poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Po Concept Weddings - coś dla narzeczonych i coś dla wystawców

Fot. Janet Kaczmarek / Concept Weddings
Pierwsze alternatywne targi ślubne we Wrocławiu za nami :) Jak było?
Prawda, że brzmi to tak... dziwnie/tanio telewizyjnie? Ale kompletnie nie mam pomysłu na początek :)

Bardzo cieszy mnie fakt, że organizatorom (Złoty JarArt of look Weronika Krysiak) się chciało i że taka impreza miała miejsce we Wrocławiu. Bo Wrocław ma czym się pochwalić :)

Przyznam, że początkowo zastanawiałam się jak wypadnie Krzywy Komin jako miejsce targów, bo kojarzył mi się mocno edukacyjnie/szkoleniowo. I to też bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło, bo strefy chilloutu i sami wystawcy świetnie sobie poradzili z odczarowaniem mi tej przestrzeni :) 

Wystawcy warci uwagi?

Idąc na targi we Wroclawiu miałam poczucie, że sporo z wystawiających się osób już gdzieś widziałam i prawdopodobnie ciężko będzie tu o coś, dla mnie, nowego i zaskakującego. A jednak... coś było. Coś co chętnie przygaręłabym do domu i co ze zwiększoną ilością półek marzy mi sie w kuchni: skrzynkowe LOVE od Literowe Inspiracje. Genialne do domu, genialne jako dekoracja na wesele - w mojej wybraźni idealne do zrobienia z niego elementu słodkiego stołu :D

Bardzo podobało mi się to, że wiekszość wystawców była z dolnośląskiego. W jednym miejscu można było spotkać 4 z 6 najlepszych, wg mnie (w Polsce? no prawie, na pewno z... hm... pierwszej 10 w Polsce), firm zajmujących się tworzeniem zaproszeń ślubnych i dodatków: CudowiankiPaper Story (czasem mi głupio, że zamiast pisać o tym jak genialne rzeczy robi Ania, to ja piszę, że jest przesymaptyczną osobą :) jak widac jedno z drugim idzie w parze i w związkuz z tym ogłoszenie parafialne: obecnie na fanpage'u Paper Story możecie wygrać jej/ich zaproszenia, polecam, bardzo warto :)), This One Day (pierwszy raz miałam okazję zobaczyć jej projekty na żywo i... są rewelacyjne, a Ania przemiła), MagnetCards. Żałuję, że nie miałam okazji tym razem dłużej zarzymać się przy Papier i Tusz, ale zaproszenia robiły jak zawsze bardzo dobre wrażenie, a ich stoisko było jednym z najładniejszych (czyt. mam słabość do wstążek).

Suknie ślubne? To miłe po raz pierwszy nie zobaczyć we Wrocławiu bez :) Cieszę się, że po raz pierwszy miałam okazję w takiej ilości zobaczyć sukienki marki Alisadłużej porozmawiać z sympatyczną właścicielką, posłuchać o projektach i możliwościach ingerencji w nie :) Poza Alisą na targach były jeszcze dwie świetne marki, których suknie widziałam i miałam okazję "wymacać" już w Gdańsku, a o których wtedy nie wspomniałam: Róża Lis Wedding FashionWUEM.

Jeszcze coś fajnego? KRAM z lemoniadami, biżuteria by/jewellery (nadal na nią zbieram ;)), Craicford z rowerem kawowym.

Na obejście wszystkich stoisk dałam sobie godzinę i niestety było to zdecydowanie za mało. Jedynie kątem oka zerknęłam np. na fotografów i firmy dekoracyjne/florystyczne, więc wielu osób wartych uwagi tu niestety nie znajdziecie.

Prelekcje?

Udało mi się być jedynie na swojej ;)

Jedna smutna myśl o branży ślubnej...

Targi ślubne mają na celu zaprezentowanie oferty osób z branży ślubnej, a także pokazania ludzi, którzy za tymi projektami stoją. I to drugie, poza wszystkim co leży na wystawowych stołach, jest dla mnie wyjątkowo ważne. A nawet więcej: to jest ważne dla każdej Pary Młodej, której ZAWSZE, w każdym aspekcie przygotowań, lepiej będzie się współpracowało z fajnymi ludźmi. I bardzo, wręcz potwornie, roczarował mnie fakt, że część wystawców zaczęła się pakować na godzinę przed zakończeniem targów! Godzinę! Z tego co udało mi się zorientować, to na kilka minut przed końcem (2-3, opierając się na zegarku), prawie nikt nie stał przy w pełni rozłożonym stanowisku. To nie fair wobec organizatorów. To brak szacunku dla ludzi, którzy na takie targi przychodzą. Bo oni mają prawo przyjść 15, a nawet 5 minut przed zakończeniem i zastać usługodawców ciągle w gotowości. Rozumiem, że niektórzy mają daleko do domu, że mogą być zmeczeni (wiem, że łatwo jest paść ze zmęczenia po dwóch dniach targów, ale po jednym powinno się jeszcze dawać radę), ale jeśli zakładają, że w danych targach chcą uczestniczyć, to powinni zrobić to na 100%. Mniej mnie nie zadowala. Mniej mnie rozczarowuje.
Przykro mi, że oberwało się tym wystawcom i na tych targach. Wiem, że takie sytuacje mają miejsce na rożnych targach, nie tylko tu, ale ja pierwszy raz miałam okazję zobaczyć to na własne oczy.

P.S. Jakieś zdjęcia kiedyś tu będą, serio. Może nocą.

2 komentarze:

  1. Dziękuję bardzo za odwiedzenie naszego stoiska. Pozdrawiam serdecznie, Alisa

    OdpowiedzUsuń