![]() |
livvyland |
Cały ślub i wesele będzie utrzymane w klimacie rustykalnym, polnym, sielskim, anielskim. ;) Ślub w małym drewnianym kościele, a wesele w pięknej, również drewnianej sali z duszą. Na stołach polne kwiaty, słoiki, drewno, koronka... Będzie cudnie! Tak przynajmniej ma być.
Co już mamy załatwione? Póki tego nie spisałam wydawało mi się, że niewiele.
- fotografów (najlepszych na świecie) - zrezygnowaliśmy zupełnie z kamerzysty, ale za to postawiliśmy na naprawdę dobrych fotografów. Nie jestem zwolennikiem filmów ślubnych, a zdjęcia uwielbiam. Choć gdyby nasz budżet był większy to jasne, że i kamerzysta by się pojawił.
- salę
- kościół
- DJ – ja od początku nie chciałam klasycznego zespołu, PM na początku nie był za to przekonany do DJ, ale ostatecznie zdanie zmienił
- florystykę/dekoratorkę – długi czas zastanawialiśmy się czy nie zająć się chociaż po części dekoracjami sami. Na pewno wyszło by to taniej i na pewno można to zrobić cudnie. Ale mi chyba brakuje zdolności i też chyba wolę zapłacić za spokój w tym dniu i pewność że ktoś to zrobi na pewno dobrze.
- makijażystkę, fryzjerkę – nikt, nigdy w życiu nie malował mnie ani nie czesał więc jest to dla mnie zupełnie abstrakcyjny temat. Nie znam osób do których idę, próbny makijaż i fryzura jeszcze przede mną- mam nadzieję że będzie dobrze. ;)
- zaproszenia – to był długi temat i w tym momencie mogę chyba powiedzieć że znam 90% stron z zaproszeniami jakie są w Internecie ;p W tym temacie o dziwo to nie ja byłam tą wybrzydzającą stroną tylko PM, który w rezultacie sam wymyślił modyfikacje do naszych zaproszeń. Są one w stylu eko i bardzo, bardzo mi się podobają. Dwa zaproszenia zostały już nawet rozdane! Ale tak konkretniej ruszymy z tym po nowym roku. Choć zastanawiamy się czy nie rozdać części zaproszeń już w święta korzystając z tego, że rodzina będzie w jednym miejscu.
- świadków – miałam wybraną świadkowi chyba nawet wcześniej niż narzeczonego :P Będzie nią moja najlepsza przyjaciółka i tutaj nigdy nie miałam wątpliwości. Nie było nawet jakiegoś takiego oficjalnego proszenia o zostanie świadkiem. My obie to po prostu wiedziałyśmy PM jako świadka również poprosił przyjaciela.
- samochód – najświeższa sprawa, bo załatwiona kilka dni temu. Auto z 1976 r. , dwuosobowe więc jedziemy bez kierowcy – PM bardzo tego chciał.
- fotobudkę – postanowiliśmy zdecydować się na jedną z takich typowych atrakcji weselnych. Padło na fotobudkę i całkiem niedawno udało nam się trafić na promocyjną cenę.
- jesteśmy w trakcie nauk przedmałżeńskich
- tort - mamy wstępną rezerwację, będzie naked cake pasujący do całego klimatu
- oprawę muzyczną ceremonii
- suknię – z tym podejrzewałam, że będzie największy problem. Jestem typem panny młodej, która nigdy nie marzyła o swoim ślubie, o wielkiej białej sukni i o byciu księżniczką. Długi czas byłam (i pewnie wciąż jestem) zakochana w sukniach Anny Kary. Miałam okazję kilka mierzyć, ale jakoś na mnie nie zrobiły tego „wow”. W rezultacie padło na suknię zupełnie innej marki. PM natomiast nie ma jeszcze garnituru i jest przekonany, że ze spokojem znajdzie go w kwietniu. ;)
Co przed nami w planach na najbliższy czas? Wybranie obrączek, zakup wódki na wesele, dokończenie nauk. W styczniu wybieramy się również na targi ślubne. Coraz bardziej zaczyna mnie dręczyć gdzieś z tyłu głowy kwestia pierwszego tańca, bo tańczyć to my nie umiemy. ;) Może jeszcze wybierzemy się na jakiś szybki kurs. Na razie naprawdę wszystko przebiega bardzo spokojnie, a lista spraw załatwionych jest już całkiem spora. Jestem ciekawa czy dojdę do momentu, gdy zacznę panikować i na wszystko będzie brakować czasu. ;) A w tym momencie bardziej niż ślub zaprzątają mi głowę zbliżające się święta. Choć to ostatnie panieńskie, to te w przyszłym roku chyba nie będą się wiele różnić, ponieważ Wigilię już któryś raz spędzamy z PM wspólnie.
Tak więc za chwilę święta, potem sylwester i nowy rok. 2016! Ten 2016 na który czekam od tak dawna. ;)