Jak więc zbudować małżeństwo, które Cię rozczaruje? Albo
może inaczej: czego unikać, aby takiego małżeństwa nie stworzyć? Z okazji
walentynek mam dla was ograniczający się do pięciu punktów antyprzepis na
prawdopodobnie każdy związek :)
Nie akceptuj zmian,
bo...
Zmiany są jedną z najpewniejszych rzeczy na świecie i dotyczą
każdego aspektu życia. Otaczająca rzeczywistość oddziałuje na człowieka nie
tylko fizycznie, ale i psychicznie, zmieniając nie tylko jego wygląd
zewnętrzny, ale i charakter. Nigdy człowiek, który stoi teraz przed wami, nie
będzie tym samym człowiekiem, którego poznałyście. Akceptujecie to?
Każdy związek w swojej początkowej fazie będzie różnił się
od tego dojrzałego, od którego nie da się uciec (chyba że dosłownie
uciekając). Z etapu pokrewnych dusz i namiętnych kochanków przechodzi się w
fazę związku przyjacielskiego, opartego na współpracy. Nadal ta intymność istnieje,
ale już nie dominuje nad tym, co praktyczne: funkcjami społecznymi i ekonomicznymi
związku, zapewnieniem bezpieczeństwa, stabilności, określonego statusu
ekonomicznego.
Idąc dalej zauważycie, że zmienia się nie tylko ten człowiek
i wy. Zmienia się Wasze otoczenie: ludzie dookoła, sytuacja finansowa, stan
zdrowia itp. Jeśli wszystko się zmienia, to człowiek nie może stać w miejscu.
Zmienia się razem z otaczającym światem. I to zmiany, które albo akceptujecie,
albo negocjujecie z nimi (o ile się da), albo rezygnujecie z dalszego budowania
związku.
Toleruj rutynę, bo...
To rutyna jest zła? Rutyna jest cudowna, ale tylko w dawce, której oczekują obie strony. Jeśli ją przekracza, to zaczyna uwierać.
Rutyna jest jedną z konsekwencji zmian. Był czas, który
spędzało się tylko we dwoje. Przyjdzie taki, który będzie wymagał realizacji
wielu zadań i spełniania obowiązków: śniadań, zaprowadzania dzieci do szkoły,
pracy, obiadów, sprzątania, zabaw, kolacji. Kolejne dni, choćby dlatego, że praca
na etat czy pojawiające się na świecie dziecko takiej rutyny będą wymagać, będą
do siebie podobne. Zabraknie czasu tylko dla siebie, niektóre dni będą męczące
fizycznie i psychicznie i kompletnie nieekscytujące.
Brzmi jak koszmar? Jeśli tak, to... działaj, gdy tylko masz
okazję :)
Nie miej czasu dla
siebie, bo...
W podwójnym znaczeniu słowa „siebie” – dla samej siebie i
dla was razem jako pary. Czasu bez dzieci, bez rodziny, bez pracy, bez
obowiązków. Tylko dla siebie i tylko dla was.
Dobry związek nie jest poświęceniem siebie dla nas razem ani
siebie razem dla dzieci, rodziców, czegokolwiek innego. W dobrym związku
znajdziecie miejsce na dbanie o potrzeby obu osób, na swoje prywatne dziedziny, w których chcecie się realizować (lub... swój prywatny czas na nudę) i czas na wspólne
działania, które nie są obowiązkiem, a formą relaksu i zabawy.
Po co to wszystko? Aby kiedyś nie usłyszeć „nie umiem się
już tobą zachwycić, nudzisz mnie”. Dbajmy o tę iskrę, która czyni nas kimś
interesującym.
Kochaj wyobrażenia,
bo...
Kto z was nie idealizował swojego partnera, kto dopiero z
czasem zaczął dostrzegać jego wady? No pewnie, że wszyscy. Stan zakochania temu
sprzyja – wyolbrzymiamy zalety, przymykamy oko na wady, widzimy go jako kogoś
lepszego niż jest. A z drugiej strony – sami chcemy wypaść jak najlepiej, czasem
zakładając na długi czas maski.
Partner się zmienia. Parter się odkrywa. Partner jest bardziej
sobą lub trochę innym sobą. Poznaj go i nie przestawaj poznawać.
Nie rozmawiaj, bo...
Na koniec zostawiam oczywistość, którą wszyscy słyszą i
wszyscy powtarzają, bo warto powtarzać. Jeśli chcesz poprawić, naprawić,
zmodyfikować – mów o tym. Rozmawiaj, słuchaj, bądź uważna, bądź empatyczna.
Nikt nie myśli tak jak ty i nie czyta ci w myślach.
A Wy jak myślicie: jak zbudować małżeństwo, które Was
rozczaruje? ;)
Wpis powstał w ramach Międzynarodowego Tygodnia Małżeństwa 7 - 14 lutego. Więcej tekstów twórców internetowych znajdziecie na stronie wydarzenia - Tydzień Małżeństwa w internecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz