Czemu kwestię obrączek traktuję po macoszemu? Oboje z moim PM nie planujemy ich nosić. On nie może ze względów zawodowych (tak przez 1/2 czasu), ja nie lubię mieć nic na palcach i równie często musiałabym ją zdejmować. Doszliśmy do wniosku, że nie warto więc w nie inwestować.
Z czasem stwierdziłam, że nawet jeśli ich nie będę nosić na co dzień, to i tak chciałabym, aby miały w sobie coś wyjątkowego. Nadal upieram się przy najprostszym z możliwych modeli - klasycznym, z białego złota, nawet srebra. Ale może... kupionym w wyjątkowym miejscy, z wyjątkową historią. Np. w mieście zaręczyn lub najbliższych wakacji :)
Jest również druga opcja: kupienie obrączek, które nas zachwycą, z wyjątkowym wzorem (nie tylko wygrawerowanym napisem), spersonalizowanych na 200%. Nie do końca będą mi pasować do pierścionka zaręczynowego, ale... trudno ;)
Na co warto zwraca uwagę przy takim zakupie? Praktycznie? Poza wyglądem na trwałość, materiał z którego są wykonane i fakt, że nie ma obowiązku, aby żona i mąż nosili identyczne obrączki.
Oto kilka zdjęć obrączek (i ich alternatyw), którym mogłabym powiedzieć tak:
Zostawiające odcisk - na zawsze ;)
Dopasowane do siebie, jak on i ja. Pierwsza jest piękna, ale to ta druga sprawiła, że zaczęłam poważniej myśleć o obrączkach. Świat, podróże - to my!
Pamiętacie wpis z Targów Ślubnych we Wrocławiu? Tak, tam wymyśliliśmy elfickie napisy ;)
Miało być trwało? Trwalej się nie da. I oryginalniej prawdopodobnie też :D
Coś dla mnie, zawieszka i hop na szyje. Tak mogę nosić.
Np. elficką. Jak Frodo ;)
I tu znajdziecie prawdziwe skarby!
Najlepsze te co dwie tworzą całość. Są po prostu boskie ;*
OdpowiedzUsuńMy stwierdzilismy to samo! Zdjecia i obraczki najwazniejsze. Daty jeszcze nie mielismy a juz obraczki byly wybrane- beda wlasnie od Pana Andrzeja z Inne Obraczki. Biale zloto z odbitymi liniami papilarnymi- ja dodatkowo maly diament. W sradku wyryte nasze imiona. Moze i nie bedzie pasowac do piersionka zareczynowego, ale to moj zestaw i tak mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńZ tym nienoszeniem obraczki- mozna ja nosic na lancuszku, jak na powyzszym zdjeciu :)
Dopóki nie dostałam pierścionka zaręczynowego też nie tolerowałam niczego na moich palcach, a teraz noszę 24 na dobę pierścionek na lewej ręce i obrączkę na prawej ;) (nic do siebie nie pasuje, ale co to za róznica ;D) Ze względów zawodowych też być może będę musiała je ściągać, ale widziałam, że inni lekarze wieszają sobie obrączkę właśnie na łańcuszku i heja :D Teraz przed ślubem kościelnym chcieliśmy sobie coś wreszcie wygrawerować, ale będziemy musieli oddać obrączki na ok. miesiąc... trochę sobie tego nie wyobrażam... :( Chociaż z drugiej strony wymyśliłam, że zrobimy sobie taką przerwę przed ślubem i wtedy będzie większe przeżycie jak je sobie założymy na nowo ;)
OdpowiedzUsuńMy uznaliśmy;że obrączka to tylko symbol i (ze względu na częste noszenie) powinna być wygodna; zdecydowaliśmy się na prosty wzór z apartu; z zewnątrz profil półokrągły z 24 karatowego złota (kompromis między trwałością i ceną-obrączki mające więcej złota w złocie są bardziej podatne na uszkodzenia); z grawerowaniem od środka. Z tego co pamiętam-dwa lata temu wyszły bodajże 700? zł.
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się nie podobają te obrączki, pomysł może i fajny, ale sposób wykonania juz mi nie odpowiada. Oczywiście to kwestia gustu. A obrączkę na łańcuszku można nosić tak po prostu ;)
OdpowiedzUsuńMoja znajoma pani jubiler powiedziała mi, że jest jedyny moment w życiu małżonków, kiedy łączy się obrączki: kiedy jedno umiera.
OdpowiedzUsuńTez podobały mi się te, które po złączeniu tworzą wzór, jednak zdecydowałam się na klasykę. Chyba by mi serce pękło gdybym miała kiedyś złączyć obrączki według tej tradycji wiedząc, że "to była ich funkcja".
zloto plaskie kanciaste w srodku moze cos wygrawerujeemy kupione w Dubaju na slynnym Gold Soak :D
OdpowiedzUsuńNam się strasznie spodobała możliwośc zrobienia obrączek samemu. Baliśmy się trochę, że nie wyjdzie, ale udało się naprawde spoko - z drobną tylko pomocą złotnika :) Wzór standardowy, płaskie, szerokość 3mm - prosty i praktyczny. Robiliśmy w szkole złotnictwa w Krakowie u pani Magdy :)
OdpowiedzUsuń