czwartek, 1 października 2015

Ile dać do koperty? Ile dają inni? I co, gdy Cię nie stać?

Jonas Seaman Photography, stylemepretty
Jedno z najpopularniejszych pytań ślubnych i zarazem to przez które wiele osób trafia na mojego bloga brzmi: "Ile dać do koperty?". Do tej pory odpowiedzi na to pytanie nie znajdowali, ale stwierdziłam, że czas najwyższy to zmienić i wszystkim zainteresowanym na to pytanie dość sensownie odpowiedzieć.

Ogólnie :)

Dlaczego, tak w ogóle, daje się do koperty pieniądze? Bo nie wypada przyjść na wesele bez prezentu, a pieniądze są jego obecnie najpopularniejszą (i najchętniej przyjmowaną) formą. Bo dla niektórych to troszkę taki... bilet wstępu na imprezę? To myślenie gości, z którym możecie się nie zgadzać i wobec którego niektórzy ostro się buntują, ale... trzeba przyjąć do wiadomości, że jednak istnieje.

Gdy zastanawiacie się "Ile wypada dać?", proponuję zacząć od siebie i swojego stosunku do osoby, którą chcecie obdarować. Mnie zawsze pomaga odpowiedź na dwa pytania:

1) Na ile Cię stać?
To podstawa. Warto schować do kieszeni swoją dumę i myśli "bo wypada", "a co rodzina powie, będą mnie potem obgadywać". Wartość koperty, jeśli czuje się taką potrzebę, zawsze można czymś podnieść (patrz punkt numer 2).

2) Czy w jakiś sposób inwestowałaś w ten ślub?
Może płaciłaś za coś (np. swój bukiet, sukienkę identyczną jak pozostałe druhny), organizowałaś coś (np. wieczór panieński, wyjazdy na mierzenie sukni czy degustację tortu), pomagałaś w przygotowaniach (dekorowałaś salę, byłaś na każde zawołanie, nawet o 1 w nocy), poświęcałaś dużo czasu? To też jest już forma i część prezentu. Ba, czasem nawet ważniejsza od tego co da się upchać do koperty.

Nieszczególnie, bo praktycznie ;)

Pierwsza zasada o której się najczęściej słyszy mówi: wypada dać tyle, aby Parze Młodej zwróciło się za tzw. "talerzyk", w wersji rozbudowanej: ciut tę granicę przekroczyć, aby co nieco im zostało.
Druga zasada brzmi: daj tyle ile dają inni. Wiele osób dyskutuje z najbliższymi o tym ile na dane wesele przeznaczyć i wszyscy dają identyczne kwoty, które czasem różnią się jedynie ze względu na ilość osób w rodzinie.
Wyjątek stanowią tu wszystkie bliskie osoby, które mogą chcieć lub często czują się społecznie zobligowane do dania więcej: rodzice, chrzestni, rodzeństwo, dziadkowie.

Czy to dobre zasady? Oceńcie sami. Wg mnie są dobre, jeśli Cię na zastosowanie do nich stać. Jeśli nie, to masz dwa rozwiązania: zainwestuj swój czas w pomoc przy przygotowaniach lub pomyśl nad ciekawym i dość tanim prezentem (przykłady: 1, 2). Jeśli uważasz, że kwota, którą zazwyczaj dają inni jest zbyt niska i stać Cię na danie większej, to skorzystaj z pomysłów wyżej ;)

Pamiętacie, że na początku tego roku (gratuluję sobie tempa!) przeprowadziłam na fanpage'u ankietę dotyczącą tego ile ludzie w Polsce dają do koperty w prezencie ślubnym? Ankietę wypełniło niecałe 1000 osób, więc wyniki w dostatecznym, jak na potrzeby bloga, stopniu obrazują sytuację. Podane kwoty dotyczą par. Ciekawi jak wyszło?
Rodzice - to najbardziej rozbieżna kategoria. W większości przypadków rodzice organizują wesele, pomagają finansowo przy zakupie mieszkania/wzięciu kredytu i nie dają pieniędzy na typowo weselny prezent. Kwoty jakie młodzi otrzymują wahają się od 0 do 15 000 zł, z czego średnia to około 5500 zł.
Rodzeństwo - to kategoria do której upchnęłam wszystkich: dzieciaki chodzące do przedszkola i osoby pełnoletnie, pracujące od lat na etacie. Pracujący dają od 300 do 2000 zł za parę, z czego najpopularniejszą kwotą jest 500 zł, a średnia to 800 zł.
Rodzice chrzestni - od 300 do 10000 zł. Najczęściej pojawiają się kwoty: 1000 i 2000, a średnia to 1800 zł.
Dziadkowie - podobnie jak chrzestni, od 300 do 10000 zł. Najczęściej 1000-2000, średnia to 1850 zł.
Rodzina i dalsza rodzina - od 200 do 1000 zł, średnia 450zł.
Przyjaciele - od 200 do 1000 zł, średnio 375 zł. W prawie 5% odpowiedzi spotkałam się z odpowiedzią, że przyjaciele nie dają pieniędzy, a kupują prezenty.
Znajomi - od 200 do 1000. Średnia: 300. Równie popularne jak u przyjaciół (też niecałe 5%) były prezenty rzeczowe.

Wiem, że o pieniądzach się nie mówi (a już na pewno nie konkretnie) i niektórzy biją tych, którzy próbują. Ale... ja tak z dobrego serca, może komuś to się przyda :)

38 komentarzy:

  1. Szkoda, że tego wpisu nie było tydzień temu, bo miałam dylemat :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja przyjaciółce dałam 300 zł (za parę), wesele bez poprawin. Sama opłaciłam nocleg no i dojazd 500 km. Ktoś mi powiedział, że za mało....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za mało? Gdyby podliczyć wszystkie koszta wyszłaby ładna sumka. Myślę i mam taką nadzieję, że każda młoda para potrafi zrozumieć takie sytuacje i docenić choćby najmniejszą kwotę prezentową - nie wszyscy (za przeproszeniem) sr*ją pieniędzmi :)

      Usuń
    2. To ile dajesz i czy w ogóle zastanawiasz się nad tym ile dać to tylko i wyłącznie Twoja sprawa i decyzja. I nie ma tu złych kwot, dopóki sama tak nie pomyślisz (i sobie tego nie wmówisz).

      Usuń
    3. Koszt wesela faktycznie mógł wynieść więcej niż 300zł za parę. Nie mniej jednak przyjaciółce z pewnością chodziło bardziej o Twoją obecność aniżeli zarobek czy zwrot kosztów. Należy dać tyle ile można w danej chwili tak więc niczym się nie przejmuj. Ktoś kto wyprawia wesele, musi się liczyć z kosztami.

      Usuń
  3. Śmieszny ten wpis, a już najbardziej wyliczenie średniej na koniec. Jak to zrobiłaś? :D Zastanawiam się też, czy podana suma obowiązuje na parę, czy osobę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W excelu, z koniecznością analizowania każdej odpowiedzi, bo ankieta była kiepska i dawała za dużą dowolność odpowiedzi :P
      To suma na parę.

      Usuń
  4. Czytaj ze zrozumieniem. Tj kwota za parę :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się nie podoba mentalność dawania na 'talerzyk'. Robie duże wesele bo mnie stać ( a właściwie mojego tate). Jak by mnbie nie stać było to bym nie robiła. Zapraszamy gości bo chcemy zeby z nami nyli w tym ważnym dniu. Nie obliczam sobie ile muszą dać żeby mi się to wszystko zwróciło. Nie po to ich zapraszam. Prezenty są miłe i pieniadze się na pewno przydadzą. Ale czy ktoś mi kupi książke za 50 zł czy da w kopercie 1000 zł jest bez znaczenia. Oczywiście bardziej się uciesze z 1000 zł nie ma co oszukiwać ale to nie o to chodzi. Nie robi się wesela z założeniem że to ma sie zwrócić. I nie zaprasza się gości żeby dostać od nich kase. Traktowanie prezentu jako 'bilet wstępu" jest bardzo niesmaczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się z Tobą zgadzam! I kompletnie nie rozumiem jak można organizować wesele i zapraszać gości tak by zwróciło się w kopertach. Prawda jest taka, że jakby patrzeć na kasę to organizacja wesela w ogóle się nie opłaca ;) Po co więc kalkulować w ten sposób?

      Usuń
    2. No ciekawe. Bo tata ci robi eesele. Gdybyś miała sama je opłacić to już chyba nys zmieniła zdanie i napewno by trochę Ci zależało nw tym żeby się wesele zwróciło chociaż a nie żeby ponosić duże koszty.

      Usuń
    3. to wesela nie robię jak mnie nie stać tylko przyjęcie dla najblizszych i tak powinno być a nie z wielką pompą a potem lament głupota

      Usuń
    4. Nie zgodzę się, że jak by się samemu finansowało wesele/przyjęcie to oczekuje się prezentów w postaci pieniędzy. My z narzeczonym planujemy ślub w przyszłym roku w sierpniu z chrzcinami i przyjęcie z tej okazji 6/8 godzinne. Na początku chcieliśmy zaprosić na chrzciny a ślub miał być niespodzianką, nie zależy nam i nie chcieliśmy by goście sie głowili ile dać bo dwie okazje w jednym dniu. Chcemy aby byli z nami w tym dniu bo są dla nas bliscy, ważni. Powiedzieliśmy jednak o swoich planach ale tylko dlatego żeby oni sami sie źle nie czuli ze nic nie mają w prezencie, ale od razu mówimy żeby prezentem się nie stresować bo nam zależy na ich obecności a nie by impreza sie zwróciła. To jest chore podejście tak samo jak opowiadanie gościom ile co będzie nas kosztowało.

      Usuń
  6. Wydaje mi się, że kwestia pieniędzy na weselu (zarówno tego, ile para młoda wyda na organizację, jak i tego ile się wręczy jako prezent w kopercie) to cały czas duży problem. Musi być "na bogato", więc i Młodzi powinni wydać na wesele dziesiątki tysięcy, i goście powinni się jakoś "zwrócić".

    Moi przyszli teściowie byli jakiś czas temu na weselu syna swoich przyjaciół. Byłam zszokowana, kiedy dowiedziałam się, że moja teściowa z mamą pana młodego podpisywały koperty imieniem i nazwiskiem osoby, która wręczyła kopertę. Po co? Cytat: "Żeby Młodzi wiedzieli ile od kogo dostali". W jakim celu? Mam tej osobie bardziej podziękować za przybycie, bardziej ją lubić, finansowo odwdzięczyć się z nawiązką na jej weselu? Jeśli wujek Rysiek dał w kopercie dwa razy więcej niż ciocia Alina, to do niego zadzwonię z życzeniami urodzinowymi, a do niej nie? Albo będę się na nią krzywo patrzyła? Absurd.

    Istnieje jakieś chore przekonanie, że prezent (a w przypadku wesela - duży/kosztowny prezent) to obowiązek gościa, a nie upominek, który ktoś wręcza prosto z serca, z własnej nieprzymuszonej woli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się w 100%, jednak zdarza się, że niektórzy wkładają wycinki z gazet do koperty i wtedy warto wiedzieć, kto zachował się jak świ*ia :)

      Usuń
    2. zgadzam się w 100%, jednak zdarza się, że niektórzy wkładają wycinki z gazet do koperty i wtedy warto wiedzieć, kto zachował się jak świ*ia :)

      Usuń
  7. My mamy za sobą 7 wspólnych ślubów (jako goście rzecz jasna) na pierwsze mieliśmy po 18 lat, więc nie dawaliśmy osobnych życzeń tylko podpieliśmy się pod rodziców narzeczonego i dołożyliśmy im 100 zł bo dawali pieniądze. Kolejne dwa daliśmy prezenty rzeczowe bo byliśmy studentami wtedy jeszcze nie pracowaliśmy a jak już to tylko dorywczo w wakacje, weekendy. Pierwszej parze komplet ręczników (4 szt.) z haftowanymi imionami na jednym komplecie i napisami maż, żona na drugim, dodatkowo były ułożone w piękne łabędzie. Drugiej parze kryształowe kieliszki do win oraz dobre wino. Oba prezenty około 180-190 zł kosztowały.
    Później byliśmy na dwóch skromnych weselach, tez jako studenci ale już pracowaliśmy normalnie w tyg po zajęciach więc daliśmy po 300 zł (obu parom wesele się w całości zwróciło), następnie szliśmy do mojej koleżanki ze studiów gdzie trzeba było dojechać 140 km i opłacić sobie nocleg, daliśmy 350 zł, ze względu na dojazd i nocleg (dodatkowo 200zł). Na ostatnim weselu u koleżanki byłam świadkową i daliśmy 500zł. Mój narzeczony zawsze ma zagwostkę, np. tej parze co daliśmy 350 zł później mówił, że wstyd, że tak mało albo, że jako świadkowa to mogliśmy dac z 700. Sami obecnie od roku odkładamy na nasz ślub i miedzy czasie były te śluby (dwa) wiec nie rozumiem jego wahań. Każdy daje ile uważa.
    My nie liczymy czy wesele nam się zwróci czy nie, musimy do niego mieć odłożoną całą kwotę - nie liczyć że dołożymy z kopert. A za uzbierane od gości piniążki będziemy robić remont.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooooo...rodzice mojego PM dali 20000 :( Smuteczek, bo to było troche jakby ich wesele :P Ogólnie, jeśli wydałam na wesele ok. 35000 to taki "najlepszy" prezent od pary to 450 zł. Ale ja cieszyłabym się z jednej marnej róży, jeśli dana była od serca :) Aha, i u nas było kilka "szoków" jeśli chodzi o prezenty. Np. moja koleżanka jeszcze z czasów szkolnych (taka nawet nie przyjaciółka, choć często się widujemy) dała sama 500 zł, a chrzestna mojego PM wraz z mężem, również 500 zł, chociaż oboje posiadają dobrze prosperujące firmy i na każdym kroku podkreślają swoje bogactwo :)
    Ale teraz to już nieważne...no chyba że jak ich syn będzie się żenił, to podpowiem teściowej ile powinna mu dać w prezencie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlstego maja prosperujace firmy bo nie szastaja kasą... A pracują dla siebie i dla swojej rodziny, a nie na prezenty.

      Usuń
    2. Ale jako chrzestna jeśli raz w życiu, czy dwa by dała więcej, to by jej korona z głowy nie spadła

      Usuń
    3. "Ale teraz to już nieważne...no chyba że jak ich syn będzie się żenił, to podpowiem teściowej ile powinna mu dać w prezencie :P" zalosne podejscie

      Usuń
  9. My mieliśmy wesele 10 lat temu dwudniowe w domu strażaka i wyniosło nas około 22tys zł, a zwróciło nam się coś około 13 tys, i szczerze mówiąc byłam pozytywnie zaskoczona bo myślałam że nawet tyle nie zbieramy,a było coś okolo 120 osób,w kopertach było od 100 do 500 zł przeciętnie, chrzestny z rodziną 1500 zł najwięcej,brat męża z rodzina 1000 zł (siedzi w Anglii więc kasę mial),chrzestna też z rodziną 1000 zł, starostowie z rodzinami po 500 zł, rodzice męża nic nie dali,a przepraszam dali 2 świnie i 150 kurczaków przed weselem, moi rodzice 300 zł,MÓJ brat nic bo był we wojsku, drugi nie pracował też kawaler i 100 dał,a moja siostra z chłopakiem 200 zł. Poza swiniami i kurami nic innego rodzice nam nie pomogli,złotówki nam nie odrzucili na wesele, a my cieszymy się że sami zrobiliśmy na wesele,bo przynajmniej nikt nam nie wypomni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważasz, że te 2 świnie i 150 kurczaków kosztowało mniej niż 300 zł??? co to w ogóle za wyliczenia są!!!! lepiej jakbyś w ogóle tego wesela nie robiła, bo potem każdemu wyliczasz co do grosza!!!

      Usuń
    2. 2 swinie i 150 kurczakow to lekko liczac jakies 2500 zl

      Usuń
    3. SIEDZI w Angli....ha-ha-ha...

      Usuń
  10. Ludzie mysla ze pieniadze dadza szczescie i sa w bledzie Milosc ,oddanie rodzinie i zdrowie na dlugie zycie to zyczenia do spelnienia dla MLODEJ PARY Pieniadze i uroda przemija a wspaniale jest gdy odchodzimy z tego swiatu z mysla ''Bylem dobrym czlowiekiem i dalem szczescie innym ''

    OdpowiedzUsuń
  11. chyba moi chrzestni nie wzięli udziału w ankiecie - 10 000 to chyba lekka przesada.

    OdpowiedzUsuń
  12. Moi rodzice tydzień przed ślubem wysłali mi na konto 10 tys złotych. A wesele organizowaliśmy sami - to był od nich prezent :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratuluje świetnego wpisu na temat, który do najłatwiejszych nie należy. Mam bardzo liczna rodzinę i duże grono bliskich znajomych w związku z czym odkąd skończyłam 18 lat nie było roku by nie 'wypadło' nam czyjeś wesele, najczęsciej 2-3 wesela w jednym roku, czasem z odstępem tygodniowym :) Uwaga rekord - dwa razy zdarzyło się, że w jednym roku miałam po 6 wesel :) W każdym razie przez okres 15 lat sporo się wytancowalismy na weselach bo na kazde zaproszenie reagujemy dużą radością i zawsze chodzimy z przyjemnością. Wracając jednak do meritum... Mając 18 lat, studiując zaocznie, pracując na najniższej krajowej idąc z osobą towarzyszącą najczesciej dawałam prezent lub gotowkę 300zl. Z czasem 'wypracowałam' podstawową zasadę:
    1) czyj to ślub i wesele (w zasadzie bardziej chodzi o zażyłość niż pokrewieństwo)
    2) czy to tylko wesele czy wesele z poprawinami, czy koszty dojazdu są wysokie i czy ponoszę koszt noclegu.
    -------------------------
    Zatem w tym roku sytuacja wyglada następująco: mamy z mężem 2 wesela.
    A. Pierwsze jest u znajomego.
    1) RELACJE: dla Pana Młodego moj ojciec jest chrzestnym. Ja w zasadzie żadnego kontaktu z Panem Młodym nigdy nie utrzymywałam (ani On ze mna). Miałam slub cywilny bez wesela wiec Pan Młody nie był moim gościem, natomiast był On proszony na 2 wesela mojego rodzenstwa i z zadnego zaproszenia nie skorzystał. Relacje jak widac żadne :) Natomiast zaproszenie przyjelismy z ogromną radością od razu potwierdzając, że na nim będziemy :) chyba, że moja ciąża (jestem w 9mcu) na to nie pozwoli.
    2) Jest to wesele z poprawinami. Blisko miejsca zamieszkania. Nie ma konieczności dalekiego dojazdu czy koniecznosci zakwaterowania.
    KOPERA: Do koperty włożyłam 600zł (za pare z dzieckiem, wybieramy sie na 2 dni, jesli tylko samopoczucie pozwoli, od razu zapowiedziałam ze dla syna 1/2porcji). Moj ojciec jako chrzestny daja z mama 2500zł. Natomiast bracia z żonami (+małe dzieci) po 600zł od rodziny.
    --------------------------
    B: Drugie wesele jest u sasiadki.
    1) RELACJE: W zasadzie wychowałysmy się jak siostry. Kontakt był przez lata bardzo przyjacielski, ale po Jej wyprowadzce do innej miejscowości, przez ostatnim rok, dwa (wiadomo zycie) rozmawialysmy moze 2-3 razy. Zaproszenie było dla mnie wielką niespodzianka i przyjelismy je z Męzem bardzo radośnie :)
    2) Wesele trwa 1 dzien, nie ma poprawin. Odbywa się w miejscowości oddalonej o 40km. W zwiazku z tym,ze bedziemy na nim ze starszym Synem i Maluszkiem 1-miesięcznym. Będziemy zmuszeni wynając pokój dla osoby, która pomoże mi w opiece nad dzieciątkiem. Koszt zakwaterowania 200zł. Pokoje są w kompleksie w którym odbywać się bedzie przyjęcie i są zarezerwowane przez Państwa Młodych dla ich gości.
    KOPERTA: 1000zł jest to kwota wyjściowa. Jesli okaże się, że Państwo Młodzi wezmą koszt noclegu gosci na siebie do koperty włożymy 1000zł, jeśli natomiast za pokoj zapłacimy sami - damy 800zł. Moi rodzice (zero pokrewienstwa z Państwem Młodych, natomiast maja dobre relacje z sąsiadami, rodzicami Mlodej) planują dac 1500zł. Bracia ze swoimi rodzinami po 600zl.

    Jak widać nie ma jednego złotego środka 'ile dać' i nie da się przyjąć kwoty 'za talerzyk'. Nie znam Młodych, którzy organizowali by wesele (czy to za swoją kasę czy rodziców) przeliczając czy im się to oplaci :) Ostatnie wesele w rodzinie (wesele brata) po całkowitym podliczeniu kosztów wesela i poprwawin (łącznie z ubiorem, wódka, orkiestra, itd) kosztowało 500zł za OSOBĘ!! I nikt sie nie zastanawiał czy się zwróci, bo to nie w tym sens.

    Ja z mężem nie robilismy wesela. Po ślubie cywilnym zaprosilismy rodziców i rodzeństwo na obiad, a potem była 'biba' w domu :) i było też super!! Wazne żeby było tak jak sami sobie TEN dzien wyobrażamy :) A jako goście...?! :) cóż to tak jak w życiu, nie da się ludzi traktować jedną miarą, bo jedni są dla nas ważni a inni mniej :) Ot takie życie!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ciężka sprawa z tymi pieniędzmi. Jestem świadkiem na ślubie pod koniec października i myślę, by wrzucić do koperty po 500 złotych ja i 500 starszy. Do tego planujemy dorzucić wejściówkę na lot w tunelu aerodynamicznym w Lesznie. Wydaje mi się, że to wystarczy. Nie zarabiam kokosów, by dawać nie wiadomo ile...

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej jestem swiadkiem-studentem u mojej przyjaciolki. Czy 500 zl to nie za malo?

    OdpowiedzUsuń
  16. Dajesz tyle ile masz ochotę i wszystko w tym temacie.
    Osobiście na wesele chrześniaka dałem 1500, na wesele kolegi 500.
    Takie fajne teraz te 500 zł produkują, że można spokojnie na nie przeliczać :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie rozumiem ludzi którzy piszą bzdety w stylu, albo Cię stać i daj 500, albo nie idź w ogóle jak Ci kasy szkoda. Jestem młodszą siostrą panny młodej więc za nic w świecie tej imprezy nie odpuszcze, a to że studiuje i nie mam jak w tej sytuacji pracować wyjaśnia dlaczego w kopercie dam 200-300zl a nie 500. Kto pracuje na etacie i nie ma zobowiązań może dać i 1000zl, ale mnie na to nie stać i siostra dobrze o tym wie. To nie ma dla niej znaczenia, liczy się że będziemy się świetnie bawić. Za nic nie rozumiem podejścia co wypada a czego nie. Zaprosiłaś kogoś na ślub i dał Ci szklanki z ikei za 10zl? Cóż może akurat ma trudną sytuację, może nie mógł dać więcej, a nawet jeśli nie chciał to trudno, nikt nie kazał Ci go zapraszać więc nie miej do biednego gościa pretensji. Prezent to jego dobra wola. Jasne wydatków państwo młodzi mają mnóstwo ale założenie że kasa za wesele się zwróci? Jak są takimi materialistami to może lepiej wesela w ogóle nie robić, wyjdzie taniej.

    OdpowiedzUsuń
  18. może od razu stawke za zaproszenie? bilety po 500? nikt nie przyjdzie bez akceptacji programu imprezy bo za te kase można lepiej się zabawić wiec liczenie ile dac jest totalna bzdura! kwestia kultury jest prezent a nie obowiazkiem

    OdpowiedzUsuń
  19. Dajesz na ile cię stać, bez zapożyczania się i ściskania pasa. Przepraszam forumowiczów ale czytając niektóre wypowiedzi miałem wrażenie, że jest to zapyziałe towarzystwo, które koniecznie musi swe kompleksy i fobie podreperować licytowaniem kwot. Rodzice chrzestni są od tego by w nagły przypadku, tragedii zastąpić chrzestnemu rodzinę, pomóc wykształcić się itp. Nic więcej moi zakompleksieni totumfaccy. Jeśli stać chrzestnych bo są businessmenami, złodziejami itp oczywiście mogą fundnąć nawet samochód, jeśli nie, są uczciwie pracującymi, zarabiającymi średnią lub mniej krajową powinni zachować zdrowy rozsądek a nie wsuwać suchy chleb przez następne pół roku.

    OdpowiedzUsuń