Strony

sobota, 29 marca 2014

Limuzyna…

Sebastien Wiertz
Pamiętam, że jakieś 10 lat temu był to bardzo popularny w moim mieście środek transportu ślubnego. Najczęściej korzystali z niego ci, którzy wracali zza granicy i marzyło im się zrobienie dużego wrażenia ;)

Cóż,  ja mam wrażenie, że głównie z tego powodu limuzyny kojarzą mi się źle. Z wystawnością na pokaz, z przesadą i przepychem. To słowa, które ani troszkę do mnie nie pasują. I ani limuzyna nie będzie wyglądała dobrze na wsi u mojego PM, ani na moim blokowisku, ani pod naszym, eleganckim, ale jednak góralskim dworkiem. Zdecydowanie to nie te klimaty.

W "zabawnych programach telewizyjnych" nie raz słyszałam, że w Warszawie na swoje imprezy urodzinowe limuzynami jeżdżą przedszkolaki.Mnie, jako Pannie Młodej, więc wręcz nie wypada (dla mnie takie coś to antyreklama, niestety) ;) Istnieje jednak jeden przedślubny pomysł na wykorzystanie limuzyny, który mi się spodobał i ratuje w moich oczach cały biznes. Jaki? Wieczór panieński (kawalerski, dla równowagi, też) ;)

Przeglądając zdjęcia koleżanek z wieczorów panieńskich organizowanych na mieście, z limuzyną w tle i w stylu „glamour,” byłam pod wrażeniem tego jak dobrze w tym zestawieniu prezentował się ten samochód. Było wielkomiejsko, błyszcząco, drogo ;), ale i elegancko. Jeśli dziewczyny planują spędzić wieczór na krążeniu po mieście (od klubu do klubu i od ciekawego miejsca do jeszcze ciekawszego), to pomysł jest jak najbardziej trafiony.
 

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Co Wam się podoba, a co nie w limuzynach?

O tym co wg mnie najfajniej prezentuje się w roli ślubnego „auta” pisałam w poście Rower, samochód, a może samolot, czyli czym do ślubu ;)

7 komentarzy:

  1. Jak kiedyś ludzie brali trabanta czy garbusa na auto do ślubu dla okazania luzu i poczucia humoru tak teraz można brać taką limuzynę - dla beki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie z lekka przesada. Do mnie nie przemawia taka limuzyna. Wolałabym zamiast tego na koniu, czy rowerze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Limuzyna także do mnie nie przemawia. Może bryczka? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłam na kilku wieczorach panieński ch gdzie jedną z atrakcji było jeżdżenie limuzyną. Zwykle wygląda to tak, że jeździ się nią w kółko po mieście przez godzinę i piję szampana. Jak dla mnie żadna atrakcja, raczej wprost przeciwnie. No ale co kto lubi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie. Limuzyny w dzisiejszych czasach to zadna atrakcja. Szczyt kiczu. Rowniez panienskie i kawalerskie krazace po Krakowie w tychze limuzynach sa maloatrakcyjne. Mozna wynajac inne auto, stare/nowe, lodke/statek po Wisle, lot balonem, stary czerwony autobus . . . Ja np swietnie sie bawilam jezdzac po miescie stara nyska, wylozona czerwonym futerkiem i kanapmi z ogniami na karoserii (takie autka pracuja dla wycieczek po NH:). ;))

      Usuń
  5. Zastaw się, a postaw się! Zatem dla limuzyn mam tylko wielkie "nie".

    OdpowiedzUsuń
  6. W różnych kręgach różne rzeczy różnie są postrzegane. Limuzyna do ślubu wg mnie pasuje bardzo ale powinna też pasować do ludzi, państwa młodych. Nasze (moje i narzeczonego) charaktery nie pasują do limuzyny. My wolelibyśmy czymś innym. Są pewnie i tacy którzy jak to się mówi mają "pieniędzy jak lodu" i u nich inaczej niż limuzyną może nie wypadać.A są i tacy którzy wezmą dla szpanu. Także kto co lubi :).

    OdpowiedzUsuń