W sobotę byłam na Gali Szlachetnej Paczki we Wrocławiu. Gale polegają na tym, że wszyscy wszystkim dziękują, a potem jest afterparty. I właśnie to afterparty uświadomiło mi, że mam genialny pomysł na wesele.
Byłam pod
OGROMNYM wrażeniem tego jak bawią się ludzie, którymi wystarczy trochę pokierować
;), a nie jedynie puścić im muzykę i kazać pląsać w dwójkach. Wystarczy
zatrudnić (lub znaleźć wśród znajomych) kogoś pomiędzy wodzirejem, a tancerzem
(takie 2 w 1, ale profesjonalne) i poprosić o przygotowanie kilku tańców,
których można nauczyć gości. Taka nauka (grupowych tańców, to ważne) mogłaby
odbywać się raz na dwie godziny, nikt wtedy nie byłby zmęczony intensywnością nietypowych
atrakcji, a miałby okazję do wspólnej zabawy i integracji z innymi gośćmi. Gdyby
jeszcze wymieszać klasyczne tańce z czymś zabawnym (ale nie tandetnym), to byłby
wieczór idealny ;)
Co o tym myślicie?
Byliście kiedyś na weselach/imprezach na których były organizowane
"zajęcia z tańca"?
Ciekawe, ciekawe :) A jak z realizacją? Da się to wprowadzić, bez jojczenia wszystkich od starszyzny po nietańczącą w ogóle młodzież?
OdpowiedzUsuńMłodzież mam tańczącą, a starsi - najwyżej to przesiedzą, choć wydaje mi się, że z dobrą zachętą też wyjdą na parkiet.
UsuńŚwietny pomysł, wpisuję go do mojego magicznego folderu z inspiracjami ślubno-weselnymi :D nie chcę mieć banalnego i nudnego wesela, a grupowe tańce z całą pewnością takie nie będą - tylko, że teraz trudniej będzie znaleźć wodzireja, który spełni wszystkie moje wymagania :P
OdpowiedzUsuńhttp://notatnikmalzenskiblog.blogspot.com/2014/02/liebster-blog.html Zapraszam do zabawy :)
OdpowiedzUsuńTo świetnie, że młodzież tańczy. U mnie może być z tym ciężko, ale że to rodzina to zaproszona być musi ;)
Ja bylam na weselu, na ktorym goscie i para mloda tanczyli poloneza (na rozpoczecie wesela). Kazdy zna ten taniec - odtanczone na kazdym zakonczeniu szkoly ;) To bylo naprawde fajne! Goscie wychodzili (caly czas tanczac) z sali na taras i tam robilismy rozne figury (przechodzenie w tunelu itp.) Tutaj najwazniejsze jest sprawne przeprowadzenie tego tanca, musi byc wodzirej ktory ustawi wszystkich na poczatku a potem poprowdzi pierwsza pare. Polecam z calego serca jesli ktos robi wesele w dworku czy zamku to ten pomysl pasuje idealnie.
OdpowiedzUsuńCoś takiego znam od trochę innej strony - zdarza mi się razem z koleżankami z zespołu tańca irlandzkiego tańczyć na weselach,zwykle dla przyjaciół i znajomych kogoś z zespołu. Najpierw robimy krótki pokaz, a potem warsztaty, gdzie uczymy prostych tańców. Zawsze jest to odbierane bardzo pozytywnie, wszyscy dobrze się bawią. Może na początku trzeba gości namawiać do wspólnej zabawy, ale po pierwszym tańcu, (kiedy zobaczą, że nie jest tak trudno ani tak strasznie ;) jest mnóstwo chętnych.
OdpowiedzUsuńDopiero zaczynam czytać Twojego bloga... jak widać jestem daleko w tyle :P Ja na swoim weselu bardzo chcę, żeby zespół nauczył gości tańczyć właśnie belgijkę. Na 18-tce mojej siostry goście to tańczyli i wszystkim bardzo się podobało :)
OdpowiedzUsuń