A dokładniej: naciągany Meksyk (bo nawet Peru i Polskę w
tych inspiracjach znajdziecie), Meksyk moimi oczami ;) Ma by kolorowo,
pomysłowo, radośnie.
Byliście kiedyś w lokalu The Mexican? Właśnie tak
wyglądałaby idealnie przystrojona sala weselna, no… może ciut skromniej, bo wbrew temu co widać na zdjęciach,
przepychu nie lubię. Taka wizja wesela coraz bardziej mnie kusi, mam coraz
więcej odwagi, by w dekoracje (które prawdopodobnie będą kolorowe, bo im dłużej
myślę o jednym czy dwóch kolorach, tym nudniejsze mi się to wydaje) wpleść meksykańskie
motywy. Delikatnie, z wyczuciem, ze smakiem (to brzmi jak wyzwanie). Wiem też,
że jeśli nie tu, to wykorzystam ten motyw w innym miejscu ;)
Wiecie co sprawia, że się waham? Fakt, że wesela nastawione
całościowo na jeden motyw, także motyw związany z jakimś krajem, mi się nie
podobają. Nie wiem czy moja fascynacja wystarczy mi do tego, żeby być
zadowoloną z efektu końcowego. Dlatego najchętniej Meksyk, a zwłaszcza jego
kolory i wzory (unikając kaktusów, sombrero, mariachi itd.) połączyłabym z tym
co już mam: góralskim wnętrzem, ażurowymi serwetkami, kwiatami wyglądającymi
jak z łąki.
Teraz jednak postaram się wyciągnąć z Meksyku to co najlepsze.
Na początek pójdą stylizacje. Suknie dla Panny Młodej, druhen, dodatki dla Pary Młodej.
Nawet zwyczajna suknia może nabrać meksykańskiego charakteru przy odpowiednim dobrze dodatków: kwiatów, wianka, a nawet butów.
To co najsmaczniejsze w meksykańskiej kuchni. Tacos, nachos, quesadillas, chili i tequila.
Kiedyś
zastanawiałam się nad umieszczeniem na weselu kącika z meksykańskimi
potrawami. Z pomysłu zrezygnowałam, ponieważ takich kącików miałabym o dużo
za dużo. No chyba, że jednak zdecydowałabym się na wesele w 100% z
meksykańskim motywem.
Prawda, że motywy na tortach nie wyglądają, dla niezainteresowanych tematem, jak typowe meksykańskie?
Część
dla gości: podziękowania, a wcześniej zaproszenia, mariachi (choćby na
chwilę, mając 15 lat nie wyobrażałam sobie oświadczyn bez ich udziału),
piniata (to jedna z tych rzeczy, które baaaardzo na weselu chcę mieć),
meksykańska fotobudka (mam pomysł na bardziej regionalne akcesoria,
ale... dla klimatu warto).
Dekoracje
Na zewnątrz, na sali, na stołach. To co najpiękniejsze i najbardziej mnie zachwyca. Z tej części będę czerpać najwięcej.
Wszystkich, którym podoba się ten klimat polecam swoją meksykańską tablice na Pinterest.
Prawdopodobnie wkręciłam się w meksykańskie motywy tak bardzo, że powstanie jeszcze kilka osobnych tematów na ten temat :)
Bardzo oryginalny pomysł. Ta muszka jest genialna :) Dla mnie troszkę za dużo kolorów, choć myślę, że i taki motyw można zrobić z głową. Na pewno mega byłoby wesele na zewnątrz, ze sceną z desek do tańczenia, obwieszoną śwaitełkami i lampionami. To stworzyłoby cały klimat :) Ciekawa jestem, jaki motyw wybierzesz, mając nadzieję, że potem pochwalisz się własnymi zdjęciami i wspomnieniami :)
OdpowiedzUsuńBajecznie to wygląda wszystko!!!, a przy okazji trafiłaś całkowicie w mój gust - kocham podróże, a zwłaszcza uwielbiam wszystko co latynoamerykańskie <3 Ale mój ślub będzie jednak w zupełnie innym stylu... Ale przy okazji, nie wiem czy bywasz w Krakowie od czasu do czasu ale jeśli tak to polecam Ci restaurację Alebriche na Karmelickiej - prowadzoną przez meksykańską rodzinę, przepyszne jedzenie rodem stamtąd (The Mexican ma podobno trochę "spolszczone").
OdpowiedzUsuńbardzo fajny i oryginalny pomysł :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł ale mam problem bo nie wiem nawet co to piniata haha :) takze nastepnym razem dorzuc tłumaczenie.
OdpowiedzUsuńPytasz, masz. Piniate masz na tym zdjęciu: http://1.bp.blogspot.com/-k7jUvjn_sy8/UxiELHpUYNI/AAAAAAAAAeU/Xmigb-SN_qw/s1600/Southern-weddings-colorful-pinata.jpg To zabawa polegająca na strąceniu/rozwaleniu (z zasłoniętymi oczami) tej wiszącej kuli lub figurki, która jest wypełniona słodyczami. A potem jest wyścig: kto zbierze najwięcej cukierków ;)
UsuńFajne to, znam to z amerykańskich filmów, ale nie kojarzyłam nazwy:D
Usuń