Sebastien Wiertz |
Cóż, ja mam wrażenie, że głównie z tego powodu limuzyny kojarzą mi się źle. Z wystawnością na pokaz, z przesadą i przepychem. To słowa, które ani troszkę do mnie nie pasują. I ani limuzyna nie będzie wyglądała dobrze na wsi u mojego PM, ani na moim blokowisku, ani pod naszym, eleganckim, ale jednak góralskim dworkiem. Zdecydowanie to nie te klimaty.
W "zabawnych programach telewizyjnych" nie raz słyszałam, że w Warszawie na swoje imprezy urodzinowe limuzynami jeżdżą przedszkolaki.Mnie, jako Pannie Młodej, więc wręcz nie wypada (dla mnie takie coś to antyreklama, niestety) ;) Istnieje jednak jeden przedślubny pomysł na wykorzystanie limuzyny, który mi się spodobał i ratuje w moich oczach cały biznes. Jaki? Wieczór panieński (kawalerski, dla równowagi, też) ;)
Przeglądając zdjęcia koleżanek z wieczorów panieńskich organizowanych na mieście, z limuzyną w tle i w stylu „glamour,” byłam pod wrażeniem tego jak dobrze w tym zestawieniu prezentował się ten samochód. Było wielkomiejsko, błyszcząco, drogo ;), ale i elegancko. Jeśli dziewczyny planują spędzić wieczór na krążeniu po mieście (od klubu do klubu i od ciekawego miejsca do jeszcze ciekawszego), to pomysł jest jak najbardziej trafiony.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Co Wam się podoba, a co nie w limuzynach?
O tym co wg mnie najfajniej prezentuje się w roli ślubnego „auta” pisałam w poście Rower, samochód, a może samolot, czyli czym do ślubu ;)
Jak kiedyś ludzie brali trabanta czy garbusa na auto do ślubu dla okazania luzu i poczucia humoru tak teraz można brać taką limuzynę - dla beki ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie z lekka przesada. Do mnie nie przemawia taka limuzyna. Wolałabym zamiast tego na koniu, czy rowerze.
OdpowiedzUsuńLimuzyna także do mnie nie przemawia. Może bryczka? ;)
OdpowiedzUsuńByłam na kilku wieczorach panieński ch gdzie jedną z atrakcji było jeżdżenie limuzyną. Zwykle wygląda to tak, że jeździ się nią w kółko po mieście przez godzinę i piję szampana. Jak dla mnie żadna atrakcja, raczej wprost przeciwnie. No ale co kto lubi ;)
OdpowiedzUsuńDokladnie. Limuzyny w dzisiejszych czasach to zadna atrakcja. Szczyt kiczu. Rowniez panienskie i kawalerskie krazace po Krakowie w tychze limuzynach sa maloatrakcyjne. Mozna wynajac inne auto, stare/nowe, lodke/statek po Wisle, lot balonem, stary czerwony autobus . . . Ja np swietnie sie bawilam jezdzac po miescie stara nyska, wylozona czerwonym futerkiem i kanapmi z ogniami na karoserii (takie autka pracuja dla wycieczek po NH:). ;))
UsuńZastaw się, a postaw się! Zatem dla limuzyn mam tylko wielkie "nie".
OdpowiedzUsuńW różnych kręgach różne rzeczy różnie są postrzegane. Limuzyna do ślubu wg mnie pasuje bardzo ale powinna też pasować do ludzi, państwa młodych. Nasze (moje i narzeczonego) charaktery nie pasują do limuzyny. My wolelibyśmy czymś innym. Są pewnie i tacy którzy jak to się mówi mają "pieniędzy jak lodu" i u nich inaczej niż limuzyną może nie wypadać.A są i tacy którzy wezmą dla szpanu. Także kto co lubi :).
OdpowiedzUsuń