środa, 12 kwietnia 2017

Między młotem a kowadłem, czyli o oczekiwaniach świata od Twojego ślubu

On się oświadczył, Ty się oświadczyłaś, a może we wspólnej rozmowie podjęliście decyzję o ślubie. Niezależnie od tego jak wyglądał początek, zapewne po chwili wspólnej radości mieliście ochotę wykrzyczeć to całemu światu, a w wersji minimalistycznej: najważniejszym bliskim. Niech świat wie, niech świat cieszy się razem z Wami :) I to piękne, do momentu w którym… świat zaczyna odczuwać potrzebę wypowiadania się lub decydowania o ważnych aspektach Waszego ślubu.

Dobre rady
"Co to jest zorganizować wesele? To pryszcz.". Tym  bardziej w kraju w którym ludzie są ekspertami w większości dziedzin życia. A takie wesela – każdy na kilkunastu bywał, więc wie: wódka, dobre jedzenie i muzyka to podstawa, resztę jakoś się ogarnie. Chyba, że traficie na kogoś z bardziej "nowoczesnym" myśleniem. I usłyszycie o tym co teraz modne, że boho, że minimalistycznie, że po swojemu, że 3 lata wcześniej, ale slow.
Od kogo dobrej rady możecie się spodziewać? Od każdego (no dobra, od ¾) z kim rozpoczniecie temat ślubu i wesela. I nie prawdą jest, że wszystkie rady będą złe, ale… wszystkie będą przedstawiały perspektywę osoby radzącej, nie Waszą. Wy wszystko co usłyszycie musicie przecisnąć przez własne filtry.

Oczekiwania
Babcia marzy, aby zobaczyć się w kościele w katedralnym welonie, tata chciałby, abyś z nim szalała na oczepinach, Twoja siostra już szykuje się na świadkową (bo druhna to za niskie progi), a sąsiedzi planują rozstawienie bram weselnych.
Każda z osób z Waszego otoczenia ma swoje wyobrażenie o Waszym ślubie i weselu i zapewne, gdzieś po cichu, liczy, że zobaczy to co chce zobaczyć. Prawdopodobnie, jeśli tylko zajdzie do tego okazja, chętnie się nimi z Wami podzieli. Im więcej osób włączycie do rozmów, tym więcej różnych scenariuszy Waszego dnia poznacie. Najlepszych scenariuszy.

Presja
Czasem wyobrażenia ślubu i wesela nie są zgodne z wyobrażeniami gości… Bo zamiast w katedrze, to w lesie, bo zamiast przed urzędnikiem, to przed celebrantem, bo zamiast z obrączką na prawej ręce, to na lewej, bo zamiast… też na wywrót, w świecie który potrzebuje normalności ;)
Są środowiska, miejscowości, rodziny, które nie potrafią zrozumieć, że inaczej wcale nie oznacza źle. I posuwają się nacisku, przymusu, a nawet szantażu.

Różni ludzie, różne opinie
Jakie wesela są nietypowe i oryginalne? Na jakich bawi się najlepiej i jakie wspomina się przez długie lata? Lepsze są małe i kameralne czy wielkie, na których bawią się wszyscy ważni ludzie?
Prawdopodobnie zupełnie inaczej na te pytania odpowiedzą Wam ludzie w różnych przedziałach wiekowych. Zupełnie inaczej powiedzą dziś, zupełnie inaczej w dniu Waszego ślubu  i zupełnie inaczej za 5 lat.
A właśnie, jak Wy będziecie ten ślub widzieć dziś i jak za 40 lat?

Jak sobie z ingerującym w Wasze wydarzenie światem poradzić?
Robić po swojemu, robić zgodnie ze swoimi gustem, marzeniem i sumieniem. Iść drogą, która prowadzi daleko od młota i jeszcze dalej od kowadła.
Zgodnie z jedną z dwóch metod.
1. Nie rozmawiać ze światem. Nie poruszać tematu ślubu, a jeśli już trzeba – zrobić to ogólnie, bez wdawania się w szczegóły.
2. Zaplanować swoje działania i sposób zaangażowania świata w pomoc. Wystarczy umiejętnie delegować zadania, a wtedy i Wy jesteście zadowoleni i świat zostaje włączony w Wasze przygotowania. To wersja idealna dla tych, którzy nie wyobrażają sobie tego dnia bez zaangażowanych bliskich.
Kiedyś będzie o tym więcej. Cierpliwie poczekajcie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz