Obserwowałam zdjęcia Rafała Bojara od dłuższego czas. Obserwowałam, zachwycałam się i sama się sobie lekko, tylko lekko, dziwiłam. Bo fotografia ślubna Rafała nie jest... hm... tradycyjna, nie jest pełna żywych barw, które lubią moje oczy. Jest kompletnie, pod względem kolorów, nie moja, momentami wręcz mroczna, jest dokładnie tym co u niektórych fotografów zaczynało mnie męczyć. U niektórych, ale nie u niego. Bo to co u innych jest przygnębiające, u niego jest... fascynujące!
Zapewne widzieliście w tym i poprzednim sezonie Osadę Młyńską na tysiącach zdjęć. Ja też. Na tylu, że czuję przesyt i... nudę widząc ją po raz kolejny. Zawsze, ale nie tu. W tej odsłonie to dla mnie zupełnie inne, na nowo fascynujące, miejsce.
I ostatnie. Mam
słabość do gifów, marzy mi się obejrzenie całego reportażu złożonego
jedynie z nich (level master marzeń: z tematem Harry'ego Pottera :D), a ten reportaż w dużym stopniu spełnia moje marzenia.
Patrzę i się zachwycam :)
Zdjęcia: Rafał Bojar Photographer
czwartek, 15 grudnia 2016
Tak samo, a jednak inaczej - plenerowe wesele w stodole
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Muszę przyznać, że jets to bardzo oryginalny pomysł na wesele :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia na prawdę robią wrażenie. Bardzo udana sesja.
OdpowiedzUsuńŚwietna sesja ;) widać, że ktoś ma dobrą rękę i sprzęt ;) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń