![]() |
Key Te |
W piątek napisałam tekst „Ktoza co płaci, czyli sprawiedliwość po mojemu”. O tym jak bywało zazwyczaj, o
tym jak jest teraz, o plusach i minusach opcji „pół na pół”. O swoim ślubie
wspomniałam w jednym, ostatnim zdaniu. Tym co mnie najbardziej poruszyło była
ilość osób piszących w komentarzach o tym czy rodzice czy Para Młoda, w ich
sytuacji, płaci za wesele. Ten tekst kompletnie nie było o tym, a takiego nawet nie planowałam pisać.
Do piątku.
Niejednokrotnie w sieci trafiałam na opinie Par Młodych o
tym kto powinien płacić za wesele. Jedni są przekonani, że powinni płacić
rodzice. Drudzy wręcz przeciwnie, sądzą że Para Młoda to dorośli ludzie i nie
wyobrażają sobie, aby ktoś za ich wesele zapłacił. Każdy jest nieustępliwy i
święcie przekonany o swojej racji.
A jak jest lepiej, poprawniej, właściwiej? Tak jak jesteście
w stanie zrobić.
Opcja: Para Młoda płaci sama.
Najlepsza. Najwygodniejsza. Najbardziej komfortowa. Robisz
co chcesz i jak chcesz. Opcja do której warto dążyć. Jedyny minus pojawia się w sytuacji, gdy
rodzice również mają swoje oczekiwania co do ceremonii – a mogą mieć je zawsze, nawet gdy nie płacą. Tu jednak
najłatwiej pójść na „udawany” kompromis.
Opcja: Płacimy na pół.
Niewygodna. Jedni i drudzy chcą mieć coś do powiedzenia, a
wypada wszystkich posłuchać. Często to rodzice chcąc zorganizować większe
wesele lub nie wyobrażając sobie nie pomóc oferują wspólne pokrycie kosztów.
Wymaga kompromisów, ale daje każdemu możliwość posiadania czegoś zgodnie z jego
marzeniem.
Opcja: Płacą rodzice.
Nie każdy ma kilka lat doświadczenia zawodowego i stabilną
pracę. Często ślub biorą ludzie dopiero kończący studia, będący w stanie
jedynie się utrzymać. W takich sytuacjach zazwyczaj ślub jest organizowany i
opłacany przez rodziców. Opcja i wygodna (nie musicie oszczędzać) i nie (rodzice
płacą i mogą wymagać): zależy od podejścia obu stron.
Nie pytam Was jak wygląda sytuacja u Was (pytanie z tematu
ma jedynie przyciągnąć uwagę), którą opcję uważacie za lepszą. Chciałabym tylko
napisać, że warto uważać ze stwierdzeniami „Tak jest lepiej. Powinno się…” i
zaglądaniem drugiemu do kieszeni. Bo Twoje lepsze nie zawsze jest lepsze w
innej sytuacji. I mam tu na myśli jednych i drugich: „tych samowystarczalnych”
i „tych, których bardziej kochają rodzice”.