Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fotograf. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fotograf. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 26 października 2017

Komu powiedzieć "tak", zanim powiesz "TAK", czyli wybieranie weselnych podwykonawców – 7 miesięcy do ślubu [Ula]

aliceabc0
Wróciliśmy z Bieszczadów i mniej lub bardziej ochoczo nałożyliśmy sobie chomąta z powrotem na szyje. Z przyjemnością ogłaszam, że jesteśmy wypoczęci (psychicznie), w dobrej formie (nie licząc może małych palców Pawła, któremu mocno dały się we znaki buty – na szczęście uniknęliśmy przeprowadzenia amputacji i jego zmysł równowagi podczas pierwszego tańca nie jest zagrożony).

Mogę zatem kontynuować pisanie rozprawki pod tytułem "samodzielna organizacja ślubu i wesela – wady i zalety". Chciałabym dziś napisać co nieco o naszych doświadczeniach związanych z poszukiwaniami podwykonawców.

Przeistoczenie się w nabuzowanego wedding plannera w styczniu i lutym miało jedną zaletę – udało nam się mianowicie załatwić wszystkie kluczowe kwestie prawie półtora roku wcześniej. Mam tu na myśli salę, zespół, fotografa, kamerzystów, suknię i oprawę ślubu. Polecam, oczywiście o ile tylko nie macie ciśnienia na szybki ślub. Przeciętnie pary rezerwują terminy około roku przed datą ślubu, co oznacza, że wcześniej macie znacznie większe pole manewru i możecie w podwykonawcach (szczególnie tych rozchwytywanych) przebierać.

Inna ważna sprawa – szukając swoich ludzi, nie poprzestawajcie na kilku ekipach. Piszcie do wszystkich, którzy Wam w pełni odpowiadają, wnioskując z treści ogłoszenia, przetrzepcie internety i uciekajcie z krzykiem od każdego, kto ma zablokowaną możliwość wystawiania opinii na FB. ;) Zanim znaleźliśmy nasz zespół, przesłuchaliśmy dziesiątek demówek, obejrzeliśmy kilkadziesiąt filmików na yt i przeczytaliśmy setki komentarzy zadowolonych i niezadowolonych par. Dopiero pod koniec tego grzebania poczułam, że mamy jako taką orientację w temacie i bazę porównawczą. Tak - to jest czasochłonne, jednak uważam, że warto ten czas poświęcić na wstępie, aby móc dostać coś bezcennego – poczucie bezpieczeństwa.

Zainwestowanie czasu w dokonanie dobrego wyboru na wstępie procentuje również z tego względu, że prawdziwi profesjonaliści w ślubnym biznesie bardzo ten nasz czas szanują. Jeśli miałabym się z Wami podzielić jedną tylko refleksją, byłoby to – nie traćcie czasu na tych, którzy nie mają go dla Was.

Odpisywanie na maile – to podstawa. Jeśli ktoś nie jest w stanie przez dwa tygodnie napisać jednego zdania: "Tak, termin jest dostępny, poniżej nasza oferta", to już jawny brak szacunku. Szczerze? Guzik mnie obchodzi, że masz dużo pracy, drogi zleceniobiorco. Ja też – dlatego właśnie chcę sprawę załatwić TERAZ, nie za dwa tygodnie. To raz. Dwa, zdarza się też wytłumaczenie pt. "nie widziałem tego maila". Hmmm.... i co, dalej chcecie powierzyć współorganizację tak ważnej dla Was imprezy osobie, która nie ogarnia własnej skrzynki pocztowej? ;)

W mojej opinii psuciem rynku jest łapanie się kurczowo kogoś, kto jedzie w ten sposób na wyrobionej już marce, albo – powiedzmy sobie szczerze – jest leniwy i nie chce mu się dziesięć razy dziennie odpisywać „przepraszam, ale termin jest już zajęty”. Nie, nie, nie. 

Po kilkunastu wieczorach i setkach przesłanych e-maili zapewniliśmy sobie ogromny komfort – grupę świetnych ludzi, którzy znają się na swojej robocie, odpisują na maile i służą poradami. Lubię ich wszystkich. :)

Jedynie w kwestii fotografa nie było wątpliwości, że poprosimy osobę, którą już znaliśmy. Widzieliśmy zdjęcia Michała i mieliśmy pewność, że to on powinien nam towarzyszyć w tym dniu. Pamiętam, jak w lutym pojechaliśmy do niego do domu podpisać umowę. Zaparzył nam pyszną herbatkę, poczęstował ciasteczkami, poopowiadał o tym, co lubi robić, jak czuje swoją rolę w takim dniu, jak widzi nasz plener... Było tak przemiło, że aż zapomniałam, po co tak naprawdę przyjechaliśmy! :)

Paweł nie był przekonany do kamerzystów w ogóle, ale po długich namowach mi uległ, prawdopodobnie dla świętego spokoju (bo raczej nie ze względu na mój urok osobisty, zwłaszcza, że skubany zna już większość moich sztuczek ;). To właśnie on znalazł Niewinnych. Ich teledyski są pełne ciepła i uważności, to moje lekarstwo na chandrę.

Oprawa ślubu – tutaj zgodnie wybraliśmy kwartet smyczkowy. Jeżeli nie rozkleję się sama z siebie, to z całą pewnością dokonam tego z pomocą Primavery. ;)

Mam też już suknię ślubną! Byłam w dwóch salonach, z czego w pierwszym (Młoda i Moda) dwa razy. Ku mojemu zaskoczeniu, ostatecznie kreację kupiłam w warszawskiej Madonnie – to dość nietypowy model, powiedziałabym nawet, że lekko niepoprawny. ;) To wszystko co mogę teraz napisać – a to z powodu pewnego przystojnego bruneta, który będzie czytać tę notkę. :)

Zapomniałabym o sprawie najważniejszej – wpisania się do parafialnego kalendarza. :) Zajęliśmy się tym dosyć późno, bo we wrześniu, jednak mogliśmy sobie na to pozwolić, bo ten konkretny kościół nie jest szczególnie oblegany. W innym przypadku na pewno dobrze się do rezerwacji godziny przyłożyć tak wcześnie, jak się da. Godzina ślubu to przecież nasz punkt odniesienia, od którego zależy wszystko inne.

Co przed nami? Lada dzień zamawiamy zaproszenia. Robimy to aż siedem miesięcy przed ślubem, aby móc zaprosić większość gości w święta Bożego Narodzenia. A zapraszamy gości aż pięć miesięcy przed ślubem, abym nie musiała biegać jak kot z pęcherzem przed swoim egzaminem adwokackim, który piszę w marcu. W święta całe rodziny są w przysłowiowej kupie i można zapraszanie połączyć z przełamaniem się opłatkiem – dla mnie to brzmi jak bajka!

Kwestie związane z garniturem, obrączkami, samochodem i alkoholem wspaniałomyślnie pozostawię człowiekowi, który się na tym zna – mojemu przyszłemu mężowi. No dobra, będę mu trochę zaglądać przez ramię, ale tylko trochę! Ktoś musi sprawdzać, czy dedlajny są dotrzymywane. ;)

Przed nami wybór dekoratora. Zależy mi na pewnym wspaniałym małżeństwie z Olsztyna, choć wiem, że kosztowo to będzie wyzwanie. Lubię w takich chwilach powtarzać argument za moją młodszą siostrzyczką, że to jest najczęściej tylko jeden taki dzień w życiu i najlepszy moment, aby spełniać swoje marzenia. Jednak potrzebuję do tego pełnej akceptacji Pawła.

Ciekawa jestem Kochani, ile z Was w okresie gorących przedślubnych przygotowań marudziło, jak to Wasz narzeczony zupełnie się nie angażuje (napisałabym też: Wasza narzeczona, ale nieeeee, to się nie zdarza, jeśli taki ewenement kiedykolwiek zaistniał, stawiam flaszkę weselnej wódki!). Ja też jojczyłam na lewo i prawo: Paweł nie szuka, Paweł się nie interesuje, Paweł nie zna na pamięć piętnastu ofert zespołów i nie prowadzi portfolio kamerzystów. W końcu przestałam jojczeć, tylko uczciwie powiedziałam mu, że to dla mnie bardzo ważne.

Paweł zaczął się angażować, więc mogłam z czystym sumieniem zacząć jojczeć, że Paweł jakieś głupoty wymyśla. ;) Znacie to? Nie mówcie mi, że nie! Skoro już jesteśmy przy tym, to muszę się Wam do czegoś przyznać – jestem słodziakiem, kiedy Paweł się ze mną zgadza. W przeciwnym razie wyłazi ze mnie troglodyta. Jestem uparta jak osioł, a ponadto przewlekle chora na irytującą dla otoczenia chorobę: Ja Wiem Lepiej. Zafiksowana na czymś, zaczynam wywracać oczami, toczyć pianę i pluć jadem. Bardzo złe połączenie, szczególnie, że jak drzemy koty do późna, to jeszcze w dodatku się nie wysypiam. ;)

Naprawdę mocno mną wstrząsnęło, że oto mój przyszły mąż ujawnił się z WŁASNYM ZDANIEM. Bardzo mi to utrudniało życie! :D Dopóki nie palnęłam się w tę moją pustą makówkę, bo uświadomiłam sobie, że tak się składa, że on też bierze ślub w tym samym czasie i miejscu, co ja. ;) Dla mnie to było objawienie! Od tego momentu było trochę łatwiej. ;)

Za miesiąc dam znać, jak nam poszło z zaproszeniami (mamy na oku tanie i ładne) i florystami (nietanimi, ale ich realizacje powalają!). Powinnam też zacząć troszeczkę się odgruzowywać - wiecie, rozumiecie, co mam na myśli: przeproszenie się z balsamem do ciała i znalezienie czasu na bieganie (Milena, czy Tobie się to w końcu udało? :D). Obawiam się również dość bolesnego i burzliwego rozstania z majonezem, z którym nie biorę ślubu tylko dlatego, że nie istnieje słoik dostatecznie duży, abym mogła przysiąc mu wierność do końca życia...

piątek, 24 czerwca 2016

Na co zwrócić uwagę, aby wyboru fotografa nie żałować... lub żałować mniej?

stylemepretty
Jakie są najsmutniejsze emaile jakie dostaje? To nie te o kłótniach z rodzicami o rodzaj muzyki na weselu, nie te o braku budżetu, który spełniłby wszystkie marzenia, nie te o irytacji i bezsilności, gdy wszystko idzie nie tak... To te po ślubie, o tym, że coś ważnego nie wyszło tak jak powinno. Jeśli narzeczony nie uciekł, obrączka weszła na palec, to... może zdjęcia nie wyszły? I często, w ocenie Panien Młodych, zdjęcia nie wychodzą.
Dlaczego nie wychodzą, chociaż są niezłe albo nawet dobre?

To będzie subiektywna lista wskazówek oparta na moich obserwacjach i "ale ja żałuję" niektórych Panien Młodych. Przez sekundę zastanawiałam się czy o wypowiedź poprosić jakiegoś zdolnego fotografa (pozdrawiam!), najlepiej tego na którego jeszcze nikt mi nie narzekał. I szybko doszłam do wniosku, że lepiej nie. Bo tym razem nie chcę w tym wpisie obiektywizmu, chcę lekcji z doświadczeń tej drugiej strony - Panien Młodych.

Na co zwrócić uwagę, aby nie żałować... lub żałować mniej? ;)

Zdjęcia z roku 2016 nie będą takie same jak te z 2014
Przykre? Straszne? Prawdziwe. Miejcie świadomość tego, że wraz z upływem czasu nie tylko Wy się zmieniacie, ale zmienia się też fotograf i jego perspektywa. Prawdopodobnie jego zdjęcia nie zmienią się totalnie, ale się zmienią. Zauważycie to w kadrach, nasyceniu kolorów, ilości zdjęć czarno-białych, we wszystkim na czym się nie znam, a co robi różnicę ;) To będą inne zdjęcia niż dwa lata temu. Lepsze czy gorsze? Wg fotografa lepsze, bo zakładamy, że on ciągle się dokształca i rozwija, wg Was - kwestia gustu.
Jeśli wybieracie fotografa z takim wyprzedzeniem czasowym, albo sprzed tylu lat oglądacie zdjęcia, miejcie te zmiany na uwadze. To coś czego się nie przewidzi, to coś czym fotograf broni się w umowie stwierdzeniem typu "przyjmujesz styl zdjęć artysty" i możecie jedynie przewidywać patrząc na to jak na przestrzeni czasu jego zdjęcia się zmieniają (przy dwóch latach jest to dość proste do zauważenia, przy roku nie zawsze). 

Plener to nie ślub
Moje ulubione zdjęcia u Wszystkich fotografów to te z sesji plenerowych, bo zazwyczaj są piękne. Pozowane (chcąc nie chcąc), na spokojnie, z dużym zapasem czasu, z możliwymi do powtórzenia ujęciami, w pięknych miejscach. To muszą być lepsze zdjęcia od tych ze ślubu, podczas którego na złapanie momentu fotograf ma sekundy.
Podstawowe pytanie brzmi: wybieracie fotografa, który zrobi Wam lepsze zdjęcia ze ślubu i wesela czy z pleneru? W świecie idealnym traficie na tego, który robi rewelacyjne jedne i drugie. Ale, aby wydać taką ocenę koniecznie obejrzyjcie więcej reportaży i plenerów jego autorstwa i upewnijcie się, że jedne i drugie Wam odpowiadają.

Ile to jest więcej, czyli ile i jak oglądać zdjęcia?
Im więcej, tym lepiej, prawda? Zapewne zauważyłyście, że na stronach fotografów ilość (prawie) pełnych reportaży jest ograniczona. Ograniczona do bardzo ładnych par i/lub bardzo ładnych ślubów/wesel. Jeśli czujecie, że jesteście wybredne, marudne i chcecie mieć wszystko pod kontrolą, to jest ilość, która nie powinna Was zadowolić. Oczywistym będzie wtedy poproszenie fotografa o pokazanie większej ilości, ale skąd możecie mieć pewność, że on znów nie pokaże Wam 10 najlepszych w sezonie (albo w dwóch)? Możecie próbować się przed tym zabezpieczać np. pytając ile reportaży robił jesienią i prosząc o pokazanie reportaży jedynie z jesiennych ślubów (żółte liście to tylko max 2 miesiace), a potem o coś jeszcze innego. Koniecznie oglądajcie także reportaże ze ślubów zbliżonych do Waszego (ślub w plenerze, w ciemnym kościele?).
Zobaczcie co jest i czego nie ma na zdjęciach. Czy taka wizja wesela Wam odpowiada? Z doświadczenia wiem, że liczy się nie tylko to czemu fotograf zrobi zdjęcie, ale też i to czemu zdjęcia nie zrobi.
Trujące Panny Młode nie są idealnym typem klienta, ale... najidealniejsze bądźcie dla siebie ;)

Pytać i odpowiadać na pytania
Pytajcie o każdą głupotę jaka przyjdzie Wam do głowy. Coś Wam się w jego zdjęciach nie podoba? Zastanawiacie się jak ubiera się do pracy? Albo co sstanie w przypadku wszystkich tragedii: braku możliwości dojazdu fotografa na ślub, zniszczeniu aparatu, skasowaniu zdjęć itp.? Pytajcie o to! Nie pytajcie "jakiegoś" fotografa, pytajcie swojego. Informujcie go o tym jakie zdjęcia chcecie mieć, nawet jeśli miałybyście wysłać fotografowi listę obowiązkowych ujęć (w granicach rozsądku). I nie polecam myślenia: "To jeden z najlepszych, on to pewnie wie". Bo wie, ale może zapomnieć/nie zauważyć, najlepszym też się zdarza ;)
Część fotografów, już na etapie pierwszego emaila, będzie chciała Was poznać. I zacznie wypytywać. O Was, o rodzaj ślubu, miejsce wesela, temat przewodni, dodatkowe atrakcje, oświetlenie, a może nawet zasugeruje Wam, że przy ślubach plenerowych można liczyć na zniżkę. Jak odniesiecie się do ostatniej sugestii? Pomyślicie "O, super" czy raczej "Yyy... czyli ten to nas zaraz skreśli, bo my chcemy w kościele"? Poczujecie, że ta osoba chce Was poznać, aby sprawdzić czy nadajecie na tych samych falach i potem zrobić lepsze zdjęcia czy wręcz przeciwnie: testuje i przesłuchuje Was, jak nauczyciel w szkole? Polecam Wam starać się dochodzić do pierwszego wniosku, zakładać dobre intencje drugiej osoby i rozmawiać. Bo może to nie on Was odrzuci, a Wy jego? Ale aby dojść do takiego wniosku musicie się poznać. Jeśli fotograf będzie z Was zadowolony, to są większe szanse na to, że Wy z niego też ;) W gratisie: macie okazję do wyciągnięcia z niego ogromu fachowej wiedzy i doświadczenia z pracy przy ślubach.

Nadawanie na tych samych falach
W świecie idealnym: bezcenne. W świecie rzeczywistym: warto się poznać, warto zadbać o to, aby czuć się ze sobą swobodnie i tak po ludzku... polubić się.
Jeśli wydaje Wam się, że to nie jest ważne, że to tylko jeden czy dwa dni, że płacicie za usługę i nic więcej nie ma znaczenia, to... źle się Wam wydaje.

Konkrety
Za co płacicie? Ile zdjęć i w jakiej formie otrzymacie? W jakim czasie od wesela/pleneru? Co poza nimi? Co w sytuacji w której nie wyrażacie zgody na publikację zdjęć na stronie fotografa? Ilu fotografów będzie na Waszym ślubie? Jacy konkretnie (wpiszcie w umowę nazwiska)? Przez ile godzin? Z jakimi dodatkowymi opłatami musicie się liczyć (koszty dojazdu, nocleg, dodatkowe godziny pracy)? Czy mają pozwolenie na fotografowanie w kościele? I wiele innych, ale to raczej temat na osobny, bardziej fachowy, wpis.

Z mojej strony, na chwilę obecną, to tyle.  
Dziewczyny po ślubach, co dorzuciłybyście do tej listy?

środa, 7 stycznia 2015

Subiektywnie subiektywna lista moich ulubionych fotografów :)

Photo by Piteira Photography via Style Me Pretty
Wraz z końcem starego i początkiem nowego roku pojawia się coraz więcej rankingów najlepszych fotografów. Osobiście nie chciałbym tworzyć rankingu, a raczej napisać Wam, których fotografów, po roku śledzenia, uważam za wartych uwagi i dlaczego.

Co biorę pod uwagę, czysto subiektywnie, wybierając osoby, które się tu znajdują?
1) Rewelacyjne zdjęcia.
2) Fakt, że zamienili ze mną przynajmniej kilka zdań. W komentarzach na facebooku, w emailach, na żywo, gdziekolwiek. Ze mną jako NPM, a czasem ze mną jako anonimową Panną Młodą. I zrobili tym co i jak piszą wrażenie :)

Na liście znajdują się ci, którzy najczęściej przychodzą mi do głowy przy pytaniu: "A kogo polecasz?". Są różni, czasem ze zdjęciami w podobnym stylu, a czasem z dwóch różnych bajek. Myślę, że dzięki temu sporo osób będzie mogło znaleźć tu coś co przykuje ich uwagę.

Fabryka Kreatywna
"Mój numer 1, moja pierwsza (i największa) miłość. Za kolory, energie na zdjęciach, pomysłowość, za to, że każde zdjęcie jest inne i równie niezwykłe. W mojej opinii nie ma lepszych!" W tym momencie cytuję sama siebie i bardzo mnie cieszy, że po roku nie zmieniam zdania :) Dla mnie są najlepsi (no, w duecie z następnymi).

LMFOTO
Gdyby nie oni, to nadal powtarzałbym, że Fabryka Kreatywna nie ma sobie równych. A ma! Nie znałam ich rok temu, ale niesamowicie się cieszę, że ich znalazłam. Jestem zakochana w górach ich oczami. Bo w każdym zdjęciu i krótkim zdaniu czuć, że im zależy! Mistrzowie!
Nawiasem mówiąc... Ich zdjęcia na moim blogu pojawiały się najczęściej ze wszystkich wymienionych tu fotografów, a to musi coś znaczyć :)

Co Dwie Glowy
"Moja największa niespodzianka, w każdym znaczeniu tego słowa. Pięknie, kolorowo, "po mojemu"." Bez wahania napiszę, że przez ostatni rok nie znalazłam nikogo w województwie świętokrzyskim, kto mógłby się z nimi równać. I prawie robili zdjęcia na moim ślubie ;)

Marta Kowalska Fotografia
Marta robi zapierające dech w piersiach zdjęciach, Marta pracuje w Polsce i Meksyku, Marta zachwyca jako osoba. Marta, choć o tym nie wie, zrobiła na mnie ogromne wrażenia jako fotograf i człowiek. Jak nikt inny.

Bajkowe Śluby
Powtórzę to co napisałam o Bajkowych Ślubach ponad miesiąc temu: Obserwując od niemal roku zdjęcia różnych fotografów muszę przyznać, że u nikogo nie widzę tak rewelacyjnego rozwoju/postępu i z każdą sesją coraz lepszych zdjęć. A to sprawia, że nigdy przy oglądaniu ich zdjęć nie pomyślałam "No, jak zawsze, dobrze.". Zawsze było tylko lepiej :)"
I jeszcze jedno: nikt w Polsce nie robi fajniejszych gifów :)

Kamila Piech Photography
Kamila robi rewelacyjne zdjęcia, najpiękniej ze wszystkich odpisuje na emaile (te anonimowe - od potencjalnych klientów) i cudownie pakuje zdjęcia (zerknijcie tu). I poważnie zastanawiam się nad znalezieniem jakiegoś święta przy którym Kamila mogłaby mi zrobić zdjęcia, bo bardzo chciałabym taką paczkę dostać ;)

Cześć Czołem Pracownia Twórcza
Cudowne zdjęcia, najpiękniejsze światło, drzewa, ciepło i... magia na zdjęciach, Maciek i ogromnie sympatyczna Aga (specjalnie podkreślam, bo Agnieszka nie ma sobie równych).

Michał Orłowski
Subiektywnie: najlepszy fotograf we Wrocławiu. Tworzący zdjęcia na które patrzy się z nieskrywaną przyjemnością i lekkością.

Pastelove Kadry / agawphotography
Cudne zimowe sesje, pastelowe kolory i pięknie uchwycone góry i wnętrza. Mistrzowie w tej kategorii.

Anita Suchocka Photography
Zdjęcia doskonałe, takie, którym można przyglądać się godzinami i które bez wahania można powiesić na największej ścianie w salonie. Artystka.

Magdalena Piechota Photography
Po roku przyglądania się zdjęciom Magdy dostałam olśnienia: To jest to co mnie zachwyca! Jeden strzał i przepadłam... I wiecie co? Coś niesamowitego jest w pracy Magdy z parami, bo każde jej zdjęcie z prawdziwą parą uważam za lepsze od tych z modelami. Można zachwycać się uchwyconymi momentami, emocjami i ciepłem, które z nich bije.

B&W Photography
"Mistrzowie sesji plenerowych za granicą. To ich zdjęcia sprawiły, że już nie wyobrażam sobie sesji ślubnej w Polsce.". Uwielbiający kolory, mocne i wyraziste akcenty, "odważni" (bo nie mam lepszego słowa).

I 5, która tworzy równie niesamowite zdjęcia, które namiętnie oglądam:
Pink Clouds
Jacek Siwko Photography
Rutko Photography
Snap Studio
SEBASTIAN.S PHOTOGRAPHY

piątek, 7 listopada 2014

O ludziach i emocjach, czyli o tym co na zdjęciach najważniejsze

Jak znaleźć pomysł na sesję plenerową? Jak powinny wyglądać zdjęcia z mini pleneru w dniu ślubu? Czasem wystarczy rozejrzeć się dookoła...

Wielu narzeczonych gubi się pośród miejsc, akcesoriów i szalonych pomysłów na ślubne sesje. Wszystko jest piękne, wszystko kusi i wszystko pozwala lekko ukryć się za pewnymi elementami sesji. Być może dlatego coraz chętniej oglądam zdjęcia na których niewiele się dzieje, a jako motyw główny wystarczy dwoje ludzi i uczucie.

Gdy ktoś pyta mnie o najlepsze miejsce na szybki plener, to pierwsze co przychodzi mi do głowy to: "Znajdź drzewo.". Drzewo, choć nie gardźcie lasami, zawsze wystarczy :)

Dokładnie tak niewiele, i jednocześnie wszystko co potrzeba, dzieje się na zdjęciach Karoliny i Michała z Bajkowych Ślubów. Mamy dwoje ludzi, cudny wianek, las i wodę w tle. I jest pięknie :)

Polecam Wam zajrzeć na stronę autorów zdjęć. Obserwując od niemal roku zdjęcia różnych fotografów muszę przyznać, że u nikogo nie widzę tak rewelacyjnego rozwoju/postępu i z każdą sesją coraz lepszych zdjęć (publikowane przeze mnie są z lipca). A to sprawia, że nigdy przy oglądaniu ich zdjęć nie pomyślałam "No, jak zawsze, dobrze.". Zawsze było tylko lepiej :)

Zdjęcia:










piątek, 5 września 2014

Podróże, czyli temat na doskonałą sesje narzeczeńską

Czasem sama się sobie i swojemu pomysłowi na meksykańsko-rustykalny ślub dziwię. Z jednej strony, to coś co mnie ogromnie kręci, a z drugiej to jednak dość wąska kategoria, która nie zmieści wszystkiego tego co mnie pasjonuje. Z nieskrywanymi (ale małymi) obawami oglądam ślubne motywy podróżnicze, z rozszerzonymi źrenicami patrzę na mapy, przewodniki i globusy, a w sesji zdjęciowej, którą możecie zobaczyć na blogu jestem zakochana.

Przyznam, że nie umiem sobie wyobrazić lepszego tematu na sesję narzeczeńską. Namiot, walizki, mapy, globusy, przewodniki, pamiątki i wszechobecna zieleń to mój/nasz świat. W jasnych, wiosennych, wręcz słodkich kolorach. Z głową pełną wspomnień i planów na przyszłość. Z optymizmem i energią, która bije z każdego zdjęcia.

Znam osoby, które twierdzą, że trudno im pozować do zdjęć, że czują się z tym źle i nieswojo. Być może problem tkwi w tym, że nie mają pomysłu na pokazanie swojego świata i odpowiedzenie swojej historii. Może to w tym i świetnym fotografie tkwi cała sztuka ;)

Fotografia:
Michał Orłowski, www.michalorlowski.com
























wtorek, 22 lipca 2014

Pomysł na zdjęcie ślubne: drużbowie

Pamiętacie, że uwielbiam zdjęcia grupowe? Dziś nie pozwolę Wam o tym zapomnieć:)

Czasem (dobra: zawsze) myślę, że takie zdjęcia na moim weselu (czyt. weselu, nie ślubie) dałyby mi o wiele więcej frajdy niż te na których byłabym tylko ja z PM. Bo dwoje ludzi, w przeciwieństwie do całej bandy, to nuda.
Powiem Wam coś w tajemnicy: mam już pomysł na ulubione zdjęcie z wesela (choć może przeniosę je na wieczór panieński). Po podpowiedzi w nawiasie oczywistym jest, że nie ma tam miejsca nawet dla PM :P

Wcześniejsze "zdjęciowe" wpisy: 
Pomysł na zdjęcie ślubne: z gośćmi i drużbami
Pomysł na zdjęcie ślubne: K jak kobiety!

coachingmariage

topweddingsites

aweddingplanningblog

jkoephoto.bigfolioblog

sojustmethen

fashionore

designbolts

todanoiva

bellethemagazine

xipa

sittinginatreedesign

myngocpierre

cintai

braxtonisblue

happyendingsbcn