czwartek, 27 października 2016

Wedding Show - trzecia edycja i trzy punkty widzenia :)

Fot. Marcin Kmieciński Photography / WeddingShow
Przed większością targów ślubnych u wielu narzeczonych pojawia się odwieczne pytanie: Czy warto na nie iść? Czy są warte swojej ceny? A może nie te, tylko inne?
Przy pisaniu relacji z każdego wydarzenia starałam się Wam na to pytanie odpowiedzieć. Tym razem o WeddingShow nie napiszę Wam ja, a głos oddam przygotowującym się do ślubu narzeczonym :)

Posłuchajcie Kasi, Weroniki i Karoliny :)

Kasia:
"Jeżeli chodzi o targi zwiedziłam niestety tylko wystawców. Za późno się zorientowałam - na warsztaty już nie było miejsc.
Oczywiście udało mi się podejrzeć chwilowo co się działo na sali głównej - akurat pokazywano, jak dostojnie wejść do Kościoła. Na pewno cenne rady, jednak ja chciałabym postawić na szczerość i spontaniczność w tym dniu. Nie będę się oszukiwać, że w nerwach dopilnuję, żeby mój Misio lewą dłoń trzymał odwróconą wierzchem z tyłu na plecach czy jakoś tak... :)
Zwiedziłam wszystkie stoiska - jednak mając już wybranego fotografa i kamerzystę, obeszłam je dosyć szybko szukając dodatkowych inspiracji. Na pewno podobały mi się ozdoby do włosów - wianuszki oraz magnesy jako zaproszenie :) Najwięcej skorzystałam przy doborze obrączek. Od zawsze podobał mi się tytan. Teraz mogłam przymierzyć i się zakochałam w tym odcieniu.
Suknie ślubne były obłędne - rozmowa z ekspedientkami trochę mnie ośmieliła, ponieważ odbiegam od standardowego 38 w przymierzalni ;) Panie służyły cenną radą jak się przygotować i podtrzymały na duchu, że z moją figurą nie jest tak źle jak mi się wydaje :) Oczywiści zapisałam się już na przymiarki!
Ogólne wrażenia? Pozytywne. Mnóstwo inspiracji i żałuję, że nie mogłam wziąć udziału w warsztatach...
Jednak jeżeli chodzi o wystawców - spodziewałam się, że będzie ich o wiele więcej. Bardzo szybko obeszłam wszystkie stoiska i czułam niedosyt, szukając po zakamarkach - a może jednak coś gdzieś tu jeszcze znajdę?" 

Weronika: 
"Jeśli chodzi o targi to przede wszystkim braliśmy udział razem z narzeczonym w warsztatach. Uważam, że to świetna sprawa, wielu rzeczy się dowiedzieliśmy: wiemy jakie dokumenty będą nam potrzebne w kościele i urzędzie do zawarcia małżeństwa, jak stworzyć scenariusz tego dnia i po co, czego unikać w makijażu ślubnym, a czego się nie bać, jak dobrać fryzurę, na którą stronę zaczesać włosy;), wybraliśmy kolory przewodnie, dowiedzieliśmy się o trendach na kolejny rok, jak ustalić budżet ślubny. Tak więc uważam, że targi dały nam dużo wiedzy. Stoiska wystawców, które nas do siebie przyciągały to obrączki oraz zaproszenia. I mogliśmy spokojnie o wszystko dopytać, zapisać modele rzeczy które nam się podobały, aby później nie mieć problemu w salonach firmowych z odnalezieniem ich. Na panele i pokazy mieliśmy już niewiele czasu ze względu na ilość warsztatów w których braliśmy udział. Udało nam się jednak zobaczyć część pokazów sukien ślubnych, być na 'koncercie' oraz podejrzeć Jakubiaka przy gotowaniu :). Brakowało nam wystawców samochodów (liczyliśmy, że coś uda nam się wybrać na targach) oraz kogoś kto miałby w swojej ofercie prezenciki dla gości czy np. wieszaki na ubrania dla pary młodej, szlafroki - różnego rodzaju gadżety. To były pierwsze targi na jakich byłam i uważam że każda przyszła Panna Młoda powinna w takim miejscu być, a przede wszystkim skorzystać z wiedzy ekspertów na warsztatach."

Karolina:
"Targi ślubne, czyli zbiór wystawców w jednym miejscu. Mogłoby się wydawać, że "problem" organizacji ślubów rozwiązuje się sam. Nic bardziej mylnego. Moje pierwsze targi odbyły się w Tłuszczu w Hotelu Batory tam właśnie znaleźliśmy fotografa, którego zdjęcia zrobiły na nas ogromne wrażenie. Niestety z resztą wystawców nie było już tak kolorowo. Kolejne targi to hotel Marriott w Warszawie na których wystawa biżuterii zainteresowała mnie najbardziej, a narzeczonego kolekcja garniturów firmy Pawo. Na jednych i drugich targach były pokazy sukien ślubnych oraz garniturów, a także wiele konkursów. Zespół i kamerzystę znaleźliśmy we własnym zakresie. Kolejne targi przed nami na PGE Narodowym w Warszawie. Wciąż poszukujemy florystyki oraz auta. Mamy nadzieję, że nasze poszukiwania przyniosą rezultaty."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz