rajtentclub |
Kurtyny wodne, fontanny
Pomysł egzotyczny i mało weselny, ale ogromny upał wymaga ekstremalnych rozwiązań. Ja nie miałabym nic przeciwko temu, aby wskoczyć w makijażu i z piękną fryzura pod taką kurtynę (lub podstawić pod wodę stopę :P). Dla ochłody wszystko ;)
Strefa chillout
Miejsce doskonałe. Jeśli Wasz lokal weselny dysponuje terenami zielonymi, warto zadbać o wybudowanie pod namiotem (pawilonem ogrodowym, najlepiej takim bez ścian) strefy chilloutowej. Z poduszkami, kocami, niskimi stoliczkami, leżakami.
Wachlarze, kapelusze, parasole
Wszystko co pomoże nam się ochłodzić i ukryć przed słońcem. Przygotowane specjalnie dla gości, którym o wiele przyjemniej z takim wyposażeniem będzie się spędzać czas.
Japonki
Zawsze warto pospacerować boso po trawie. A jeśli już nie boso, to chociaż w weselnych japonkach :) Chłodniej, a do tego nasze stopy wreszcie mogą odpocząć od obcasów.
Woda, lemoniada i owoce
Sok pomidorowy, napoje izotoniczne, a także wszystkie inne mało słodkie napoje.
Koniecznie zainwestujcie w dużą ilość małych 0,5 litrowych butelek wody, najlepiej wysoko zmineralizowanej i lekko schłodzonej. Warto dać gościom możliwość wrzucenia do wody plasterka cytryny, listka mięty czy melisy.
Owoce to kolejna, spora dawka wody i potasu. Składają się w 80-90% z wody, więc jedząc je szybko ugasimy pragnienie.
A dodatkowo, już mniej zaspokajające pragnienie, ale nadal przepyszne: lody i drinki :)
Modyfikacja menu
Jeśli macie pewność, że upał Was nie oszczędzi dowiedzcie się czy macie możliwość dokonania małych zmian w menu. Chłodnik lub gazpacho zostaną przyjęte o wiele lepiej niż gorący rosół. Tak na marginesie: kuchnie południowe (i kuchnia meksykańska :D) sprawdziłyby się tu doskonale :)
Klimatyzacja (ewentualnie wentylator, wiatraki) na sali
Oczywiste. I obowiązkowe! Warto poprosić menadżera sali, aby klimatyzacja została uruchomiona np. dzień przed weselem, a nie bezpośrednio przed przyjazdem gości.
To prawdopodobnie nie koniec wpisów o upałach. Następny, gdy znów słońce mnie do tego "zachęci", będzie o biednej Parze Młodej i ich przygotowaniu do upalnego dnia.
Oboje nie znosimy lata i dlatego też na starcie odrzuciliśmy czerwiec, lipiec i sierpień ;) Wolę, żeby padało mi w jesiennym krajobrazie niż roztapiać się na własnym ślubie.
OdpowiedzUsuńJa już przy 26 stopniach czuję się jakby mnie walec rozjechał, a gdyby mi się przytrafiło ponad 30 to nie wiem czy przeżyłabym własny ślub. Poza tym lato to sezon w pracy dla mego narzeczonego więc padło na jeden z moich ulubionych miesięcy - luty. Liczę na śnieg ;)
Usuńmy nie mamy klimatyzowanej sali niestety;)
OdpowiedzUsuńUla, to zadbaj o wszystkie inne rzeczy. Tak na wszelki wypadek :)
UsuńI oczywiście przydałoby się jeszcze koozie ;)
OdpowiedzUsuńrety, za tydzień idę na wesele przyjaciółki, jestem swiadkową, mam nadzieję, że jest klimatyzacja ;_;
OdpowiedzUsuńchoć wróć, raczej będzie, bo w hotelu.:D
OdpowiedzUsuńnie pomyślałam przed napisaniem poprzedniego komentarza.:P
no ale, pogoda ostatnio nie rozpieszcza.:)
rajstopy i taki upał.:D
Ja miałam swój w upał jakoś znosiłam ale mąż w marynarce i zapiętej koszuli całe wesele co chwila łapał się za krawat i palce wkładał za kołnierzyk a rozpiąć nie wypadało i tak do rana. Potem poprawiny i jeszcze większy upał on jedyny pod krawatem chciał sobie go zdjąć ale nie wypadało i jakoś się przemęczył w zaciśniętym i zapiętej pod szyją koszuli.
OdpowiedzUsuń