osoby towarzyszącej i wytłumaczyć swoje stanowisko zainteresowanym. Przykład? Wasz ojciec spotyka się z kobietą, którą obwiniacie (Wy, mama, dziadkowie itp.) za rozbicie rodziny.
A ja nie wiem, co o tym myśleć - nie każdego stać na to żeby zaprosić tłum nieznanych mu osób (tym bardziej że nie z wszystkimi utrzymuje się bliskie kontakty). Ja osobiście mam taki dylemat i nie wiem co zrobić. Mam grono kuzynostwa, chciałabym aby byli na ślubie, ale zapraszając ich z osobami towarzyszącymi wchodzi dodatkowe kilka tysięcy, na co mnie nie stać - czy to znaczy, że nie mam zapraszać ich w ogóle? Nie wiem co gorsze, może ktoś podpowie?
OdpowiedzUsuńMam podobnie, slub we wrzesniu. Nie stac mnie, aby wszystkich zapraszac z osoba towarzyszaca.. I jesli bym tak robila, to wesele wyszloby na 150 os a nie na 90. Ciocia, wujek z rodzina i tyle. Mam jedna kuzynkr z ktora czesto sir widuje, to wiem że ma chlopaka to zaprosilam ją z nim, a z reszta to kontakt mały. Drugie rozwiazanie to kuzynostwo bez dzieci.
OdpowiedzUsuńMam podobnie, slub we wrzesniu. Nie stac mnie, aby wszystkich zapraszac z osoba towarzyszaca.. I jesli bym tak robila, to wesele wyszloby na 150 os a nie na 90. Ciocia, wujek z rodzina i tyle. Mam jedna kuzynkr z ktora czesto sir widuje, to wiem że ma chlopaka to zaprosilam ją z nim, a z reszta to kontakt mały. Drugie rozwiazanie to kuzynostwo bez dzieci.
OdpowiedzUsuń