Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wątpliwości przed ślubem. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wątpliwości przed ślubem. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 3 lipca 2014

Uciekająca Panna Młoda cz. 2 - gdy to Ty chcesz uciekać

modernwedding
Znacie piosenkę "Windą do nieba"? Słysząc ją na weselach nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Znacie tekst? Słyszycie? "Mój piękny Panie ja go nie kocham, taka jest prawda", "Ale dziewczyna przez świat nie może iść całkiem sama", "Złoty krążek mi wcisną na rękę i powiozą mnie windą do nieba". Zmieniam zdanie, od samego czytania tekstu chce mi się płakać. Bo tak nie wolno, niezależnie od tego czy jest się Panna Młodą czy kimkolwiek, kto takie słowa usłyszy i nie zareaguje!
Obiecałam Wam wpis skierowany do Panien Młodych mających wątpliwości, mających wielkie "ale" i jeszcze większy pytajnik w głowie. Słowo dotrzymane (bo zapominam tylko o mniej ważnych rzeczach). 

Każda zmiana budzi wątpliwości... 
Wybaczcie, ale zacznę jak wszyscy (choć skończę jak ja :)). Ślub to niezwykle stresujące wydarzenie. To zmiana, która wymaga wielkiego przystosowania. Nie ważne czy mieszkaliście ze sobą 10 lat czy dopiero wspólne mieszkanie rozpoczynacie, czy znacie się 2 czy 8 lat - stres będzie dotyczył Was tak samo. To oznaka tego, że myślicie, że uważacie, że chcecie podjąć świadome decyzje. To dobra oznaka.
Każda duża zmiana, nawet ta dla nas dobra, budzi wątpliwości i niepokój (choć zaznaczmy, że nie musi u każdego). To wielka, ważna decyzja która niesie za sobą nowy sposób życia (mimo wszystko!), rezygnację z wolności  i niezależności, konieczność dopasowywania się do drugiej osoby, rzutuje na wszystkie aspekty życia, zmusza nas do odpowiedzialności za wypowiadane w przysiędze słowa (to nie przepowiadanie przyszłości czy wypowiadanie życzeń, to deklaracja i obietnica złożona drugiej osobie i sobie, to my jesteś za jej dotrzymanie odpowiedzialni), zobowiązuje do troski o drugiego człowieka, a także wprowadza zmiany w życiach innych osób (choćby rodziców). To wszystko może rodzić obawy i to wszystko jest... normalne i naturalne.
Pytanie brzmi: Czy tego chcesz? Czy jesteś na to gotowa? Czego się boisz? 

Coś więcej niż stres 
Ślub zbliża się wielkimi krokami, a Ty masz coraz większe obawy. Nie jest to poranek przed ślubem, nie jest to kaprys, bo czujesz, że Twoja decyzja może nie być właściwa i przestajesz być jej pewna. Obawy i wątpliwości mogą być sygnałem ostrzegawczym. Nie ignoruj ich, nawet jeśli pomyślisz, że to może być normalne.
Co możesz zrobić? Co zrobiłabym ja? 
Odsyłam Cię do wpisu "Dlaczego bierzemy ślub". Z każdym kolejnym przeczytaniem zawartych tam pytań, mam wrażenie, że są dobre, że pozwolą zobaczyć to co najważniejsze. Kochasz? Chcesz z nim spędzić życie? Niczego nie będziesz żałować?
Nie? Zastanów się, czy to co zyskasz na tym ślubie będzie warte tego co dla małżeństwa poświecisz? Będzie?
Niby tak, ale masz wątpliwości? Co je budzi? Myślisz, że on zasługuje na Ciebie?  Tak, nie, dlaczego? Czy zrobił/robi coś co budzi Twoje obawy? Czy Ty zasługujesz na niego? Tak, nie, dlaczego? Czego się boisz i czy masz do tego uzasadnione powody? 

Ważne i ważniejsze
Masz wątpliwości, bo czegoś Ci brakuje, coś jest nie tak jak chciałabyś. Wiesz, mam wrażenie, że w każdym związku choć jedno wyobrażenie czy oczekiwanie nie będzie spełnione. Nie ma związków w 100% doskonałych. Są na tyle dobre, na ile sobie na to wspólnie zapracujemy.
Brakuje Ci czegoś w tym związku? Co takiego musiałoby się zmienić, abyś pomyślała, że ślub to dobra decyzja? Czego oczekujesz od drugiej osoby i małżeństwa?
Pomyśl o tym czego brakuje Ci w Waszym związku. Czego oczekujesz od swojego narzeczonego? Co takiego musiałoby się zmienić, abyś Ty poczuła się lepiej? Czy to co dostajesz od niego jest ważniejsze od tego czego nie dostajesz? 

A co jeśli nie wyjdę za mąż? 
Zadaj sobie to pytanie. Co będzie wtedy, gdy do tego ślubu nie dopuścisz? Jak będzie wtedy wyglądało Twoje życie? Co się w nim zmieni? Jak będziesz się czuć? Jakie Twoje potrzeby będziesz mogła zaspokoić? Co takiego dostaniesz, czego nie mogłaś mieć wcześniej? Wyobraź sobie, że to masz... I jak, jest dobrze?

Wyzwanie polega na odróżnieniu zwykłego niepokoju od poważnych wątpliwości, a odpowiedzi na te pytania powinny Ci choć odrobinę pomóc. Wiem, że nadrobiłam pytań, że prawie zawaliłam Cię ich lawiną. Mam jednak wrażenie, że nie znajdziesz tu niepotrzebnego pytania. 

Najstraszniejsza rada 
Teraz napiszę Wam coś, czego możecie się przestraszyć. Zapewne kusi Was porozmawianie o swoich wątpliwościach z jakąś z bliską osobą (a nawet księdzem lub psychologiem). Odwagi, rozmawiajcie. Życzę Wam też odwagi do podjęcia rozmowy z narzeczonym. Chyba warto, tej najbardziej zainteresowanej tematem osobie, powiedzieć o swoich obawach. To też doskonała okazja do obserwacji Waszej relacji: jak narzeczony reaguje na Twoje obawy i potrzeby, czy potrafi wysłuchać, czy jest wsparciem, czy potrafi zaakceptować Twoje uczucia. Czy Ty potrafisz mu na tyle zaufać, aby podzielić się z nim swoimi wątpliwościami? Wiem, że brzmi to jak najtrudniejsza rzecz do zrobienia, ale... warto. 

I na koniec... 
Masz prawo nie chcieć. Masz prawo się odkochać. Masz prawo rozwalić całej rodzinie imprezę, bo Twoje szczęście jest ważniejsze! Masz jednak obowiązek zrobić to w jak najmniej raniący innych sposób. P.S. Uciekanie sprzed ołtarza nie jest właściwe.

czwartek, 26 czerwca 2014

Uciekająca Panna Młoda cz. 1 - dla druhen, przyjaciółek, mam, babć

likely
Jak myślicie, jakie są najgorsze słowa jakie możecie usłyszeć od Panny Młodej lub Pana Młodego niedługo przed ślubem? "Ja nie jestem pewna/y, ja chyba nie chcę tego ślubu.". W tym momencie zapala nam się czerwona, alarmowa lampka. Lekko przerażeni, ze świadomością tego co wypada powiedzieć mówimy: "To tylko stres, każdy tak ma.". Czy na pewno?

Branżo ślubna, zapewne nie raz spotkaliście się z odwoływanymi ceremoniami. Bo narzeczeni nie potrafią się dogadać, bo ktoś kogoś okłamał lub zdradził, bo ktoś zakochał się w kimś innym, bo ktoś przestał chcieć. Bywa, a jednak ludzie nie stykają się z tym na co dzień.

Zastanawialiście się kiedyś ile odwagi wymaga takie odwołanie ślubu. Stanięcie przed rodziną i znajomymi i prosto w oczy powiedzenie im, że zmieniło się zdanie, że tego ślubu już się nie chce. Nieważne z jakiego powodu, bo niemal każdy powód może być przez innych niezrozumiany. "Rozmyślić się, z najpoważniejszej decyzji w życiu, to dziecinne, nie sądzicie?", "Jak się powiedziało A, to powinno się powiedzieć B.", "Życie nie jest usłane różami i nie można mieć wszystkiego, nie można jeszcze przed startem uciekać.". Opadły Wam rączki po przeczytaniu tego? Bo mnie tak.

Po opublikowaniu wpisu Dlaczego bierzemy ślub dostałam dwa maile. Dwa maile od kobiet piszących, że one nie są pewne. Że mają wątpliwości, że się obawiają, że to co skłoniło ich do decyzji o ślubie przestaje mieć dla nich znaczenie, że dla nich to za mało. Wiecie co w tych mailach było najsmutniejsze? To, że obie dziewczyny postanowiły swoimi obawami podzielić się z najbliższymi. I co usłyszały w odpowiedzi? "To tylko stres, każdy tak ma.", "Nie przesadzaj, przecież ślubu nie odwołasz", "Ja chce się bawić na weselu, nie zrobisz mi tego.". Dlaczego nikt obaw tych dziewczyn nie potraktował poważnie? Bo nikt nie chce być adwokatem diabła i wziąć na swoje barki choćby rozmowy na temat, który może wywrócić kawałek czyjegoś świata do góry nogami. Bo obawiamy się odpowiedzialności. Bo wolimy nie słyszeć.

Jak Ty zareagowałabyś, gdyby bliska osoba powiedziała Ci, że ma wątpliwości? Miałabyś odwagę rozmawiać, nie bałabyś się konsekwencji, które mogą wyniknąć z jej odpowiedzi na Twoje pytania? Nie bałabyś się pytania: "A co Ty byś zrobiła na moim miejscu?".

Co powinnaś zrobić w takiej sytuacji?
Potraktować wątpliwości Panny Młodej poważnie. Nie masz pewności, że to tylko stres. Wyduszenie z siebie słów "Mam wątpliwości" wiele ją kosztowało. Coś ważnego musiało ją skłonić do powiedzenia tego na głos.
Wysłuchaj. Nie musisz radzić, nie musisz wszystkiego wiedzieć i rozumieć. Po prostu bądź, wspieraj, pozwól na własne decyzje.
Czujesz, że musisz coś zrobić? Możesz zadać jej trzy pytania o których pisałam ostatnio: 1. Czy chce być jego żoną i dlaczego? 2. Jak będzie wyglądało jej wymarzone życie za 15 lat? Czy jest tam miejsce dla niego? 3. Czy będzie żałować, że czegoś nie zdążyła lub nie może zrobić. Proste, ale bardzo ważne.
Masz pecha i farta w jednym. Pecha, bo zostajesz wciągnięta w trudną rozmowę. Farta, bo wg Panny Młodej jesteś najwłaściwszą osobą do takiej rozmowy, bo jesteś ważna.

A może to Ty masz wątpliwości? Do Ciebie napiszę w przyszłym tygodniu.