Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dwa spotkania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dwa spotkania. Pokaż wszystkie posty

sobota, 20 czerwca 2015

Nauki przedmałżeńskie i poradnia rodzinna


frenchweddingstyle/YuPhotography
Jeśli zdecydowałyście się na ślub kościelny, to prawdopodobnie jedno i drugie Was czeka. Dla jednych to okazja do lepszego poznania się z narzeczonym i, być może, nauczenia czegoś więcej o sobie, dla drugich męczący obowiązek. Ja w dzisiejszym wpisie, na swoim i PM przykładzie, powiem Wam jak z jednym i drugim można sobie poradzić, gdy notorycznie brakuje Wam czasu :)

Nauki przedmałżeńskie
Oboje z PM mieliśmy ukończone nauki przedmałżeńskie w liceum, w różnych szkołach, ale w jednej parafii. Początkowo liczyliśmy na to, że zostaną nam one uwzględnione, jednak, jak bywa większości parafii, nasz ksiądz proboszcz nie był tym pomysłem zachwycony i nalegał na zrobienie nowych. Szukaliśmy weekendowych nauk we Wrocławiu - nie udało się nam zapisać na żadne z wybranych, szukaliśmy w okolicy - "bo dodatkowo pojedziemy na wycieczkę i będzie fajnie", w finale - zapisaliśmy się (siedząc na dwóch komputerach i ściągając się z czasem) do Dominikanów w Warszawie. Przypadkiem, na jakieś dwa tygodnie przed naukami, byliśmy w mieście w którym mieliśmy brać ślub i wpadłam na jeszcze jeden pomysł, który mógł pomóc nam nie jechać do Warszawy. Poszliśmy z PM do parafii w której odbyliśmy nauki w liceum, z pytaniem "Dlaczego nasze nauki nie są ważne?". Ksiądz zadzwonił do księdza i... udało się ;) No bo... jakim prawem miało się nie udać? Prawda jest taka, że nauki nie tracą ważności, a to jedynie kaprysy księży sprawiają, że starsze papierki nie są przyjmowane.

Inną opcją dla osób, które nie mogą chodzić na standardowe nauki jest indywidualne, często właśnie jedno, spotkanie z księdzem. Nie każdy ksiądz na takie rozwiązania się zgodzi, ale warto wziąć je pod uwagę i w razie potrzeby wypróbować.

Poradnia rodzinna
To miejsce o którym w internecie można naczytać się przerażających historii. Myślenie rodem ze średniowiecza, wywlekanie intymnych szczegółów i uważanie się przez pracujące tam panie za mądrzejszych od lekarzy, niemal bicie narzeczonych kijem od szczotki i grożenie im piekłem ;) Zakładałam, że nie taki diabeł straszny jak go malują, ale i tak ze względu na fakt, że 1) nie mamy czasu, 2) tzw. kalendarzyk mi nie wyjdzie, postanowiliśmy ograniczyć poradnię do minimum. Miejsca o których słyszeliśmy w kontekście "magiczne jedno spotkanie" były daleko od Wrocławia i kompletnie nam nie po drodze. Postanowiliśmy jednak wybrać najmniej czasochłonną opcję i wylądowaliśmy w poradni rodzinnej przy parafii śś. Apostołów Piotra i Pawła w Oławie (bo blisko od Wrocławia, bo... zrobimy sobie turystyczno-krajoznawczą wycieczkę). Zaplanowane mieliśmy dwa spotkania, ale... jak przystało na małych szczęściarzy, pierwsze z nich zostało odwołane i uczestniczyliśmy tylko w jednym (bez "kontrolnej" wizyty z kalendarzykiem). Jak było? Bardzo fajnie!
Po pierwsze: Podeszliśmy do tego na luzie, z myślą, że będziemy grzecznie kiwać głowami, bez oznak buntów i protestów, czasem o coś dopytamy. To postawa, która nie przedłuża zbytnio spotkania i nie sprawia, że wdajemy się w dyskusje, które mogą nie mieć końca i prawdopodobnie nie doprowadzą do porozumienia.
Po drugie: Ten straszny kalendarzyk... PM, jak przystało na umysł ścisły, bardzo zainteresował się rysowaniem wykresów i odrysował nam pięknie wszystkie ćwiczeniowe wykresy. On miał zabawę, a pani z poradni była zachwycona ;)
Po trzecie: Dowiedzieliśmy się kilku ciekawych rzeczy o wyglądzie mszy ślubnej i o tym co możemy na niej zrobić (np. podziękować rodzicom, o czym po raz pierwszym słyszałam właśnie tam). Dostaliśmy książeczki z dokładnym opisem wyglądu mszy, z podziałem na poszczególne elementy, ich opisem i przykładami. Doskonała pomoc, zwłaszcza dla osób, które takich materiałów z nauk nie wyniosły ;)
Podsumowując: Bezstresowo, kompetentnie, miło i... polecam :)