poniedziałek, 21 lipca 2014

Panna Młoda Święta Krowa

offbeatbride
Wybaczcie mi ten tytuł. Wpadł mi do głowy przypadkiem, a potem spodobał mi się tak bardzo, że nie wyobrażam sobie w tym miejscu żadnego innego. Jest zabawny, ociupinkę wredny i dokładnie taki jak być powinien. W 100% oddaje to o czym będzie dzisiejszy tekst.

Mogę milion razy napisać, że nie lubię wesel, ale pierwszym co zaczęło mi się w nich podobać to Panny Młode. Ich podejście do ślubu, determinacja, odwaga, pomysłowość, sympatia w stosunku do gości, to z jaką lawiną tęczy opisywały narzeczonego ;)

Im bardziej pochłaniają mnie ślubne tematy, tym większy szacunek mam dla każdej Panny Młodej. Rzeczy do załatwiania jest cała masa, trzeba mieć w głowie 5 kalendarzy, na wszystko czas, cierpliwość do ludzi i odwagę w odpieraniu ataków, gdy pomysły nie zawsze odpowiadają stereotypowi polskiego wesela. Dla mnie to momentami brzmi jak koszmar i wcale nie dziwię się, że można nad tym wszystkim, na czele z własnymi emocjami, nie zapanować.

Bardzo często wesele jest realizacją wizji Panny Młodej. To ona dba o każdy szczególik, ona krzyczy i piszczy, gdy coś jest nie tak, ona nie przesypia nocy dopinając przygotowania na ostatni guzik. I bardzo często wolno jej niemal wszystko. Ma swoją salę i nawet jeśli nie pozwolą jej gdzieś wbić gwoździka, to poradzi sobie w inny sposób. Ma fotografów, kamerzystów, cukierników i kogo sobie tylko wymarzy, aby zadbali o jej dzień i wręcz jej nadskakiwali (a co, wolno jej!). I tak właściwie nie musi liczyć się z nikim poza narzeczonym i najbliższymi, którzy czasem chętnie się wtrącą.

Prawdopodobnie rozochocona takim obrazem sytuacji Panna Młoda zapomina jak to jest musieć czasem pójść na kompromis i liczyć się z drugim człowiekiem. Bo przecież wolno jej wszystko, bo przecież ona płaci, zamawia, więc wymaga, bo przecież to jej wymarzony, idealny dzień i nic nie może nie być zgodne z planem w jej notesiku. Doskonale rozumiem jej desperację, ale jednego nigdy nie zrozumiem: braku szacunku, dla Panny Młodej z inną wizją wesela (kwestia szacunku do innych to temat na osobny post) i dla innych ludzi.

Czy jesteście PMŚK?

Kościół i druga Panna Młoda... 

Prawdopodobnie większość z Was drugą Pannę Młodą spotka w kościele. W tym przypadku już uświadomienie sobie, że istnieje druga, albo co gorsza trzecia czy czwarta para, która chce w Wasz dziań w Waszym kościele wziąć ślub, przyprawia Was o mdłości i ból głowy. Pół biedy, że chce. Ona chce wręcz Wam popsuć Wasz dzień. Bo jej goście będą za długo składać życzenia pod kościołem, bo będą Wam się plątać pod nogami, bo wejdą w kadr fotografowi i najgorsze: jak ona może nie chcieć Waszego różowego koloru przewodniego w dekoracji kościoła? Chce Wam wszystko popsuć jakimś tandetnym błękitem, a gdy już ją niemal stłamsicie przystawiając słowny "nóż do gardła", to jeszcze śmie wspomnieć o neutralnej bieli lub dekoracjach w innym neutralnym kolorze pasującym do wystroju kościoła. Jak ona tak może? Co za "chamka i bezguście", co nie? W życiu jej na to nie pozwolicie!
Mam nadzieję, że jednak nie ;)

Inni ludzie, inne święta...

Coraz częściej dostrzegam, że będąc Panną Młodą bardzo łatwo przegiąć, bardzo łatwo poczuć się pępkiem świata, którego idealną wizję może zakłócić... każdy. Każdy, kto choć przez chwile pomyśli o tym, aby poczuć się wyjątkowo - niezależnie od tego czy w dzień ślubu PMŚK czy w jego okolicach. Bo tego mu nie wolno, gwiazda jest tylko jedna!
Czego innym nie wolno? 
Może nie zabronione, ale niemile widziane jest świętowanie w dniu ślubu PMŚK. Chcesz się oświadczyć swojej dziewczynie na weselu? Chcesz rozdać części rodziny zaproszenia na swój ślub? Nawet o tym nie marz, "nie kradnie się nikomu jego święta"! 
Przypadkiem obchodzisz rocznicę swojego ślubu lub urodziny? Nieważne jak bliską rodziną jest i ile masz lat (nawet jeśli jesteś lubiącą niespodzianki ośmiolatką) - nie waż się czegokolwiek oczekiwać, "trzeba było zorganizować sobie swoją imprezę"
Uważaj jak się ubierasz (białe/pastelowe/czerwone/długie - dowolne zakreśl -  sukienki to zło!) i jak ubiera Cię mama (wiecie, że można być zazdrosnym o biały wianek na głowie kilkumiesięcznej dziewczynki? można!).
Myślisz, że nie zajdziesz Pannie Młodej za skórę, bo Twoje plany nie dotyczą jej dnia? Och, tu też się mylisz. Chcesz zaplanować swój ślub dwie miesiące przed lub po ślubie PMŚK? Wiesz, że ona była pierwsza i ma jedyne prawdo do tego... roku? Wszystko jej zrujnujesz, bo na pewno nie wszyscy goście przyjdą na dwie imprezy, bo rodzina przez całe przygotowania nie będzie zachwycać się tylko nią, bo może zachcesz skorzystać z podobnych usług czy identycznego motywu przewodniego (w końcu rustykalny jest tak popularny), bo... Im bliższą rodziną jesteś, tym bardziej masz... przekichane!
Przypomina to trochę Was?

Moje drogie, szykujące się do ślubu, Czytelniczki :) Nie bądźcie Świętymi Krowami.
Kompromis (ten taki malutki, w kościele!) nie gryzie i nie zniszczy Wam wesela. A jeśli już musicie, to odpuśćcie sobie ten kościół, znajdźcie inny (wymyślcie coś, aby nie mieć towarzystwa :P), wyjdźcie w plener lub do sal w Waszych miejscach weselnych, zaproście tam księdza bądź urzędnika i nie psujcie swoim idealnym weselem dnia innej Panny Młodej.
Czy na pewno ci inni ludzie tak bardzo Wam przeszkadzają? Czy nie do przyjęcia jest, aby ktoś na Waszym weselu zaprosił kogoś (mieszkającego bardzo daleko) na swój ślub, aby skorzystał z tej jedynej okazji, bo w cztery oczy to zawsze grzeczniej niż wysyłać zaproszenia pocztą? Czy ten wianek ma być zarezerwowany tylko i wyłącznie dla Was i nawet temu maluchowi się oberwie? Serio, to dla Was konkurencja? Tak samo jak dzieciak, któremu odśpiewacie po północy "Sto lat" ukradnie Wam oczepiny? Tak bardzo ich nie lubicie czy może... tak bardzo potrzebujecie tego jedynego dnia, aby poczuć się wyjątkowe? Uwierzcie, że o to warto zadbać inaczej, bo jeden dzień nie wystarczy Wam na całe życie.
To nie jest ani dobre, ani fajne, ani na jakimkolwiek poziomie.

piątek, 18 lipca 2014

Odmiana imion i nazwisk na zaproszeniach

pinthelove
Zapewne każdy z Was prędzej czy później stanie przed zadaniem wypisywania zaproszeń i odmiany nazwisk. Z pozoru prosta czynność w niektórych przypadkach może nam sprawić niemałe kłopoty. Mam dla Was kilka wskazówek, które pomogą Wam się z tym uporać :)

Pamiętajcie, że nazwiska trzeba odmieniać jeśli tylko jest możliwe przyporządkowanie nazwiska jakiemuś wzorcowi odmiany. Odmieniamy kierując się płcią osoby, narodowością, zakończeniem nazwiska.

IMIONA

Wszystkie imiona polskie powinny być odmieniane (jedyny wyjątek: Beatrycze). Imiona odmieniamy, korzystając z wzorca odmiany wyrazów pospolitych o podobnie zakończonym temacie.

NAZWISKA

Nazwiska ŻEŃSKIE:

Odmieniamy nazwiska:
Odmieniają się tylko nazwiska kobiet zakończone na -a.
- Nazwiska kobiet o zakończeniu na -a, - ska, -cka, -dzka oraz -ewa, -owa odmieniają się jak przymiotniki (np. Dąbrowska -> Dąbrowską, Paduczewa -> Paduczewą).
- Nazwiska panieńskie zakończone na -ówna, -anka odmieniają się jak rzeczowniki np. Kozakówna -> Kozakównę.
- Pozostałe nazwiska żeńskie zakończone na -a odmieniają się tak jak rzeczowniki pospolite o podobnym zakończeniu (np. Fonda -> Fondę).

Nie odmieniamy nazwisk:
- Zakończonych na spółgłoski (np. Tusk).
- Zakończonych na samogłoski inne niż -a (np. Koło).
- Nazwisk kobiet, które przyjęły przymiotnikowe nazwisko mężowskie w formie męskiej (popularne za granicą) np. Anna Kowalski. 

Nazwiska MĘSKIE:

Odmieniamy nazwiska:
- Zakończone na -a, -o odmieniają się jak rzeczowniki pospolite np. Kapusta -> Kapustę, Kościuszko -> Kościuszkę.
- Zakończone na -e, -i, -y  odmieniają się jak przymiotniki np. Lange -> Langego.
- Zakończone na spółgłoskę odmieniają się jak rzeczowniki pospolite żywotne np. np. Nowak -> Nowaka

Nie odmieniamy nazwisk:
- Zakończonych w wymowie na -ła,  -u.
- Nazwiska zakończone w wymowie na akcentowaną samogłoskę, co w ortografii oddaje sie przez –o, -au, -eau, po których mogą występować niewymawialne -s, -x (Hugo, Cousteau).

Dwuczłonowe nazwiska:
W nazwiskach dwuczłonowych odmieniamy oba człony. Nieodmienne są nazwiska składające się z członu przymiotnikowego oraz będące herbem bądź przydomkiem.
np. Pobóg-Maliowski ->Pobóg-Malinowskiego, Skłodowska-Curie -> Skłodowską-Curie.
W nazwiskach żeńskich każdy z członów, który zawiera zakończenie -ska, -cka, -owa, -ina odmienia się np. Pawlikowska-Jasnorzewska -> Pawlikowską-Jasnorzewską.
W rodzimych nazwiskach męskich odmieniamy oba człony np. Boy-Żeleński -> Boya-Żeleńskiego.

Liczba mnoga:
- Nazwiska zakończone na spółgłoskę oraz na samogłoski -a, -e, -o otrzymują końcówkę -owie i odmieniają się jak rzeczowniki np. Wajda -> Wajdowie -> Wajdów.
- Nazwiska w formie przymiotnikowej otrzymują końcówkę i/y i odmieniają się jak przymiotniki np. Kowalski -> Kowalscy -> Kowalskich.
- Istnieją nazwiska, które w bierniku liczby mnogiej mogą przyjmować dwie formy (np. Cukier, -> Cukierów lub Cukrów).

Jeszcze dokładniejsze informacje znajdziecie tu, a tu znajdziecie narzędzie do odmiany nazwisk (działające raczej, z tego co sprawdziłam tak wynika, dobrze).

czwartek, 17 lipca 2014

Księga Gości, która zachwyca

Księga Gości pojawia się niemal na każdym weselu. Do niedawna najczęściej była to wielka, biała, pusta książka do której goście się wpisywali. Prawdopodobnie olbrzymie białe kartki każdego przerażały i dlatego mało kto zostawiał w niej ślad. W dzisiejszym wpisie przedstawię Wam kilka pomysłów na księgę gości, która z pewnością przyciągnie uwagę :)

Forma
Przeglądając zamieszczone niżej zdjęcia zobaczycie, że księgę gości można zrobić ze wszystkiego. Wystarczy jedynie jej wygląd dopasować do motywu przewodniego ślubu i Waszych zainteresowań.

Co napisać?
Co chcielibyście przeczytać? Jakie słowa dostać od gości w prezencie? Życzenia?  Dobre rady? Odpowiedzi na wybrane przez Was pytania? Plany na Wasze weekendy? Im bardziej kreatywne zadanie, tym ciekawsza pamiątka, a jednocześnie większe wyzwanie dla gości :)

Co zrobić, aby goście się wpisywali?
Przypominać o tym, że taka Księga istnieje. Może to zrobić zespół, może jakieś dziecko (na komuniach świetnie sprawdzało się namawianie gości do wpisów przez rodzeństwo świętującego dziecka) lub świadkowie :) 

Moje ulubione księgowe przykłady:

Klasyczna i nieklasyczna księga gości - coraz popularniejsze drzewko, balon czy obraz czekający na autografy od gości :)

etsy

Fascynują Was małe karteczki (mnie tak), które można włożyć do pudełeczka lub powiesić na tablicy?

weddbook
weddingchicks

Fotoalbum. Coraz popularniejszy i genialny :)

atelierslubne

List w butelce? Wygląda rewelacyjnie i z pewnością spodoba się tym, którzy chcieliby, aby ich życzenia i dobre słowa pozostały anonimowe dla reszty gości :)

yourperfectdayllc
it.paperblog

Mój ulubiony pomysł - księga gości w postaci przedmiotów, których będziecie używać. Ławka do nowego domu (to genialne!), globus, puzzle, spinacze, kubki, butelki wina (do otwierania w każdą kolejną rocznicę) i co tylko przyjdzie Wam do głowy!

bodas
hverdagslivdetgodeliv
loveandgo
silvia-bg
dandounpaseo
thebeestimesthree

Lista z pytaniami, radami i wyobrażeniami gości o Parze Młodej :)

lorrikey
bridesofadelaide

Kolejne cudo - kalendarz w którym goście będą mogli wypisać swoje daty urodzin i po miłym słówku dla Was :)

bodasbyrubyrodriguez

Kochacie książki? Jesteście w stanie przeżyć ich pomazanie? Jeśli zainwestujecie w znaną i lubianą książkę (Hm, macie jakieś fajne pomysły na tytuł? Bo mnie do głowy przychodzi tylko "Biblia" i "Mały Książę"), to możecie liczyć na pozaznaczanie przez gości jej fragmentów, powkładania zakładek z życzeniami i miłe słowa w różnych miejscach. Taka lektura to masa frajdy :)

ohlovelyday

Piñata w której goście ukryją swoje listy do Was, a wy rozbijecie ją w pierwszą rocznicę? Jak dla mnie bomba :D

ohlovelyday

Więcej pomysłów na Księgę Gości znajdziecie na pinterescie.

środa, 16 lipca 2014

O czym rozmawiać przed ślubem, czyli nasz czas wolny

bridalmusings.com
Podobno po ślubie wiele się zmienia. Podobno zmiany zauważalne są nawet dla tych, którzy ze sobą mieszkali wiele lat. Mogę w to uwierzyć i wyobrazić sobie, że od kogoś kogo nazywamy "żoną" lub "mężem" oczekujemy czegoś innego, czegoś więcej. Czasem nawet w kwestii spraw, które do tej pory mieliśmy poukładane i dogadane. Kolejną z ważnych do omówienia kwestii jest... nasz czas wolny i to jak będziemy go spędzać :)

Dlaczego miałoby się coś zmienić? Bo może dopiero zaczynamy ze sobą mieszkać i nie możemy się sobą nacieszyć (lub jedno z nas nie może bardziej)? Bo inaczej zaczynamy definiować swoje role? Bo pojawiają się nowe obowiązku (dzieci, praca po godzinach i zbieranie na kredyt, urządzanie mieszkania)? Wszystko to wpływa na nasz czas wolny. 

Co lubimy i co chcemy robić w wolnym czasie?
Coś co możemy zauważyć już przed ślubem (więc obserwujcie). Jedni wolą spędzać czas w domu, na kanapie i z pilotem w ręku. Drudzy chcą wyjść z domu, pójść do kina, na spacer, na basen. Kolejni mogą mieć potrzebę wyjechania na weekend w góry, całodniowych wędrówek i nocowania w schroniskach. Każdy z nas ma swój ulubiony sposób spędzania wolnego czasu i jest on nie do (bezbolesnego) zmienienia.
O swoich obserwacjach i wyciągniętych z nich wnioskach porozmawiajcie. Jeśli coś Wam przeszkadza, to otwarcie o tym powiedzcie.
Czy wszystko co lubisz robić dostrzegła Twoja druga połówka? Jeśli nie, to o tym porozmawiajcie tym bardziej.
Jak będzie wyglądała Twoja aktywność, gdy zmieni się sytuacja (np. urodzi się dziecko, dojdzie dodatkowa praca)? Z czego możesz zrezygnować, a gdzie liczysz na wsparcie i pomoc partnera?

Oddzielnie, razem, a może 2w1?
Co zrobić, jeśli nasze oczekiwania co do wspólnego spędzania czasu nie będą identyczne. On uwielbiam kanapę, a ona nie usiedzi przez dzień w mieszkaniu? To właśnie temat, który koniecznie powinniście poruszyć.
Czy będziesz w stanie zrobić z mężem coś co on uwielbia, w zamian za to, że następnym razem wspólnie spędzicie weekend wg Twojego planu? Będziesz w stanie pojechać z nim/nią na wycieczkę w zamian za to, że w kolejny weekend zrealizujecie plan drugiej osoby na filmowy maraton w domu?
Czy jesteś w stanie puścić ją/jego na samotną lub w towarzystwie znajomych wyprawę? Czy nie będzie Ci to przeszkadzać? A jeśli będzie, to co oboje możecie zrobić, aby rozwiązać problem jak najmniej boleśnie i satysfakcjonująco dla obu stron?
Z czego jesteś w stanie zrezygnować, a czego nie odpuścisz nigdy?
Ile czasu każde z Was potrzebuje spędzać razem?

Relacje z przyjaciółmi.
Po ślubie zmienia się (niestety) również Wasza relacja z przyjaciółmi. Być może będziecie mieli dla nich mniej czasu, coraz częściej na spotkaniach towarzyskich będziecie pojawiali się z druga połówką, zmianom ulegną Wasze tematy i priorytety.
Chyba nikomu nie trzeba udowadniać, że przyjaciele i znajomi są ważni w życiu człowieka, także tego dorosłego. To grupa ludzi, którą wybieracie sami i z którą chcecie utrzymywać znajomość, a więc trzeba o nich dbać. Dlatego warto wcześniej z partnerem omówić to jak wyobrażacie sobie Wasze relacje z nimi.
Czy znasz i lubisz przyjaciół partnera?
Czy czujesz się swobodnie w towarzystwie przyjaciół partnera?
Czy nie dzielą się oni na grupy: jego, Twoi, wspólni?
Co przyjaciele sądzą o Waszym związku? Czy lubią Twojego partnera?
Jak często potrzebujesz spotykać się z przyjaciółmi?
Gdzie chcesz to robić (w Waszym domu, w klubie, u znajomych)?
Z kim wolisz dzielić swoje sekrety: z partnerem czy z którymś z przyjaciół?

Czas wolny związany jest nie tylko z naszymi zainteresowaniami i spotykanymi ludźmi. To ilość czasu jaką spędzacie poza domem, a także dodatkowe koszty finansowe z którymi musicie się liczyć i je akceptować. Jak zawsze napiszę Wam, że prawie w każdym temacie można dojść do porozumienia. Wystarczy chcieć :) i pamiętać, że najważniejsza jest równowaga: między pracą, czasem, który poświęcacie dla samych siebie i czasem, który spędzacie razem.

wtorek, 15 lipca 2014

Niezaproszeni goście

martinesemarie
Staram się nie rozmawiać z ludźmi o moim ślubie, ale czasem ktoś o coś zapyta, więc wypada, abym odpowiedziała ;) Tym sposobem kilka miesięcy temu powiedziałam mojej siostrze ciotecznej, że najchętniej zrobiłbym przyjęcie na  ok. 36 osób. Nie pamiętam jak zareagowała w tamtym momencie. Po jakimś czasie jednak przyznała mi, że słysząc tę liczbę zaczęła się zastanawiać czy ją planuję zaprosić.

W chwili obecnej miałabym ochotę obsypać ją za to kwiatami. Moja siostra cioteczna, kandydatka na druhnę, jeden  z najważniejszych na tej imprezie gości, nie uznała, że mam obowiązek ją zaprosić. Co tam rodzina, co tam więzy krwi, co tam tradycja i to co wypada. Mogłam, ale nie musiałam jej zapraszać. Dała mi wolność wyboru, możliwość samodzielnego podjęcia decyzji, uszanowała to, że moja wizja wesela może znacząco odbiegać od jej wyobrażenia, nie zapytała: „A co ze mną, a ja będę?” lub „To kogo zaprosisz?”.

Zupełnie inaczej, bardzo często, wygląda sytuacja z dalszą rodziną. Sama na własnej skórze przekonałam się jak niekomfortowym uczuciem jest usłyszeć, że ktoś planuje być zaproszony na moje wesele, a ja wcale nie mam go na liście gości! Pół biedy, gdy ktoś powie to mnie i mam okazję do naprostowania sytuacji. Gorzej, gdy po informacji o moim ślubie, to moi rodzice i dziadkowie słyszą: "No to będziemy tańczyć na weselu NPM", "To adres do X, przyda się.".

Kompletnie nie pojmuję jak osobom z którymi nie mam kontaktu od 10 lat, których nie poznałabym na ulicy (bo nie mam ich nawet wśród znajomych na fb), którym nie wysyłam pocztówek z wakacji czy życzeń na urodziny, imieniny i święta może przyjść do głowy, że będą zaproszeni? Po kilku głębszych oddechach można stwierdzić, że da się to wybaczyć ludziom starszym, osobom, które pamiętają wesela na 300 osób i są przekonani, że to  nadal tak wygląda i na imprezę zaprasza się całą rodzinę, nieważne ile lat niewidzianą. Ale skąd takie przekonanie u ludzi młodych?

Jak potraktować gościa, który zaprasza się sam? Na początek proponuję 10  lub 50 głębokich oddechów, a potem uświadomienie sobie, że ludzie czasem przypadkiem coś palną, zanim pomyślą. Całkiem niezłe usprawiedliwienie ;) Teraz przychodzi czas na decyzję: Czy mamy dla nich miejsce na weselu? Może i mamy? Czy ich chcemy? No nie chcieliśmy, dopóki na nas nie wymusili przemyślenia tego. Prawda jest jednak taka, że nie uznaliśmy ich za obowiązkowych do zaproszenia gości. Zrobić wyjątek? Gdybyśmy chcieli robić dla wszystkich wyjątki, to...? Nie, to za dużo, więc... Warto przed ślubem poćwiczyć asertywność :)

Drodzy Goście weselni, mam też kilka zdań dla Was :)
Zostaliście zaroszeni na wesele? To super. To znaczy, że Para Młoda uznała Waszą obecność za niezwykle istotną i chcą świętować swój najważniejszy dzień życia razem z Wami. To swojego rodzaju zaszczyt i wyróżnienie z którego powinniście się cieszyć. Nie zaproszono Waszej córki, syna, siostry, brata, mamy, taty, babci, dziadka czy kogokolwiek bliskiego? To wesele Pary Młodej i mieli prawo do wyboru gości wg swoich własnych standardów. Nietaktem (o ile nie czymś gorszym) jest narzucanie im zaproszenia jakiejś osoby i nigdy tego nie róbcie. Nie obrażajcie się, nie irytujcie, nie odmawiajcie przyjścia (choć jeśli mielibyście iść z negatywnym nastawieniem, to sobie odpuśćcie).
Dopiero spodziewacie się zaproszenia na wesele? Nie spodziewajcie się, nie tak wprost :) Coraz częściej Pary Młode rezygnują z wesel. Wolą ślub za granicą, skromny obiad z rodzicami lub uroczystość w małym gronie najbliższych. To, że jesteś rodziną, nie oznacza, że na weselu znajdzie się dla Ciebie miejsce. Nieważne czy Ty byś tę osobę zaprosił, czy ona była na Twoim weselu (i wg Ciebie ma obowiązek się odwzajemnić), czy to dość bliska rodzina, czy rozmawiacie ze sobą od święta, nikt nie ma obowiązku zapraszać Cię na swoje wesele. To jego wybór, a Ty powinieneś to uszanować.

P.S. Jak podsumował to mój PM? "A może my jesteśmy aspołeczni, a normalni ludzie tak robią?" Nie, nie robią :D

poniedziałek, 14 lipca 2014

Kolorowe suknie ślubne

Uwielbiam biały kolor, podobno jest mi w nim ładnie, nie potrafię kupować innych t-shirtów niż białe (to już obsesja) i naturalnym wyborem byłaby dla mnie biała (czysto biała) suknia ślubna. Ale... kolory są tak fascynujące!

Na zdjęciach zamieszczonych niżej znajdziecie kilkanaście sukni ślubnych, które mi się spodobały. Są wśród nich suknie całe w kolorze, są też takie przy których kolor jest tylko dodatkiem. Te, które nadają się na ślub kościelny, jak i te, które wg niektórych pasują jedynie do USC. Są typowo ślubne, ale i takie, które można ubrać przy każdej innej okazji. Jedną cechę mają wspólną: wszystkie są przepiękne!

Troszkę nudno mieć na sobie jedynie biel, prawda? Dlatego z miłości do bieli wybiorę prawdopodobnie białą sukienkę, ale nie wyobrażam sobie, aby nie towarzyszył jej jakiś kolor (na czymś więcej niż buty).

Dziewczyny, któraś z Was będzie miała suknie w kolorze lub z kolorem?

Nadal nie znalazłam doskonalszej! weddbook

abcslubu

followpics

atelier.nadolnej

sweetfelicite

madame-c-adore

praisewed

courtney-onthebrink

rocknrollbride

madonna


Piękna, genialna, doskonała! Kiedyś, na inną okazję, będzie moja :) wheretoget

abitidasposatorino

bcr8tive

aaboutlove

lenozzedilivia

weddbook

Tęcza!!! atelier.nadolnej
Zakochuje się, coraz bardziej, w szarościach... delbarrmoradi

Więcej zdjęć na magicznym pinterescie :) Klik.