Uwielbiam skrajności, uwielbiam to co różne i chyba dlatego niesamowicie cieszę się, że mieszkam w kraju z czterema porami roku. Potrafię zachwycić się każdą z nich, ale to zima, zimowe śluby i sesje plenerowe mają szczególne miejsce w moim sercu.
Raz na jakiś czas zmienia mi się wizja idealnego ślubu. I od kilku dni po głowie chodzi mi pomysł na ślub, który nie pozwala mi zasnąć. Plenerowy. W górach. Zimą... Z tonami śniegu. Bez ołtarza czy stoliczka dla urzędnika, z górami w tle, które je zastąpią. Z ławkami z siana przykrytymi grubymi, kolorowymi kocami. Z przyjęciem w chatce, która będize wyglądała jak ta z 14 zdjęcia...
Moje rozmarzenie wynika z nadmiernego oglądania zimowych sesji ślubnych. Te, które możecie dziś zobaczyć na blogu są autorstwa Agnieszki i Michała Wojniczów. Jak zapewne pamiętacie wymieniałam ich na mojej subiektywnej liście ulubionych fotografów, ale nie wspomniałam o jednym. Nie dodałam, że są jedynymi na liście, którzy robią niesamowite zdjęcia na śniegu!
Zdjęcia: Pastelove Kadry Agnieszka i Michał Wojnicz
Kiedyś marzyłam o ślubie zimą, ale ostatecznie odeszłam od tego pomysłu. Niestety, od kilku lat zima jest dosyć kapryśna i nie możemy mieć pewności, że pogoda nam dopisze i będzie przepięknie i śnieżnie.
OdpowiedzUsuńJa również! Ale ilekroć patrzę na takie piękne zdjęcia to żałuję :( Ryzyko jest,ale jeśli akurat spadnie śnieg - efekt jest niesamowity!
UsuńPiękne zdjęcia, sama niedawno też je wykorzystywałam u siebie ;)
Usuń