Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pomoc rodziców. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pomoc rodziców. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 7 lipca 2016

Dlaczego rodzice chcą "pomagać"?

samm blake via style me pretty
Gdy jakiś czas temu przygotowywałam się do wystąpienia o radzeniu sobie z niechcianą pomocą ze strony rodziców, pomyślałam, że warto przeanalizować także motywacje rodziców. Spojrzeć na całą sytuacje z ich perspektywy, zobaczyć ich nieracjonalne argumenty, a także te, które pozwoliłyby redagować na ich kolejne próby pomocy z mniejszą złością. Bo przecież... oni nie mogą chcieć tylko źle, muszą mieć dobre intencje i tylko czasem się gdzieś po drodze w tym mętliku wydarzeń i emocji zagubić.

Dlaczego rodzice chcą Wam "pomagać"?

Szczera chęć pomocy i wsparcie.
Każdej pomocy jakiej są w stanie Wam udzielić: finansowej, organizacyjnej, logistycznej, doradczej, fizycznej, emocjonalnej.
Bardzo często rodzice są wręcz zaprogramowani na pomoc i wsparcie dzieci. Dla nich to całkowicie naturalne, że mogą i chcą pomóc. 

Odciążenie.
Teraz przypomnijcie sobie ile razy dzwoniliście do rodziców i opowiadaliście im o swoim ciężkim dniu. O tym jak wymęczyli Was na uczelni, ile godzin spędziliście w pracy, o tym, że brakuje Wam sił na to, aby iść do biblioteki oddać książkę albo zrobić sobie kolację. A gdy rodzice pytają o ślub, to Wasza odpowiedź brzmi: "Jeszcze tego nie mam, nie ma czasu, poszukam w weekend.", "Nie wiem, nie umiem się zdecydować", "Jeszcze o tym nie myślałam, teraz mam ochotę jedynie spać."
Jeśli sprawiacie wrażenie zmęczonych, zagubionych i nie radzących sobie, to dlaczego tak bardzo dziwi Was to, że ktoś chce Wam pomóc? Jeśli tej pomocy nie chcecie, to... róbcie lepsze wrażenie :)
 
Nie chcą, żeby dzieci pomyślały, że się nimi nie interesują.
Wiem, to takie "głupie", ale... to właśnie działania są formą zainteresowania drugą osobą i zakomunikowania jej, że się nią interesuje. I rodzice to robią, pokazują, że się interesują i że im zależy.

Dla nich to też ważny dzień i go przeżywają.
Pary Młode bardzo często są przekonane o wyjątkowości tego dnia dla nich. Oczekują też, że ten dzień będzie ważny/wzruszający/piękny także dla innych, ale... bez przesady, wszystko z umiarem. Umiarem, który sprawi, że nikt nie będzie Wam przeszkadzał. Jednak o umiar możecie posądzić każdego, ale bardzo często nie rodziców. Im zależy bardziej niż Wam się wydaje. Dla nich to też wyjątkowo ważny dzień.

Przekonanie o swoim doświadczeniu 
Moi też tak myśleli! Bo więcej wesel widzieli, bo organizowali swoje, bo pomagali przy organizacji najbliższej rodzinie. 

Myślą w trzech kategoriach
O wszystkich, o tym, że wesela ma być: dla nich, dla ich dziecka i, co najważniejsze, dla gości!
To myślenie, podobnie jak punkt wyżej, które zawsze warto wziąć pod uwagę, bo często pokaże Wam świat z zupełnie innej perspektywy. I tak, zawsze róbcie wesele dla siebie (im więcej o organizacji ślubów czytam, tym bardziej jestem przekonana, że goście stają się coraz bardziej roszczeniowi i zadowolenie siebie to podstawa, bo innym nigdy się nie dogodzi), ale uwag rodziców wysłuchajcie.

Chcą dobrze wypaść w oczach pozostałych członków rodziny i znajomych.
Jako pomocni i interesujący się dziećmi rodzice, jako osoby organizujące i po części zbierające pochwały za finalny efekt. Dla niektórych to nie tyle obowiązek, norma w postępowaniu (bo wszyscy w rodzinie tak robili), co wręcz tradycja!

Czują, że coś się zmienia.
Coś istotnego. Pewien rozdział w ich życiu się zamknie, zmienią się ich podstawowe role, będą musieli przygotować się do życia bez dziecka-dziecka. Tak, wiem, że większość decydujących się na ślub osób nie mieszka z rodzicami od X lat, jest niezależna finansowo, ale... co z tego? Przygotowania do ślubu to moment poprzedzający, czasem drugi, etap pustego gniazda. Dla części rodziców nadal jesteście dzieckiem, dla którego to oni są numerem jeden. Najbliższymi osobami, takimi z którymi jako pierwszymi podzielicie się informacją o sukcesie i na ramieniu których się wypłaczecie. Nadal czują się tymi najbardziej do tego wysłuchania zobowiązanymi i uprzywilejowanymi, bo nie ma oficjalnie (na 100%, na papierku, aż do śmierci) obok Was nikogo kto te obowiązki by przejął. A potem ten ktoś ma się pojawić.
Rodzice czują, że po raz ostatni mogą odegrać rolę pierwszoplanową w życiu swojego dziecka i trochę nieudolnie starają się temu dziecku (i sobie!) udowodnić, że nadal są mu potrzebni.

czwartek, 15 stycznia 2015

Zanim pozwolisz rodzicom pomóc

taylordeventssv
Jednym z częstych problemów narzeczonych jest sytuacja finansowa, która uniemożliwia organizację wymarzonego wesela. Bywa, że w takim przypadku pierwszymi osobami, które chcą pomóc są rodzice... Czy warto z tej pomocy korzystac? I jak się zabezpieczyć? ;)

Nie wszyscy rodzice chcą i mają możliwość pomocy. W Polsce istnieje jednak spora grupa, która chce, może, a nawet nie wyobraża sobie nie pomóc. W tym wpisie zainteresujemy się właśnie rodzicami z "grupy pomocowej" ;)

Nie stać Was na wesele, więc pomogą Wam rodzice? Odciążą, wesprą, doradzą? To leprze niż kredyt lub odkładanie wesela (i czasem marzenia o nim) w nieskończoność. Czy to nie brzmi rewelacyjnie? Prawie każda Para Młoda, już po miesiącu pomocy rodziców, stwierdzi, że nie do końca ;)

Czy warto z pomocy rodziców korzystać?
To kwestia bardzo indywidualna, uzależniona od wielu czynników. W mojej ocenie tak i czasem umiejętność przyjęcia pomocy jest tak samo cenna jak jej dawanie. ALE... Koniecznie upewnijcie się, że sposób w jaki chcą pomóc rodzice Wam odpowiada. Bo nie zawsze warto ze wsparcia skorzystać.

Jak się upewnić, że chcemy przyjąć pomoc i zabezpieczyć?
To część, która będzie dotyczyła każdego, kto przyjmuje jakąkolwiek pomoc od rodziców. Niezależnie od tego czy rodzice pomagają organizacyjnie czy finansowo (sponsorują całe wesele lub jakieś jego elementy). Każda pomoc to pomoc.
1. Pomoc finansowa czy doradztwo i wybór?
Rodzice chcą Wam zaoferować wsparcie finansowe, doradztwo i pomoc logistyczną (w sytuacji, gdy mieszkacie daleko lub nie macie własnego auta) lub jedno i drugie? Czy na jedno i drugie jesteście w stanie się zgodzić? W jakich sprawach pozwolicie im pomóc i o czym decydować? Co, "za nich na świecie", nie powinno być zależne od nich? 
2. Prezent czy warunek?
To chyba najważniejsze pytanie. Upewnijcie się czy podarowane pieniądze będą dla Was prezentem i będziecie mogli samodzielnie zdecydować o tym ile i na co je wydać. Czasem rodzice sponsorując wesele chcą być głównymi organizatorami, podejmować decyzje, decydując o niemal każdym elemencie przyjęcia i zrobić "swoje drugie wesele".
3. Zaznaczcie na czym konkretnie pomoc ma polegać i do czego się ograniczać.
Konkretnie i szczegółowo. Tak, aby w przypadku, gdy rodzice dopłacają za część swoich gości, nie chwili potem decydować o innych aspektach wesela ("Nic ci goście nie będą mieli z tego wesela. Chciałbym, aby mogli posłuchać normalnej, weselnej muzyki, a nie..").
4. Przewidujcie!
Macie tatę, który ma dryg do organizacji i lubi się we wszystko wtrącać? Mamcie teściową, która ma średniowieczną wizję wesela? Zastanówcie się, czy nawet jeśli zdadzą pomyślnie Wasz test z pytań, to i tak możecie im uwierzyć i nie skończyć z "To ja Wam wybiorę cukiernię, a Wy sobie wybierzecie tort, aby wyglądał tak jak sobie wymarzyliście." ;)

Jeśli pozwalamy komuś pomóc, nie oczekujmy, że zrobi wszystko zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Jeśli pomaga finansowo, nie oczekujmy, że będzie z uśmiechem na twarzy płacić za czyjeś, a nie swoje kaprysy. Jeśli chcemy przyjąć pomoc, to z 50 razy zastanówmy się czy pomocy udzieli nam właściwa osoba i czy nasze ego sobie z tym poradzi.